Ostatnie wpisy

O tym, że marihuana zmniejsza chęć picia alkoholu nie trzeba przekonywać żadnego miłośnika ziela. Teraz badacze przyjrzeli się tej kwestii pod kątem redukcji szkód polegającej na wyborze używek bezpieczniejszych dla organizmu użytkownika. Badania wykazały, że osoby, które używały marihuany bezpośrednio przed piciem, spożywały mniej napojów alkoholowych i zgłaszały mniejszą ochotę na alkohol. Oto więcej informacji.

Badania: Marihuana zmniejsza chęć picia alkoholu

Legalizacja marihuany zdecydowanie zwiększa możliwość oraz społeczną akceptację do tego, aby określać ją mianem „używki redukującej szkody”. Bo chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że palenie marihuany na imprezie jest dla naszego organizmu nieporównywalnie lepsze niż spożywanie alkoholu. Oczywiście jest spore grono, które powie -a nie lepiej w ogóle zrezygnować z używek?

420free
-reklama-

Jednak zdecydowana większość z używek korzysta np w kontekście imprezowym, spotkań ze znajomymi etc. Dlatego istotnym powinno być to, aby wybierać używki, które nam szkodzą najmniej.

Marihuana w kontekście używki jest zdecydowanie wyborem najlepszym dla organizmu użytkownika. Jest też jedną z nielicznych, której stosowanie oprócz poprawy nastroju może mieć pozytywny wpływ na różne aspekty naszego zdrowia.

Niedawno ośmioosobowy zespół badawczy z Colorado State University i University of Colorado przyjrzał się zachowaniu 62 dorosłych osób, które używały zarówno marihuany, jak i alkoholu oraz piły duże ilości alkoholu przez co najmniej trzy miesiące.

Marihuana zmniejsza chęć picia alkoholu, nawet u osób pijących dużo

Badanie, finansowane przez Narodowy Instytut Nadużywania Alkoholu i Alkoholizmu, działający przy Narodowy Instytut Zdrowia (NIH), dostarcza dalszych dowodów na istnienie efektu substytucyjnego, polegającego na tym, że użytkownicy zgłaszają, iż zastępują część lub całość spożywanego alkoholu marihuaną.

Odkryliśmy, że w całej próbie badawczej samodzielne przyjmowanie marihuany przed alkoholem znacznie zmniejszyło spożycie alkoholu w porównaniu do sytuacji, gdy alkohol był oferowany bez marihuany

– napisali autorzy w przedruku badania opublikowanym pod koniec ubiegłego miesiąca na ogólnodostępnej stronie internetowej PsyArXiv.

Metodologia badania

Wykorzystując projekt wewnątrzprzedmiotowy, zarejestrowaliśmy osoby niepoddające się leczeniu, które współużywały alkoholu i marihuany. Przeprowadzono dwie sesje laboratoryjne, w których badanym podano napój przygotowawczy na bazie alkoholu samodzielnie (bez dodatku marihuany) lub po samodzielnym podaniu marihuany.

Następnie uczestnicy mieli możliwość samodzielnego podania do 4 dodatkowych drinków. Oceniano zmiany w samodzielnym podawaniu alkoholu i chęci na alkohol pomiędzy sesjami.

Wyniki badania – Marihuana zmniejsza chęć picia alkoholu

  • Samodzielne używanie marihuany wiązało się ze znacznym zmniejszeniem liczby samodzielnie konsumowanych drinków alkoholowych i znacznym, ostrym zmniejszeniem głodu alkoholowego.
  • Ponadto osoby, które piły mniej po użyciu marihuany, doświadczyły zmniejszenia chęci na alkohol po użyciu marihuany i alkoholu w porównaniu do osób pijących wyłącznie alkohol
  • Osoby, które wypiły taką samą liczbę drinków lub więcej po użyciu marihuany, doświadczyły minimalnych zmian w chęci sięgania po alkohol (ok. 20% badanych).

I choć nie wszyscy uczestnicy pili mniej po zażyciu marihuany, to ci, którzy to zrobili, zgłaszali zmniejszenie głodu alkoholowego w kilku punktach czasowych po spożyciu konopi i alkoholu w porównaniu do spożycia samego alkoholu

– piszą autorzy badania w raporcie.

Jak zauważono, wśród osób, które wypiły więcej lub tyle samo po spożyciu marihuany, głód alkoholowy pozostawał na tym samym poziomie lub wzrósł.

bomb dope
-reklama-

Badacze stwierdzili, że „dla niektórych osób pijących duże ilości alkoholu marihuana może być substytutem alkoholu, a mechanizmem, dzięki któremu tak się dzieje, może być redukcja głodu alkoholowego”.

Autorzy przyznają jednak, że opisane efekty nie są uniwersalne.

Podsumowując, badanie to pokazuje, że zróżnicowane efekty marihuany na pragnienie alkoholu mogą leżeć u podstaw skłonności do angażowania się w zachowania substytucyjne i że efekty te nie zależą od stężeń THC w osoczu. Potrzebne są jednak dalsze badania w celu wyjaśnienia innych zmiennych, które mogą mieć wpływ na tę zależność.

– napisali.

Chociaż ustalenia z tego, co raport nazywa „nowatorskim badaniem laboratoryjnym na ludziach” wskazują na „wstępne poparcie dla idei, że legalnie dostępna marihuana może służyć jako substytut alkoholu wśród niektórych osób pijących dużo”. Według badaczy czynniki takie jak różnice demograficzne, motywy używania marihuany, kontekst społeczny i subiektywne skutki zażywania narkotyków uzasadniają potrzebę dalszych badań.

Czytaj także – USA: Sprzedawcy alkoholu chcą mieć wyłączność na dystrybucję produktów zawierających THC

Zielone newsy

Wpływ marihuany na jakość nasienia to jeden ze spornych tematów od wielu lat. Zwolennicy konopnej prohibicji nie raz powoływali się na to, że używanie marihuany znacząco obniża jakość ejakulatu co wręcz uniemożliwia posiadanie potomstwa. Opublikowane niedawno wyniki badań w tej materii pokazują natomiast, zioło nie ma tak złego wpływu na plemniki, jak niektórzy twierdzą. Ciekawa jest też kwestia wpływu konopi indyjskich na poziom testosteronu. Oto więcej informacji.

Wpływ marihuany na jakość nasienia – wyniki najnowszych badań

Odkąd rozpoczęła się globalna fala legalizacji marihuany do celów rekreacyjnych, coraz więcej naukowców przygląda się jej wpływowi na ludzki organizm.

Niestety w przestrzeni publicznej nadal bardzo dobrze mają się mity na temat marihuany wykreowane przez konopnych prohibicjonistów i poparte kompletnie zmanipulowanymi badaniami sprzed kilkudziesięciu lat.

Wpływ marihuany na jakość nasienia jest właśnie jednym z takich mitów, który własnie został obalony naukowo.

Próbki nasienia pobrane od 921 mężczyzn zostały przeanalizowane w ramach badania, którym kierowali naukowcy z Boston University School of Public Health. Próbki sprawdzano pod kątem objętości nasienia, całkowitej liczby plemników, stężenia plemników i ruchliwości plemników (jak dobrze plemniki mogą się poruszać i pływać, co wpływa na płodność).

bomb dope
-reklama-

Naukowcy z Boston University School of Public Health przeprowadzili badanie, w ramach którego przeanalizowali próbki nasienia od 921 mężczyzn. Próbki sprawdzano pod kątem objętości nasienia, całkowitej liczby plemników, stężenia plemników i ruchliwości plemników (jak dobrze plemniki mogą się poruszać i pływać, co ma znaczący wpływ na płodność).

Oceniając objętość nasienia, całkowitą liczbę plemników, stężenie i ruchliwość – wyniki badań nie wykazały istotnych różnic między użytkownikami konopi a osobami ich nieużywającymi w tych parametrach.

W badaniu 22,6% uczestników stwierdziło, że regularnie używa marihuany, podczas gdy 3,3% z nich stwierdziło, że używa marihuany codziennie – ale używanie to najwyraźniej nie miało wpływu na zdrowie plemników.

Pełne wyniki badania znajdziesz T U T A J

Wyniki te są zgodne z badaniem z 2018 r. przeprowadzonym przez profesor Lauren Wise, które wykazało, że używanie marihuany przez któregoś z partnerów nie zmniejsza szans pary na poczęcie. Badanie, będące częścią Pregnancy Study Online (PRESTO), objęło ponad 4000 kobiet i 1100 ich partnerów w USA i Kanadzie. Około 14% uczestników płci męskiej zgłosiło używanie marihuany w ciągu dwóch miesięcy poprzedzających badanie, jednak wskaźniki poczęcia pozostały stałe niezależnie od używania konopi.

420free
-reklama-

Wpływ marihuany na jakość nasienia – używanie szkodliwe / nadużywanie zioła

Naukowcy stwierdzili także, że nadużywanie marihuany może mieć negatywny wpływ na poziom testosteronu, który spada własnie u osób nadużywających marihuany.

Przewlekłe używanie marihuany (nadużywanie) przez mężczyzn wiąże się z niższym stężeniem testosteronu i zmianami w innych hormonach wpływających na jakość nasienia

– piszą badacze w opublikowanym artykule z wynikami badań i dodają:

„Badania wykazały również powiązanie przewlekłego używania marihuany ze słabą jakością nasienia, ale wyniki były niespójne w przypadku różnych środków hormonalnych i reprodukcyjnych”.

W tym przypadku brakuje jednak zbadania innych kwestii, na które wpływa nadużywanie marihuany. Mam tu na myśli przede wszystkim dietę i poziom aktywności życiowej oraz fizycznej.

Nadużywanie marihuany sprzyja niezdrowej diecie oraz brakowi aktywności życiowej (wyjście z przyjaciółmi na miasto, zajmowanie się pasjami etc), a także niskiej aktywności fizycznej.

Natomiast zła dieta i brak aktywności powodują w organizmie zmiany mające negatywny wpływ na produkcje testosteronu oraz jakość nasienie.

Czy natomiast marihuana sama w sobie wpływa na obniżenie produkcji testosteronu? Czy osoba, która nadużywa marihuany ale jednocześnie dba o dietę i aktywność fizyczną (tak, są takie osoby) także będzie miała obniżony poziom testosteronu? Warto by się temu przyjrzeć dokładniej.

Palenie marihuany, a prowadzenie pojazdów to kwestia, która powraca co jakiś czas. Ma to oczywiście związek z postępującą falą legalizacji konopi indyjskich w skali globalnej. Konsumenci ziela to zwyczajni obywatele czyli także kierowcy. Dlatego „zrozumienie wpływu konopi na konkretne zachowania kierowców ma kluczowe znaczenie dla ograniczenia ryzyka i zapewnienia bezpieczeństwa na drodze”. Jak długo należy zatem odczekać od zapalenia zioła do momentu, gdy można bezpiecznie wsiąść za kierownicę? 

Palenie marihuany, a prowadzenie pojazdów. Ile należy odczekać od spożycia do wsiadania za kierownice – nowe badania

Stężenie metabolitów marihuany w organizmie osoby prowadzącej samochód nadal pozostaje kwestią sporną. Największym problemem jest fakt, że ich stosunkowo duże stężenie może się utrzymywać nawet wiele dni od ostatniego spożycia. Oznacza to, że nawet jeżeli kierowca ostatniego skręta wypalił cztery dni temu to nadal może z tego powodu stracić prawo jazdy. Wynika to z tego, że metabolity THC utrzymują się w naszym organizmie bardzo długo. O ile zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu zawsze oznacza, że jest się pod jego wpływem o tyle z marihuaną jest całkiem inaczej.

bomb dope
-reklama-

Dlatego w przypadku marihuany mówi się o stanie „pod wpływem” oraz „po spożyciu”

  • Pod wpływem – oznacza, że jest się krótko po spożyciu ziela i jego działanie nadal jest odczuwalne.
  • Po spożyciu – oznacza, że użytkownik nie odczuwa już działania marihuany jednak w jego organizmie nadal utrzymują się metabolity THC, tai kierowca jest trzeźwy.

W marcu opublikowano wyniki nowych badań w tej materii.

  • W badaniu wzięło udział 38 dorosłych kierowców, którzy byli w wieku 18–40 lat.
  • Badani waporyzowali: 0,5 g suszu marihuany zawierającej 5,9% THC, 13% THC  lub placebo
  • Badanie było randomizowane, wewnątrzpodmiotowe i z podwójną ślepą próbą

Badanie trwało trzy dni po osiem godzin każdy. Jego uczestnicy brali udział w symulowanych testach jazdy, w ramach których sprawdzano takie aspekty prowadzenia pojazdu jak:

  • Utrzymywanie pasa ruchu,
  • podążanie za samochodem,
  • wyprzedzanie.

Podczas wykonywania tych czynności rejestrowano 19 metryk behawioralnych. Liniowy model mieszany SPSS oceniał główne efekty dawki, czasu i dawki × czasu.

Palenie marihuany, a prowadzenie pojazdów – wyniki nowego badania

W przypadku utrzymywania pasa ruchu (mikro-korekty wykonywane kierownicą podczas jazdy) uczestnicy wykazywali zmniejszone tempo zmiany kierunku jazdy:

  • do 5,5 h od spożycia  w przypadku suszu zawierającego 13% THC
  • do 3,5 h w przypadku suszu z  5,9% THC.

W przypadku podążania za samochodem uczestnicy wykazywali zmniejszone odchylenie pedału od szczytu do szczytu i zmniejszone tempo zmiany kierunku jazdy, utrzymujące się przez 1–3 h (tylko przy 13% THC).

Podczas wyprzedzania, grupa spożywająca susz 13% THC wykazywała krótszą medianę odstępu od wyprzedzanych samochodów, krótszy czas do potencjalnej kolizji oraz więcej czasu na nadjeżdżającym pasie.

420free
-reklama-

Wnioski

Nasze badanie ujawnia po raz pierwszy długotrwałe upośledzenia wywołane przez konopie indyjskie w wielu zachowaniach związanych z prowadzeniem pojazdu, które wykraczają poza typowe 3-godzinne okno badane w większości poprzednich badań.

-piszą autorzy badania

Stwierdzają także, że „zaobserwowana rozbieżność między chęcią uczestników do prowadzenia pojazdu a ich faktycznym upośledzeniem podkreśla ważną kwestię bezpieczeństwa publicznego„.

I tu chciałbym, abyśmy się na chwilę zatrzymali.

Wspominane przez badaczy „upośledzenie” nie musi oznaczać, że kierowca prowadzi źle lub ryzykownie. W wynikach badań na próżno szukać wyników dotyczących sytuacji wyjątkowych i wymagających np. szybkiej reakcji takich jak: wybiegnięcie pieszego na jezdnię, nagłe zahamowanie samochodu z przodu itp. Z przedstawionych wyników oraz metodologii badań można wywnioskować, że kierowcy zażywający marihuanę jeżdżą po prostu spokojniej.

Ponadto badanie wykazało brak korelacji między stężeniami metabolitów kannabinoidów, a wydajnością prowadzenia pojazdu.

To oczywiście podważa wiarygodność poziomów THC we krwi jako wskaźników upośledzenia funkcji motorycznych takich ja prowadzenie pojazdu.

Badacze podkreślają  „potrzebę wieloaspektowego podejścia do oceny ryzyka upośledzenia prowadzenia pojazdu spowodowanego konopiami indyjskimi.

Tematem stosowania medycznej marihuany i prowadzeniem pojazdów swego czasu zajmowali się także Polscy posłowie, przeczytasz o tym T U T A J

CBGA czyli kwas kannabigerolowy jest prekursorem wszystkich pozostałych kannabinoidów, które występują w konopiach w tym oczywiście także THC czy CBD. Jest przez to nazywany „matką wszystkich kannabinoidów”. Badania prowadzone nad CBGA wykazały jego potencjalne zastosowanie w leczeniu chorób autoimmunologicznych, jak choroba Crohna, IBD, padaczka lekooporna, neurodegeneracja (Alzheimer), a nawet rak sutka. Co ciekawe kwas kannabigerolowy wykazuje silniejsze działanie przeciwdrgawkowe niż CBD, a do tego charakteryzuje go bardzo wysoka biodostępność.

Czy CBGA zmieni rynek konopny?

Temat ten w podjął Tomasz Ołbuczyński w podcaście ’Rozmowy Konopne’  z udziałem dr. Łukasza Kiragi, wiodącego eksperta w badaniach nad kannabinoidami.

Poznaj świat CBGA, prekursora CBD i THC, i poznaj jego potencjał do rewolucji przemysłu konopnego. Dr Kiraga dzieli się wglądem w terapeutyczne korzyści CBGA, trendy rynkowe i wyzwania regulacyjne, co czyni ten odcinek obowiązkowym dla entuzjastów cannabis i profesjonalistów z branży konopi.

cbga

Dr Łukasz Kiraga dzieli się wynikami przełomowych badań, wskazując, że CBGA działa przeciwdrgawkowo silniej niż CBD, a także efektywniej przenika do organizmu. Rozmowa pełna jest naukowych faktów, które mogą zrewolucjonizować nie tylko rynek konopny, ale także podejście do terapii wielu ciężkich chorób.

Czego się dowiesz z rozmowy:
✅ Dlaczego CBG-A nazywane jest „ojcem” wszystkich kanabinoidów.
✅ W jaki sposób CBGA przewyższa inne kanabinoidy w terapii padaczki lekoodpornej.
✅ Potencjalne zastosowanie CBGA w leczeniu chorób autoimmunologicznych, jak choroba Crohna, IBD, padaczka lekooporna, neurodegeneracja (Alzheimer), a nawet rak sutka.
✅ Jak wygląda wchłanianie CBG-A w organizmie.
✅ Przyszłe kierunki badań naukowych nad CBG-A i ich znaczenie terapeutyczne.
✅ W badaniach wchłania się 40x lepiej niż CBG i wykazuje silne działanie przeciwdrgawkowe.

Kluczowe tematy z rozmowy:
  • CBG-A jako prekursor wszystkich fitokannabinoidów („ojciec wszystkich fitokannabinoidów”).
  • Wyjątkowe właściwości CBG-A (przeciwdrgawkowe, przeciwzapalne, przeciwwymiotne, przeciwlękowe, przeciwdepresyjne, przeciwzwłóknieniowe).
  • Potencjalne zastosowanie CBG-A w leczeniu chorób autoimmunologicznych (choroba Crohna, nieswoiste zapalenie jelit).
  • Wysoka biodostępność CBG-A w porównaniu do CBG.
  • Możliwość synergii z innymi fitokannabinoidami.
  • Nowatorskie metody podawania (mikrokapsułkowanie).
  • Badania na zwierzętach, potencjalne przyszłe badania kliniczne.
  • Rola receptorów (TRPM7, TRPV1, GPR55, 5HT3, 5HT1α).
  • Potencjał terapeutyczny w padaczkach lekkoopornych.
  • Unikalność badań prowadzonych w Polsce przez doktora Kiragę.

Konopne ciekawostki

Kobieta nie odczuwa bólu ani lęku, wszystko przez nieprawidłową pracę układu endokannabinoidowego. Pokazuje to jak jest on istotny dla naszego zdrowia. Efektem rzadkiej mutacji genetycznej genu będącego częścią układu endokannabinoidowego, mieszkająca w Szkocji kobieta żyje praktycznie bez bólu, szybciej zdrowieje i szybciej goją się jej rany, a także nie miewa lęków czy niepokojów – za wszystkie te kwestie odpowiada właśnie układ endokannabinoidowy, który aktywują m.in. konopie. Oto więcej informacji.

Kobieta nie odczuwa bólu ani lęku, wszystko przez nieprawidłową pracę układu endokannabinoidowego.

Układ endokannabinoidowy te jeden z najważniejszych układów w naszym organizmie, odpowiada on m.in. za ogólną regulację organizmu, wpływa na homeostazę, a jego aktywacja pomaga zwalczyć ból, poprawić nastrój, pomóc wyzdrowieć oraz utrzymać odporność organizmu i wiele więcej. O układzie endokannabinoidowym (ECS) więcej przeczytasz T U T A J.

Układ endokannabinoidowy aktywują kannabinoidy endogenne oraz egzogenne. Te pierwsze wytwarzane są przez nasz organizm np. w trakcie wysiłku fizycznego (to właśnie ECS odpowiada za „Haj biegacza, a nie endorfiny, przeczytasz o tym T U T A J) Natomiast kannabinoidy egzogenne to te, które znajdziemy w konopiach m.in. THC, CBD, CBG, CBN oraz wiele innych. ECS można aktywować zatem na dwa sposoby, pierwszy to wysiłek fizyczny, a drugi zażycie konopi. Co ciekawe, najistotniejszy kannabinoid wytwarzany przez nasz organizm czyli Anandamid, ma budowę niemal identyczną jak THC, występujące w konopiach indyjskich.

Mieszkająca w Szkocji Jo Cameron każdego dnia odczuwa wszystkie pozytywne działania kannabinoidów na nasz organizm – ma zawsze dobry nastrój i nie odczuwa lęków czy niepokoi, nie odczuwa bólu, a jej rany goją się znacznie szybciej niż u innych. Z czego to wynika?

Mówiąc najprościej – w ramach różnych funkcji ECS istnieje też taka, która odpowiada za rozkładanie dostarczonych do organizmu kannabinoidów, zarówno endo oraz egzogennych. To dlatego marihuana działa na nasz organizm przez określony czas, tak samo dobre samopoczucie po treningu po jakimś czasie mija. Dostarczone do organizmu kannabinoidy aktywują układ endokannabinoidowy, który je po jakimś czasie rozkłada.

W przypadku Jo Cameron nie dochodzi do wspomnianego rozkładu kannabinoidów, które przecież jej organizm regularnie wytwarzał w ciągu życia. Można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby Jo zapaliła marihuanę, „haj” nigdy by się nie skończył.

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

Co dokładnie odpowiada za taki stan rzeczy?

Mieszkająca w Szkocji Jo Cameron, została po raz pierwszy skierowana do genetyków bólu w UCL w 2013 r., po tym jak jej lekarz zauważył, że nie odczuwa bólu po poważnych operacjach biodra i ręki.

Po latach badań okazało się, że Jo ma dwie mutacje, jedną w genie kodującym działanie hydrolazy amidów kwasów tłuszczowych (FAAH) i drugą w pseudogenie FAAH-OUT, który moduluje ekspresję hydrolazy amidów kwasów tłuszczowych.

Natomiast FAAH to enzym metabolizujący kannabinoidy. Oznacza to, że hydrolaza amidów kwasów tłuszczowych, będąca członkiem rodziny enzymów hydrolaz serynowych, odpowiada za metabolizm (rozpad) kannabinoidów.

Obszar genomu zawierający FAAH-OUT  do tej pory był uważany za „śmieciowe” DNA, które nie ma żadnej funkcji. Odkryto jednak, że pośredniczy on w ekspresji FAAH , genu, który jest częścią układu endokannabinoidowego i jest dobrze znany ze swojego wpływu na ból, nastrój i pamięć.

Zespół naukowców badających przypadek Jo Cameron, zaobserwował, że FAAH-OUT reguluje ekspresję FAAH . Gdy jest ona znacząco zmniejszona w wyniku mutacji przenoszonej przez Cameron, poziomy aktywności enzymu FAAH są znacząco zmniejszone, co przekłada się na znaczące zmniejszenie metabolizmu kannabinoidów.

Dr Andrei Okorokov (UCL Medicine), starszy autor badania, powiedział:

Gen FAAH-OUT to tylko jeden mały zakątek ogromnego kontynentu, który to badanie zaczęło mapować. Oprócz molekularnych podstaw bezbolesności, te eksploracje zidentyfikowały ścieżki molekularne wpływające na gojenie się ran i nastrój, wszystkie pod wpływem mutacji FAAH-OUT . Jako naukowcy mamy obowiązek to badać i myślę, że te odkrycia będą miały ważne implikacje dla obszarów badań, takich jak gojenie się ran, depresja i inne”.

Naukowcy przyjrzeli się fibroblastom pobranym od pacjentów, aby zbadać wpływ osi FAAH-OUT-FAAH na inne szlaki molekularne. Podczas gdy mutacje, które przenosi Jo Cameron, wyłączają FAAH , badacze znaleźli również kolejne 797 genów, które zostały aktywowane i 348, które zostały wyłączone. Obejmowało to zmiany w szlaku WNT, który jest związany z gojeniem się ran, ze zwiększoną aktywnością genu WNT16 , który wcześniej był powiązany z regeneracją kości.

Dwa inne kluczowe geny, które zostały zmienione to BDNF , który wcześniej był powiązany z regulacją nastroju i ACKR3 , który pomaga regulować poziom opioidów. Te zmiany genów mogą przyczyniać się do niskiego poziomu lęku, strachu i bezbolesności Jo Cameron.

„Początkowe odkrycie genetycznego źródła unikalnego fenotypu Jo Cameron było momentem olśnienia i czymś niezwykle ekscytującym, ale obecne odkrycia to moment, w którym sprawy naprawdę zaczynają się robić interesujące. Dzięki dokładnemu zrozumieniu tego, co dzieje się na poziomie molekularnym, możemy zacząć rozumieć zaangażowaną biologię, co otwiera możliwości odkrywania leków, które pewnego dnia mogą mieć daleko idące pozytywne skutki dla pacjentów.

-powiedział profesor James Cox (UCL Medicine), starszy autor badania

Snoop Dogg musiał zmienić nazwę swojego coffeeshopu , który został otwarty zeszłego lata w Amsterdamie. Wszystko ze względu na przepisy, które dotyczą sprzedaży zioła w Holandii. Dlaczego nazwa S.W.E.D. (Smoke Weed Every Day) musiała zniknąć i została zastąpiona nazwą „Dogg House”? Tego dowiesz się z artykułu.

Snoop Dogg musiał zmienić nazwę swojego coffeeshopu w Amsterdamie

Latem zeszłego roku informowaliśmy o otwarciu przez Snoop Dogga coffeeshopu w Amsterdamie, temat wzbudził wtedy nie małe zainteresowanie, a europejscy fani muzyka zapewne się ucieszyli z otwarcia.

„Amsterdam zawsze akceptował marihuanę, ja również. To zrozumiałe, że sprowadzam globalną markę S.W.E.D. do tego kultowego miasta, które rozumie radość płynącą ze świetnej marihuany i dobrej zabawy.”

-mówił w zeszłym roku muzyk.

Lokal nazwany S.W.E.D. – Smoke Weed Every Day to jeden z kilku konopnych biznesów rapera, który nieustannie kojarzony jest z marihuaną.

Niestety Snoop Nie mógł osobiście pojawić się na otwarciu swojego coffeeshopu i honory pełnił za niego jego syn – Cordell Broadus.

Już w dniu otwarcia lokalu, amsterdamska gmina przekazała informację o konieczności zmiany nazwy. Urzędnicy argumentowali, że „Smoke Weed Every Day” zachęca do spożywania marihuany, co narusza lokalne regulacje.

I chociaż holenderskie przepisy dotyczące sprzedaży marihuany i funkcjonowania coffeeshopów są często niejednoznaczne, to właściciele, aby uniknąć kłopotów muszą przestrzegać pewnych reguł. Jedną z nich jest to, że nazwa lokalu czy cokolwiek innego z nim związanego – nie może promować ani zachęcać do konsumpcji marihuany. S.W.E.D. co w wolnym tłumaczeniu brzmi „Jaraj Zioło Każdego Dnia”, zdecydowanie może zostać uznane za złamanie przepisów.

Snoop Dogg się nie sprzeciwiał i przemianował swój coffeeshop znajdujący się przy Marnixstraat na Tha Dogg House.

Wszystko inne pozostało bez zmian, a nowa nazwa także mocno kojarzy się ze Snoop Doggiem.

Policjanci zarekwirowali żelki z THC, a ich koledzy je zjedli i trafili do szpitala. Sytuacja miała miejsce w Hiszpanii, po nalocie służb na jeden z klubów gdzie nielegalnie sprzedawano smakołyki z konopnym dodatkiem. Worek z konopnymi żelkami był nieoznaczony i pozostawiony w jednym z pokoi na komendzie. Funkcjonariusze, którzy go znaleźli, nie znali jego pochodzenia jednak postanowili się skusić i poczęstować się słodyczami. Ależ musieli się zdziwić gdy żelki zaczęły działać. 

Policjanci zarekwirowali żelki z THC, a ich koledzy je zjedli i trafili do szpitala

Niecodzienna sytuacja miała miejsce na komisariacie policji w Fuengiroli (Malaga) i zakończyła się hospitalizacją trzech funkcjonariuszy, którzy po zjedzeniu żelków zawierających THC zaczęli się dziwnie czuć.

Słodycze zostały skonfiskowane kilka godzin wcześniej podczas operacji przeciwko klubowi konopnemu na Costa del Sol, „ gdzie podejrzewano, że sprzedawane były substancje odurzające zakamuflowane w słodyczach ”.

Po całej akcji skonfiskowany towar przewieziono na komisariat policji i umieszczono w opisanych i zapieczętowanych torbach. Jednak w jednym z pokoi, jedna z toreb pozostała otwarta i niepoddana kontroli.

Jakiś czas później inna grupa funkcjonariuszy wróciła na posterunek po interwencji i znalazła torbę ze słodyczami, która była bez jakiejkolwiek etykiety. Trzech policjantów, nieświadomych składu żelek postanowiło się nimi poczęstować

Gdy słodycze z konopnym dodatkiem zaczęły „działać”, funkcjonariusze stwierdzili, iż czują się nie najlepiej i przewieziono ich do szpitala w Maladze.

Na miejscu potwierdzono obecność substancji psychoaktywnych w ich organizmach. Na szczęście to tylko THC i po zbadaniu i upływie kilku godzin, pacjentów wypisano ich ze szpitala.

Czy można się zatruć THC?

Ogólnie rzecz biorąc – tak, można. Zwłaszcza w przypadku nowych lub względnie nowych użytkowników marihuany. Można mówić o przedawkowaniu marihuany gdy odurzenie jest wiele mocniejsze niż się tego spodziewaliśmy, gdy po wypaleniu skręta jest nam niedobrze (zdarzają się wymioty) i czujemy, że zwyczajnie przesadziliśmy z dawką – mówimy o przedawkowaniu. Na szczęście przedawkowanie marihuany nie niesie za sobą praktycznie żadnych konsekwencji, należy po prostu położyć się spać, co po zbyt dużej dawce marihuany nie jest żadnym problemem.

Nieco inaczej wygląda to gdy marihuana lub produkty zawierające THC zostaną zjedzone, a nie wypalone.

Wynika to z tego, że znajdujące się w marihuanie delta-9-THC po trafieniu do wątroby jest przez nią metabolizowane do 11-hydroxy-THC, które jest wielokrotnie bardziej psychoaktywne, a także dużo łatwiej pokonuję barierę krew-mózg co skutkuje znacznie silniejszym odurzeniem, które może trwać wiele godzin.

Oznacza to, że efekt odurzający jest znacznie silniejszy i utrzymuje się wiele godzin.

Gdy dana osoba spożyje np. żelki z THC nie zdając sobie sprawy z tego co właśnie spożyła, to gdy zacznie odczuwać silne efekty odurzenia marihuaną takie jak zawroty głowy, wymioty – możemy mówić o zatruciu.

Na szczęście, tak jak już wspomniałem wcześniej – nawet wielokrotnie zbyt duża dawka THC przyjęta świadomie lub nie, nie niesie ryzyka dla zdrowia i życia.

Konopne Podróże i Wydarzenia

Kanadyjczyk, Maurice Kevin O’Rourke, został skazany na dożywocie za posiadanie CBD w trakcie podróży do RPA, został zatrzymany podczas międzylądowania w Dubaju. Wszystko dlatego, że  służby pilnujące lotniska znalazły przy nim produkty z kannabidiolem, których używał w celu leczenia objawów rzadkiej choroby. Znaleziono przy nim 118 gramów produktów zawierających CBD, takich jak susz i olejki. 31 października Maurice usłyszał wyrok w swojej sprawie – dożywotnie pozbawienie wolności. Niestety, będąc pacjentem leczącym się konopiami, trzeba brać pod uwagę lokalne przepisy krajów, w których się znajdziemy. Zjednoczone Emiraty Arabskie są krajem, który ma pod tym względem niebywale restrykcyjne prawo. Oto więcej informacji.

Dubaj: Kanadyjczyk skazany na dożywocie za posiadanie CBD w trakcie podróży.

Mężczyzna z Ontario został skazany na dożywocie w więzieniu w Dubaju. Wszystko odbyło się podczas jego podróży z Kanady do RPA. Podczas międzylądowania w Dubaju, funkcjonariusze znaleźli u podróżnego produkty CBD takie jak susz i olejki, które przepisał mu lekarz w związku z jego chorobą. Zatrzymanie miało miejsce na początku lipca.Po zakończonym postępowaniu, 31 października są wydał w wyrok w sprawie – dożywotnie pozbawienie wolności.

Jak podaje Detained in Dubai, brytyjska organizacja praw człowieka, która pomaga osobom w takich okolicznościach, cieśla z kanady podróżował przez międzynarodowe lotnisko w Dubaju w drodze na spotkanie z kolegami w Republice Południowej Afryki. 3 lipca został na lotnisku „zatrzymany, przeszukany i zatrzymany”. Władze odkryły łącznie 118 gramów produktów CBD składających się z „konopi CBD i olejku CBD”.

Żona O’Rourke’a, Pamela, powiedziała, że ​​lek ten pomagał mu zasnąć i łagodził przewlekły ból związany z chorobą Addisona. Jest to rzadka choroba, w której nadnercza nie produkują wystarczającej ilości kortyzolu, a czasem aldosteronu, co powoduje objawy takie jak zmęczenie, osłabienie mięśni, utrata masy ciała i niskie ciśnienie krwi.

Nieleczona choroba może doprowadzić do kryzysu addisonowskiego — nagłego spadku poziomu hormonów, którego objawami są dezorientacja, utrata przytomności, a w skrajnych przypadkach śpiączka. 

Według żony O’Rourke’a, miejscowi lekarze mieli trudności ze znalezieniem odpowiednich leków, co skutkowało poważnymi powikłaniami.

Zaraził się MRSA, przeszedł dwie pilne operacje, spędził 40 dni w szpitalu i od tamtej pory zmaga się z infekcją

– powiedziała zona osadzonego w Dubaju Kanadyjczyka

Ma otwartą ranę, w ciągu trzech miesięcy przeszedł od bycia silnym i zdrowym do bycia na wózku inwalidzkim. Wszystko to jest dla niego niesamowicie przygnębiające i zagrażające życiu”.

-dodała.

Radha Stirling, dyrektor generalna organizacji i menedżerka kryzysowa pomagająca rodzinie O’Rourke’a, ostrzega, że ​​w systemie więziennym Zjednoczonych Emiratów Arabskich nigdy nie otrzyma on opieki, której potrzebuje.

O’Rourke nie przeżyje pod ich opieką” – stwierdziła. „Jest zbyt kruchy i narażony na infekcję i zagrażające życiu powikłania w wyniku swojej choroby”.

Stirling i rodzina O’Rourke’a twierdzą, że popełnił on błąd w ocenie sytuacji, zabierając w podróż swoje leki.

Kevin przyznaje, że nie powinien był podróżować, biorąc leki, ale nie zasługuje na spędzenie reszty życia w więzieniu. To był niewinny błąd”.

-powiedziała jego żona.

I oczywiście ma sporo racji, jednak należy pamiętać, że są na świecie miejsca, do których kategorycznie nie należy zabierać nic związanego z roślinami konopi, nawet nasion. Są też na świecie kraje, do których nie wolno wlecieć/wjechać posiadając kannabinoidy we krwi, np. Chiny.

Prawo Zjednoczonych Emiratów Arabskich wymienia „roślinę konopi”, „żywicę konopi” jako zabronione. W przepisach nie ma wyszczególnionych konkretnych kannabinoidów jak THC czy CBD. Prawo emiratów po prostu zabrania konopi i interpretuje się to w sposób taki, że zabronione jest wszystko co pochodzi z roślin konopi – w tym oczywiście kannabinoidy.

Zgodnie z prawem obowiązującym w ZEA, także wszelkie leki kontrolowane muszą być przewożone wraz z receptą na odpowiednią ilość, a przed przyjazdem użytkownik musi uzyskać zgodę Ministerstwa Zdrowia Zjednoczonych Emiratów Arabskich na wwóz leków.

Strona internetowa Międzynarodowego Portu Lotniczego w Dubaju zaleca pasażerom „zachowanie szczególnej ostrożności” przy wwożeniu do kraju leków, ponieważ niektóre składniki mogą być zakazane.

Był tylko w podróży i nie naraził się celowo na niebezpieczeństwo. Jest chory i potrzebuje stałej i ciągłej opieki medycznej. Z perspektywy praw człowieka mamy nadzieję, że rząd Dubaju zrozumie i pozwoli mu wrócić do domu”.

-powiedziała Stirling

O’Rourke oczywiście odwołał się od wyroku, a datę rozprawy wyznaczono na 25 grudnia.

Czy turyści mogą w Niemczech legalnie palić zioło? Okazuje się, że nie. Niemiecka legalizacja konopi została obwarowana wieloma przepisami, które sprawiają, iż jest to tak na prawdę legalizacja wersja demo. Nowa ustawa posiada także pewien zapis, który teoretycznie uniemożliwia turystom legalne używanie czy posiadanie zioła o jego uprawie nie wspominając. Oto więcej informacji.

Czy turyści mogą w Niemczech legalnie palić zioło? Okazuje się, że nie.

Niemiecki rząd 1. kwietnia wprowadził w życie ustawę legalizującą w Niemczech posiadanie i uprawę konopi indyjskich na własne potrzeby.

Niestety nasi zachodni sąsiedzi liberalizując swoje prawo dot. marihuany – nałożyli też sporo ograniczeń.

Najbardziej zaskakujące są np. zapisy mówiące, że można uprawiać trzy krzaki konopi na osobę, ale jednocześnie można posiadać 25 gramów w przestrzeni publicznej oraz zaledwie 50 gramów w swoim domu. Jest to o tyle paradoksalne, że z trzech roślin można uzyskać wielokrotnie więcej suszu niż wspomniane 50 gramów.

Kolejna restrykcja mówi, że nie wolno nikomu udzielać suszu –  w praktyce oznacza to, że nie można skręcić jointa i wypalić go w trzy osoby, bo to już jest udzielanie. Dlatego zgodnie z prawem każdy powinien palić tylko swojego skręta i pamiętać, że częstowanie znajomych swoimi zbiorami jest nielegalne.

Legalne zioło w Niemczech nie dla turystów?

Teraz Sieć Europejskich Centrów Konsumenckich ( ECC-net ), ostrzega osoby podróżujące do Niemiec, które chciałyby skorzystać z nowego liberalnego prawa: Spożywanie marihuany pozostaje dla nich nielegalne.

Dokładnie tak, wbrew niektórym wprowadzającym w błąd nagłówkom, turyści w Niemczech nie mogą legalnie palić jointów ani spożywać marihuany w żaden inny sposób.

Wszystko przez jeden niepozorny zapis w nowej ustawie konopnej mówiący, że nowe przepisy dotyczą osób posiadających meldunek na terenie Niemiec od co najmniej sześciu miesięcy.

Taki zapis automatycznie sprawia, że turyści przebywający w Niemczech nie są objęci tymi samymi przepisami co osoby zameldowane na terenie Niemiec.

Niemieckie prawo nie różnicuje ze względu na obywatelstwo. Niemniej jednak nowe przepisy dotyczą osób, które są zameldowane na terytorium Niemiec przez co najmniej sześć miesięcy . Dlatego automatycznie wyklucza to okoliczności takie jak turystyka, rozpoczęcie studiów itp. z krótkim pobytem w kraju.

W związku z tym nie ma prawnie możliwości, aby takie osoby legalnie nabywały, posiadały lub spożywały marihuanę w Niemczech. Każda próba uzyskania marihuany pozostaje nielegalna. Wykroczenia mogą skutkować grzywnami lub karami więzienia.

Zespół prawny niemieckiego ECC ostatnio dokładnie przeanalizował nowe przepisy i potwierdził, że nowe teksty prawne nadal nie zezwalają na posiadanie, uprawianie i spożywanie marihuany przez osoby nie posiadające meldunku od co najmniej sześciu miesięcy.

Upalony ziołem kierowca zasnął na lewym pasie autostrady A4. 26-letni mieszkaniec Jaworzna jadąc lewym pasem w pewnym momencie zatrzymał swój pojazd i… poszedł spać. Zablokowanie lewego pasa autostrady spowodowało korek, a zaalarmowani tym faktem policjanci, którzy zapewne spodziewali się wypadku, ujrzeli smacznie śpiącego kierowcę, który był pod wpływem zioła, które znaleźli przy nim funkcjonariusze. Oto więcej informacji.

Upalony ziołem kierowca zasnął na lewym pasie autostrady A4

Kilka dni temu na autostradzie A4, koło godz. 20, patrol drogówki zauważył, że na autostradzie tworzy się korek. Zaniepokojeni przyczyną zatoru funkcjonariusze zakładali, iż może być to wypadek lub kolizja. Patrol przy użyciu sygnałów dźwiękowych i świetlnych udał się na miejsce.

Tam szybko okazało się, że przyczyną zatoru jest osobowy seat stojący na lewym pasie ze zgaszonymi światłami. W środku pojazdu znajdował się jego kierowca, który sobie smacznie spał. Gdy funkcjonariusze wyrwali go ze snu, wydawał się kompletnie zdezorientowany.

„Nie potrafił logicznie wytłumaczyć, co tu robi i dlaczego zatrzymał swój pojazd na autostradzie i postanowił iść spać”

– mówi kom. Mówi Jagoda Ekiert, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.

Policjanci poszukując przyczyny takiego stanu rzeczy, znaleźli przy 26-latku szklaną lufkę oraz pudełko z suszem konopi indyjskich. Podejrzewając, że 26-letni kierowca z Jawora można być pod wpływem marihuany, sięgnęli po narkotester.

Badanie potwierdziło, że zażywał marihuanę. Mężczyźnie zatrzymano prawo jazdy, a pojazd usunięto dzięki pomocy drogowej. Jaworzanin został przewieziony do policyjnego aresztu. Będzie odpowiadał przed sądem za posiadanie narkotyków i stworzenie zagrożenia na drodze.


Warsztaty kulinarne „Konopie w kuchni” stacjonarnie we Wrocławiu już 27.10 – więcej informacji znajdziesz TUTAJ

Konopny PanTeon

Handlowa porcja marihuany, takie stwierdzenie pada dość często, gdy policja lub media informują o przestępstwach związanych z konopiami indyjskimi. Często też jest to jedyny podawany do informacji wyznacznik ilości zabezpieczonego suszu, zamiast o wadze policja informuje o przejętej ilości porcji handlowych. Czemu tak jest, ile wynosi ta legendarna porcja oraz czemu to pojęcie jest niebezpieczne dla użytkowników konopi?

Handlowa porcja marihuany

Jest to pojęcie pojawiające się bardzo często w kontekście problemów prawnych za posiadanie zabronionego suszu konopnego. Pojawia się zarówno w informacjach prasowych oraz aktach oskarżenia w sądzie. Jednak przeważnie nawet sądy nie wiedzą jaka to konkretnie ilość.

Opinia biegłego

Podczas jednej ze spraw sądowych, w której występowałem w roli oskarżonego o niesłychane przestępstwo tj. posiadanie niespełna stu gramów suszu marihuany. W akcie oskarżenia napisano, że posiadałem sto gramów ok tysiąca porcji handlowych. Akt oskarżenia brzmiał od razu znacznie groźniej.

Nie zgodziłem się z opinią prokuratury i wyraziłem swoją, że sto gramów to jest porcja na kilkadziesiąt ciastek i trochę skrętów. Jednak oskarżyciel, który chwilę wcześniej oznajmił, iż już jeden gram marihuany uzależnia stwierdził teraz, że sto gramów to ilość, którą jednorazowo może się odurzyć tysiąc osób. Nie potrafił jednak tego uargumentować, czym według niego jest odurzenie też nie powiedział. Dlatego sad, aby rozstrzygnąć tę kwestię powołał biegłego.

Biegły sądowy przedstawił swoją oficjalną wersję porcji handlowej, oto ona:

Ilość/porcja handlowa, to najczęściej znajdywana najmniejsza ilość suszu. czyli tzw. lufka.

-oznajmił sądowy biegły

Nie dowierzali wszyscy na sali sądowej, po za prokuratorem oczywiście.

Okazuje się, że nie ma konkretnego określenia wagowego dla handlowej porcji marihuany. Jak określił biegły – jest to lufka, czyli bardziej miara objętości niż wagi.

Przeliczanie przez policję suszu na „lufki” brzmi niedorzecznie i może mieć tragiczne konsekwencje dla użytkownika zatrzymanego z suszem. Gdy znajdą przy kimś 15 gramów marihuany i to zostanie wpisane do aktu oskarżenia to ok. Natomiast jeżeli obok w nawiasie pojawi się informacja, że jest to ok 150 porcji to wyrok może być surowszy. Weźmy pod uwagę, że sędzia nie ma zielonego pojęcia o konopiach indyjskich. Gdy trafi mu się sprawa o 150 porcji handlowych, może stwierdzić, że na ławie oskarżonych siedzi diler, a nie zwykły użytkownik, który miał zaledwie 15 gramów.

Dlaczego używa się określenia handlowa porcja marihuany

Robią to policja oraz prokuratura i w mojej opinii wynika to tylko i wyłącznie z chęci wykazania, jak groźne przestępstwo i jak groźnego przestępce się zatrzymało i oskarżyło. Po raz kolejny idzie o sztuczne zawyżanie statystyk etc. Dochodzi do tego ogłupianie i manipulowanie nieświadomym społeczeństwem. Straszenie ludzi, że w ich pobliżu mieszkał przestępca, który posiadał 150 porcji handlowych marihuany, 15 gramów nie robi takiego wrażenia, nie wywołuje takiego lęku.

Służby kochają jeszcze jeden zabieg, który to jakoby podnosi „rangę” czynu. Chodzi o wartości przejętego suszu. Przykład – ostatnio informowaliśmy o likwidacji sporej plantacji urządzonej w pieczarkarni. W trakcie tej realizacji funkcjonariusze zabezpieczyli 30 kg marihuany, której podana wartość to 13 000 000 zł! Dokładnie tak, 13 grubych baniek za 30 kg suszu! Jego wartość w hurcie to ok 600 000 zł a w detalu max 1500000 zł. Jednak jak się wartość zarekwirowanego suszu pomnoży razy 20 i taka informację poda opinii publicznej to efekt PR-owy będzie znacznie lepszy.

Policja nie ma sukcesów związanych z przestępczością narkotykową! Mało tego, prawo zabraniające posiadania marihuany to jest jedna wielka porażka, która ośmiesza policje i samo prawo! Pomyślcie, powiedzmy, że policja zabezpieczy w ciągu całego roku tonę marihuany. Zapewne odtrąbią w mediach sukces. Szkoda tylko, że nikt nie wspomni, że w naszym kraju spala się delikatnie licząc ok 1,5 – 2 tony suszu dziennie. Daje to przynajmniej te 500 ton rocznie, czyli policja przechwyciła w tym założeniu jakieś 0.2% tego co trafiło do obrotu. Dlatego, nie mając sukcesów na tym polu, wolą cie oskarżyć o 150 porcji, zamiast 15 gramów.

Marihuana i związane z nią wokandy to bardzo często dobitne przykłady łamania konstytucji oraz obowiązującego prawa. W świetle kodeksu karnego posiadanie kilku czy nawet kilkuset gramów marihuany na własny użytek nie jest przestępstwem, a jedynie czynem zabronionym. O tym jednak w mediach głównego nurtu nie usłyszysz. Nie usłyszysz też o tym jak włodarze tego kraju zlecali aresztowania konopnych aktywistów, o tym jak funkcjonariusze i prokuratorzy z polecenia przełożonych kłamali przed sądem ani o tym jak łamali konstytucję i prawo na wszelkie sposoby aby nas uciszyć.

Użytkownicy marihuany vs. sądy

Kodeks karny otwiera art. 1 – warunki odpowiedzialności karnej, którego paragraf 2 brzmi następująco:

Nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma.

W świetle kodeksu karnego posiadanie kilku czy nawet kilkuset gramów marihuany na własny użytek nie jest przestępstwem, a jedynie czynem zabronionym. Bo jaka szkodliwość społeczna wynika z tego, że ktoś uprawia, posiada i pali konopie? No właśnie – ŻADNA! Mało tego, w zestawieniu z alkoholem, wybór marihuany jest korzystniejszy zarówno dla użytkownika jak i społeczeństwa. O tym, że alkohol to narkotyk dużo cięższy, o wiele bardziej społecznie szkodliwy i destruktywnie wpływający na społeczeństwo aniżeli marihuana, nikogo przekonywać chyba nie muszę.

Niestety, sądy, prokuratorzy i policja mają prawo w dupie – dla nich liczą się statystyki.

Konstytucja

Przedstawiciele państwa polskiego często gardzą też konstytucją, która mówi o gwarancji ochrony zdrowia oraz wolności wyznania. Gdyby te dwa zapisy dopasować to tego jak jest na prawdę powinny one brzmieć następująco, art. 68 dot. ochrony zdrowia:

„Państwo gwarantuje każdemu obywatelowi dostęp do opieki zdrowotnej ale tylko tej oferowanej przez koncerny farmaceutyczne dla których liczy się tylko i wyłącznie zysk, a których „leki” zabijają miliony osób rocznie. Zakazuje się stosowania naturalnych leków, które leczą dziesiątki dolegliwości bez skutków ubocznych. Zabrania się leczyć darami natury, których koncerny nie mogą opatentować”

Natomiast zapis o wolności wyznania, art. 53 konstytucji, powinien brzmieć:

„Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii. Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Każdy kto jako swoją religię wybrał Rastafari i w ramach obrządków religijnych używa świętego ziela konopi zamiast trującego alkoholu – zostanie pozbawiony wolności.”

Niektórzy, sądzą, że żyjemy w wolnym kraju. Nic bardziej mylnego! Żyjemy w kraju gdzie za podporządkowanie się systemowi otrzymujesz pseudo-wolność, jej marną namiastkę.

Konopni aktywiści vs. system

Gdy tylko zdałem sobie z tego wszystkiego sprawę postanowiłem coś z tym zrobić. Był rok 2010, a ja jeszcze nie wiedziałem, że to będzie trudna batalia, a przedstawiciele naszego państwa udowodnią mi, że znacznie bliżej im do reżimu niż do demokracji.

Zaczęło się od tego, że ówczesny prezydent Wrocławia nie zezwolił na przemarsz Wrocławskiego Marszu Wyzwolenia Konopi, zrobił to łamiąc konstytucję. Na manifie stawiło się ok 1,5 tys. osób. Służby uniemozliwiały nam korzystanie z naszych konstytucyjnych praw, na co my usiedliśmy na jezdniach i pojawił się problem. Funkcjonariusze otrzymali zadanie zatrzymać organizatora i przewieźć na komendę. Tak też zrobili. Po czym na komendzie oznajmili mi, że mają przykaz zatrzymać mnie na 48h ponieważ na dzień następny zgłoszoną miałem kolejną manifestację. Czytaj zostałem zatrzymany za korzystanie z gwarantowanego przez konstytucję prawa do zgromadzeń. Będąc na taką sytuacje przygotowanym, oznajmiłem, iż nie mają takiego prawa, nie mają podstaw. Panowie bezczelnie przy mnie zastanawiali się jaki zarzut mogą mi postawić, aby kwalifikował się do zatrzymania. Stwierdzili, że sprowadzenie możliwości katastrofy w ruchu lądowej przez zablokowanie jezdni jest zbyt niedorzeczne. Nagle dowiedziałem się, że jestem zatrzymany za naruszenie nietykalności funkcjonariusza. Co było kompletnym kłamstwem. Kolejne 48h na dołku, druga manifa się nie odbyła.

Jakiś czas później odbyła się rozprawa, byłem oskarżony o wspomniane naruszenie nietykalności policjanta na służbie. Na wokandę wszedłem pełny wiary i nadziei gdyż miałem ze sobą nagranie na którym widać, że funkcjonariusze kłamią i to bardzo. Doszło do tego, że funkcjonariusz, który był jedynym świadkiem w sądzie, który rzekomo widział całe zajście – w rzeczywistości nawet go tam nie było co wykazałem nagraniem video. Na nagraniu nie tylko nie ma policjanta, który twierdził, że stał obok, ale też widać wyraźnie, że nikogo nie kopałem ani nie uderzałem. Na ogłoszenie wyroku wchodziłem pewny, iż prawda wygra. Po chwili stało się dla mnie jasne w jakim skurwiałym kraju żyję i jak skurwiali ludzie noszą orzełka. Sędzia oznajmiła mi, iż jestem winny. Uzasadnienie wprawiło mnie w osłupienie – sąd nie ma podstaw nie wierzyć funkcjonariuszom – tak argumentował swoje postanowienie sąd! A gdy wykrzyknąłem w złości o nagraniu kazano mi opuścić salę. Po raz kolejny szczęka mi opadła gdy w ustnym uzasadnieniu wyroku, sędzie stwierdziła, że nie można pochwalać tego co robię! Tego, że korzystam ze swoich konstytucyjnych wolności? Ciekawe podejście. W takim „demokratycznym” kraju żyjemy.

Wielokrotne zatrzymania, funkcjonariusze po cywilnemu obserwujący moje mieszkanie, podsłuchy na telefonach i policyjne prowokacje – tak wyglądał konopny aktywizm dekadę temu. Byliśmy traktowani jako zorganizowana grupa przestępcza – a jedynie manifestowaliśmy swoje niezadowolenie korzystając z gwarantowanych przez konstytucję praw! Mimo to nasz zapał nie słabł, nie udało im się nas wystraszyć. Na kolejne manifestacje przychodziło już nie 1,5 tys., a 5-7 tys. uczestników!

Władza zamiast z nami rozmawiać wolała nasyłać na nas służby. I tak pewnego razu zostałem zatrzymany pod zarzutem sprzedaży marihuany nieletnim. Jak sie okazało, owi nieletni to 16-sto oraz 17-sto latek, których przysłała na spotkanie WK Wrocław policja w celu prowokacji. Mieli kupić ode mnie zioło. Mimo, iż z mojej strony usłyszeli odmowę, zeznali, że kupili ode mnie kilka gramów. Jednak ich kłamliwe zeznania były tak bardzo niespójne, że nawet jak by sąd chciał dać im wiarę, to były nie do obrony, a na sali były media i sporo osób. Niestety dla prokuratury, oprócz zarzutu sprzedaży nieletnim, który jest zbrodnią zagrożona karą 3-15 lat więzienia, jedyny zarzut to było posiadanie kilku gramów marihuany, prokuratura musiała coś szybko wymyślić. I w ten oto sposób postawiono mi chyba najbardziej absurdalny zarzut w historii tego kraju. Otóż brzmiał on następująco: W okresie 2005-2010 oskarżony, nieznanym osobom, w nieznanym miejscu i w nieznanym czasie udostępnił marihuanę w ilości nie mniejszej niż 700g!!! Bez ŻADNYCH podstaw, bez żadnych zeznań, nawet bez pomówień!

Takich zarzutów różniących się tylko ilościami oraz przedziałem czasowym usłyszałem kilka. Nie sądziłem, że to w ogóle przejdzie. Ale reżimowa prokuratura postawiła wyssane z palca i absurdalne zarzuty, a reżimowy sąd reprezentujący RP wydał wyrok skazujący. W ten sposób trafiłem na 2 lata do zakładu karnego, mimo iż nie popełniłem żadnego przestępstwa! Zamknięto mnie tylko dlatego, że miałem odwagę wyjść na ulicę i wyrazić swoje niezadowolenie. Nadal ktoś uważa, że żyjemy w wolnym kraju?

Pewnego razu podczas przesłuchania w prokuraturze, mój obrońca stwierdzając, że tymczasowe aresztowanie to przesada usłyszał od prokuratora, że ten zdaje sobie sprawę, iż jestem jego klientem i chce on dla mnie jak najlepiej, ale on też ma swoich mocodawców i oni chcą aby pan Leśniański poszedł siedzieć. Oto w jak wolnym kraju żyjemy.

Rzygać mi się chce gdy widzę tych wszystkich polityków bandytów mówiących o wolności, praworządności i konstytucji.

Kryminalne Zagadki Zielonego Świata

Niemcy: Kobieta odziedziczyła dom, w którym znalazła plantację konopi indyjskich liczącą 1200 roślin. W domu, który odziedziczyła mieszkanka Niemiec, jakiś czas temu działał pub, teraz jednak od kilku lat budynek był niezamieszkany i nieużywany – tak przynajmniej wszyscy myśleli. A pod przykrywką pustostanu nieznani sprawcy postanowili urządzić niemałą plantację zioła, która liczyła ok. 1200 roślin konopi indyjskich. Oto więcej informacji.

Kobieta odziedziczyła dom, w którym znalazła plantację konopi indyjskich liczącą 1200 roślin

Wyobraź sobie, że w spadku dziedziczysz dom, który z zewnątrz zaczyna przypominać ruderę wymagającą gruntownego remontu.

Po pierwszych oględzinach z zewnątrz postanawiasz wejść do środka, jednak wszystkie wejścia pozamykane lub zabite deskami. Aby dostać się do środka postanawiasz zadzwonić po policję, która pojawia się pod wskazanym adresem. Funkcjonariusze pomagają dostać ci się do budynku, w którym znajdujecie w pełni działającą plantacje konopi indyjskich.

Roślin jest sporo bo aż 1200. I to niemal gotowych do zbioru.

Tak właśnie wyglądała wizyta pewnej kobiety, która odziedziczyła dom znajdujący się w Dolnej Saksonii.

Funkcjonariusze ustalili, że konopie indyjskie były tu uprawiane już dość długo.

„Dom jest pusty od dłuższego czasu i obecny właściciel chciał uzyskać ogólny obraz sytuacji. Ponieważ wszystko było zamknięte od środka, nie poddała się i zadzwoniła na policję po pomoc.”

-mówi Thorsten Ehlers, rzecznik policji w Goslar:

Ponieważ budynek był w fatalnym stanie technicznym, a części sufitu groziło zawaleniem, w pierwszej kolejności wezwano Federalną Agencję Pomocy Technicznej (THW), która miała przywrócić dostęp do wszystkich pięter i zapewnić stabilność budynku oraz bezpieczeństwo przebywających tam osób.

Po odkryciu plantacji policja aresztowała w piątek dwóch podejrzanych w restauracji w Bad Harzburg. Uważa się, że mogą oni odpowiadać za nielegalną uprawę. Obecnie policja sprawdza, czy zatrzymani mogą być powiązani z innymi plantacjami konopi.

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

Marihuana jest w Niemczech legalna ale nie w pełni. Można na własny użytek uprawiać trzy rośliny konopi indyjskich i posiadać do 50 gramów suszu w przestrzeni publicznej. Niemieckie prawo zezwala także na tworzenie konopnych klubów społecznych, te jednak dopiero startują ze swoją działalnością. Jednak niemieckie przepisy mają sporo luk i wad.

Jedną z nich jest to, że przepisy o legalnej marihuanie dotyczą jedynie osób, które są w Niemczech zameldowane od przynajmniej sześciu miesięcy, turyści nie mogą korzystać z tych przepisów, nie mogą też legalnie uzyskać zioła w konopnym klubie społecznym, więcej na ten temat przeczytasz T U T A J

Tajlandia: Rośnie liczba prób przemytu marihuany do Europy, na lotnisku w Chiang Mai zatrzymano w poniedziałek 5 osób, każdy miał w walizce znacznie ponad 20 kg i każdy leciał do Europy, a konkretnie do Anglii i Belgii. We wtorek na Koh Samui zatrzymano dwóch Brytyjczyków, którzy w walizkach mieli 165 kg suszu. Tylko od lutego przejęto 3,1 tony zioła i 8 ton produktów otrzymanych z konopi (np. ekstrakty), które miały lecieć do Wielkiej Brytanii. Od 16 lutego tajski Departament Celny ściśle współpracuje z brytyjskim Home Office International Operations, aby rozwiązać ten „problem”. Z czego wynika narastająca fala prób przemytu zioła z Tajlandii, gdzie jest ono legalne, do Europy? Główne powody są dwa, jakie? Tego dowiesz się z artykułu.

Tajlandia: Rośnie liczba prób przemytu marihuany do Europy

W poniedziałek na lotnisku w Chiang Mai, daleko na północy Tajlandii, zatrzymano pięć osób, trzech europejczyków i dwóch obywateli USA, którzy chcieli przemycić średnio po 22 kg marihuany do Wielkiej Brytanii oraz Belgii. We wtorek na Koh Samui zatrzymano dwóch europejczyków, którzy chcieli do Wielkiej Brytanii przemycić 165 kg suszu marihuany. Takie sytuacje to już w Tajlandii codzienność, mimo, że rok temu były to incydenty.

Tylko od początku lutego tajskie służby przejęły ponad 3 tony marihuany oaz blisko 8 ton produktów z niej wytworzonych takich jak ekstrakty, olejki czy nasiona.

przemytu marihuany do Europy

Marihuana rekreacyjna jest w Tajlandii legalna, jednak jej produkcja, eksport, badania, sprzedaż lub komercyjne przetwarzanie wymaga posiadania licencji. Wynika to z ustawy o ochronie i promocji mądrości tradycyjnej medycyny tajskiej oraz rozporządzeń Ministerstwa Zdrowia Publicznego z 2022 r.

Próba wywiezienia marihuany z Tajlandii bez odpowiednich pozwoleń na eksport jest złamaniem tajskiego prawa.

Rośnie liczba prób przemytu marihuany do Europy – przyczyny

Odkąd w Tajlandii zalegalizowano marihuanę tamtejszy rynek zmaga się z dwoma dużymi problemami. Pierwszy z nich to bardzo mała sprzedaż legalnej marihuany. Wynika to z tego, że Tajowie w specjalnych sklepach konopnych zakupów nie robią gdyż ceny są dla nich zbyt wysokie, w szczególności, że każdy może sobie sam posadzić rośliny i uzyskać susz. Turyści natomiast przyjeżdżają tam w innych celach i jedynie niewielki odsetek korzysta z tajskiego zioła. Drugi problem, wynikający z tego pierwszego, to przesycenie rynku i zdecydowana nadprodukcja towaru.

W konsekwencji najwięcej do tej pory stracili producenci, którzy zainwestowali spore pieniądze w infrastrukturę i teraz mają problem, gdyż nie mają gdzie upłynnić wytworzonej marihuany, a jeżeli już dostaną ofertę kupna to za bardzo niskie stawki.

przemytu marihuany do Europy

I z tego powodu coraz to więcej osób decyduje się na ryzykowny krok – przemyt marihuany z Tajlandii do Europy, gdzie jest na nią zdecydowanie większy popyt i dużo lepsze dla sprzedających ceny.

Drugi powód jest nieco inny lecz wynika właśnie z przesycenia rynku i braku możliwości sprzedaż produktu na lokalnym, tajskim rynku.

Do Tajlandii wyjechało wiele osób z Europy wschodniej i centralnej, które od lat zajmował się produkcją i obrotem nielegalnymi substancjami na czarnym rynku, głównie marihuaną. Ci ludzie, a uwierzcie jest ich tam sporo, uznali, że po co mają marihuanę produkować i sprzedawać w kraju gdzie jest to nielegalne skoro mogą dokładnie to samo robić legalnie w Tajlandii – jednym z najwspanialszych miejsc na świecie. Wielu jak pomyślało – tak zrobiło.

Jednak bardzo szybko nadeszło zderzenie tamtejszą rzeczywistością, w której naprodukowali zioła, ponieśli potężne koszty i teraz mają setki kilogramów produktu, którego nie mogą sprzedać.

-REKLAMA-

A ponieważ bardzo dużo podmiotów produkujących w Tajlandii zioło została utworzona przez osoby, które do tej pory działały na czarnym rynku – nie jest dla nich niczym nadzwyczajnym podjęcie próby przemytu produktu do Europy.

Grupy wytwarzające marihuanę w Tajlandii do przemytu zatrudniają kurierów, aby samemu nie podejmować ryzyka.

Skala procederu rośnie w ostatnich miesiącach bardzo dynamicznie i nic nie zapowiada, aby miało się to zmienić.

Tajsko-Europejska współpraca służb

Dlatego tajskie służby podjęły współpracę ze służbami europejskimi, głównie z Wielkiej Brytanii dokąd trafia większość konopnej kontrabandy z Tajlandii. Od 16 lutego tajski Departament Celny ściśle współpracuje z brytyjskim Home Office Internal Operations, aby rozwiązać narastający „problem” coraz większej skali przemytu.

Istnieje duża szansa, że to dopiero początek przemytów marihuany z Tajlandii do Europy gdyż w wielu regionach uprawy idą pełną parą – a lokalny rynek nadal nie ma producentom zbyt wiele do zaoferowania.

Do niecodziennej sytuacji doszło kilka dni temu w Rzeszowie. 33-latka, która była podejrzewana o handel nielegalnymi środkami, wsiadła do nieoznakowanego radiowozu i wręczyła funkcjonariuszom dwa woreczki z ziołem. Kobieta była przekonana, że to czekający na nią klienci. Jakież musiało być zdziwienie policjantów, gdy podejrzana o handel używkami kobieta, którą obserwowali, nagle wsiadła do ich pojazdu i zaproponowała zioło. Co ciekawe, to nie pierwsza taka sytuacja w naszym kraju. Oto więcej informacji.

33-latka wsiadła do nieoznakowanego radiowozu i wręczyła zioło policjantom myśląc, że to klienci.

Cała historia zaczęła się od tego, że policjanci z Rzeszowa uzyskali informacje o kobiecie, która może handlować nielegalnymi środkami. Gdy funkcjonariusze ustalili dane kobiety i jej wizerunek – udali się nieoznakowanym radiowozem pod ustalony adres.

„W pewnym momencie zauważyli kobietę wychodzącą z klatki i idącą w ich stronę. Otworzyła tylne drzwi od nieznakowanego radiowozu i wsiadła do środka. Następnie, bez żadnej rozmowy wręczyła siedzącemu za kierownicą radiowozu nieumundurowanemu policjantowi dwa woreczki z suszem roślinnym”

– informuje podkarpacka policja.

Kobieta została natychmiast zatrzymana. Policja przeszukała także jej mieszkanie gdzie znaleziono jeszcze dwadzieścia gramów marihuany.

Co spowodowało, że mieszkanka Rzeszowa wręczyła zioło policjantom? Najpewniej była to zwyczajna pomyłka, która mogła wyniknąć np. z tego, że kobieta była z kimś umówiona i gdy pod jej miejsce zamieszkania podjechał nieoznakowany radiowóz – zapewne uznała, że to umówiony klient.

„Po wstępnych czynnościach, kobieta trafiła do policyjnej izby zatrzymań. W środę usłyszała dwa zarzuty dotyczące posiadania narkotyków. Podejrzana częściowo przyznała się do zarzucanych jej czynów, złożyła też wyjaśnienia.”

-poinformowała Podkarpacka policja

Podobne sytuacje miały już miejsce

Co ciekawe, niemal identyczna sytuacja miała miejsce kilka lat temu we Wrocławiu. Wtedy funkcjonariusze obserwowali 19-latka podejrzanego o handel marihuaną. Gdy byli świadkami sprzedaży zioła, postanowili wkroczyć do akcji. Jednak nastolatek postanowił ich ubiec i sam do nich podszedł proponując marihuanę. Też zapewne był przekonany, że to poszukujący ziela klienci i też się zapewne mocno zdziwił gdy panowie wyciągnęli odznaki.

Świat koncentartów i ekstraktów

Kanadyjska firma Canopy Growth oznajmiła kilka dni temu, że ekstrakcja CBD przy użyciu CO2 jest procesem chronionym patentem, którego właścicielem jest Canopy. Kanadyjski gigant złożył jednocześnie pozew przeciwko GW Pharmaceuticals, producentowi Epidiolexu – leku opartego o CBD. Przedmiotem pozwu jest naruszenie patentu w procesie produkcji Epidiolexu ponieważ pozyskiwane do leku CBD ekstrahowane jest za pomocą CO2.  Wygrana sądowej batalii przez Canopy może mieć wpływ nie tylko na GW Pharmaceutics lecz na całą branżę konopną w USA i nie tylko.

Ekstrakcja CBD przy użyciu CO2 chroniona patentem?

Epidiolex produkowany przez GW Pharmaceuticals to na chwilę obecną jedyny lek oparty na CBD dopuszczony do obrotu oraz spełniający wymagania amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA). Jest to syrop zawierający 10% CBD, które pozyskiwane jest przy użyciu CO2. Metoda ekstrakcji kannabinoidów, w której to CO2 jest rozpuszczalnikiem, jest najpopularniejszą metodą ekstrakcji na świecie.

Firma Canopy Growth z siedzibą w Ontario poinformowała, że ​​uzyskała patent w USA, kupując niemiecki C³ Cannabinoid Compound Co. w 2019 r.(wartość transakcji to 251 milionów dolarów).

Sam wniosek patentowy na proces ekstrakcji kannabinoidów przy pomocy CO2 został po raz pierwszy złożony przez wynalazcę o nazwisku Adam Mueller w 2000 r. Canopy w Urzędzie Patentowym Stanów Zjednoczonych wykazało, że 4 grudnia firma zapłaciła Spectrum Therapeutics, które jest niemieckim oddziałem Canopy, 1 dolara za technologię oraz wszelkie dobra materialne oraz niematerialne i aktywa, poinformował Forbes.

Aby wygrać w sądzie, Canopy musi wykazać, że patent, którego są właścicielem, jest pierwszym odnotowanym przykładem zastosowania omawianej technologii.

Natomiast GW Pharmaceuticals będzie musiało wykazać, że używana przez nich technologia ekstrakcji różni się od tej w patencie Canopy, lub że technologia Canopy chroniona patentem była „znana lub oczywista” w chwili złożenia pierwszego wniosku patentowego w 2000 r.

Jeżeli sąd przyzna rację Canopy Growth i uzna, że GW Pharmaceuticals wykorzystał należącą do nich własność intelektualną podczas ekstrakcji CBD do Epidiolexu, Canopy może złożyć roszczenia patentowe przeciwko prawie każdemu dużemu producentowi oleju z konopi w Stanach Zjednoczonych.

Prawa Canopy wynikające z patentu obowiązują do połowy 2022 roku. Jednak nawet w 18 miesięcy, posiadając wyłączność na technologię ekstrakcji CO2, może przynieść firmie ogromne zyski oraz bardzo mocno zaszkodzić konkurencji. Oznacza to, że nawet gdy patent wygaśnie, Canopy może być liderem rynku o bardzo silnej pozycji.

Nie trudno dojść do wniosku, że taki ruch ze strony Canopy to próba wejścia na rynek leków opartych o CBD, który obecnie zdominowany jest przez GW Pharmaceuticals i ich Epidiolex.

Oto pozew złożony przez Canopy Growth

W obliczu szalejącej pandemii koronawirusa świat medycyny intensywnie poszukuje sposobów na jego zwalczenie i wyleczenie chorych osób, a przeróżni eksperci ekonomiczni głowią się nad remedium na załamanie gospodarcze, które postępuje od czasu rozpełznięcia się koronawirusa z chińskiego Wuhan na świat. My postaramy odpowiedzieć sobie, czy w walce z koronawirusem może pomóc kannabidiol?

We własnym zakresie próbują sobie pomóc ludzie – stosują się bardziej do zasad higieny osobistej, dbają o dietę oraz uświadamiają w kwestii zwiększenia prewencji zdrowotnej. Dotyczy to także kannabidiolu, który, jak się okazuje, może być pomocny także w przypadku groźnego i podstępnego koronawirusa. O ile nie leczy wywoływanej przez niego choroby, Covid-19, to regularne stosowanie olejków CBD pomaga w zbudowaniu odporności i uniknięciu ewentualnego zachorowania, jak i może skracać czas regeneracji organizmu w trakcie procesu leczenia.

Czy w walce z koronawirusem może pomóc kannabidiol?

Pytanie, czy olejki CBD i produkty konopne zawierające kannabidiol mogą być pomocne przy koronawirusie, zadaje sobie coraz więcej osób. Na dzisiejszy dzień nie ma żadnych dużych badań dotyczących wpływu czy to marihuany medycznej bogatej w THC, czy też samego CBD na organizmy osób zarażonych i chorujących akurat na koronawirusa SARS CoV-2. Istnieją za to liczne mówiące o wpływie marihuany na wirusy jako takie, w ujęciu generalnym. Ich wyniki sprawiają, że kwestią, czy olejki CBD i generalnie medyczna marihuana mogą być pomocne w walce z koronawirusem, zaczęli się interesować szerzej świat medycyny.

Ceniony profesor z Wydziału Medycyny Żydowskiego Uniwersytetu w Jerozolimie przez długi czas badał swoistego protoplastę obecnego koronawirusa, SARS-CoV, którego epidemia w 2017 roku wstrząsnęła Azją. Badacz zauważył, że oba koronawirusy są bardzo podobne w budowie oraz działaniu. Naukowiec zakłada, że pomóc w walce z obecnym koronawirusem, SARS-CoV-2 mogą kannabinoidy zawarte w medycznej marihuanie. Ich rola polegałaby na tonizowaniu stanu zapalnego i wydatnego zwiększania odporności zarówno fizycznej, jak i psychicznej osób zarażonych. Tutaj szczególne nadzieje pokłada świat nauki w cennym CBD.

Kannabinoidy są szczególne pomocne w przypadku zabezpieczania naszych płuc, a te są głównym celem ataku Covid-19 – choroby wywoływanej przez SARS-CoV-2. Niemal identyczne objawy daje „klasyczny” SARS.

Na początku infekcja jest ukryta, pojawia się stan zapalny, osoba chora bardzo często nie zdaje sobie sprawy, że jest zarażona. Jednym z pierwszych objawów jest suchy, duszący kaszel. Pojawia się gorączka. Potem mamy już zakażenie ogólnoustrojowe, pojawiają się duszności, finalnie zapadają się pęcherzyki płucne, a one same ulegają zwłóknieniu i przestajemy oddychać.

Osoby młode i nie posiadające dodatkowych obciążeń zdrowotnych w postaci różnych chorób przechodzą infekcję koronawirusem raczej łagodnie i często nawet o tym nie wiedzą, odbierając swoje lekkie objawy za przeziębienie. Wirus jest szczególnie niebezpieczny dla seniorów i osób przewlekle chorych. W ich przypadku rokowania co do ich wyzdrowienia nie są takie pomyślne.

Jak CBD może pomóc w walce z koronawirusem?

Komórki płuc posiadają na sobie receptory kannabinoidowe CB1 i CB2. Kannabidiol (CBD) łącząc się z nimi pobudza zdolności odpornościowe organizmu i intensyfikuje działanie przeciwciał obecnych w naszych organizmach. I o ile kannabinoidy, w tym CBD, nie są w stanie zniszczyć wirusa, to mogą być skutecznym sposobem na spowolnienie procesów replikacji jego RNA i co za tym idzie, przyhamować marsz koronawirusa przez układ odpornościowy, chroniąc nabłonek komórek. I dlatego warto rozważyć podjęcie stosowania olejków CBD tyle, że należy pamiętać, aby sięgać po sprawdzone i w pełni naturalne pochodzące z certyfikowanych upraw – takim produktem jest na przykład olejek marki kusHaze. Jest to produkt otrzymany za pomocą ekstrakcji freonowej TET (Tetra Extraction Technology) o pełnym spektrum fitokannabinoidów oraz terpenów.

Tutaj ważne jest głównie to, aby, jeżeli to możliwe, korzystać z dobroci „żywej” rośliny – rozumiemy przez to ekstrakty uzyskane dzięki ekstrakcji tetrafluoroetanem (freonem) .

W przypadku korzystania z importowanych produktów warto upewnić się, że są to produkty sprawdzone, bez zawartości metali ciężkich, a także warto przyjrzeć się etykiecie i poprosić o badania potwierdzające, że jest to produkt o pełnym składzie, a nie jedynie wyizolowany kannbiodiol rozpuszczony w oleju konopnym – taki produkt nie zapewni nam oczekiwanego działania.

Czym jest live rosin i live resin? Na to pytanie postaramy odpowiedzieć sobie w dzisiejszym artykule poświęconym właśnie tym koncentratom. Live Rosin i Live Resin są dwoma różnymi rodzajami ekstraktów z konopi, które bardzo często się ze sobą myli.

Sam termin Live Rosin jest technicznie niedokładny i chociaż wydaje się, że tak już pozostanie, to czołowi twórcy koncentratów postanowili w końcu postawić sprawę jasno i wyjaśnić proste różnice, które dzielą te dwa ekstrakty.

Czym jest Live Rosin?

Live Rosin jest bezrozpuszczalnikowym, żywicznym ekstraktem z konopi. Często wytwarza się go poprzez sprasowanie tzw. bubble hash wytworzonego ze świeżo zamrożonych lub „żywych” kwiatów. Ten proces rejestruje żywy profil terpenowy konopi indyjskich bez użycia rozpuszczalników.

Zadajesz sobie pewnie pytanie, czy do prasy ekstrakcyjnej możesz włożyć świeżo ścięte kwiaty. Odpowiedź oczywiście brzmi: nie. Próbując sprasować świeże kwiaty, nawet te świeżo zamrożone wytworzy się para, która powstaje na wskutek wrzenia wody zawartej w kwiatach. To czego nie uda ci się otrzymać, to pożądany produkt, który jest przydatny do użycia.

Jak więc zatem otrzymać „żywą kalafonię”? Aby udało się nam stworzyć Live Rosin, to kwiaty muszą być uprzednio zamrożone lub najpierw musimy zrobić bubble hash, suszymy za pomocą suszarki sublimacyjnej, a dopiero wtedy wyciskamy rosin, dzięki temu otrzymujemy produkt zawierający pełne spektrum kannabinoidów oraz wysoką zawartość terpenów. Torby z sitami do tworzenia bubble hash znajdziesz praktycznie w każdym dobrym growshopie.

Cena najlepszej jakości Live Rosin może oscylować nawet  przy 100 USD za gram, biorąc też pod uwagę jej często niezrównany profil terpenowy

Czym jest Live Resin?

Ten termin odnosi się do ekstraktu na bazie rozpuszczalnika. Zazwyczaj jest to klasyczny BHO(Butane Hash Oil), który wytwarzany jest z zamrożonego materiału roślinnego. Jest to ekstrakcja jednoprzebiegowa, która wychwytuje profil terpenowy rośliny poprzez ekstrakcję gruczołów żywicznych przed ich wyschnięciem i utwardzeniem.

Koncentrat otrzymany z ekstrakcji na klasycznie suszonym materiale roślinnym nie będzie już mógłby być nazywany Live Resin. Jest to po prostu BHO – butanowy, żywiczny koncentrat.

Świat Konopi Włóknistych

Włochy zakazały CBD kwalifikując je jako narkotyk, który można nabyć jedynie na receptę. Rządowy dekret w tej sprawie wchodzi w życie natychmiast po jego oficjalnym opublikowaniu, ponieważ uruchomiono artykuł 77 Włoskiej Konstytucji, który umożliwi przyjęcie nowych przepisów w trybie pilnym, omijając debatę parlamentarną i standardową ścieżkę legislacyjną. Oto więcej informacji.

Włochy zakazały CBD – Sąd Administracyjny zatwierdził nowe przepisy

Od pięciu lat we Włoszech trwa batalia związana z próbami zakazania produkcji i obrotu produktami konopnymi zawierającymi CBD. W roku 2020 branża konopi stanęła przed widmem przegrania tej batalii.

Pisaliśmy wtedy:

„Włochy uznały CBD za narkotyk! Konopni przedsiębiorcy otrzymali lub w najbliższych dniach otrzymają informację wzywającą do zaprzestania sprzedaży wszelkich produktów zawierających kannabidiol. Dotyczy to olejków i ekstraktów, nie wiadomo jeszcze jak potoczy się kwestia suszu. Jednocześnie na rynek włoski wchodzi Epidiolex, oficjalnie zarejestrowany lek w postaci syropu z CBD, którym roczna terapia np. w USA została wyceniona na 32.500$. Na naszych oczach dzieje się to o czym pisaliśmy niejednokrotnie – firmy farmaceutyczne właśnie ingerują w europejski rynek CBD.”

Cały artykuł znajdziesz T U T A J

Na szczęście w roku w przypadku sytuacji, która miała miejsce pięć lat temu, Ministerstwo Zdrowia stosunkowo szybko anulowało dekret klasyfikujący CBD jako narkotyk, przeczytasz o tym T U T A J .

Przez kilka lat wszyscy myśleli, że sytuacja z roku 2020 już się nie powtórzy, byli jednak w błędzie.

W ostatnich miesiącach w sieci pojawiają się informacje mówiące, że pewne grupy nadal lobbują za uznaniem CBD za substancję narkotyczną, która może być sprzedawana jedynie na receptę w aptekach.

waporyzatory hero
-REKLAMA-

Niestety w kwietniu, w specjalnym przyspieszonym trybie podpisano dekret zmieniający klasyfikację CBD, które teraz we Włoszech będzie można kupić jedynie w aptece, na receptę.

Włochy zakazały CBD, a dekret został podpisany przez premier Giorgię Meloni 8 kwietnia, z pominięciem parlamentu. Na jego mocy rośliny zawierające CBD – niezależnie od stężenia THC – zostały zakwalifikowane jako narkotyki. Zabroniona została ich uprawa, przetwarzanie, sprzedaż i posiadanie – poza aptekami i bez recepty.

Od tej pory wszystkie doustne preparaty zawierające kannabidiol, w tym olejki CBD, kapsułki i nalewki, muszą być przepisane przez lekarza i sprzedawane wyłącznie w aptekach. W rezultacie produkty CBD, które wcześniej były dostępne online, w sklepach specjalistycznych lub w niektórych sklepach stacjonarnych, musiały zniknąć z półek.

Przypominamy jednak, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) stosunkowo niedawno orzekł na korzyść swobodnego przepływu produktów CBD w Unii Europejskiej, stwierdzając, że państwo członkowskie nie może zakazać sprzedaży produktów CBD, jeśli nie stanowią one zagrożenia dla zdrowia publicznego. Nowe wytyczne Włoskiego rządu są zatem niezgodne z orzecznictwem TSUE, co może skłonić rząd do zmiany tej decyzji w obliczu trwających wyzwań prawnych.

Polskie próby zakazania sprzedaży suszu CBD do palenia / waporyzacji

Nasi rządzący także w ostatnim czasie podjęli próbę ograniczenia rynku konopi w Polsce.

Nasi politycy próbę zakazania uprawy i obrotu suszem konopnym w celu waporyzacji czy palenia argumentują tym, że ustawa przewiduje konkretne cele dla uprawy konopi i wśród nich na próżno szukać „przeznaczenia do waporyzacji lub palenia”. Dlatego zamiast taki cel do ustawy dopisać, uznano, że lepiej zaorać całą branżę i zakazać ludziom palić / waporyzować CBD czy CBG. Sprawa jest nadal w toku.

Więcej na ten temat przeczytasz T U T A J

 

Kombinat Konopny został nagrodzony w USA podczas tegorocznej edycji NoCo Hemp Expo – największych targów konopnych w Kolorado. Polska firma otrzymała wyróżnienie jako „Zieloni Strażnicy”, czyli „siewcy pozytywnej, konopnej propagandy”.  Gratulujemy! „Warto jak najotwarciej pokazywać, co się robi, mówić o tym głośno i w ten sposób docierać do nowych odbiorców i krok po kroku odsyłać stereotypy wokół konopi na śmietnik historii.” – powiedział nam w krótkiej rozmowie Maciej Kowalski, założyciel Kombinatu. Oto więcej informacji.

Kombinat Konopny nagrodzony w USA na największych targach konopnych w Kolorado

Polska firma konopna została doceniona w Stanach Zjednoczonych podczas największych targów konopnych w Kolorado – NoCo Hemp Expo 2025.

NoCo uważane jest za największe wydarzenie na świecie, które w pełni poświęcone jest konopiom przemysłowym. Jego tematyka ma bardzo szeroki zakres – od uprawy konopi, przez przetwórstwo po zastosowania w przemyśle spożywczym, tekstylnym, budowlanym i kosmetycznym. Poruszane są również kwestie związane z polityką, regulacjami prawnymi, badaniami naukowymi oraz zrównoważonym rozwojem.​

Podczas NoCo przyznawane są wyróżnienia w ramach WAFBA Awards of Excellence, które podzielone są na różne kategorie, a jedna z nich to właśnie „Green Guardian Awards”.  WAFBA (We Are For Better Alternatives) przyznaje wyróżnienia mające na celu uhonorowanie osób i organizacji za ich wkład w rozwój przemysłu konopnego oraz promowanie zrównoważonych praktyk.

W tym roku jednym z uhonorowanych tytułem „Zielonego Strażnika” został założyciel Kombinatu Konopnego – Maciej Kowalski.

Dostaliśmy właśnie wyróżnienie na największych konopnych targach w Kolorado jako ZIELONI STRAŻNICY, czyli siewcy pozytywnej, konopnej propagandy! 

Wprawdzie zaocznie, bo tym razem z oszczędności nie polecieliśmy na to wydarzenie – ale pod naszą nieobecność „reprezentują nas” tam nasze konopne czapki Made in Poland, dostarczone do USA w przeddzień nałożenia na Europę cła

-poinformował wczoraj Kombinat.

kombinat konopny

„Teraz po dwakroć żałuję, że tym razem nie poleciałem na te targi Wyróżnienie oczywiście ogromnie cieszy, szczególnie w tak doborowym towarzystwie „konopnych influencerów” z Pensylwanii (Steve) i Vermontu (Laura).”

-powiedział nam Maciej Kowalski, i dodał:

„Niesamowite jest to, że dzięki LinkedInowi (maciejkowalskihemp) o działalności niedużej firmy spod Elbląga – czyli z perspektywy USA na końcu świata – dowiadują się ludzie na wszystkich kontynentach. To właśnie regularne prowadzenie „pamiętnika” naszego rozwoju zostało tu docenione i wyróżnione. Wiele firm z branży (nie tylko tej) potajemnie stara się załatwiać jakieś interesy w myśl zasady „ciszej będziesz, dalej zajedziesz” – ja wyznaję dokładnie odwrotne wartości, tj. warto jak najotwarciej pokazywać, bo się robi, mówić o tym głośno i w ten sposób docierać do nowych odbiorców i krok po kroku odsyłać stereotypy wokół konopi na śmietnik historii.”

Cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD? Witamy w Polsce. Kilka lat temu Kacper wraz ze wspólnikiem z Danii zajął się wytwarzaniem produktów konopnych m.in. olejków CBD. Swoje olejki ekstrahowali z legalnie zakupionego suszu konopi włóknistych. Po dwóch latach działalności w miejscu gdzie je wytwarzali zjawiła się policja. Funkcjonariusze pobrali wiele próbek suszu jak i olejku celem wykonania badań. Jakież było zdziwienie Kacpra gdy okazało się, że z powodu minimalnych przekroczeń dopuszczalnego stężenia THC, którego zawartość nie przekraczała 0,35%, prokuratura uznała, że jest to zorganizowana grupa przestępca wytwarzająca m.in. „olej haszowy” na dużą skalę. Wielomiesięczny areszt śledczy, a następnie wyrok – cztery i pół roku pozbawienia wolności dla Kacpra, ponad cztery lata dla Justyniana raz trzy i pół roku dla Andżeliki – takie były orzeczenia pierwszej instancji. Druga instancja nieznacznie je obniżyła. W środę w Warszawie odbędzie się sprawa kasacyjna oraz protest przed Sądem Najwyższym. Oto więcej informacji.

Prawie cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD czyli witamy w Polsce.

„Nazywam się Kacper Wolski i dostałem wyrok 3 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności za produkcję oleju CBD.
7 lat temu założyłem spółkę ze wspólnikiem z Danii – Kristianem Maerskiem, w ramach której sprzedawaliśmy produkty zdrowotne takie, jak pasty do zębów, kremy, szampony, lampy solne itp., a także produkowaliśmy oleje CBD.
Po około 2 latach „odwiedziła” nas policja, zamykając firmę i rekwirując w celu badań kilka litrów oleju CBD oraz kilkaset kilogramów suszu konopii siewnej, którą legalnie nabyliśmy na faktury. Z niej właśnie produkowaliśmy owy olej.
Mnie oraz mojego przyjaciela Justyniana Jankowskiego, który wówczas ze mną pracował, zamknęli do aresztu śledczego na 9 miesięcy. Badania, które wykonali na wyprodukowanym przez nas oleju oraz zakupionym suszu wykazały, że stężenie THC zostało śladowo przekroczone ponad stan dopuszczalny przez prawo.
Wówczas legalne stężenie nie mogło przekroczyć 0,2% THC. W naszych produktach badania wykazały około 0,25 do 0,3%.”

-czytamy stronie wydarzenia #KuWolności, które jest związane z rozprawą kasacyjną Kacpra zaplanowaną na 9.04.2025 (najbliższa środa)

Kacper oraz jego przyjaciele zostali uznani za zorganizowaną grupę przestępczą produkującą narkotyki gdyż w ich produktach wykryto nieznaczne przekroczenia dopuszczalnego stężenia THC, które wtedy wynosiło 0,2%.

Sytuacja ta jest kuriozalna i straszna w konsekwencjach dla młodych ludzi, którzy nie mając nic wspólnego ze światem przestępczym zostali z dnia na dzień oskarżeni o produkcję narkotyków na dużą skalę w ramach zorganizowane grupy przestępczej! 

A przecież mówimy o producentach olejków CBD, w których były bardzo nieznaczne przekroczenia THC, które dzisiaj, po nowelizacji prawa są dopuszczalne.

To jak bardzo patologicznym rozumowaniem posłużyli się przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości jest przerażające – udowadnia to ekspertyza kryminalistyczna do tej sprawy, do której udało nam się dotrzeć.

Patologię wymiaru sprawiedliwości pokazuje np. zawarty w ekspertyzie wątek suszu, z którego produkowany był olejek CBD, mówimy o suszu konopi włóknistych.

Oskarżony zeznał, że susz zakupiony był na fakturę i zawierał certyfikaty potwierdzające, że są to konopie włókniste. Próbki suszu zostały przebadane, a wyniki wykazały stężenie THC na poziomie od 0,11 do 0,33%.

Uznano więc, że oskarżony kłamie, iż nabył susz CBD ponieważ wyniki badań wskazują (wg. śledczych), że jest to marihuana gdyż część próbek przekracza 0,2% THC o całe 0,1%!

W normalnym kraju to osoba, która sprzedała Kacprowi susz i dokumentami potwierdziła jego legalność – powinna stanąć przed sądem, a nie oszukany nabywca towaru. Poniżej wyniki badań suszu, na podstawie których stwierdzono, iż jest to marihuana, a nie susz CBD.

cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD

We wspomnianej opinii kryminalistycznej, z której pochodzi powyższa tabelka, pojawia się więcej absurdów. Np. fakt, że osoby produkujące olejek wiedziały, że w pewnym momencie produkt zawiera zbyt duże stężenie THC i następnie rozcieńcza się go z olejem spożywczym. Tak, w produkcji olejków CBD najpierw wytwarza się pastę, która jest półproduktem, i która zawiera stężenie THC, które prawnie nie jest dopuszczalne. Taka pasta jest następnie rozcieńczana i otrzymujemy gotowy produkt. Jednak prokuratura i sądy uznały, że to zorganizowana grupa przestępcza produkująca narkotyki bo na pewnym etapie produkcji jest przekroczenie dopuszczalnej zawartości THC! Fakt rozcieńczania produktu wskazuje, że ewidentnie chodzi o produkcję olejków CBD.

Tego, że ewidentnie wszystko wskazuje, iż jest to produkcja legalnych olejków CBD, że wskazani zostali producenci suszu do produkcji – zostało dla sądu bez znaczenia.

Ale chyba największym idiotyzmem, który jednak jest poważnym zarzutem, jest fakt znalezienia na miejscu jakiejś aluminiowej rury i filtra węglowego, które uwaga, uznano jako pozostałości po nielegalnej plantacji konopi indyjskich:

 

-czytamy w opinii kryminalistycznej, która wprost sugeruje, że oskarżeni produkowali nie olejki CBD, a marihuanę.

Niestety w tym przypadku cały wymiar sprawiedliwości działał przeciwko Kacprowi i jego wspólnikom, można odnieść wrażenie, że wręcz na siłę chciano wykazać coś co nie jest prawdą. Bo jak inaczej interpretować fakt, że osoby wytwarzające olejek CBD tłumaczą proces jego powstawania, że w pewnym momencie ekstrakt zawiera zbyt duże stężenie THC (w tym przypadku ustalono, że było to max 0,8%), i że następnie „zbijają” to stężenie tak, aby uzyskać legalny produkt. I są na to dowody w tabeli poniżej, która pokazuje, że gotowe produkty bardzo oscylują wokół 0,2 – 0,3% stężenia THC.

Wszystko zatem wskazywało, że jest to produkcja olejków CBD, a nie „oleju haszowego”, jak to uznał sąd.

cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD

cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD

cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD

Powyższe tabele pochodzące z ekspertyzy kryminalistycznej ewidentnie wskazują, że sprawa dotyczy produkcji olejków CBD i część próbek ma niewielkie przekroczenia, a część nie wykazała przekroczeń.

W tej sprawie wydarzyło się wiele dziwnych rzeczy, a przecież mówimy o bardzo niewielkich przekroczeniach, które nie są niczym nadzwyczajnym w przypadku konopi. Mało tego, stężenie 0,2% było tak często przekraczane, że podniesiono je do 0,3%, a w niektórych europejskich krajach nawet do 1%.

Z boku wygląda to jak skazanie dla statystyk lub awansu prokuratora, któremu przecież przyznano sukces w postaci doprowadzenia do skazania grupy przestępczej produkującej narkotyki.

A prawda jest taka, że zniszczono życie kilku osób i ich najbliższych. Witamy w Polsce.

Cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD – kasacja i manifestacja

W najbliższą środę tj. 9.04.2025  o godzinie 9.00 w Warszawie w Sądzie Najwyższym odbędzie się rozprawa kasacyjna w tej sprawie.

W tym samym czasie przed sądem odbędzie się manifestacja poparcia dla skazanych i wyrażenia swojego oburzenia w związku z takim traktowaniem obywateli przez wymiar sprawiedliwości.

Stronę wydarzenia, na której dowiesz się też nieco więcej o samej sprawie znajdziesz T U T A J 

Świat Medycznej Marihuany

XLUX ROFFU X HERO LIMITED EDITION to jedyny na chwile obecną waporyzator z certyfikatem bezpieczeństwa przebadany w polskim ośrodku badawczym, który potwierdził zgodność z europejskimi normami bezpieczeństwa. Waporyzator od HERO został sprawdzony pod względem bezpiecznego użytkowania oraz pod kątem braku materiałów niebezpiecznych (ftalany, pierwiastki ciężkie itp). Jakość urządzenia, jego cena oraz uzyskany niedawno certyfikat potwierdzający bezpieczeństwo dla użytkownika sprawiają, że jest to zdecydowanie jedna z ciekawszych propozycji na rynku waporyzatorów do ziół. 

XLUX ROFFU X HERO LIMITED EDITION – waporyzator z certyfikatem bezpieczeństwa

XLUX ROFFU – wyjątkowa edycja limitowana HERO, która wyróżnia się precyzyjnym wykonaniem, zastosowaniem zaawansowanej technologii oraz dopracowaniem detali, które przekładają się na niezwykle satysfakcjonujące doświadczenia z waporyzacji.

Dzięki rozszerzonemu zakresowi temperatur, dwóm trybom działania i ulepszonym komponentom, urządzenie sprawdzi się zarówno w rękach początkujących, jak i zaawansowanych entuzjastów waporyzacji.

Jest to bardzo ciekawa pozycja także ze względu na swoją cenę – waporyzatory tej jakości są przeważnie droższe.

waporyzator do ziół

Waporyzator XLUX ROFFU HERO jako jedyny został przebadany w europejskim ośrodku badawczym i otrzymał certyfikat potwierdzający, iż jest zgodny z europejskimi normami bezpieczeństwa oraz sprawdzony pod kątem bezpiecznego użytkowania oraz pod kątem braku materiałów niebezpiecznych (ftalany, pierwiastki ciężkie itp).

Czemu to takie ważne? Wiele waporyzatorów, zarówno tanich jak  tych ze średniej półki cenowej, zbudowane jest z elementów, które mogą uwalniać niebezpieczne substancje podczas waporyzacji. W przypadku waporyzatora od HERO nie ma obawy, że dojdzie do takiej sytuacji.

waporyzator certyfikowany

Podstawowe cechy ROFFU X HERO to:

  • Duży kolorowy wyświetlacz o przekątnej 0,96″
  • Dwa tryby użytkowania (sesyjny i na żądanie)
  • Spirala chłodząca cyrkonowa – klasy jubilerskiej
  • Pełny zakres temperatury: 60°C – 220°C
  • Nagrzewa się bardzo szybko do 20 s.
  • Żywotność baterii około 90 min.
  • Wymienna komora grzewcza
  • Wymienna bateria – 18650 3200 mAh
  • Ładowany za pomocą USB TYPU C
  • Może być używany podczas ładowania

Najważniejsze zmiany w XLUX ROFFU X HERO to:

  • Szerszy zakres temperatury od 60°C do 220°C
  • Dwie komory grzewcze: komora ze szkła kwarcowego oraz stalowa
  • Nowe ulepszone ceramiczne sitko

waporyzator do ziół

Jednym z najistotniejszych ulepszeń, które zostały wprowadzone w wersji XLUX Roffu X HERO Limited Edition jest rozszerzony zakres temperatur, który zaczyna się już od 60°C – co pozwala na łagodniejsze podgrzewanie suszu. Ta funkcja pozwala na ekstrakcję delikatnych terpenów i aromatów, które uwalniają się tylko w niższych temperaturach.

Górna granica na poziomie 220°C pozwala z kolei na pełną ekstrakcję substancji aktywnych, dzięki czemu waporyzator dostarcza satysfakcjonującej ilości gęstej pary. Szeroki zakres temperatur sprawia, że użytkownik może dostosować działanie urządzenia do swoich osobistych preferencji i rodzaju używanego materiału.

XLUX Roffu X HERO Limited Edition zapewnia jeszcze lepsze doświadczenia dzięki zoptymalizowanemu przepływowi powietrza, co czyni inhalacje niezwykle płynną i komfortową. Ulepszone sitko, wykonane z ceramiki, gwarantuje czystą parę o pełnym smaku. Konstrukcja urządzenia minimalizuje ryzyko nagromadzenia się zanieczyszczeń w układzie grzewczym, co znacząco ułatwia jego czyszczenie i konserwację.

W zestawie znajdują się także także dwie wymienne komory grzewcze: szklana z kwarcu, która podkreśla delikatne aromaty, oraz stalowa klasy medycznej, idealną do intensywnych sesji z wyższymi temperaturami.

Waporyzator XLUX Roffu X HERO Limited Edition został także wyposażony w dwa tryby pracy, które pozwalają na dostosowanie działania urządzenia do różnych sytuacji:

  • Tryb sesyjny to idealne rozwiązanie dla osób, które lubią dłuższe, relaksacyjne inhalacje. Waporyzator utrzymuje stałą temperaturę przez określony czas (od 3 do 6 minut), co pozwala na pełne wykorzystanie zawartości komory bez konieczności ciągłego nadzorowania urządzenia.
  • Tryb na żądanie (On-Demand) umożliwia szybkie podgrzanie suszu w zaledwie kilka sekund. Jest to szczególnie przydatne, gdy zależy Ci na krótkiej, szybkiej i efektywnej sesji bez potrzeby dłuższego nagrzewania.

Oba tryby pracy waporyzatora zapewniają elastyczność i wygodę użytkowania, spełniając różnorodne potrzeby każdego użytkownika.

Jest to zdecydowanie sprzęt warty polecenia i uwagi.

Więcej informacji o urządzeniu, a także możliwość jego nabycia znajdziesz T U T A J

bomb dope
-reklama-

Świat Ogrodników

Star Kush Fast Version czyli krzyżówka dwóch odmian o legendarnej mocy, która jest idealna na środkowo europejski klimat OutDoor. A to przede wszystkim ze względu na swoje przyspieszone kwitnienie. Zdecydowanie jest to genetyka, którą warto sprawdzić przy okazji nadchodzącego wielkimi krokami sezonu OutDoor 2025. Jest to doskonały wybór dla początkujących ogrodników. 

Star Kush Fast Version czyli krzyżówka dwóch odmian o legendarnej mocy

Star Kush F1 Fast Version to fenotyp z dominacją genów Indica, który jest wynikiem skrzyżowania dwóch legendarnych rodziców.

Pierwszy z nich to OG Kush, który jest absolutnym klasykiem oraz dla wielu ulubioną genetyką od wielu lat. To jedna z niezawodnych genetyk zarówno da ogrodnika jak i konsumenta. Więcej o OG Kush przeczytasz T U T A J .

Drugi z rodziców to Stardawg, który tak samo jak OG Kush jest stosunkowo łatwy w uprawie. Natomiast co do mocy to jest to jedna z potężniejszych odmian typu Indica, jaka kiedykolwiek powstała.

 

10% rabatu na zakupy u Pana Pestki z kodem rabatowym WEEDNEWS

 

To połączenie powstałe w wyniku selektywnego krzyżowania genów dało świetny rezultat w postaci Star Kush – odmianę, która po rodzicach jest łatwa w uprawie oraz bardzo konkretnym działaniem.

W następnym kroku hodowcy sprawili, że odmiana kwitnie stosunkowo szybko przy czym zachowuje swój fotoperiodyzm co czyni ją genetyką typu FAST.

Odmiany typu fast powstały przypadkiem. Posiadają w sobie nieco genów ruderalis, które odpowiadają za tzw. auto kwitnienie konopi dlatego czasem nazywane są pół-automatami. Są to jednak odmiany fotoperiodyczne, które potrzebują odpowiedniej ilości ciemności aby zakwitnąć. Natomiast dzięki dodatkowi ruderalis, ich kwitnienie przebiega znacznie szybciej, co w efekcie może się przełożyć na lepsze zbiory.

Przeczytaj też: Top 5 Odmian Typu FAST na OUTDOOR

Star Kush Fast zapewnia silny efekt zarówno fizyczny jak i umysłowy. Na początku pojawia się lekka euforia i pobudzenie, które z czasem przechodzi w głębokie odprężenie ciała. To idealna odmiana na wieczór, kiedy potrzebujesz głębokiego relaksu po długim dniu.

Pestki tej odmiany znajdziesz u Pana Pestki, o T U T A JRobiąc zamówienie pamiętaj o kodzie rabatowym WEEDNEWS.

Tekst ma charakter informacyjno-edukacyjny i przeznaczony jest dla polskojęzycznych obywateli Europy. Przypominamy, że uprawa konopi innych niż włókniste na terenie Polski jest zabroniona i do niej nie zachęcamy.

Niemcy: Koalicja rządowa ustaliła co dalej z legalną marihuaną. Odkąd ostatnie wybory do Bundestagu wygrało CDU, partia, która od samego początku jest przeciwna legalizacji konopi indyjskich, pojawiają się informacje o planowanych działaniach mających na celu ograniczyć lub wręcz cofnąć obowiązujące przepisy. Do tej pory otrzymywaliśmy w tej kwestii jedynie krótkie wypowiedzi poszczególnych przedstawicieli CDU, teraz poznaliśmy oficjalne rządowe stanowisko w tej sprawie. Co uzgodnili nasi zachodni sąsiedzi? Tego dowiesz się z artykułu.

Niemcy: Koalicja rządowa ustaliła co dalej z legalną marihuaną

Podczas przeszło dwugodzinnej konferencji, na której omówiono pierwsze ustalenia i działania nowej koalicji tworzącej rząd czyli CDU i SPD, pojawił się także temat legalizacji konopi indyjskich. To właśnie ta SPD gdy jeszcze do niedawna rządziło, doprowadziło do zmiany prawa, która weszła w życie rok temu.

Jednak nowy koalicjant i zwycięzca ostatnich wyborów – CDU, od samego początku jest przeciwne konopiom. Jest to partia, która cofnięcie legalizacji marihuany w Niemczech, zapowiadała w trakcie kampanii wyborczej przed wygranymi wyborami w lutym tego roku.

Dlatego sytuacja od końca lutego, kiedy to odbyły się wybory, jest nieco niepewna. Z jednej strony CDU domaga się cofnięcia szkodliwego według nich prawa, a z drugiej dla SPD jest to jeden z największych o ile nie największy sukces podczas ich rządów.

Doprowadzenie do uchwalenia ustawy CanG, która częściowo zalegalizowała marihuanę rekreacyjną dla dorosłych to sukces, który kosztował też bardzo dużo pracy, a niemieccy politycy się do niej bardzo przykładali. Podczas pracy nad legalizacją regularnie można było spotkać wysokich rangą niemieckich polityków na konopnych konferencjach podczas Spannabis, Cannafest czy ICBC – największej konopnej konferencji na świecie, na której m.in. zbierali informacje i wsłuchiwali się w postulaty środowiska konopnego.

Teraz poznaliśmy pierwszą formalną decyzję w tej sprawie, którą rządzący koalicjanci przedstawili w tym tygodniu podczas konferencji poświęconej m.in. pierwszym oficjalnym decyzjom nowego rządu.

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

Politycy ustalili, że jesienią tego roku wprowadzona rok temu częściowa legalizacja marihuany zostanie poddana ocenie, a wnioski mają być otwarte  dostępne dla każdego.

Koalicjanci poinformowali, że na podstawie oceny skutków nowego prawa – zostanie podjęta decyzja o kolejnych krokach.

Póki co, konopni działacze podkreślają, że CanG jest obowiązującym prawem i na podstawie ustawy składane są wnioski dotyczące uruchomienia drugiego filaru niemieckiej legalizacji czyli pilotażowych punktów regulowanej sprzedaży marihuany rekreacyjnej dla dorosłych, przeczytasz o tym T U T A J.

Uprawa konopi: nasiona auto-kwitnące, obalamy mity, których ich temat jest sporo. Ciężko znaleźć inne zagadnienie związane z uprawą konopi, które jest tak bardzo nafaszerowane nieprawdziwymi informacjami. Najpopularniejsze nieprawdziwe tezy dot. nasion automatycznie kwitnących to te, które mówią o niesłychanej łatwości uprawy roślin auto i ich dyskretnych wymiarach. Ale to jeszcze nic, niektórzy reklamując takie nasiona przypisują im cudowne wręcz cechy, które nijak mają się do rzeczywistości ale z pewnością mocno poprawiają sprzedaż. Tu prym wiedzie platforma sprzedażowa Fakty Konopne, którą niektórzy uważają za portal informacyjny. Znajdziemy tam całą masę nieprawdziwych informacji na temat nasion autokwitnących, które wprowadzają w błąd tylko po to, aby zwiększyć sprzedaż. Oto więcej informacji.

Uprawa konopi: nasiona auto-kwitnące, obalamy mity, których ich temat jest bardzo wiele

Nasiona roślin autokwitnących pojawiły się na rynku nasion konopi piętnaście lat temu i były to Low Ridery. Ciekawostką jest to, że stworzył je człowiek z polskimi korzeniami – Sasha Przytyk, który znany był wtedy jako „Joint Doctor”, a dziś rozwija swój projekt Doctor’s Choice.

Ale czym w ogóle są nasiona autokwitnące?

Krzewy konopi to jednoroczne rośliny dnia krótkiego. Co to dokładnie oznacza? Rośliny te, wbrew temu co sugeruje nazwa, potrzebują odpowiednio długiej nocy, aby zacząć produkować kwiaty. Niesłychanie istotny jest tutaj fakt, że nie chodzi o odpowiednio krótki dzień, a o odpowiednio długą noc. Dlatego gdy przerwie się roślinom dzień (np w namiocie uprawowym zgaśnie światło) na powiedzmy 30 min, nic złego się nie stanie. Natomiast gdy przerwiemy na 30 min noc 3 dni z rzędu, rośliny przestaną kwitnąć.

Wynika to z tego, że konopie po ok. ósmej godzinie ciemności zaczynają wytwarzać hormon kwitnienia, od którego zależy produkcja kwiatów.

Faza rozwoju tych roślin jest zależna od stosunku dnia do nocy co nazywa się fotoperiodyzmem. 

W przyrodzie rośliny konopi wegetują ok 2-3 miesiące, a następnie kwitną kolejne ok. 2 miesiące.

Jednak konopie zaczęły występować w częściach świata, gdzie optymalne warunki do wzrostu i rozkwitu trwają łącznie nieco ponad dwa miesiące, a to zbyt mało czasu, aby obie fazy – wegetacji i kwitnienia mogły się spokojnie dokonać.

Ewolucja doprowadziła zatem do pojawienia się szczepu CANNABIS RUDERALIS – konopi, które zakwitają samoczynnie, bez fotoperiodyzmu. Ruderalis produkuje bardzo niewielką ilość THC, podobnie jak konopie przemysłowe.

Dzięki skrzyżowaniu Cannabis Ruderalis z Cannabis Indica uzyskano rośliny, które zakwitają po pewnym czasie bez względu na cykl świetlny i jednocześnie są bogate w THC i inne kannabinoidy. Początkowo otrzymano odmiany karłowate, dające mały aczkolwiek całkiem dobry jakościowo plon. Pierwszymi „automatami” były takie odmiany jak LowRyder, DieselRyder czy też AutoMaria. Natomiast dzisiejsze spokojnie automaty osiągają wysokość 1-2 m i dają przyzwoity ilościowo plon.

Uprawa konopi: nasiona auto-kwitnące i panujące na ich temat mity i zwykłe kłamstwa

W ciągu ostatniej dekady autokwitnące konopie zyskały sporą popularność i dzisiaj stanowią większość sprzedawanych nasion konopi w Europie. Jest to sytuacja dość ciekawa, gdyż pod niemal każdym względem wybór odmian autokwitnących jest wyborem gorszym niż odmiany fotoperiodyczne, które często nazywane są w naszym kraju sezonowymi. Oto najczęstsze nieprawdziwe informacje na temat automatów:

Łatwość uprawy

Jest to chyba naczelny nieprawdziwy argument mający stanowić o tym, że lepiej wybrać nasiona autokwitnące niż fotoperiodyczne, które wg. wielu są trudniejsze w uprawie, bo tak gdzieś przeczytali.  A prawda jest taka, że w przypadku roślin automatycznych – ogrodnik nie ma wpływu na wiele bardzo istotnych czynników i musi umieć rozpoznać na jakim etapie życia jest roślina celem ustalenia jakie działania podjąć. Dlatego twierdzenie, że nasiona auto są najlepszym wyborem jest zwykłym kłamstwem. Odmiany fotoperiodyczne są znacznie lepszym wyborem na pierwsze uprawy, przede wszystkim dlatego, że to ogrodnik decyduje:

  • Jak duża ma być roślina poprzez długość okresu wegetacji – im dłuższy tym większa roślina. Im więcej razy zostanie przycięta – tym będzie bardziej rozpięta i szeroka. Bez przycinania będzie wyższa i smuklejsza.
  • Czy karmić roślinę odżywkami na wegetację czy tymi na kwitnienie bo to ogrodnik decyduje kiedy roślina na wzrastać, a kiedy kwitnąć. W przypadku automatów to ogrodnik musi rozpoznać poszczególne etapy i się do nich dopasować, co wymaga pewnego doświadczenia.

Dyskrecja

To kolejne kłamstwo o roślinach typu auto. W przypadku autokwitnienia, jak już wspomniałem, to roślina decyduje ile będzie trwała wegetacja i kiedy rozpocząć kwitnienie – a nie ogrodnik. Oznacza to, że nie ma się kompletnie żadnej kontroli nad ostateczną wielkością roślin, w przeciwieństwie do odmian fotoperiodycznch, na których wielkość ogrodnik może wpłynąć. Automaty mogą bez problemu urosnąć na wysokość 1,5-2 m co wcale nie czyni ich deyskretnymi, jak twierdzą ich sprzedawcy. 

W przypadku automatów to roślina decyduje kiedy zakwitnie, oznacza to, że jeżeli pojawią się jakiekolwiek problemy na etapie wegetatywnym – nie ma możliwości go przedłużyć, aby roślina wydobrzała co odbija się na końcowym rezultacie. Mało doświadczony ogrodnik może nie potrafić określić przyczyny problemu zanim roślina zacznie kwitnąć co prowadzi do słabych rezultatów uprawy.

Rośliny autokwitnące trudniej efektywnie karmić pod kątem kwitnięcia gdyż pierwszych oznak kwitnienia nie widać natychmiast gdy roślina je indukuje lecz dopiero po ok 14 dniach, a podanie odpowiednich dawek P oraz K od momentu indukcji może znacząco poprawić końcowy efekt uprawy, w przypadku automatów jest to niemal niemożliwe.

Także stwierdzenie, że automaty są łatwiejsze w uprawie to bzdura, ponieważ ogrodnik ma o wiele mniejsze możliwości decydowania o przebiegu uprawy.

Czas uprawy

To kolejny popularny mit o automatycznych odmianach konopi. Automaty od kiełka do zbiorów potrzebują średnio 10-12 tygodni. Odmiany fotoperiodyczne kwitną średnio 9 tygodni. Oznacza to, że przy 2-3 tygodniowej wegetacji średni czas uprawy odmian fotoperiodycznych i autokwitnących jest taki sam. Przy czym jak już wspominałem, w przypadku automatów ma się dużo mniejszą kontrolę nad uprawianymi roślinami. Jedna dodatkowa czynność przy odmianach fotoperiodycznych to przestawienie timera z 18/6 na 12/12 – co zajmuje średnio 30 sekund.

Mało tego, jeżeli zastosujemy technikę SOG czyli posadzimy w mniejszych doniczkach więcej roślin, wegetacja może trwać 1 góra 2 tygodnie, a cała uprawa mieścić się może w 10 tygodniach.

Natomiast sprzedawcy nasion autokwitnących informują, że w ich przypadku nie trzeba zmieniać cyklu świetlnego co ma być wg. sprzedawców jest ogromną zaletą! I w ten właśnie sposób największą wadę roślin autokwitnących wciskają klientom jako największą zaletę.

Odporność na pleśń i szkodniki?

Szczyt okłamywania klientów w opisach nasion automatycznie kwitnących osiągnęła ostatnio platforma sprzedażowa faktykonopne.pl informując swoich potencjalnych klientów, że automaty są odporne na pleśń i szkodniki. Jest to oczywiście totalna bzdura gdyż ani autokwitnienie ani fotoperiodyzm nie mają na te rzeczy żadnego wpływu.

 

Uprawa konopi: nasiona auto-kwitnące
Przykład jak oszukują sprzedawcy nasion

 

Brak konieczności kontroli światła też nie jest zaletą, a wręcz wadą, jak już wcześniej wyjaśniłem. Ta wada nie minimalizuje ryzyka błędów, jest ono dokładnie takie samo natomiast gdy już błąd się popełni to w przypadku automatów trudniej z niego wyjść.

Fakt – autokwitnące odmiany konopi są trudniejsze w uprawie niż odmiany fotoperiodyczne, a czas potrzebny od kiełków do zbiorów może być bardzo zbliżony – jeżeli tak zdecyduje ogrodnik.

Uprawa konopi: nasiona auto-kwitnące
Jak serwisy sprzedające nasiona oszukują klientów

Ta tabela to kolejny przykład bezczelnego okłamywania klientów.

  • Czas wzrostu automatów się zgadza, ale czas wzrostu odmian fotoperiodycznych to kłamstwo gdyż ten zależy od ogrodnika i bez problemu może to być 12 tygodni.
  • Wielkość to też bzdura ponieważ automaty bez problemu osiągają 150 cm i więcej, a ogrodnik nie ma wpływu na końcowy wzrost gdyż decyduje o tym genetyka rośliny. Natomiast rośliny fotoperiodyczne mogą nie przekraczać metra i to ogrodnik decyduje o ostatecznej wysokości.
  • Łatwość uprawy to także kłamstwo – co już wyjaśniłem powyżej.
  • W przypadku plonów takie zero-jedynkowe stwierdzenie, że fotoperiodyczne odmiany dają większe plony to bzdura – wszystko w tym przypadku może zależeć od genetyki.
  • Natomiast stwierdzenie, że automaty to „dobra odporność na zimno i wilgoć”, a fotoperiody już nie jest największym kłamstwem na jakie ostatnio trafiłem, które z pewnością poprawia sprzedaż.

Odmiany autokwitnące oraz fotoperiodyczne są tak samo narażone na pleśń, szkodniki, zimno etc.

Uprawa konopi: nasiona auto-kwitnące
Jak sprzedawcy nasion okłamują klientów

Jeżeli sprzedawca nasion reklamuje je w ten sposób – radzimy znaleźć innego bo ten was zwyczajnie okłamuje.

Uprawa konopi: nasiona auto-kwitnące – Podsumowanie

Automaty to najgorszy wybór dla początkujących ogrodników gdyż to właśnie ogrodnik musi rozpoznać w jakim stadium jest roślina i jak ją w związku z tym traktować. Niedoświadczony grower może mieć problemy z identyfikacją poszczególnych etapów rozwoju rośliny pod kątem np. doboru odżywek. W przypadku odmian fotoperiodycznych ogrodnik wie, w jakim stadium znajduje się roślina gdyż to on o tym decyduje, a skoro wie w jakim stadium jest krzew – dużo łatwiej decydować o tym kiedy i jakie prace ogrodnicze można czy należ wykonać.

Odmiany auto-kwitnące osiągają do 1,5 m wysokości więc nie są specjalnie dyskretne. Sadząc w odpowiednim momencie rośliny fotoperiodyczne oraz stosując jedno przycięcie głównego pędu – jesteśmy w sanie uzyskać dyskretną roślinę na ok 1-1.2 m, która da przyzwoity plon.

Warto też wspomnieć, że odmiany auto uprawiane w pomieszczeniach najlepiej oświetlać 20 godzin na dobę przez cały okres ich życia. Odmiany fotoperiodyczne oświetla się przez 18 godzin na dobę w trakcie wegetacji oraz 12 godzin podczas kwitnienia, zatem uprawa automatów w pomieszczeniach jest zwyczajnie droższa.

Co ciekawe, nasiona automatycznie kwitnące są świetnym wyborem na uprawę pod słońcem w środkowej Europie bo posadzone w maju / czerwcu będą kwitnąć na mocnym letnim świetle. To jedyna różnica w stosunku do fotoperiodów, tylko tyle i aż tyle. Wystarczy to odpowiednio i bez oszukiwania klientów przedstawić, zamiast oszukiwać i kłamać wymyślając niestworzone zalety automatów.

Świat Palaczy

Hiszpania zakazała HHC, THC-O, THCP i innych syntetycznych kannabinoidów. Powodem jest oczywiście rosnąca obawa ryzyka związana z ich negatywnymi skutkami zarówno krótko- jak i długoterminowymi.  Syntetyczne kannabinoidy nie są też w żaden sposób przebadane pod kątem wpływu na ludzki organizm. Co ciekawe, zakazano także produktów spożywczych z dodatkiem konopi (edibles) ponieważ zbyt wiele z nich zawierało właśnie syntetyczne zamienniki kannabinoidów. Oto więcej informacji. 

Hiszpania zakazała HHC, THC-O, THCP i innych syntetycznych kannabinoidów

 

Zgodnie z opublikowanym zarządzeniem, syntetyczne kannabinoidy  zostały wskazane przez System Wczesnego Ostrzegania Unii Europejskiej i są zarejestrowane w bazie danych EDND, wskazując na rosnące obawy dotyczące ich negatywnych skutków, zarówno w perspektywie krótko-, jak i długoterminowej. Nie istnieją żadne rzetelne badania ich wpływu na ludzi organizm i nie są dopuszczone do obrotu jako leki. Co więcej, mogą one wywoływać efekty podobne do THC, takie jak euforia, niepokój czy lęki, ale o wątpliwym potencjale i profilu bezpieczeństwa.

W Hiszpanii syntetyczne kannabinoidy bardzo często dodawane są do „edibles” czyli wszelkich produktów spożywczych takich jak ciasteczka, żelki, cukierki etc.

Na listę substancji zabronionych w Hiszpanii w kwietniu trafiły:

  •    HHC (heksahydrokannabinol)
  •    HHC-O
  •    HHCP i HHCP-O
  •    THCP, THCP-O
  •    THC-O (octan THC)
  •    Delta-8-THC-C8 i delta-9-THC-C8
  •    H4-CBD (hydrokannabinol lub tetrahydrokannabidiol)

W związku z wprowadzeniem nowych przepisów, służby w całej Hiszpanii przeprowadziły kontrolę punktów gdzie sprzedawane jest zioło, aby sprawdzić czy nie znajdują się tam produkty zawierające którykolwiek z syntetycznych kannabinoidów. Służby dbają także o to, aby z półek jak najszybciej zniknęły konopne produkty spożywcze.

Nowe rozporządzenie aktualizuje hiszpańską ustawę z 1977 r. o substancjach psychotropowych i preparatach leczniczych, włączając do niej substancje powszechnie występujące w produktach spożywczych na bazie konopi.

Produkty spożywcze z konopiami, o których mowa, bardzo często nie zawierają THC, zamiast którego producenci dodają znacznie tańsze  półsyntetyczne i syntetyczne pochodne , które mogą wywoływać podobne, a nawet intensywniejsze efekty.

Syntetyczne kannabinoidy niestety zalewają także Polskie miasta. Grupy przestępcze skupują tanio kwiaty CBD po czym nasączają je właśnie syntetycznymi kannabinoidami przez co zyskują podwójnie – nie posiadają tak naprawdę zabronionej substancji więc podejmują znacznie mniejsze ryzyko, a do tego takie „zioło” to koszt ok 4 zł za gram w hurcie podczas gdy hurtowa cena marihuany na czarnym rynku kosztuje co najmniej kilkanaście złotych za gram.

Świat Prawa i legalizacji marihuany

Bawaria zakazała używania marihuany w parkach. Wydane przez ten kraj związkowy rozporządzenie stoi jednak w konflikcie z federalną ustawą o konopiach „CanG”, która określa m.in. gdzie legalnie można konsumować ziele w miejscach publicznych i wskazuje miejsca, gdzie robić tego nie wolno, np. w pobliżu szkół. Bawaria jest landem gdzie króluje etanol , a konopie uważane są za szkodliwe i niebezpieczne. Niemieccy politycy oraz aktywiści konopi mówią o łamaniu konstytucji i złożyli w tej sprawie sądowy pozew. Oto więcej informacji.

 

Bawaria zakazała używania marihuany w parkach, co jest naruszeniem ustawy o konopiach

 

Bawaria to niemiecki kraj związkowy, który od wielu lat stosuje najostrzejszą politykę względem konopi w całych Niemczech. Jeszcze zanim zaczęła obowiązywać obecna ustawa, na terenie Niemiec za posiadanie niewielkich ilości ziela nie groziły żadne sankcje prawne – ale nie na terenie Bawarii gdzie służby aresztowały obywateli nawet za gram marihuany.

Bawaria to niemiecki land, gdzie o marihuanie mówi się jako o szczególnym zagrożeniu i niebezpieczeństwie, a jednocześnie alkohol jest tam wręcz obiektem kultu i uwielbienia. To właśnie Bawaria organizuje Oktoberfest czyli najbardziej znana imprezę alkoholową na świecie. Podejście zarówno do konopi jak i do alkoholu można śmiało porównać do polskiego mentalu z przełomu lat 99/00, kiedy to społeczeństwo było utrzymywane w przekonaniu, że zioło to prosta droga do heroiny i zniszczenia sobie życia, a jednocześnie gloryfikowano alkohol.

Gdy Niemieccy politycy wdrażali w swoim kraju ustawę dekryminalizującą marihuanę, jedynym landem przeciwnym zmianom była właśnie Bawaria.

Swego czasu bawarscy dentyści także wzywali do ponownej delegalizacji marihuany twierdząc, że konopie indyjskie aż pięciokrotnie zwiększają ryzyko zachorowania na raka szyi oraz głowy.

Po wprowadzeniu nowych przepisów kilkanaście miesięcy temu, Bawaria oznajmiła, iż posiadanie i używanie marihuan na terenie landu będzie wiązało się z grzywnami – co spowodowało interwencję Bundestagu gdyż było to łamanie prawa.

Władze Bawarii postanowiły też zakazać używania marihuany w parkach – co zgodnie z obowiązującym prawem jest działaniem nielegalnym.

Już w październiku 2024 r. rzecznik DHV Georg Wurth wraz z kilkoma bawarskimi członkami Bundestagu i osobami poszkodowanymi złożyli w tej sprawie pozew do Bawarskiego Trybunału Konstytucyjnego (BayVerfGH), który nadal jest procesowany. Ponadto Niemieckie Stowarzyszenie Konopne (DHV) podejmuje obecnie kolejne działania prawne wspólnie z osobami poszkodowanymi przez wprowadzone nielegalnie przepisy.

„Jako konsument doświadczam subiektywnej arbitralności bawarskiej polityki każdego dnia. Podczas gdy inne kraje związkowe znajdują pragmatyczne rozwiązania, Bawaria blokuje przemysł konopny na kilku frontach jednocześnie: w parkach, ogródkach piwnych, palarniach i zakładaniu klubów konopnych. Z mojej osobistej perspektywy ta systematyczna taktyka utrudniania jest nie tylko frustrująca, ale także napędza czarny rynek i celowo podważa legalizację uchwaloną przez rząd federalny. Stanowi to wyraźną dyskryminację, której nie możemy dłużej tolerować”.

– mówi Emanuel Burghard z Bawarii

Niemiecie stowarzyszenie konopne DHV poinformowało, że kilkanaście dni temu uruchomiło w tej sprawie procedurę kontroli sądowej składając do Bawarskiego Sądu Administracyjnego wniosek właśnie o kontrolę sądową (art. 47 ustawy o Sądzie Administracyjnym) oraz wniosek pilny (art. 47 (6) ustawy o Sądzie Administracyjnym) przeciwko rozporządzeniu w sprawie używania marihuany w parkach.

„Jesteśmy gotowi i zdolni, aby w razie potrzeby doprowadzić tę sprawę aż do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Bawaria nie może po prostu uchylić prawa federalnego. Walczymy o równe prawa dla wszystkich użytkowników marihuany i pacjentów w Republice Federalnej”.

– poinformował Georg Wurth z DHV

Stowarzyszenie DHV informuje, że kolejnym krokiem będzie przygotowanie pozwu przeciwko bawarskiej ustawie o ochronie zdrowia, która również ustanawia zakazy konsumpcji wykraczające poza niemiecką ustawę o marihuanie.

Świat Waporyzacji

Będzie akcyza na waporyzatory, 18 marca w dzienniku ustaw pojawił się akt o zmianie ustawy o podatku akcyzowym. Po raz pierwszy do listy wyrobów akcyzowych dodano produkty niezwiązane z nikotyną. Od teraz ustawa nakłada obowiązek akcyzowy także na waporyzatory, zarówno na całe urządzenia ale także na ich części. Jak wysoka będzie stawka akcyzy na waporyzatory? Od kiedy zaczną obowiązywać nowe przepisy i które urządzenia nie zostały nimi objęte? Tego dowiesz się z naszego artykułu.

Będzie akcyza na waporyzatory

18 marca w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej opublikowano ustawę z dnia 20 lutego 2025 o zmianie ustawy o podatku akcyzowym, ustawy o zdrowiu publicznym oraz niektórych innych ustaw.

Nowe przepisy m.in. rozszerzają listę produktów akcyzowych o urządzenia do waporyzacji. Nowe przepisy wprowadzają też nową definicję „wyrobów nowatorskich”, od teraz brzmi ona:

„w dziale IV w tytule rozdziału 3 wyrazy „i wyroby nowatorskie” zastępuje się wyrazami „ , wyroby nowatorskie, urządzenia do waporyzacji, zestawy części do urządzeń do waporyzacji, saszetki nikotynowe i inne wyroby nikotynowe”;

W nowej ustawie czytamy, iż:

Art. 1. W ustawie z dnia 6 grudnia 2008 r. o podatku akcyzowym (Dz. U. z 2025 r. poz. 126 i 222) wprowadza się następujące zmiany:

c) po pkt 34 dodaje się pkt 34a–34f w brzmieniu:

34c) podgrzewacze – urządzenia umożliwiające wytworzenie i spożycie aerozolu z wyrobów nowatorskich bez ich spalania, również te, które wymagają zewnętrznego zasilania lub sterowania;

34d) urządzenia wielofunkcyjne – urządzenia wielorazowe umożliwiające wytworzenie i spożycie aerozolu
zarówno z płynu do papierosów elektronicznych, jak i z wyrobów nowatorskich, również te, które wymagają
zewnętrznego zasilania lub sterowania;

34e) urządzenia do waporyzacji – wielorazowe papierosy elektroniczne, podgrzewacze i urządzenia wielofunkcyjne, z wyłączeniem urządzeń przeznaczonych wyłącznie do celów medycznych;

34f) zestaw części do urządzenia do waporyzacji – komplet części, który może służyć do wytworzenia urządzenia do waporyzacji poprzez złożenie lub połączenie części wchodzących w skład tego kompletu;”

Akcyza na waporyzatory – wyjątkiem są urządzenie do celów medycznych

Jak widać ustawa nie nakłada akcyzy na  urządzenia stosowane wyłącznie do celów medycznych, jednak nie narzuca, że muszą to być waporyzatory klasy medycznej. Teoretycznie urządzenia opisane jako „wyłącznie do użytku medycznego” będą wyłączone z nowych przepisów.

Ustawa nakłada obowiązek akcyzowy także na części do waporyzatorów, co ma zapewne na celu uniknięcia prób ominięcia nowego prawa poprzez sprzedawanie waporyzatorów w częściach.

w art. 8 po ust. 5 dodaje się ust. 5a w brzmieniu:

„5a. W przypadku zestawu części do urządzenia do waporyzacji przedmiotem opodatkowania akcyzą jest:
1) sprzedaż zestawu części do urządzenia do waporyzacji na terytorium kraju osobie fizycznej nie na potrzeby prowadzenia działalności gospodarczej;

2) nabycie wewnątrzwspólnotowe zestawu części do urządzenia do waporyzacji przez osobę fizyczną nie na
potrzeby prowadzenia działalności gospodarczej;

3) import zestawu części do urządzenia do waporyzacji przez osobę fizyczną nie na potrzeby prowadzenia działalności gospodarczej.”

Wysokość akcyzy na urządzenia do waporyzacji

Jeżeli chodzi o to jak duża będzie to akcyza, w ustawie czytamy:

„Art. 99ca. 1. Produkcją urządzeń do waporyzacji w rozumieniu ustawy jest ich wytwarzanie poprzez złożenie
lub połączenie różnych części, a także pakowanie.

2. Podstawą opodatkowania urządzeń do waporyzacji jest liczba ich sztuk.

3. Stawka akcyzy na urządzenia do waporyzacji wynosi 40,00 zł za sztukę.

4. W przypadku produkcji, o której mowa w ust. 1, niezgodnej z art. 47, stawka akcyzy na urządzenia do waporyzacji wynosi dwukrotność stawki, o której mowa w ust. 3.

5. W przypadku nabycia lub posiadania urządzenia do waporyzacji znajdującego się poza procedurą zawieszenia poboru akcyzy, jeżeli nie została od niego zapłacona akcyza w należnej wysokości, a w wyniku kontroli podatkowej,
kontroli celno-skarbowej albo postępowania podatkowego nie ustalono, że akcyza została zapłacona, stosuje się stawkę w wysokości określonej w ust. 4.

Art. 99cb. 1. Podstawą opodatkowania zestawów części do urządzeń do waporyzacji jest liczba sztuk tych
zestawów.

2. Stawka akcyzy na zestawy części do urządzeń do waporyzacji wynosi 40,00 zł za sztukę.

Zatem nowy podatek akcyzowy wynosić będzie od 40 w przypadku dystrybutorów oraz 80 zł w przypadku producentów.

Czy to dużo? w przypadku waporyzatorów kosztujących obecnie 200 zł będzie to 20% podwyżka ceny dla klienta , który zamiast 200 zapłaci teraz 240 zł. Natomiast w przypadku waporyzatorów z górnej półki podwyżka cen wyniesie 2-4%, czyli za urządzenie, które teraz kosztuje 1200, z nową akcyzą klient zapłaci 1230 (3,33% drożej).

Nowe przepisy wejdą w życie od 1 lipca, a niektóre od 1 sierpnia – czyli już tego lata.

Całość nowej ustawy znajdziesz T U T A J

Możliwość dyskretnego spożywania konopi to dla wielu użytkowników kwestia bardzo istotna. Dlatego dzisiaj pokażemy wam pochłaniacze dymu marki Hero, które doskonale się sprawdzą w sytuacjach, gdy konsument ziela nie chce zwracać na siebie uwagi dymem z jointa lub parą z waporyzatora. Pochłaniacz dymu to niewielkie urządzenie, które można ze sobą wszędzie zabrać i które się dobrze sprawdza jeżeli chcemy dyskretnie raczyć się naszym ziółkiem.

Pochłaniacze dymu marki Hero czyli dyskretne używanie konopi.

Jedną z wad terapii medycznymi konopiami jest fakt, że dym marihuany jest bardzo charakterystyczny i rozpoznawalny, a do tego część ludzi go zwyczajnie nie lubi.

I tu z pomocą przychodzą urządzenia do pochłaniania i filtrowania dymu.

Pochłaniacze dymu marki HERO są urządzeniami których działanie opiera się na prostej, ale niezwykle skutecznej technologii filtracji. Urządzenie wystarczy przyłożyć do ust, a następnie wydmuchnąć przez nie dym lub parę z waporyzatora. wydmuchnąć je przez urządzenie. Z jednej strony wlotu trafia zawierające dym lub parę powietrze, natomiast z drugiej wydobywa się już powietrze oczyszczone i pozbawione zapachu oraz widocznej pary.

W środku pochłaniacza znajduje się filtr z węglem aktywnym, który skutecznie oczyszcza powietrze.

Pochłaniacz dymu marki Hero został zaprojektowany z myślą o filtrowaniu dymu, a jego żywotność wynosi ponad 300 użyć. Oznacza to, że możesz z niego korzystać przez wiele tygodni lub nawet miesięcy w zależności od intensywności użytkowania.

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

Co więcej, podczas korzystania z waporyzatora pochłaniacz dymu HERO wykazuje się jeszcze większą wydajnością i żywotnością. Wynika to z tego, że para generowana podczas waporyzacji zawiera znacznie mniej cząsteczek stałych niż tradycyjny dym. To sprawia, że żywotność urządzenia wydłuża się nawet kilkukrotnie, co czyni go jeszcze bardziej ekonomicznym i przyjaznym w użytkowaniu.

Jest to urządzenie, które spełni oczekiwania zarówno zaawansowanych użytkowników waporyzatorów, jak i osób korzystających z bardziej tradycyjnych metod inhalacji. Dzięki swojej wszechstronności oraz kompaktowej budowie, pochłaniacz dymu HERO jest idealnym wyborem dla każdego, kto ceni sobie dyskrecję oraz komfort.

Urządzenie ma wymiary 7 x 7 x 10cm co czyni je dość dyskretnym.

Więcej informacji oraz sam produkt znajdziesz T U T A J.

W trakcie nadchodzących targów konopnych WeedFest Warszawa 2023, zorganizowane zostaną dwie nowe strefy edukacyjno-poznawcze. Pierwsza z nich to ukłon w stronę pacjentów stosujących konopie w celach medycznych, MedicZone – Strefa Pacjenta to miejsce gdzie specjaliści, lekarze, farmaceuci i terapeuci stosujący na co dzień konopne terapie w różnych formach odpowiedzą na wszelkie nurtujące pytania. Strefę poprowadzą Konopny Farmaceuta oraz BudCare.pl. Natomiast Vape Lounge – Srtrefa Waporyzacji to miejsce gdzie każdy może zapoznać się z waporyzacją i przetestować wiele modeli waporyzatorów dostępnych na rynku, strefa powstaje przy współpracy z ekspertami w tej dziedzinie, firmą Vapefully. Więcej szczegółów w artykule.

WeedFest Warszawa 2023: Strefa Pacjenta oraz Strefa Waporyzacji już 27. i 28. maja

Strefa pacjenta – MedicZone podczas największych targów konopi w naszym kraju to ukłon w stronę pacjentów stosujących medyczną marihuanę oraz konopie w celach medycznych. Opiekę nad strefę sprawować będzie Konopny farmaceuta wraz ze swoją załogą, a także ludzie odpowiedzialni za nowopowstającą platformę dla pacjentów, lekarzy, farmaceutów i patek – BudCare.pl. Na Strefie Pacjenta będziecie mogli poznać funkcjonalność platformy na przygotowanych po to tabletach, osobiście porozmawiać z twórcami platformy oraz dowiedziec na jej temat wszystkiego co pacjentów czy lekarzy interesuje.

Sama platforma BudCare będzie miała pra-premierę podczas WeedFest 2023 na strefie Edukacyjnej EduZone w niedzielę ok. 16.00

Konopny Farmaceuta (KonopnyMed) odpowie na wszelkie pytania pacjentów o susz medycznej marihuany czy medyczne waporyzatory. Ale to nie wszystko, będą też dyżury lekarzy i terapeutów licznie obecnych podczas WeedFest Warszawa 2023.

Vapefully Vape Lounge – Strefa Waporyzacji na WeedFest Warszawa 2023

Podczas tegorocznej edycji WeedFest po raz pierwszy uruchomiona zostanie strefa waporyzacji, która mamy nadzieje zostanie stałym elementem wydarzenia. Strefa Waporyzacji to miejsce gdzie będzie możliwość skorzystania z różnego rodzaju waporyzatorów przenośnych jak i stacjonarnych. Każdy chętny będzie mógł na chwilę skorzystać z wybranego modelu, rozsiąść się na leżaczku i delektować konopną inhalacją. Na miejscu będzie dostępny susz (nieodpłatna pula) lub nabić do komory własny.

Za Vape Lounge odpowiedzialni będą znawcy tematu z firmy Vapefully specjalizującej sie w sprzedaży właśnie waporyzatorów, którzy odpowiedzą na wszelkie pytania i doradzą sprzętowo jeżeli będzie taka potrzeba.

Do zobaczenia na największym polskim święcie konopi – WeedFest Warszawa 2023 już w najbliższy weekend 27.i 28. maja!

Więcej informacji o tym co planowane jest podczas tegorocznego WeedFest znajdziesz T U T A J.

Świat Zielonego Biznesu

USA: Sprzedawcy alkoholu chcą mieć wyłączność na dystrybucję produktów zawierających THC. W memorandum amerykańskiej grupy zajmującej się detaliczną sprzedażą alkoholu w Stanach Zjednoczonych, które dotyczyło amerykańskiej polityki pada stwierdzenie, że produkty zawierające THC powinny być sprzedawane wyłącznie przez firmy posiadające licencję na sprzedaż alkoholu. Jakie są argumenty branży alkoholowej? Tego dowiesz się z naszego artykułu.

USA: Sprzedawcy alkoholu chcą mieć wyłączność na dystrybucję produktów zawierających THC

Organizacja będąca stowarzyszeniem zrzeszającym sprzedawców alkoholu uważa, że organy regulacyjne powinny zacząć traktować konopie indyjskie podobnie do alkoholu, głosi dwustronicowa notatka polityczna. Sprzedawcy alkoholu proponują wprowadzenie rozwiązań takich jak w przypadku alkoholu, poprzez ustanowienie wymogów licencyjnych, jasnych standardów etykietowania oraz ograniczeń w reklamie. „Może to również obejmować ograniczenia dotyczące mocy na porcję” – oznajmiła grupa handlująca alkoholem.

Grupa twierdzi, że sprzedawcy detaliczni alkoholu, „mający za sobą dziesięciolecia udowodnionego przestrzegania przepisów, są w najlepszej pozycji, aby sprzedawać te produkty”.

Stany powinny ograniczyć sprzedaż odurzających produktów zawierających THC do przedsiębiorstw posiadających licencję na sprzedaż napojów alkoholowych i regularnie kontrolowanych pod kątem zgodności z przepisami mającymi na celu zapobieganie sprzedaży osobom poniżej 21 roku życia

– czytamy w notatce opublikowanej w tym miesiącu przez stowarzyszenie branżowe American Beverage Licensees (ABL).

Branża alkoholowa uważa także, że produkty zawierające THC powinny być również testowane laboratoryjnie pod kątem bezpieczeństwa, czystości i mocy.

Testy powinny weryfikować brak szkodliwych zanieczyszczeń, w tym, ale nie wyłącznie, metali ciężkich, pestycydów, pleśni i pozostałości rozpuszczalników, a także potwierdzać moc THC, aby zapobiec niezamierzonym szkodliwym skutkom”.

-czytamy w memorandum

ABL reprezentujące sprzedawców piwa, wina i napojów spirytusowych w miejscach takich jak bary, tawerny, restauracje i kasyna, a także sprzedawców detalicznych takich jak sklepy wielobranżowe, wzywa ponadto do „sprawiedliwej i przejrzystej” struktury podatkowej dla produktów THC, ze stawkami podatku od produkcji i sprzedaży detalicznej „podobnymi do stawek obowiązujących w stanie w przypadku napojów alkoholowych”.

Branża alkoholowa wzywa także do egzekwowania przepisów i regulacji.

„Obejmuje to kary za sprzedaż osobom nieletnim, niedopełnienie wymogów dotyczących testowania i etykietowania oraz prowadzenie działalności bez licencji” – czytamy w dokumencie.

Branża alkoholowa w ostatnich latach coraz bardziej angażuje się w lobbing w kwestiach związanych z marihuaną co jest  spowodowane rozrastaniem się branży konopnej, która jest oczywistą konkurencja dla alkoholu.

Zeszłoroczny raport Bloomberg Intelligence (BI) powołujący się na dane z badań wskazuje, że coraz więcej osób używa marihuany jako substytutu napojów alkoholowych, takich jak piwo i wino. W raporcie rynek legalnej marihuany został określony jako realne zagrożenie dla rynku produktów alkoholowych.

Ostatnio opublikowano wyniki badań, w których po raz pierwszy więcej ankietowanych wybrało marihuanę niż alkohol.

W raporcie BI prognozowano, że spadek sprzedaży wina i mocnych alkoholi „może trwać w nieskończoność”, co „będzie w dużej mierze wynikać” ze zwiększonego dostępu konsumentów do „legalnej marihuany” i innych alternatywnych produktów.

Dlatego branża alkoholowa, która odnosi straty na rzecz marihuany, domaga się kawałka konopnego tortu, czyli po prostu udziału w rynku legalnego zioła.

CZYTAJ TEŻ: NIEMIECKI RZĄD ZDECYDOWAŁ CO DALEJ Z LEGALNĄ MARIHUANĄ

 

„Użycie marihuany wśród konsumentów rośnie i uważamy, że jest ona substytutem napojów alkoholowych, Przewidujemy również, że rosnący dostęp konsumentów w USA do marihuany rekreacyjnej będzie stanowić poważne zagrożenie dla wszystkich napojów alkoholowych, w szczególności piwa i wina, biorąc pod uwagę ich niższe ceny w porównaniu z alkoholem.”

– napisali analitycy BI.

Pod koniec ubiegłego roku grupa handlowa branży piwowarskiej wydała oświadczenie zawierające wytyczne jak rozwiązać problem, który określiła jako „rozprzestrzenianie się często nieuregulowanych odurzających produktów zawierających THC” ostrzegając przed ryzykiem związanym z ich spożyciem.

Z kolei Instytut Piwa w swoim dokumencie zalecił ustawodawcom nałożenie federalnego podatku akcyzowego na produkty konopne i marihuanę, „przy czym stawka podatku będzie wyższa niż najwyższa stawka podatku na jakikolwiek napój alkoholowy”.

Branża alkoholowa wzywa także do „zerowej tolerancji” wobec THC i prowadzenia pojazdów – domagając się wprowadzenia polityki, która mogłaby uniemożliwić konsumentom marihuany legalne prowadzenie pojazdów ze względu na to, jak długo metabolity THC pozostają w organizmie po jego spożyciu.

Branża alkoholowa zdała sobie najwyraźniej sprawę, jak duże straty ponosi i będzie ponosić ze względu na legalną marihuanę.

Dlatego z jednej strony krytykują przepisy dot. marihuany oraz lobbują za wprowadzeniem przepisów powodujących spadek spożycia marihuany, a z drugiej chcą być beneficjentem rynku legalnego THC i np. mieć wyłączność na dystrybucję produktów zawierających THC.

Na rynku pojawił się medyczny haszysz z Maroka. Od teraz legendarna marokańska „czekolada” będzie dostępna w Europie na receptę. Pierwszy w historii medyczny hasz z Maroka jest wprowadzany na rynek przez firmę Medropharm, która specjalizuje się w medycznych konopiach. Maroko może na tym zarobić krocie gdyż tamtejsze produkty konopne znane są na całym świecie. Oto więcej informacji.

Na rynku pojawił się medyczny haszysz z Maroka

Maroko od dekad jest jednym z największych producentów i eksporterów haszyszu na świecie, mimo panujących tam dość surowych przepisów zakazujących jego produkcji, które obowiązują od 1974 r.

Jednak czasy się nieco zmieniły i w roku 2021 rząd Maroko wyraził zgodę na produkcję marihuany na cele medyczne. Taka decyzja była zapewne podyktowana chęcią uczestnictwa w dynamicznie rozwijającym się światowym rynkiem marihuany medycznej.

Pierwszym namacalnym efektem tej decyzji jest właśnie medyczny haszysz z Maroka.

Konopie, z których kwiatostanów wytwarzany jest medyczny haszysz są uprawiane w Maroku, skąd surowiec trafia do Szwajcarii. Tam na terenie zakładu znajdującego się w Schönberg an der Thur są przetwarzane w produkty klasy farmaceutycznej, które posiadają wszelkie niezbędne certyfikaty i dokumenty.

Produkt jest obecnie przeznaczony na eksport do Wielkiej Brytanii oraz Australii.

Marokańska Krajowa Agencja Regulacji Działalności Związanych z Konopiami dba o to, aby ze strony marokańskiej wszystko przebiegało sprawnie i zgodnie z procedurami. Kontrole oraz inspekcje fabryk są częścią planu na rzecz w pełni kontrolowanego i legalnego przemysłu konopnego.

Firma Medropharm od ponad dwóch lat prowadzi badania na lokalnym rynku marihuany we współpracy z Ambasadą Szwajcarii w Maroku.

„Maroko jest głęboko zakorzenione w roślinie konopi. Przejście z nieuregulowanego rynku do przemysłu kontrolowanego przez farmaceutyki to ogromny krok naprzód – zarówno pod względem ekonomicznym, jak i społecznym”.

-powiedziała dr Claudia Zieres-Nauth, CEO Medropharm AG

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

Nowe formy terapii medyczną marihuaną to większe spektrum możliwości terapeutycznych dla pacjentów. Jedną z nowych możliwości w Polsce jest medycznej klasy oczyszczony ekstrakt 80% THC z terpenami do waporyzacji w formie poręcznego „vape pena”. Przeczytasz o tym T U T A J

Świat Zielonego Kina i Muzyki

Snoop Dogg przestał palić zioło. Raper o swojej decyzji poinformował na X. Jest to sytuacja dla wielu lekko szokująca, gdyż Snoop oprócz muzyki, kojarzony jest właśnie z ziołem. Swego czasu zatrudnił nawet człowieka na stanowisko „joint rollera”, czyli po prostu skręcacza gibonów dla muzyka. Oto więcej informacji.

Snoop Dogg przestał palić zioło

52-letni raper znany jest z dwóch rzeczy – swojej muzyki oraz zamiłowania do marihuany, której wypalał tak dużo, że potrzebował zatrudnić osobę, która skręcała mu jointy. Pisaliśmy o tym T U T A J

Snoop jest od lat uważany za jedną z osób potrafiących wypalić najwięcej zioła np. w trakcie jednej sesji. Marihuana od lat jest nieodłącznym elementem wizerunku i życia Snoopa, któremu udało się zapalić nawet w Białym Domu, siedzibie prezydenta USA.

Teraz ma się to jednak zmienić, tak przynajmniej wynika z treści, którą raper zamieścił na portalu X, dawnym Twitterze

Po długich rozważaniach i rozmowach z rodziną zdecydowałem się rzucić palenie

-czytamy na X.

Proszę, uszanujcie teraz moją prywatność.

– napisał Snoop, a właściwie Calvin Broadus, na X.

Snoop Dogg przestał palić zioło
Snoop Dogg przestał palić zioło

W komentarzach pojawiają się różne domysły fanów, dlaczego Snoop podjął taką decyzję.

„Dzisiaj nie jest Prima Aprilis, Snoop” – skomentował wpis jeden z obserwujących.

Inni natomiast uważają, że to taka, nomen omen, zasłona dymna i Snoop przerzuca się na zioło w postaci do zjedzenia jak np. ciastka (tzw. Edibles – produkty spożywcze z marihuaną).

Jeszcze inni twierdzą, że może chodzić o pewne problemy natury zdrowotnej.

„W zeszłym roku miałem zatorowość płucną i musiałem też rzucić palenie; więc dla Edible Dee jest więcej artykułów spożywczych; ale wiem, jak trudna jest ta zmiana, szczególnie dla kogoś jak ty. Poświęć zdrowiu tyle czasu, ile potrzebujesz.”

-pisze inny obserwujący.

Póki co nie wiemy dlaczego Snoop Dogg  rzucił palenie i czy jest to decyzja długoterminowa, musimy poczekać na kolejne informacje w tej sprawie.

Po dziesięciu godzinach Snoop na swoich socjalach zamieścił swoje zdjęcie z podpisem: „Uszanujcie moją prywatność”.

[vc_row][vc_column][vc_column_text]Niedawno informowaliśmy o reaktywacji legendarnego projektu Grube Jointy. Natomiast kilka dni temu rapowe portale przytaczały anegdotę, jak to Sokół uratował VNM’a przed pewną wpadką słowną w tekście, którą opisujemy poniżej. Oba te tematy łączy jedno – zwrotka, o której opowiadał w anegdocie VNM, pochodzi z utworu „Placek z haszem”, który wyprodukował 600V, a który to znalazł się na pierwszej edycji GJ. Chwilę wcześniej do sieci trafiła natomiast zajawka kolejnego numeru od VNM’a i 600V, który trafi na Grube Jointy III.

Grube Jointy III – VNM i jego żniwa

Niedawno informowaliśmy o reaktywacji projektu Grube Jointy oraz trwających pracach na trzecia edycją legendarnego albumu. Przeczytasz o tym T U T A J.

W związku z tym, że VNM po raz kolejny zagości na legendarnej składance Grube Jointy, podzielił sie on ze swoimi fanami zabawną anegdotą towarzysząca powstawaniu tekstu do numeru „Placek z haszem”.

Parę dni temu napisałem Wam, że będę na trzeciej składance Grubych Jointów i chyba przez to przypomniała mi się dziś zabawna sytuacja, która wydarzyła się w trakcie powstawania numeru na pierwszą z tych składanek czyli Placka z Haszem. Miałem tam jeden wers, który brzmiał „ziomek odkłada pada, opie*dala kiełbasę i kaszę” i gdy Sokół (z którym akurat ja i HiFi Banda byliśmy wtedy w trasie Prosto Mixtape 600V) zbadał prevkę tego numeru i usłyszał ten wers powiedział do mnie „nie możesz tego nawinąć”. Pytam się „czemu?”, a on na to „opie*dala kiełbasę???”, a ja „no tak, czyli, że je kiełbasę”, a on mi mówi, że „opie*dalać kiełbasę” to znaczy „opie*dalać pałę” Mówię mu, że w Elblągu nikt tak nie mówił i że dla mnie to nie jest wcale przypałowy wers, ale po głębszym namyśle stwierdziłem, że NA WSZELKI WYPADEK jednak zmienię linijkę na tę, którą słyszycie w ostatecznej wersji numeru czyli „ziomek odkłada pada, zaraz smaży kiełbasę i kaszę”, sens zdania został zachowany, a możliwe memy oszczędzone. Nasuwa się więc pytanie – jak to jest w waszych miastach z tym opie*dalaniem kiełbasy?

-napisał raper na swoich mediach społecznościowych.

Kilka dni wcześniej do sieci trafiła zajawka kolejnej produkcji od VNM’a oraz 600V, która trafi na Grube Jointy III.

Numer Placek z Haszem na bicie Volta, który bonusowo znalazł się na moim debiutanckim albumie oryginalnie pochodził ze składanki Grube Jointy – tak się składa, że niebawem światło dzienne ujrzy trzecia część owej składanki, a wraz z nią mój nowy kawałek Buh Baj, którego fragment usłyszycie w owej zapowiedzi, MESSAGE!

-poinformował VNM

[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=WYbKtmcaBDw” title=”VNM – Żniwa / Buh Baj prod. 600V – zajawka”][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=gO3D6af-TUY” title=”VNM – „Placek„ prod. 600V”][/vc_column][/vc_row]

[vc_row][vc_column][vc_column_text]Muzyczna produkcja Grube Jointy to wyjątkowa pozycja dla całego środowiska konopnego i nie tylko. Dwie pierwsze edycje, które ukazały sie ponad dekadę temu na stałe zapisały się w polskiej konopnej oraz muzycznej historii. „Grube Jointy II: Karani za nic” to bardzo wysoko postawiona poprzeczka m.in. przez Sokoła, Pezeta, Pono, JWP, DGE, Grubsona, Sobotę, HK Rufijoka, Firmę, VNMa oraz całej reszty znamienitych raperów i raperek, którzy wzięli udział w projekcie. Po przeszło dekadzie oczekiwania nadchodzi kolejna edycja projektu, której z nieukrywaną przyjemnością zostaliśmy partnerem. Panie i panowie – Grube Jointy III ukażą się najpewniej jeszcze w tym roku! oto więcej grubych informacji.

Grube Jointy

Projekt Grube Jointy to dla wielu jedna z najważniejszych produkcji muzycznych utrzymanych w konwencji protest song. Druga edycja albumu wydana w roku 2011 była bardzo mocną trzy płytową składanką zawierającą pięćdziesiąt naprawdę mocnych utworów. Na albumie swoje zdanie nt. polityki narkotykowej w kontekście konopi, polityki jako takiej oraz obecnej sytuacji w kraju wyrazili m.in. Sokół, DonGuralEsko, Pezet, HK Rufijok, Trzeci Wymiar, Ras Luta, Grubson, JWP, VM, Wice Wersa, Firma, Majkel.

Niemal wszystkie numery na składającym się z trzech krążków albumie były protest songami lub ganja tune’ami. Podobne założenie ma też trójka, która tym razem będzie składać się z dwóch krążków.

Były to (GJ II) w większości numery bardzo dosadne i bardzo mocne, bezkompromisowe i dobrze nawinięte.

Projekt Grube Jointy to bardzo konkretny przekaz – wyrażenie przez artystów co w obecnej rzeczywistości należy zmienić, na co są wkurwieni, a co postrzegają jako pozytyw. Jest to chyba jedyna pozycja aż tak bardzo naładowana społecznym przekazem. Tak jak np. „To polska właśnie” HK Rufijoka (Moim zdaniem jeden z najlepszych numerów na płycie).

GJ III jeszcze w tym roku

Po ponad dekadzie oczekiwania na kolejną edycje tego wydawnictwa – z ogromną przyjemnością możemy poinformować, że Grube Jointy III wyjdą najpewniej jeszcze w tym roku! Jako WeedNews.pl zostaliśmy partnerem projektu i aż do samej premiery będziemy Was informować o postępach.

Grube Jointy III to nie tylko muzyka, to także edukacja odbiorców i społeczeństwa. To ruch społeczny. Dlatego po za dobrą muzyką możecie się też spodziewać wkładki edukacyjnej, o której więcej napiszemy niebawem.

Niedawno poznaliśmy pierwszy singiel promujący wydawnictwo. Mowa o utworze „Wspólny Cel”, za który odpowiada ZBUKU.[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=xG2-0zP2MdQ”]

Oprócz ZBUKA na trójce usłyszymy takich raperów jak VNM, DUDEK RPK, czy PONO. Z czasem ujawnimy kolejnych artystów zaangażowanych w projekt.

Co ciekawe, kilka lat temu projekt Grube Jointy został niejako zamknięty, a na pewno zawieszony. Co było tego powodem?

„W 2011 roku światowa komisja do spraw polityki narkotykowej stwierdziła, że globalna wojna z narkotykami poniosła klęskę. Często zatrzymywane i karane są osoby uzależnione, które zamiast represji systemowych powinny zostać skierowane na leczenie. Wydawanie kolejnego albumu wiedząc, że nie zmieni to sytuacji prawnej, byłoby świadomym propagowaniem narktotyków” 

-powiedzieli autorzy albumu.

Co się zatem zmieniło, że Grube Jointy powracają?

Autorzy GJ podkreślają, że zmiana decyzji i reaktywacja projektu wynikają z obecnej sytuacji w świecie konopnym i nie tylko. Dzisiaj jesteśmy w zupełnie innym miejscu niż te 6-8 lat temu. Mamy legalną medyczną marihuanę, cały świat idzie ku legalizacji, legalizują także nasi zachodni sąsiedzi – Niemcy. To wszystko sprawiło, że projekt postanowiono wskrzesić, aby dać światu swój zaktualizowany przekaz.

Bardzo nas cieszy reaktywacja tego wydawnictwa gdyż był to jeden z najważniejszych o ile nie najważniejszy album tak mocno dotykający obecnych spraw społecznych.

Wyczekujcie zatem informacji oraz obowiązkowo zasubskrybujcie kanał Grube Jointy na YT

[/vc_column][/vc_row]

Świat Zielonej Kuchni

Ostatnie w tym roku warsztaty kulinarne „Konopie w kuchni” odbędą się stacjonarnie we Wrocławiu w ostatnią niedzielę października. Tematem zbliżających się warsztatów będzie m.in. to, jak prawidłowo używać w kuchni produktów takich jak: olej z nasion konopi, białko konopne, nasiona konopne łuskane, białko konopne oraz mąka konopna. Pojawią się także konopne infuzje. Wydarzenie poprowadzą dwie znane w branży dietetyczki – Gosia Szakuła (Smilling Spoon) oraz Justyna Gwóźdź. Z artykułu dowiesz się dlaczego warto wziąć w nich udział.

Ostatnie w tym roku warsztaty kulinarne „Konopie w kuchni”

Warsztaty kulinarne „Konopie w kuchni” to cykl wydarzeń prowadzony od kilku lat przez Gosię Szakułę (Smilling Spoon), autorkę m.in. książki „konopie i marihuana w kuchni”. Gosia od lat zajmuje się dietetyką konopną i ma niesamowitą widzę na temat tego jak prawidłowo stosować konopie w kuchni.

Tym razem warsztaty wraz z Gosią poprowadzi Justyna Gwóźdź, która także zajmuje się dietetyką konopną. Ukończyła także  studia z zakresu żywienia człowieka, analizy żywności i zarządzania jakością oraz rolnictwa.

Justyna zajmuje się też terapią holistyczną jako konopny terapeuta i dietetyk.

Warsztaty

27.10 we Wrocławiu podczas warsztatów uczestnicy będą mieli okazję m.in. nauczyć się jak przygotowuje się:

-konopną infuzję CBD (wyciąg z ziela konopi)

-smoothie z białkiem konopnym

-gryczane pankejki z mąką konopną, z pesto konopnym z dodatkiem sałatki z nasionami konopi

-praliny z konopne z masłem orzechowym i CBD

-napar z konopi zawierający CBD

warsztaty kulinarne "Konopie w kuchni"

Konopie w kuchni – trochę wiedzy teoretycznej

Co ważne, przed częścią praktyczną odbędzie się wprowadzenie czyli część teoretyczna, podczas której dowiecie się więcej o roślinach Cannabis sativa L. Uczestnicy dowiedzą się o jej właściwościach i wpływie na organizm, a także o związkach zawartych w konopnych produktach i co ważne –  o tym jak obchodzić się z nimi w kuchni, by zachować ich cenne właściwości.

Warsztaty odbędą się w dogodnej lokalizacji w centrum Wrocławia przy ulicy Tęczowej 57. Jako uczestnik nie potrzebujesz żadnych produktów ani akcesoriów.

Weź ze sobą buty na zmianę (klapki) lub ciepłe skarpety – spotkanie odbywa się w studiu jogi gdzie nie chodzi się w butach.

Zapisy oraz więcej informacji znajdziesz T U T A J

Termin i miejsce warsztatów:

Niedziela 27 października, godzina: 13:00-15:30

Studio Jogi Drzewo Życia ul. Tęczowa 57 Wrocław.

Konopie w kuchni: Konopne infuzje w Twojej kuchni – zapraszamy na szkolenie online, które odbędzie się 1. października. Zeszłoroczna edycja kursu cieszyła sie sporym zainteresowaniem. Czego możecie spodziewać się w tym roku?  Nadchodzące szkolenie organizowane przez Gosię Szakułę czyli Smiling Spoon, będzie poświęcone nauce przygotowaniu domowych infuzji, czyli potraw z  wyciągami z ziela konopi. W trakcie szkolenia uczestnicy zdobędą kompleksową wiedzę i praktykę związaną z prawidłowym przeprowadzeniem procesu ekstrakcji, obliczeniem dawki CBD lub THC w swoim ekstrakcie, używaniem infuzowanego konopiami tłuszczu w swoich przepisach i wiele więcej. Mamy też niespodziankę dla naszych czytelników w postaci darmowego udziału w szkoleniach. Oto więcej informacji.

Konopie w kuchni: Konopne infuzje w Twojej kuchni – zapraszamy na szkolenie online

Kurs „Konopie w kuchni: konopne infuzje to świetna okazja na zdobycie rzetelnej wiedzy z zakresu konopnej kuchni. Konopie to niesamowicie cenne źródło zarówno kannabinoidów jak i wielu mikro i makro składników (ziarno, mąka olej).

Wszystkim, którzy chcieliby włączyć konopie do swojej diety, a którzy nie posiadają kulinarnych zdolności i wiedzy, z pomocą przychodzi Gosia Szakuła znana jako Smiling Spoon ze swoją książką kucharską poświęconą konopiom. pozycja zawiera 30 przepisów na dania z CBD oraz 30 przepisów na dania z THC (medyczna marihuana). Więcej o książce „Konopie i marihuana w kuchni” przeczytasz T U T A J.

Oprócz pozycji wydawniczej Smiling Spoon co jakiś czas organizuje kursy z konopnego gotowania. Podczas nadchodzących warsztatów zaplanowanych na 1. października dowiesz się wszystkiego o konopnych infuzjach i przygotowywaniu ekstraktów.

Po za kompletną teorią, dotyczącą każdego etapu tworzenia domowych wyciągów z konopi, uczestnicy poznają także właściwości rośliny. Natomiast po wykładzie odbędą się zajęcia praktyczne online, podczas których uczestnicy będą przygotowywać własne ekstrakty.

Teoria oraz praktyka konopnej kuchni

Podczas kursu zaplanowanego na 1. października, uczestnicy otrzymają sporą dawkę wiedzy teoretycznej dotyczącej stosowania konopi w kuchni w taki sposób, aby nie utraciły swoich właściwości. Ale to oczywiście nie wszystko, prócz tego i wiedzy o konopnych infuzjach uczestnicy poznają tajniki gotowania z produktami konopnymi i przygotują razem:

Smoothie z białkiem konopnym
Kanapki z wegańskim twarożkiem na bazie konopnego serka
Letnia sałatka z brzoskwinią, kozim serem z aromatyczną posypką z nasion konopi
Placuszki z cukinii z dodatkiem mąki konopnej z konopnym pesto, jogurtem greckim
Błyskawiczny krem czekoladowy z kaszy jaglanej z dodatkiem masła infuzowanego konopiami

W cenie kursu uczestnicy otrzymują także książkę „Konopie i marihuana w kuchni” oraz zestaw wyjątkowych produktów konopnych, potrzebnych do przygotowania potraw marki Full Spectrum. W zestawie znajdują się między innymi: nasiona konopi łuskane, olej z nasion konopi, białko konopne, 5g suszu CBD oraz herbatka.

Uczestnictwo w warsztatach daje uczestnikom wyjątkowy pakiet wiedzy i doświadczenia oraz narzędzia do ich pogłębiania i kontynuowania przygody z kuchnią konopną.

Polecamy!

Więcej informacji o warsztatach znajdziesz T U T A J

A dla naszych czytelników mamy niespodziankę – możliwość zgarnięcia darmowego uczestnictwa w warsztatach. Co zrobić, aby mieć szansę takowe zgarnąć? Wystarczy wejść na naszego Facebook’a i publicznie udostępnić post zapowiedzą szkolenia. Wśród czytelników, którzy to uczynią wybierzemy dwie osoby, które otrzymają od nas vouchery na darmowy udział w kursie.

„Konopie i marihuana w kuchni” to warsztaty kulinarne, które odbędą się już 22 maja w formie wydarzenia online. Wydarzenie jest doskonałą okazją, aby poznać tajniki potraw z produktami konopnymi takimi jak nasiona czy mąka konopna, ale przede wszystkim domowych przetworów z konopnych kwiatostanów, bogatych w THC oraz CBD. Uczestnicy przygotują m.in. domowe masło konopne oraz potrawy z jego dodatkiem, nauczą się przygotowywać wegański nabiał z nasion konopi, dowiedzą się też sporo o dawkowaniu i właściwościach produktów z konopi. Warsztaty poprowadzi Gosia Szakuła, autorka książki „Konopie i marihuana w kuchni”, prowadząca bloga o zastosowaniu konopi w kuchni – Smiling Spoon.

Konopie i marihuana w kuchni – Konopne warsztaty kulinarne online już 22 maja

Serdecznie zapraszamy wszystkich naszych czytelników na warsztaty kulinarne o tematyce konopnej, które odbędą się już 22 maja w formie wydarzenia online, dzięki czemu udział w nim może wziąć każdy z dowolnego miejsca na ziemi gdzie jest Internet i dostęp do kuchni. Za całość odpowiada Małgorzata Szakuła – autorka konopnej książki kucharskiej zawierającej przepisy na potrawy z konopiami włóknistymi (CBD) oraz marihuaną oraz autorka konopno-kulinarnego bloga Smiling Spoon, która swoje konopne przepisy udoskonala od lat. To nie pierwsze warsztaty kuchni konopnej prowadzone przez Gosię, do tej pory odbyły się one m.in. w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie czy Kurozwękach.

Plan warsztatów

Tematem przewodnim szkolenia będzie zastosowanie w kuchni różnych części konopi, zaczynając od nasion, z których powstaje olej, mąka czy białko, przez liście, łodygi, na kwiatostanach skończywszy. W trakcie trwania warsztatów uczestnicy będą przygotowywać następujące dania:

⦁ masło konopne infuzowane CBD /THC (inaczej ekstrakt z kwiatostanów konopi siewnych / indyjskich)
⦁ makaron z konopnym pesto, szparagami, pomidorkami cherry z masłem konopnym infuzowanym CBD / THC
⦁ konopne praliny z masłem konopnym infuzowanym CBD / THC
⦁ mleko konopne i konopny twaróg
⦁ bezglutenowe ciasteczka z mąką konopną, tahini i orzechami
⦁ gryczane bliny z wegańskim łososiem, kaparami i kremowym dipem z nasion konopi

Część praktyczna poprzedzona będzie wprowadzeniem teoretycznym, poświęconym roślinie Cannabis sativa L., produktom konopnym i ich właściwościom oraz temu, jak łączyć konopie z innymi składnikami, jak je przetwarzać i bezpiecznie dawkować.

Dzięki wsparciu polskich producentów konopnych uczestnicy w cenie warsztatów otrzymają wyjątkowe podarunki konopne, takie jak wysokiej jakości susz CBD od Freedom Farms czy nasiona konopi, białko konopne, mąka konopna oraz herbatki konopne od dobrekonopie.pl

Legalność produktów konopnych i potraw z ich zawartością

Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomani z dnia 29 lipca 2005 r., w Polsce możemy legalnie uprawiać i wprowadzać do obrotu konopie włókniste, czyli siewne, które posiadają mniej niż 0,2% THC. Produkty z nich pochodzące są wolne od działania psychoaktywnego i legalne w Polsce, zatem możemy wykorzystywać je w kuchni. W przypadku konopi innych niż włókniste, na przykład konopi indyjskich, ustawa dopuszcza jedynie zastosowanie medyczne. Susz medycznej marihuany bogaty w THC dostępny jest na receptę w aptekach wyłącznie dla pacjentów medycznych. Osoby posiadające status pacjenta i posiadające surowiec medyczny będą mogły wykorzystać go na warsztatach do przygotowania legalnego, domowego wyciągu z konopi indyjskich (masła konopnego infuzowanego THC).

Zapisy oraz więcej informacji o warsztatach znajdziesz T U T A J.

Świat Zielonych Wydarzeń i Eventów

Już niebawem, bo w dniach 24. – 25. sierpnia odbędzie się Festiwal Terapii Konopnych. Jest to druga edycja wydarzenia, które odbywa się w otoczeniu natury w Kryształowicach, położonych niedaleko Wrocławia, w okolicy góry Ślęży.  Kto się pojawi na wydarzeniu, czego można się na nim spodziewać i dlaczego warto się tam wybrać? Wszystkiego dowiesz się z artykułu.

Festiwal Terapii Konopnych – druga edycja

Pierwsza edycja Festiwalu Terapii Konopnych odbyła się w zeszłym roku w Kryształowicach pod Wrocławiem.

„Zaplanowany na najbliższy weekend I Festiwal Terapii Konopnych ma na celu przybliżenie szerokiej publiczności zagadnień terapii konopiami w zakresie najczęściej występujących chorób i dolegliwości. Będzie też okazją do przyjrzenia się aktualnym osiągnięciom i wiedzy praktycznej w stosowaniu konopi jako wsparcia leczenia i utrzymaniu zdrowia. Wszyscy występujący prelegenci są aktywnymi terapeutami z własnymi specjalnościami medycznymi i doświadczenie łączenia ich z konopiami. Oprócz prelekcji, przygotowaliśmy wiele możliwości zajęcie się swoim zdrowiem – degustacje, testowanie wyrobów z konopi oraz przyjazną przestrzeń dla osób, które chcą w zaciszu skonsultować swój stan zdrowia i możliwość jego zmiany.”

-pisaliśmy rok temu w zapowiedzi festiwalu, o T U T A J

Teram mamy nieukrywaną przyjemność zaprosić naszych czytelników na drugą edycję tego wydarzenia, powstałego z miłości i pasji do natury, konopi i ich mocy pozytywnego wpływania na nasze zdrowie i samopoczucie.

Druga edycja Festiwalu Terapii Konopnych odbędzie się w dniach 24. – 25. sierpnia w Kryształowicach niedaleko góry Slęży pod samym Wrocławiem.

Festiwal Terapii Konopnych 2024 – czego się spodziewać


Jeśli jesteście ciekawi lub macie potrzebę dowiedzieć się i zrozumieć w praktyce:
🌱 jak i dlaczego konopie wspierają zdrowie
🌱 jakie działanie i przeznaczenie mają wyroby konopne, w tym ekstrakty
🌱 kiedy stosować ogólnodostępne CBD i CBG, a kiedy THC na receptę (medyczna marihuana)
🌱 u których chorych wsparcie terapią konopną ma najlepsze skutki w leczeniu
🌱 co znaczy, że konopie są nieodzowne w przywracaniu równowagi w organizmie
🌱 jak używać wyrobów z konopi w przywracaniu zdrowia, w aspekcie Twoich chorób i dolegliwości
to zapraszamy w dniach 24-25 sierpnia 2024 na Plantację Konopi w Kryształowicach!
Będzie to druga edycja ciekawego tematycznie i jakże potrzebnego spotkania z terapeutami różnych specjalizacji, którzy w leczeniu, uzdrawianiu oraz przywracaniu równowagi we wszystkich aspektach życia człowieka, korzystają z konopi i medycznej marihuany w swoich praktykach już od dawna.
Podczas wykładów zaproszeni prelegenci przekażą nam nie tylko wiedzę, której nie znajdziecie w żadnych książkach, ale również praktyczne wskazówki poparte życiowymi doświadczeniami oraz świadectwami uzdrowionych pacjentów.
Dodatkowo te spotkanie to unikalna możliwość porozmawiania i skonsultowania swojego przypadku z kilkoma terapeutami.
🟢 CO WARTO WIEDZIEĆ 🟢
Druga edycja tego unikalnego wydarzenia na skalę Polski ma na celu przybliżenie szerokiej publiczności, zwłaszcza osobom cierpiącym i z dolegliwościami zdrowotnymi – zagadnień terapii konopiami w zakresie najczęściej występujących chorób.
Wszyscy występujący prelegenci są aktywnymi terapeutami z własnymi specjalnościami medycznymi i doświadczenie łączenia ich z konopiami. Wykłady i warsztaty będą trwać dwa dni (sobota i niedziela)

🟢 KTO WYSTĄPI 🟢
✅ Dariusz Młynarczyk
konopny terapeuta, Konsultant Totalnej Biologii, integrujący w holistycznym podejściu naturopatię, ziołolecznictwo i aromaterapię.
✅ Emilia Młynarczyk
Terapeutka specjalizująca się w holistycznym modelu zdrowia oraz w tworzeniu kosmetyków naturalnych. Absolwentka homeopatii w Homeopathic College of East Anglia, obecnie studiuję na Instytucie Psychologii Stosowanej. Stosuje terapie konopne, korzystając z własnego doświadczenia i wiedzy przekazywanej od taty- konopnego terapeuty.
✅ Magdalena Majka Jankowiak
Psycholog, dyplomowany terapeuta konopny. Specjalizacja: terapie autyzmu.
Będę miał przyjemność poprowadzić panel: Uprawa konopi organiczna i mineralna – wady i zalety obu metod
✅ Rafał Błażejewski
Fitoterapeuta, terapeuta konopny, ratownik medyczny. Założyciel grupy „Zielone Terapie”.
✅ Małgorzata Szakuła
Dietetyk, specjalista terapii konopnych. Autorka poradnika „Marihuana w kuchni” oraz specjalistycznego bloga https://smilingspoon.pl/
✅ Monika Grobelna
Naturopata, doradca żywieniowy, terapeutka Tradycyjnej Chińskiej Medycyny, członek Polskiego Niezależnego Stowarzyszenia Lekarzy i Naukowców. Więcej:
✅ Wadim Żarski
Prekursor psychonumerologi, członek Polskiego Towarzystwa Trenrów Biznesu, publicysta, autor programów rozwojowych. Współpracował w ramach projektów rozwojowych z największymi korporacjami, przedsiębiorcami i trenerami w Polsce, a nawet był asystentem merytorycznym w Polskiej Akademii NLP. Absolwent Hipnoterapii oraz Quantum Leap T.Harv’a Ecker’a. Zaangażowany w integrację wiedzy duchowej i mentoringu w nurcie diagnozowania własnego życia i rozwoju.
✅ dr Agata Cezari
Lekarz dietetyk, specjalizacja: otyłość, cukrzyca, celiakia, alergia pokarmowa, Hashimoto i wsparcie terapii antynowotworowej.
✅ Agnieszka Chrzanowska
Terapeutka konopna i naturopatka. Twórczyni serii substancji ziołowych pod marką „Ziołowa magia”.
✅ Kamila Dragan
Certyfikowana terapeutka konopna, specjalizuje się terapią bólu z wykorzystaniem konopi, m.in u pacjentek z endometriozą.
✅ Justyna Gwoźdź
Terapie Holistyczne w oparciu o dietę, zioła i konopie.
✅ Zofia Saganowska-Thör
Terapeuta medycyny kwantowej Bio Feedback Rezonance.
✅ Bożena Motak
Konsultant Totalnej Biologii, Radykalnego Wybaczania i uzdrawiania energią plazmową.

🟢 festiwal terapii konopnych Z CZEGO WARTO SKORZYSTAĆ 🟢
Oprócz prelekcji organizatorzy przygotowali wiele możliwości zajęcia się swoim zdrowiem:
🌿 testowanie wyrobów z konopi,
🌿 możliwość zakupu wyrobów konopnych i zielarskich w promocyjnych cenach,
🌿 możliwości uzyskania recepty na medyczną marihuanę,
🌿 stanowiska konsultacyjne -specjalna, oddzielona strefa gdzie można w spokoju usiąść z wybranym terapeutom czy lekarzem, aby omówić swój stan zdrowia i od razu dobrać odpowiednie wyroby konopne.

🟢 INFORMACJE OGÓLNE 🟢
W tym roku prelekcje odbędą się równolegle na dwóch scenach: „scena główna – wykłady” oraz „mała scena – warsztaty”, w godzinach 10 – 19 (szczegółowy program zostanie podany tydzień przed wydarzeniem)

Dojazd

Z dworca głównego we Wrocławiu kursuje zarówno PKS i prywatne busy. Należy wysiąść na przystanku w Siedlakowicach i kawałek dojść do plantacji ok. 10 min w stronę Kryształowic
samochodem: z autostrady skręć na Kryształowice i potem szukaj znaku Plantacja, przewidziany parking na miejscu dla 100 samochodów.
Nocleg: Można przenocować una terenie wydarzenia. Zostanie zorganizowane pole biwakowe dla kamperów i namiotów, zapewniamy miejsce na namiot + toalety i umywalkę ( ToiToi). Dla bardziej wymagających polecamy okoliczne agroturystyki lub hotele do sprawdzenia we własnym zakresie
Wyżywienie: na miejscu jest bardzo małe zaplecze gastronomiczne oraz strefa gastro gdzie sprzedawane będą posiłkami przez cały dzień.

🟢 OPŁATY 🟢 festiwal terapii konopnych
wpłaty co łaska 🙏 na konto lub na miejscu, nie mniej niż:
✨ 30 zł wstęp jednodniowy (+ herbatka w prezencie)
✨ 50 zł wstęp dwudniowy (+ herbatka w prezencie )
✨ 80 zł konsultacja u wybranego terapeuty (obowiązują zapisy)
✨100 zł (30 zł wstęp + 70 zł konsultacja u terapeuty)
✨ 30 zł/os. biwakowy nocleg na Plantacji (we własnym kamperze, aucie, namiocie, hamaku itp.)
PŁATNOŚĆ TYLKO GOTÓWKĄ
Do zobaczenia w Kryształowicach!

Już 3 grudnia o 9:00 odbędzie się debata „Przyszłość branży konopnej”, która poświęcona będzie przyszłości branży w kontekście regulacji prawnych na terenie naszego kraju. Będzie to wydarzenie online, podczas którego eksperci z branży, prawnicy oraz politycy będą dzielić się doświadczeniami i omawiać proponowane rozwiązania prawne. Oto więcej informacji.

„Przyszłość branży konopnej” – debata online już 3 grudnia

W świetle częstych kontroli branży konopnej przez służby państwowe takie jak: GIF, GIS, Izba celna czy Policja, konopni przedsiębiorcy doświadczają nie tylko niepotrzebnej biurokracji, ale też blokowania ich działalności, co wiąże się z realnymi stratami oraz odrzuca nowe podmioty branży konopi.

Wielu z nich dostaje nawet decyzje administracyjne nakazujące utylizację ich produktów, które rzekomo nie spełniają norm prawnych. Problem w tym, że ramy prawne dotyczące produkcji, przerabiania i wprowadzania do obrotu produktów konopnych nie są w Polsce klarowne.

Aktualizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii przewiduje możliwość uprawy konopi posiadających maksymalnie 0,3% THC. Jednakże stanowisko Głównego Inspektoratu Sanitarnego jak również Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego jest takie, że nawet śladowe ilości THC w produktach konopnych sprzedawanych w sklepach, są nielegalne. Chyba, że producent posiada zezwolenia z GIF.

Dodatkowo w świetle unijnych przepisów, suplementy diety w formie olejków CBD, które nie posiadają dokumentacji od Komisji Europejskiej są sprzedawane nielegalnie. Ten porządek prawny uniemożliwia prowadzenie rozwojowego biznesu konopnego i powinien jak najszybciej zostać zaktualizowany.

Te oraz wiele innych tematów będą poruszane podczas niedzielnej debaty „Przyszłość branży konopnej”, na którą serdecznie zapraszamy.

Przyszłość branży konopnejPodczas Forum „Przyszłość branży konopnej” przedsiębiorcy, producenci, przetwórcy, rolnicy, eksperci i użytkownicy konopi włóknistych spotykają się online, aby wspólnie ukierunkować przyszłość branży. Podczas wydarzenia będą odbywać się inspirujące wywiady i panele eksperckie z liderami branży a także przedstawicielami Sejmu.

To wszystko już w najbliższą niedzielę, 3 grudnia w godzinach 9:00-13:00. 

Omówione zostaną zagadnienia m.in.:

  • Aktualnego prawa suplementów diety w ujęciu produktów konopnych. 
  • Dostępności olejów CBD, CBG i innych na bazie konopi włóknistych.
  • Skutecznych rozwiązań zabezpieczających rolników, przetwórców oraz producentów.
  • Polityki cenowej oraz pozycjonowania produktów konopnych dostepnych bez recepty względem produktów dostepnych na receptę lekarską.
  • Regulacji rynku konopi pod kątem potrzeb konsumenckich.

Więcej informacji znajdziesz T U T A J

Przyszłość branży konopnej

Przyszłość branży konopnej