Zielone Newsy

Aktualności

Cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD? Witamy w Polsce. Kilka lat temu Kacper wraz ze wspólnikiem z Danii zajął się wytwarzaniem produktów konopnych m.in. olejków CBD. Swoje olejki ekstrahowali z legalnie zakupionego suszu konopi włóknistych. Po dwóch latach działalności w miejscu gdzie je wytwarzali zjawiła się policja. Funkcjonariusze pobrali wiele próbek suszu jak i olejku celem wykonania badań. Jakież było zdziwienie Kacpra gdy okazało się, że z powodu minimalnych przekroczeń dopuszczalnego stężenia THC, którego zawartość nie przekraczała 0,35%, prokuratura uznała, że jest to zorganizowana grupa przestępca wytwarzająca m.in. „olej haszowy” na dużą skalę. Wielomiesięczny areszt śledczy, a następnie wyrok – cztery i pół roku pozbawienia wolności dla Kacpra, ponad cztery lata dla Justyniana raz trzy i pół roku dla Andżeliki – takie były orzeczenia pierwszej instancji. Druga instancja nieznacznie je obniżyła. W środę w Warszawie odbędzie się sprawa kasacyjna oraz protest przed Sądem Najwyższym. Oto więcej informacji.

Prawie cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD czyli witamy w Polsce.

„Nazywam się Kacper Wolski i dostałem wyrok 3 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności za produkcję oleju CBD.
7 lat temu założyłem spółkę ze wspólnikiem z Danii – Kristianem Maerskiem, w ramach której sprzedawaliśmy produkty zdrowotne takie, jak pasty do zębów, kremy, szampony, lampy solne itp., a także produkowaliśmy oleje CBD.
Po około 2 latach „odwiedziła” nas policja, zamykając firmę i rekwirując w celu badań kilka litrów oleju CBD oraz kilkaset kilogramów suszu konopii siewnej, którą legalnie nabyliśmy na faktury. Z niej właśnie produkowaliśmy owy olej.
Mnie oraz mojego przyjaciela Justyniana Jankowskiego, który wówczas ze mną pracował, zamknęli do aresztu śledczego na 9 miesięcy. Badania, które wykonali na wyprodukowanym przez nas oleju oraz zakupionym suszu wykazały, że stężenie THC zostało śladowo przekroczone ponad stan dopuszczalny przez prawo.
Wówczas legalne stężenie nie mogło przekroczyć 0,2% THC. W naszych produktach badania wykazały około 0,25 do 0,3%.”

-czytamy stronie wydarzenia #KuWolności, które jest związane z rozprawą kasacyjną Kacpra zaplanowaną na 9.04.2025 (najbliższa środa)

Kacper oraz jego przyjaciele zostali uznani za zorganizowaną grupę przestępczą produkującą narkotyki gdyż w ich produktach wykryto nieznaczne przekroczenia dopuszczalnego stężenia THC, które wtedy wynosiło 0,2%.

Sytuacja ta jest kuriozalna i straszna w konsekwencjach dla młodych ludzi, którzy nie mając nic wspólnego ze światem przestępczym zostali z dnia na dzień oskarżeni o produkcję narkotyków na dużą skalę w ramach zorganizowane grupy przestępczej! 

A przecież mówimy o producentach olejków CBD, w których były bardzo nieznaczne przekroczenia THC, które dzisiaj, po nowelizacji prawa są dopuszczalne.

To jak bardzo patologicznym rozumowaniem posłużyli się przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości jest przerażające – udowadnia to ekspertyza kryminalistyczna do tej sprawy, do której udało nam się dotrzeć.

Patologię wymiaru sprawiedliwości pokazuje np. zawarty w ekspertyzie wątek suszu, z którego produkowany był olejek CBD, mówimy o suszu konopi włóknistych.

Oskarżony zeznał, że susz zakupiony był na fakturę i zawierał certyfikaty potwierdzające, że są to konopie włókniste. Próbki suszu zostały przebadane, a wyniki wykazały stężenie THC na poziomie od 0,11 do 0,33%.

Uznano więc, że oskarżony kłamie, iż nabył susz CBD ponieważ wyniki badań wskazują (wg. śledczych), że jest to marihuana gdyż część próbek przekracza 0,2% THC o całe 0,1%!

W normalnym kraju to osoba, która sprzedała Kacprowi susz i dokumentami potwierdziła jego legalność – powinna stanąć przed sądem, a nie oszukany nabywca towaru. Poniżej wyniki badań suszu, na podstawie których stwierdzono, iż jest to marihuana, a nie susz CBD.

cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD

We wspomnianej opinii kryminalistycznej, z której pochodzi powyższa tabelka, pojawia się więcej absurdów. Np. fakt, że osoby produkujące olejek wiedziały, że w pewnym momencie produkt zawiera zbyt duże stężenie THC i następnie rozcieńcza się go z olejem spożywczym. Tak, w produkcji olejków CBD najpierw wytwarza się pastę, która jest półproduktem, i która zawiera stężenie THC, które prawnie nie jest dopuszczalne. Taka pasta jest następnie rozcieńczana i otrzymujemy gotowy produkt. Jednak prokuratura i sądy uznały, że to zorganizowana grupa przestępcza produkująca narkotyki bo na pewnym etapie produkcji jest przekroczenie dopuszczalnej zawartości THC! Fakt rozcieńczania produktu wskazuje, że ewidentnie chodzi o produkcję olejków CBD.

Tego, że ewidentnie wszystko wskazuje, iż jest to produkcja legalnych olejków CBD, że wskazani zostali producenci suszu do produkcji – zostało dla sądu bez znaczenia.

Ale chyba największym idiotyzmem, który jednak jest poważnym zarzutem, jest fakt znalezienia na miejscu jakiejś aluminiowej rury i filtra węglowego, które uwaga, uznano jako pozostałości po nielegalnej plantacji konopi indyjskich:

 

-czytamy w opinii kryminalistycznej, która wprost sugeruje, że oskarżeni produkowali nie olejki CBD, a marihuanę.

Niestety w tym przypadku cały wymiar sprawiedliwości działał przeciwko Kacprowi i jego wspólnikom, można odnieść wrażenie, że wręcz na siłę chciano wykazać coś co nie jest prawdą. Bo jak inaczej interpretować fakt, że osoby wytwarzające olejek CBD tłumaczą proces jego powstawania, że w pewnym momencie ekstrakt zawiera zbyt duże stężenie THC (w tym przypadku ustalono, że było to max 0,8%), i że następnie „zbijają” to stężenie tak, aby uzyskać legalny produkt. I są na to dowody w tabeli poniżej, która pokazuje, że gotowe produkty bardzo oscylują wokół 0,2 – 0,3% stężenia THC.

Wszystko zatem wskazywało, że jest to produkcja olejków CBD, a nie „oleju haszowego”, jak to uznał sąd.

cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD

cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD

cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD

Powyższe tabele pochodzące z ekspertyzy kryminalistycznej ewidentnie wskazują, że sprawa dotyczy produkcji olejków CBD i część próbek ma niewielkie przekroczenia, a część nie wykazała przekroczeń.

W tej sprawie wydarzyło się wiele dziwnych rzeczy, a przecież mówimy o bardzo niewielkich przekroczeniach, które nie są niczym nadzwyczajnym w przypadku konopi. Mało tego, stężenie 0,2% było tak często przekraczane, że podniesiono je do 0,3%, a w niektórych europejskich krajach nawet do 1%.

Z boku wygląda to jak skazanie dla statystyk lub awansu prokuratora, któremu przecież przyznano sukces w postaci doprowadzenia do skazania grupy przestępczej produkującej narkotyki.

A prawda jest taka, że zniszczono życie kilku osób i ich najbliższych. Witamy w Polsce.

Cztery lata więzienia za produkcję olejku CBD – kasacja i manifestacja

W najbliższą środę tj. 9.04.2025  o godzinie 9.00 w Warszawie w Sądzie Najwyższym odbędzie się rozprawa kasacyjna w tej sprawie.

W tym samym czasie przed sądem odbędzie się manifestacja poparcia dla skazanych i wyrażenia swojego oburzenia w związku z takim traktowaniem obywateli przez wymiar sprawiedliwości.

Stronę wydarzenia, na której dowiesz się też nieco więcej o samej sprawie znajdziesz T U T A J 

Niemcy: Kobieta odziedziczyła dom, w którym znalazła plantację konopi indyjskich liczącą 1200 roślin. W domu, który odziedziczyła mieszkanka Niemiec, jakiś czas temu działał pub, teraz jednak od kilku lat budynek był niezamieszkany i nieużywany – tak przynajmniej wszyscy myśleli. A pod przykrywką pustostanu nieznani sprawcy postanowili urządzić niemałą plantację zioła, która liczyła ok. 1200 roślin konopi indyjskich. Oto więcej informacji.

Kobieta odziedziczyła dom, w którym znalazła plantację konopi indyjskich liczącą 1200 roślin

Wyobraź sobie, że w spadku dziedziczysz dom, który z zewnątrz zaczyna przypominać ruderę wymagającą gruntownego remontu.

Po pierwszych oględzinach z zewnątrz postanawiasz wejść do środka, jednak wszystkie wejścia pozamykane lub zabite deskami. Aby dostać się do środka postanawiasz zadzwonić po policję, która pojawia się pod wskazanym adresem. Funkcjonariusze pomagają dostać ci się do budynku, w którym znajdujecie w pełni działającą plantacje konopi indyjskich.

Roślin jest sporo bo aż 1200. I to niemal gotowych do zbioru.

Tak właśnie wyglądała wizyta pewnej kobiety, która odziedziczyła dom znajdujący się w Dolnej Saksonii.

Funkcjonariusze ustalili, że konopie indyjskie były tu uprawiane już dość długo.

„Dom jest pusty od dłuższego czasu i obecny właściciel chciał uzyskać ogólny obraz sytuacji. Ponieważ wszystko było zamknięte od środka, nie poddała się i zadzwoniła na policję po pomoc.”

-mówi Thorsten Ehlers, rzecznik policji w Goslar:

Ponieważ budynek był w fatalnym stanie technicznym, a części sufitu groziło zawaleniem, w pierwszej kolejności wezwano Federalną Agencję Pomocy Technicznej (THW), która miała przywrócić dostęp do wszystkich pięter i zapewnić stabilność budynku oraz bezpieczeństwo przebywających tam osób.

Po odkryciu plantacji policja aresztowała w piątek dwóch podejrzanych w restauracji w Bad Harzburg. Uważa się, że mogą oni odpowiadać za nielegalną uprawę. Obecnie policja sprawdza, czy zatrzymani mogą być powiązani z innymi plantacjami konopi.

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

Marihuana jest w Niemczech legalna ale nie w pełni. Można na własny użytek uprawiać trzy rośliny konopi indyjskich i posiadać do 50 gramów suszu w przestrzeni publicznej. Niemieckie prawo zezwala także na tworzenie konopnych klubów społecznych, te jednak dopiero startują ze swoją działalnością. Jednak niemieckie przepisy mają sporo luk i wad.

Jedną z nich jest to, że przepisy o legalnej marihuanie dotyczą jedynie osób, które są w Niemczech zameldowane od przynajmniej sześciu miesięcy, turyści nie mogą korzystać z tych przepisów, nie mogą też legalnie uzyskać zioła w konopnym klubie społecznym, więcej na ten temat przeczytasz T U T A J

Tajlandia: Rośnie liczba prób przemytu marihuany do Europy, na lotnisku w Chiang Mai zatrzymano w poniedziałek 5 osób, każdy miał w walizce znacznie ponad 20 kg i każdy leciał do Europy, a konkretnie do Anglii i Belgii. We wtorek na Koh Samui zatrzymano dwóch Brytyjczyków, którzy w walizkach mieli 165 kg suszu. Tylko od lutego przejęto 3,1 tony zioła i 8 ton produktów otrzymanych z konopi (np. ekstrakty), które miały lecieć do Wielkiej Brytanii. Od 16 lutego tajski Departament Celny ściśle współpracuje z brytyjskim Home Office International Operations, aby rozwiązać ten „problem”. Z czego wynika narastająca fala prób przemytu zioła z Tajlandii, gdzie jest ono legalne, do Europy? Główne powody są dwa, jakie? Tego dowiesz się z artykułu.

Tajlandia: Rośnie liczba prób przemytu marihuany do Europy

W poniedziałek na lotnisku w Chiang Mai, daleko na północy Tajlandii, zatrzymano pięć osób, trzech europejczyków i dwóch obywateli USA, którzy chcieli przemycić średnio po 22 kg marihuany do Wielkiej Brytanii oraz Belgii. We wtorek na Koh Samui zatrzymano dwóch europejczyków, którzy chcieli do Wielkiej Brytanii przemycić 165 kg suszu marihuany. Takie sytuacje to już w Tajlandii codzienność, mimo, że rok temu były to incydenty.

Tylko od początku lutego tajskie służby przejęły ponad 3 tony marihuany oaz blisko 8 ton produktów z niej wytworzonych takich jak ekstrakty, olejki czy nasiona.

przemytu marihuany do Europy

Marihuana rekreacyjna jest w Tajlandii legalna, jednak jej produkcja, eksport, badania, sprzedaż lub komercyjne przetwarzanie wymaga posiadania licencji. Wynika to z ustawy o ochronie i promocji mądrości tradycyjnej medycyny tajskiej oraz rozporządzeń Ministerstwa Zdrowia Publicznego z 2022 r.

Próba wywiezienia marihuany z Tajlandii bez odpowiednich pozwoleń na eksport jest złamaniem tajskiego prawa.

Rośnie liczba prób przemytu marihuany do Europy – przyczyny

Odkąd w Tajlandii zalegalizowano marihuanę tamtejszy rynek zmaga się z dwoma dużymi problemami. Pierwszy z nich to bardzo mała sprzedaż legalnej marihuany. Wynika to z tego, że Tajowie w specjalnych sklepach konopnych zakupów nie robią gdyż ceny są dla nich zbyt wysokie, w szczególności, że każdy może sobie sam posadzić rośliny i uzyskać susz. Turyści natomiast przyjeżdżają tam w innych celach i jedynie niewielki odsetek korzysta z tajskiego zioła. Drugi problem, wynikający z tego pierwszego, to przesycenie rynku i zdecydowana nadprodukcja towaru.

W konsekwencji najwięcej do tej pory stracili producenci, którzy zainwestowali spore pieniądze w infrastrukturę i teraz mają problem, gdyż nie mają gdzie upłynnić wytworzonej marihuany, a jeżeli już dostaną ofertę kupna to za bardzo niskie stawki.

przemytu marihuany do Europy

I z tego powodu coraz to więcej osób decyduje się na ryzykowny krok – przemyt marihuany z Tajlandii do Europy, gdzie jest na nią zdecydowanie większy popyt i dużo lepsze dla sprzedających ceny.

Drugi powód jest nieco inny lecz wynika właśnie z przesycenia rynku i braku możliwości sprzedaż produktu na lokalnym, tajskim rynku.

Do Tajlandii wyjechało wiele osób z Europy wschodniej i centralnej, które od lat zajmował się produkcją i obrotem nielegalnymi substancjami na czarnym rynku, głównie marihuaną. Ci ludzie, a uwierzcie jest ich tam sporo, uznali, że po co mają marihuanę produkować i sprzedawać w kraju gdzie jest to nielegalne skoro mogą dokładnie to samo robić legalnie w Tajlandii – jednym z najwspanialszych miejsc na świecie. Wielu jak pomyślało – tak zrobiło.

Jednak bardzo szybko nadeszło zderzenie tamtejszą rzeczywistością, w której naprodukowali zioła, ponieśli potężne koszty i teraz mają setki kilogramów produktu, którego nie mogą sprzedać.

-REKLAMA-

A ponieważ bardzo dużo podmiotów produkujących w Tajlandii zioło została utworzona przez osoby, które do tej pory działały na czarnym rynku – nie jest dla nich niczym nadzwyczajnym podjęcie próby przemytu produktu do Europy.

Grupy wytwarzające marihuanę w Tajlandii do przemytu zatrudniają kurierów, aby samemu nie podejmować ryzyka.

Skala procederu rośnie w ostatnich miesiącach bardzo dynamicznie i nic nie zapowiada, aby miało się to zmienić.

Tajsko-Europejska współpraca służb

Dlatego tajskie służby podjęły współpracę ze służbami europejskimi, głównie z Wielkiej Brytanii dokąd trafia większość konopnej kontrabandy z Tajlandii. Od 16 lutego tajski Departament Celny ściśle współpracuje z brytyjskim Home Office Internal Operations, aby rozwiązać narastający „problem” coraz większej skali przemytu.

Istnieje duża szansa, że to dopiero początek przemytów marihuany z Tajlandii do Europy gdyż w wielu regionach uprawy idą pełną parą – a lokalny rynek nadal nie ma producentom zbyt wiele do zaoferowania.

Do niecodziennej sytuacji doszło kilka dni temu w Rzeszowie. 33-latka, która była podejrzewana o handel nielegalnymi środkami, wsiadła do nieoznakowanego radiowozu i wręczyła funkcjonariuszom dwa woreczki z ziołem. Kobieta była przekonana, że to czekający na nią klienci. Jakież musiało być zdziwienie policjantów, gdy podejrzana o handel używkami kobieta, którą obserwowali, nagle wsiadła do ich pojazdu i zaproponowała zioło. Co ciekawe, to nie pierwsza taka sytuacja w naszym kraju. Oto więcej informacji.

33-latka wsiadła do nieoznakowanego radiowozu i wręczyła zioło policjantom myśląc, że to klienci.

Cała historia zaczęła się od tego, że policjanci z Rzeszowa uzyskali informacje o kobiecie, która może handlować nielegalnymi środkami. Gdy funkcjonariusze ustalili dane kobiety i jej wizerunek – udali się nieoznakowanym radiowozem pod ustalony adres.

„W pewnym momencie zauważyli kobietę wychodzącą z klatki i idącą w ich stronę. Otworzyła tylne drzwi od nieznakowanego radiowozu i wsiadła do środka. Następnie, bez żadnej rozmowy wręczyła siedzącemu za kierownicą radiowozu nieumundurowanemu policjantowi dwa woreczki z suszem roślinnym”

– informuje podkarpacka policja.

Kobieta została natychmiast zatrzymana. Policja przeszukała także jej mieszkanie gdzie znaleziono jeszcze dwadzieścia gramów marihuany.

Co spowodowało, że mieszkanka Rzeszowa wręczyła zioło policjantom? Najpewniej była to zwyczajna pomyłka, która mogła wyniknąć np. z tego, że kobieta była z kimś umówiona i gdy pod jej miejsce zamieszkania podjechał nieoznakowany radiowóz – zapewne uznała, że to umówiony klient.

„Po wstępnych czynnościach, kobieta trafiła do policyjnej izby zatrzymań. W środę usłyszała dwa zarzuty dotyczące posiadania narkotyków. Podejrzana częściowo przyznała się do zarzucanych jej czynów, złożyła też wyjaśnienia.”

-poinformowała Podkarpacka policja

Podobne sytuacje miały już miejsce

Co ciekawe, niemal identyczna sytuacja miała miejsce kilka lat temu we Wrocławiu. Wtedy funkcjonariusze obserwowali 19-latka podejrzanego o handel marihuaną. Gdy byli świadkami sprzedaży zioła, postanowili wkroczyć do akcji. Jednak nastolatek postanowił ich ubiec i sam do nich podszedł proponując marihuanę. Też zapewne był przekonany, że to poszukujący ziela klienci i też się zapewne mocno zdziwił gdy panowie wyciągnęli odznaki.

Policjanci zarekwirowali żelki z THC, a ich koledzy je zjedli i trafili do szpitala. Sytuacja miała miejsce w Hiszpanii, po nalocie służb na jeden z klubów gdzie nielegalnie sprzedawano smakołyki z konopnym dodatkiem. Worek z konopnymi żelkami był nieoznaczony i pozostawiony w jednym z pokoi na komendzie. Funkcjonariusze, którzy go znaleźli, nie znali jego pochodzenia jednak postanowili się skusić i poczęstować się słodyczami. Ależ musieli się zdziwić gdy żelki zaczęły działać. 

Policjanci zarekwirowali żelki z THC, a ich koledzy je zjedli i trafili do szpitala

Niecodzienna sytuacja miała miejsce na komisariacie policji w Fuengiroli (Malaga) i zakończyła się hospitalizacją trzech funkcjonariuszy, którzy po zjedzeniu żelków zawierających THC zaczęli się dziwnie czuć.

Słodycze zostały skonfiskowane kilka godzin wcześniej podczas operacji przeciwko klubowi konopnemu na Costa del Sol, „ gdzie podejrzewano, że sprzedawane były substancje odurzające zakamuflowane w słodyczach ”.

Po całej akcji skonfiskowany towar przewieziono na komisariat policji i umieszczono w opisanych i zapieczętowanych torbach. Jednak w jednym z pokoi, jedna z toreb pozostała otwarta i niepoddana kontroli.

Jakiś czas później inna grupa funkcjonariuszy wróciła na posterunek po interwencji i znalazła torbę ze słodyczami, która była bez jakiejkolwiek etykiety. Trzech policjantów, nieświadomych składu żelek postanowiło się nimi poczęstować

Gdy słodycze z konopnym dodatkiem zaczęły „działać”, funkcjonariusze stwierdzili, iż czują się nie najlepiej i przewieziono ich do szpitala w Maladze.

Na miejscu potwierdzono obecność substancji psychoaktywnych w ich organizmach. Na szczęście to tylko THC i po zbadaniu i upływie kilku godzin, pacjentów wypisano ich ze szpitala.

Czy można się zatruć THC?

Ogólnie rzecz biorąc – tak, można. Zwłaszcza w przypadku nowych lub względnie nowych użytkowników marihuany. Można mówić o przedawkowaniu marihuany gdy odurzenie jest wiele mocniejsze niż się tego spodziewaliśmy, gdy po wypaleniu skręta jest nam niedobrze (zdarzają się wymioty) i czujemy, że zwyczajnie przesadziliśmy z dawką – mówimy o przedawkowaniu. Na szczęście przedawkowanie marihuany nie niesie za sobą praktycznie żadnych konsekwencji, należy po prostu położyć się spać, co po zbyt dużej dawce marihuany nie jest żadnym problemem.

Nieco inaczej wygląda to gdy marihuana lub produkty zawierające THC zostaną zjedzone, a nie wypalone.

Wynika to z tego, że znajdujące się w marihuanie delta-9-THC po trafieniu do wątroby jest przez nią metabolizowane do 11-hydroxy-THC, które jest wielokrotnie bardziej psychoaktywne, a także dużo łatwiej pokonuję barierę krew-mózg co skutkuje znacznie silniejszym odurzeniem, które może trwać wiele godzin.

Oznacza to, że efekt odurzający jest znacznie silniejszy i utrzymuje się wiele godzin.

Gdy dana osoba spożyje np. żelki z THC nie zdając sobie sprawy z tego co właśnie spożyła, to gdy zacznie odczuwać silne efekty odurzenia marihuaną takie jak zawroty głowy, wymioty – możemy mówić o zatruciu.

Na szczęście, tak jak już wspomniałem wcześniej – nawet wielokrotnie zbyt duża dawka THC przyjęta świadomie lub nie, nie niesie ryzyka dla zdrowia i życia.

Kilka dni temu w Siedlcach doszło do niecodziennej sytuacji. Pewien mężczyzna omyłkowo odebrał nie swoją paczkę od kuriera. Gd ją otworzył okazało się, że w środku znajduje się 10 kg marihuany. Mężczyzna, który przypadkiem wszedł w posiadanie sporej ilości zioła, natychmiast zwrócił paczkę do firmy kurierskiej i powiadomił o znalezisku policję. Jak doszło do pomyłki i jak sprawa się skończyła? Oto więcej informacji.

Przypadkiem odebrał nie swoją paczkę od kuriera, w środku było 10 kg marihuany

Na początku tygodnia (10.02.2025) dyżurny siedleckiej komendy otrzymał telefon od mężczyzny, który regularnie odbiera paczki w punkcie odbioru, ponieważ zajmuje się dystrybucją części samochodowych. Tego dnia, oprócz swojej przesyłki, otrzymał także dwie dodatkowe paczki, w których jako odbiorca widniało jedynie imię, takie samo jak jego i najpewniej przez to omyłkowo mu je wydano.

Mężczyzna, sprawdzając swoją przesyłkę, otworzył również przekazane mu paczki. W środku zauważył duże plastikowe pudełka, a w nich znajdowały się hermetycznie zamknięte opakowania z suszem roślinnym, które wzbudziły jego podejrzenia. Mężczyzna zajmujący się obrotem częściami samochodowymi natychmiast zwrócił paczki, a także powiadomił Policję.

Na miejsce skierowano funkcjonariuszy kryminalnych. Jak się okazało, w pudełkach była marihuana.

Następnie, zgodnie z procedurą, pracownicy punktu odbioru paczek skontaktowali się z podanym na etykiecie przesyłki numerem telefonu odbiorcy paczki, który widniał w systemie komputerowym.

Odbierający połączenie mężczyzna poinformował, że w ciągu pół godziny zjawi się odebrać przesyłkę. Gdy tylko podejrzany pojawił się w siedzibie firmy kurierskiej, przedstawił się danymi widniejącymi na etykiecie paczek, a także okazał zlecenie odbioru – został zatrzymany przez policjantów, którzy już na niego czekali.

W środę (12 lutego) prokurator Prokuratury Rejonowej w Siedlcach przedstawił 23-latkowi (mieszkaniec powiatu siedleckiego) zarzuty przemytu znacznej ilości środków odurzających, za co grozi mu do 20 lat pozbawienia wolności. Decyzją miejscowego sądu kolejne 3 miesiące mężczyzna spędzi w areszcie.

Źródło: Policja.pl

Rosja: Uwolniono Amerykanina skazanego na 14 lat więzienia za posiadanie medycznej marihuany. Obywatel USA, Marc Fogel, od kilku lat przebywał w Rosyjskim więzieniu za posiadanie marihuany, którą ujawniono na Rosyjskim lotnisku. Medyczny susz legalnie nabył jako pacjent leczony medyczną marihuaną w Pensylwanii. Teraz Fogel został uwolniony w ramach wymiany więźniów przy udziale administracji Trumpa. Uwolnienie odbyło się w ramach wymiany więźniów pomiędzy dwoma krajami, a Amerykanie mówią, że to krok ku zakończeniu wojny.  Oto więcej informacji.

Rosja: Uwolniono Amerykanina skazanego na 14 lat więzienia za posiadanie medycznej marihuany

Kilka miesięcy po tym, jak Departament Stanu pod rządami byłego prezydenta Joe Bidena w końcu uznał Marca Fogela za osobę „niesłusznie zatrzymaną” — odsiadującą 14-letni wyrok za „przemyt narkotyków” — został on zwolniony i wrócił do domu.

Jako przemyt narkotyków uznano osiadanie medycznej marihuany w ilości kilkunastu gramów.

„Dziś prezydent Donald J. Trump i jego specjalny wysłannik Steve Witkoff mogą ogłosić, że pan Witkoff opuszcza rosyjską przestrzeń powietrzną wraz z Markiem Fogelem, Amerykaninem zatrzymanym przez Rosję”

– powiedział w oświadczeniu doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu Mike Waltz.

Dodał też, że:

„Prezydent Trump, Steve Witkoff i doradcy prezydenta wynegocjowali wymianę, która jest wyrazem dobrej woli ze strony Rosjan i sygnałem, że zmierzamy we właściwym kierunku, aby zakończyć brutalną i straszną wojnę na Ukrainie”

Warunki wymiany więźniów pomiędzy Rosją a USA nie są znane. Ale uwolnienie Fogela jest ukoronowaniem kilku lat orędownictwa ze strony rodziny i amerykańskich urzędników

Marihuana, którą latem 2021 roku znaleziono przy Fogelu na rosyjskim lotnisku, została legalnie nabyta w Pensylwanii, gdzie był zarejestrowanym pacjentem leczonym marihuaną i stosował ją jako alternatywę dla opioidów w leczeniu bólu.

Fogel został uznany za osobę niesłusznie zatrzy maną. Jednak zanim uznano go za niesłusznie zatrzymanego – wielokrotnie wzywano do zmiany statusu dyplomatycznego. W sierpniu 2024 wysłano list do administracji Bidena podpisany przez kilkunastu członków Kongresu, w którym podkreślono, że dostęp Fogela do marihuany jest „konieczny, aby złagodzić jego ból”.

Urzędnicy zauważyli również, że sytuacja Fogela jest porównywalna z sytuacją zawodniczki WNBA Brittney Griner, która również odsiedziała wyrok w rosyjskim więzieniu za posiadanie oleju konopnego, który również legalnie uzyskała jako pacjentka leczona medyczną marihuaną w Arizonie.

Griner została wtedy wymieniona za więzionego przez USA legendarnego handlarza bronią Wiktora Buta, o którym nakręcono film „Pan życia i śmierci”. Przeczytasz o tym T U T A J.

Mieszkaniec Szczytna przyszedł do komendy wyjaśnić wątpliwości związane z wcześniejszą interwencją z jego udziałem. Czekając na funkcjonariuszy w poczekalni wyciągnął i odpalił jointa, co nie uszło uwadze znajdujących się tam policjantów. Dalszy ciąg wydarzeń zakończył się przeszukaniem miejsca zamieszkania 28-latka i zastosowanym wobec niego aresztem tymczasowym na okres 3. miesięcy.Oto więcej informacji.

Szczytno: 28-latek zapalił jointa na komendzie

W piątkowy ranek (17.01.2025 r.) na teren szczycieńskiej jednostki Policji wszedł mężczyzna, który chciał wyjaśnić wątpliwości, jakie miał w związku z wcześniejszą interwencją, w której brał udział

Siedząc w poczekalni i oczekując na rozmowę z policjantami, postanowił sobie nieco umilić czas. Z kieszeni wyciągnął i zapalił skręta zawierającego marihuanę. Nie umknęło to policjantom znajdującym się na stanowisku kierowania, którzy podjęli interwencję.

Mieszkaniec Szczytna został zatrzymany, a podczas dalszych czynności mundurowi zabezpieczyli w jego mieszkaniu ponad 600 gramów suszu roślinnego oraz prawie 60 gramów białego proszku. Po zbadaniu substancji okazało się, że była to marihuana oraz amfetamina.

W toku przeprowadzonych czynności policjanci ustalili, że mężczyzna będąc wcześniej w domu wszczął awanturę ze swoim ojcem, podczas której kierował wobec niego groźby pozbawienia życia i uszkodzenia ciała. Mundurowi otrzymali informację o zdarzeniu od zaniepokojonego członka rodziny.

Nie wiadomo co kierowało 28-latkiem, że zapalił jointa na komendzie posiadając w miejscu zamieszkania jej znaczną ilość.

Kryminalni przedstawili mu zarzuty popełnienia przestępstw posiadania znacznej ilości środków odurzających oraz substancji psychotropowych, a także kierowania gróźb karalnych. Sąd Rejonowy w Szczytnie podczas posiedzenia postanowił zastosować wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.

Źródło: Policja Szczytno

Wrocławski prokurator częstował ciasteczkami z marihuaną, teraz stanie przed sądem. Jakiś czas temu informowaliśmy, że w trakcie szkoleniowego wyjazdu prokuratorów, doszło do niecodziennej sytuacji – prokurator poczęstował kobietę ciastkiem z ziołem nie informując jej o składzie przekąski. Pojawiło się wtedy sporo komentarzy, że zapewne sprawa zostanie zamieciona pod dywan. Tak się jednak nie stało i teraz obecnie zwieszony prokurator odpowie za spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu poczęstowanej kobiety, która nie była świadoma co spożywa. Oto więcej informacji.

Wrocławski prokurator częstował ciasteczkami z marihuaną, teraz stanie przed sądem

Bartosz F. w sierpniu 2021 r. podczas szkolenia zawodowego w Lublinie, które było organizowane przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury, w pokoju hotelowym poczęstował koleżankę z pracy ciastkami z marihuaną. Według swoich kolegów po fachu, naraził w ten sposób Barbarę D. na uszczerbek na zdrowiu. Czyn ten zagrożony jest karą do trzech lat pozbawienia wolności.

Dowodami w sprawie są zeznania Barbary D. oraz dokumentacja medyczna, wskazującą, że w moczu i we krwi znajdowały się kannabinoidy. Ponadto monitoring hotelu potwierdza przebieg zdarzeń opisany przez poszkodowaną. Zeznała ona, że tego dnia zażyła jedynie leki przypisane przez lekarza, a o składzie ciasteczek nie miała pojęcia.

O ten sam czyn został również oskarżony inny prokurator, Piotr P. ze Zgorzelca.

Obecnie obaj panowie mają postawione zarzuty i czekają na rozprawy.

Zarówno Piotr P. jak i Bartosz F. nie przyznają się do stawianych im zarzutów.

Kielce: 70-latek handlował ziołem – ustalili Kieleccy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej, którzy w jego miejscu zamieszkania znaleźli kilkaset gramów ziela. Niestety, teraz najstarszemu dilerowi w woj. Świętokrzyskim grozi do 10 lat więzienia. Niestety, w ostatnich latach co raz częściej media donoszą o starszych osobach, które w ten sposób dorabiają do swoich bardzo niskich emerytur. Oto więcej informacji.

Kielce: 70-latek handlował ziołem

Kielecka policja zajmująca się zwalczaniem przestępczości narkotykowej przeprowadziła działania w ramach jednej ze spraw, która wskazywała na możliwe posiadanie znacznych ilości narkotyków przez 70-letniego mieszkańca śródmieścia Kielc.

Możliwość posiadania przez starszego pana środków prawnie zabronionych ustalono w trakcie innego dochodzenia.

W wyniku przeprowadzonej interwencji potwierdzono podejrzenia. Funkcjonariusze przeprowadzili przeszukanie mieszkania podejrzanego i zabezpieczyli 350 gramów suszu marihuany oraz 10 gramów haszyszu.

Mężczyzna został zatrzymany, a dalsze postępowanie wyjaśni, czy ekspertyzy laboratoryjne potwierdzą wstępne kwalifikacje. Jeśli tak się stanie, 70-latek będzie odpowiadał za posiadanie znacznej ilości narkotyków, co zgodnie z polskim prawem zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 10 lat.

Emeryci handlują narkotykami

O przypadkach handlowania środkami prawnie zabronionymi w kontekście osób w podeszłym wieku słyszy się co raz częściej.

W lutym ubiegłego roku  policjanci z Wydziału Kryminalnego żyrardowskiej komendy zatrzymali mężczyznę, który posiadał ponad 300 gramów narkotyków. Mężczyzna usłyszał łącznie 3 zarzuty. W piątek (23.02) Sąd Rejonowy w Żyrardowie zastosował wobec 77-latka środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.

w roku 2022 policjanci z Piaseczna zatrzymali 72-letnią seniorkę, która zajmowała się handlem narkotykami. Kobieta, znana w środowisku jako „Babcia Basia”, wpadła na gorącym uczynku podczas jednej z transakcji. Zatrzymano również jej syna, który także brał udział w handlu substancjami zabronionymi.

W zeszłym roku policjanci piaseczyńskiego wydziału kryminalnego zatrzymali 70-latka oraz zabezpieczyli marihuanę, którą senior przechowywał w worku. Prokuratura Rejonowa w Piasecznie zastosowała wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci dozoru. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.

Także pod koniec ubiegłego roku funkcjonariusze z Jeleniej Góry wpadli na trop mężczyzny, który podejrzewany był o handel niedozwolonymi substancjami. Starszy mężczyzna miał handlować narkotykami na sporą skalę. Policjanci postanowili zatrzymać seniora. Po zatrzymaniu okazało się, że starszy pan rzeczywiście handlował substancjami zabronionymi na dużą skalę.

A nieco ponad tydzień temu pisaliśmy o przypadku starszego małżeństwa, które pod przykrywka wycieczki turystycznej, przywieźli do Polski 60 kg suszu marihuany, który ukryli w przyczepie kempingowej. Podejrzewa się, że emeryci działali w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Więcej o tej sprawie przeczytasz T U T A J.

Reklama

Ostatnie artykuły