Świat Palaczy

Zielone Newsy

Aktualności

Hongkong zakazał CBD wpisując je na listę niebezpiecznych narkotyków, na której znajdują się takie substancje jak heroina czy fentanyl. Podczas gdy na całym świecie podejście do konopi zmienia sie na bardziej liberalne, w Hongkongu od początku tego miesiąca można dostać wyrok 7. lat pozbawienia wolności za posiadanie suszu CBD. Co ciekawe, produkty z konopi włóknistych cieszyły się tam popularnością, skąd zatem taka decyzja? Oto więcej informacji.

Hongkong zakazał CBD wpisując je na listę niebezpiecznych narkotyków

Chociaż pochodzące z konopi włóknistych CBD nie jest związkiem o działaniu psychotropowym (nie odurza), władze Hongkongu właśnie sklasyfikowały Kannabidiol jako niebezpieczny narkotyk. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie niebezpiecznych narkotyków (DDO), CBD dołączy do ponad 200 substancji uznanych za niebezpieczne jak np. fentanyl, kokaina, heroin, ketamina czy metamfetamina.

Od 1 lutego kannabidiol, znany również jako CBD, będzie uważany za niebezpieczny narkotyk i będzie nadzorowany i zarządzany przez rozporządzenie w sprawie niebezpiecznych narkotyków

– powiedział na konferencji prasowej oficer wywiadu celnego, Au-Yeung Ka-lun.

Zgodnie z rozporządzeniem, posiadanie i konsumpcja CBD może grozić grzywną w wysokości 1 000 000 dolarów hongkońskich (127 607 USD) oraz pozbawieniem wolności na okres 7. lat.

Produkcja i dystrybucja CBD są teraz surowo zabronione i podlegają maksymalnej karze grzywny w wysokości 5 milionów dolarów hongkońskich oraz nawet dożywotniemu pozbawieniu wolności.

Takie same kary dotyczą marihuany.

Także podróżni mogą zostać ukarani, a rząd ostrzega ludzi, aby nie ryzykowali „kupowania tych produktów lub sprowadzania ich z powrotem do Hongkongu”.

Hongkong zakazał CBD. Apel do społeczeństwa.

Już trzy miesiące temu rzecznik rządu wystosował apel do społeczeństwa i branży związanej z CBD, w którym wzywał do pozbycia się produktów konopnych przed 1. lutego. Tamtejszą narodową tradycję nazwał idealną ku temu okazją:

Tradycją jest, że rodziny sprzątają swój dom przed Nowym Rokiem Księżycowym, więc jest to dobry czas, aby wyrzucić wszelkie produkty CBD i uniknąć naruszenia nowego prawa, które wejdzie w życie po święcie Księżycowego Nowego Roku

-apelował rzecznik rządu

Zakaz zmusił firmy skoncentrowane na CBD do zamknięcia działalności, podczas gdy inne przedsiębiorstwa musiały pozbyć się produktów CBD.

Dlaczego Hongkong uznał kannabidiol za niebezpieczny?

Hongkong to miejsce gdzie obowiązują surowe przepisy dotyczące konopi indyjskich, obawy rządu dotyczą możliwej obecności THC w produktach CBD. Dlatego postanowiono ich zakazać.

W latach 2019 – 2022, władze Hongkongu przeprowadziły niemal 120 „operacji”, podczas których dokonywano konfiskaty produktów CBD celem ich przebadania pod katem zawartości THC. Produkty konfiskowano w restauracjach, sklepach czy magazynach, informował w zeszłym roku sekretarz ds. bezpieczeństwa Tang Ping-keung.

Dodał, że stwierdzono, że ponad 3800 produktów CBD zawierało THC. Nie podał natomiast żadnych konkretnych informacji. Nie poinformowano jakie stężenia THC występowały w produktach.

W pisemnej odpowiedzi na pytania zadane Radzie Legislacyjnej, Tang zasugerował, że „tradycyjnie twarde stanowisko rządu w sprawie THC powinno zostać zastosowane do CBD w celu ochrony zdrowia publicznego”.

Przyjęliśmy zasadę „zerowej tolerancji” dla narkotyków i rozumiemy, że jest to sprawa społeczna. Dlatego rząd planuje kontrolować CBD.

-powiedział Tang

Sąd umorzył postępowanie w sprawie Maty. Prokuratura twierdzi, że ukaranie twórcy jest konieczne, a jego zachowanie jest wysoce szkodliwe społecznie. Takie stanowisko prokuratura podkreślała wnosząc o ukaranie Młodego Matczaka. Dziś postępowanie sądowe zostało umorzone, orzeczenie nie jest prawomocne. Oto więcej informacji.

Sąd umorzył postępowanie w sprawie Maty

Mata wraz ze swoim znajomym zostali na początku ubiegłego roku zatrzymani za posiadanie marihuany. Michał M. posiadał wtedy 1,45 grama, a jego znajomy 0,39 grama. Pisaliśmy o tym T U T A J.

Wszystko wskazywało na to, że będziemy mieli do czynienia z procesem pokazowym. Szczególnie, że sam fakt składania aktu oskarżenia w tak błahej sprawie wskazywał właśnie na pokazówkę.

A już zdecydowanie przekonały nas do tego słowa prokuratora w tej sprawie.

Takie zachowanie oskarżonego, podjęte kilka dni po tym, kiedy zostało wobec niego wszczęte postępowanie karne jest niewątpliwie wyrazem jego bezrefleksyjnej postawy. Oskarżony Michał M. co prawda wyraził skruchę podczas przesłuchania w dniu 28 stycznia 2022 r., jednak już kilka dni później publicznie wypowiadał się w innym tonie, pochwalając zażywanie środków odurzających

-mówił przedstawiciel prokuratury nawiązując do założenia przez Matę Fundacji420.

Konieczność ukarania Maty oraz wysoką szkodliwość społeczna jego czynu prokuratura tłumaczyła takimi słowami:

„W ocenie Prokuratury orzeczenie kary wobec oskarżonych jest celowe, ponieważ wymagają tego względy wychowawcze oraz zapobiegawcze, a w szczególności pożądane jest ukształtowanie u oskarżonych postawy akceptowanej społecznie, czemu zdaniem Prokuratury nie służyłoby umorzenie postępowania. Decyzja o umorzeniu postępowania stanowiłaby w istocie wyraz pewnego rodzaju aprobaty dla szkodliwego stosowania środków odurzających, a także uznania działań podejmowanych przez oskarżonego Michała M. po przedstawieniu mu zarzutu.”

Więcej na temat złożenia aktu oskarżenia przeciwko Macie przeczytasz T U T A J.

Postępowanie ws. Maty i jego kolegi umorzone

7. lutego sąd umorzył postępowanie w sprawie Maty. Orzeczenie sądu nie jest prawomocne, prokuratura może się od niego odwołać. Na pytania dziennikarzy o komentarz prokuratorka poinformowała, że o ewentualnej decyzji o złożeniu zażalenia na decyzję sądu media poinformuje rzecznik prasowy prokuratury. Śledczy mają na to 7 dni od otrzymania uzasadnienia.

Czy prokuratura będzie chciała się odwołać? Jeszcze niedawno twierdzono, że jego czyn nosi znamiona wysokiej szkodliwości społecznej w związku z czym można się spodziewać apelacji.

Obrońca kolegi Maty, Adw. Rafał Karbowniczek, w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że spodziewa się, iż prokuratura złoży zażalenie na decyzję sądu.

Na dziś jest satysfakcja. Jest poczucie sprawiedliwości. Patrząc na całokształt tej sprawy, ilość środków, rodzaj środków, całokształt innych okoliczności uwzględnionych w toku dochodzenia, ta decyzja jest po prostu słuszna i sprawiedliwa. Sąd rejonowy nie mógł podjąć innej decyzji.

-powiedział Adw. Rafał Karbowniczek

Adwokat został też zapytany, czy uważa, że wnoszenie aktu oskarżenia przeciwko jego klientowi mogło być spowodowane towarzystwem Maty:

To trudne pytanie. Odpowiem w ten sposób: bez wątpienia akt oskarżenia w stosunku do jego osoby nie powinien być wniesiony

– powiedział.

Natomiast obrońca Maty oznajmił, że:

Dziwi od samego początku zachowanie prokuratury w tej sprawie. Materiał dowodowy był gromadzony po dwóch tygodniach. Dochodzenie zgodnie z polską procedurą karną powinno być zakończone po dwóch miesiącach. To trwało cztery.

Obrońcy oskarżonych uznali akt oskarżenia za tendencyjny.

Postępowanie zostało umorzone na podstawie art. 62a Ustawy o Przeciwdziałaniu Narkomanii.

Źródło: Vibez.pl

Policjanci z wrocławskiej drogówki, którzy na co dzień patrolują autostradę A4 kilka dni temu zauważyli stojącą na poboczu ciężarówkę z naczepą. Funkcjonariusze postanowili sprawdzić powód zatrzymania się kierowcy na pasie awaryjnym. Ku ich zaskoczeniu nie była to awaria, okazało się, że kierowca stanął na poboczu żeby… zapalić jointa.

Stanął ciężarówką na pasie awaryjnym żeby zapalić jointa

Policjanci z wrocławskiej drogówki, patrolujący na co dzień autostradę A4 postanowili sprawdzić powód zatrzymania się auta ciężarowego z naczepą na pasie awaryjnym. Jak się dość szybko okazało, powodem postoju na poboczu nie była awaria ani nic z tych rzeczy. Kierowca stanął na poboczu, aby zapalić jointa.

Gdy kierowca tylko otworzył drzwi kabiny, funkcjonariusze zorientowali się co jest przyczyną postoju – niedokończony joint. Dokładnie tak, kierowca stanął na autostradzie, na pasie awaryjnym, żeby zapalić jointa. Był to zdecydowanie słaby pomysł.

Zatrzymany przyznał sie też, że w kabinie posiada jeszcze słoik suszu roślinnego, policja potwierdziła, iż była to marihuana.

Kierowca do tego wszystkiego nie posiadał

,00uprawnień do prowadzenia pojazdów. Prawo jazdy stracił za… jazdę po jointach.

37-latek z Nowego Sącza trafił do aresztu. Jego ciężarówką odjechał innym kierowca.

Koszykarka WNBA skazana w Rosji na 9 lat za posiadanie olejku konopnego, została dzisiaj wymieniona z USA za legendarnego handlarza bronią Wiktora Buta („Handlarz Śmierci”). O historii koszykarki usłyszał cały świat, została ona zatrzymana na początku tego roku w Rosji gdy na lotnisku ujawniono u niej vape-pena z zawartością konopnego ekstraktu. W pewnym momencie, gdy skazano ją na 9 lat pozbawienia wolności, słuch o niej zaginął i nie można było ustalić co się z zawodniczką dzieje. Dziś dowiedzieliśmy się, że doszło do wymiany więźniów pomiędzy USA i Rosją. Oto więcej informacji.

Koszykarka WNBA skazana w Rosji na 9 lat za posiadanie olejku konopnego wymieniona z USA za legendarnego handlarza bronią Wiktora Buta („Handlarz Śmierci”)

Amerykańską koszykarkę zatrzymano w lutym, gdy chciała opuścić Rosje ze względu na jej agresję względem Ukrainy. O sprawie pisaliśmy T U T A J.

We Brittney Griner usłyszała wyrok: 9 lat pozbawienia wolności.

Dziś dowiedzieliśmy się, że gwiazda WNBA, która przez wiele miesięcy była przetrzymywana w rosyjskich więzieniach pod zarzutem przemytu narkotyków, została zwolniona w ramach wymiany jeden za jednego więźnia na międzynarodowego handlarza bronią Viktora Buta (dokładnie tego, o którym jest film „Pan życia i śmierci”).

Jest w drodze do domu po miesiącach niesprawiedliwego przetrzymywania w Rosji, przetrzymywania w nieznośnych okolicznościach. (…) To dzień, nad którym pracowaliśmy od dawna. Nigdy nie przestaliśmy naciskać na jej uwolnienie.

-poinformował dziś prezydent Joe Biden

Urzędnik Białego Domu poinformował, że prezydent rozmawiał z Griner telefonicznie z Gabinetu Owalnego, gdzie dołączyli do niego m.in wiceprezydent Kamala Harris i sekretarz stanu Antony Blinken. Zgodnie ze standardową procedurą dla uwolnionych więźniów amerykańskich, Griner miała szybko przejść ocenę medyczną.

Aby uwolnienie Griner było w ogóle możliwe, prezydent USA nakazał uwolnienie Wiktora Buta i jego powrót do Rosji. But to legendarny handlarz bronią, o którym powstał film „Pan życia i śmierci”. Człowiek zdecydowanie zły, którego szkodliwy wpływ na globalną społeczność jest bardzo duży, człowiek, przez którego wielu straciło życie.

I takiego człowieka musiały uwolnić Stany Zjednoczone, aby Rosja uwolniła osobę, która stosowała konopie indyjskie w celach medycznych.

But, który ostatnio był przetrzymywany w więzieniu federalnym w Marion w stanie Illinois, został aresztowany przez DEA w Tajlandii w trakcie operacji „Żądło” w 2008 roku. Został skazany za spiskowanie w celu zabicia Amerykanów i rozpoczął odsiadywanie 25. lat pozbawienia wolności dziesięć lat temu.

Do wymiany doszło dziś na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Powstało urządzenie, które po oczach wykryje czy jesteś pod wpływem zioła. Tak twierdzą jego twórcy, firma Gaize. Produkt o tej samej nazwie czyli Gaize, z wyglądu przypomina gogle VR. Po założeniu osobie testowanej, urządzenie skanuje gałki oczne i analizuje ich zachowanie. Na tej podstawie urządzenie w ciągu kilku minut podaje wynik badania. Urządzenie posiada jeszcze jedną cechę, która w naszej opinii sprawia, że chcielibyśmy, aby trafiło np. do Polskiej drogówki. Oto więcej informacji.

Powstało urządzenie, które po oczach wykryje czy jesteś pod wpływem zioła

„Oczy dają niezwykle wyraźny obraz stanu psychicznego danej osoby. Pełno w nich mimowolnych mikro ruchów i odruchów, które przekazują informacje o czyimś upośledzeniu lub trzeźwości. Nauka rozumie to od dziesięcioleci i stanowi podstawę testów, z których obecnie korzystają funkcjonariusze policji w zakresie rozpoznawania narkotyków.”

-czytamy na stronie producenta urządzenia Gaize

Produkt firmy Gaize, który jest goglami przypominającymi gogle VR, to tak naprawdę skaner, który zeskanuje gałki oczne badanej osoby i je przeanalizuje, aby na tej podstawie określić czy badana osoba jest trzeźwa czy też odurzona i np. niezdolna do pracy czy kierowania pojazdem.

I tu mamy do czynienia z czymś bardzo ciekawym i dającym nadzieje np. pacjentom medycznej marihuany. Otóż klasyczne testy szukają w organizmie THC (w krwi lub moczu czy też ślinie), które potrafi się w nim utrzymać do miesiąca. Jeżeli pacjent zwaporyzuje wieczorem susz na lepszy sen i rano przytrafi mu sie kontrola drogowa z narkotestem to ten z pewnością pokaże wynik pozytywny, a sprawa trafi do sądu.

I tu Gaize wykazuje zdecydowaną przewagę nad tradycyjnymi testami. Otóż urządzenie rozpoznaje czy badany jest faktycznie pod wpływem marihuany, która może wpłynąć np. na jego motorykę. Urządzenie nie wykrywa stężenia, a jedynie określa, czy użytkownik jest w chwili badania odurzony. Jeżeli poddacie się porannemu badaniu Gaize, to jeżeli używaliście ziela wieczorem – urządzenie da wynik negatywny. Można powiedzieć, że ustala czy badany jest pod wpływem, a nie po spożyciu.

„Gaize przeprowadza zautomatyzowany test, który mierzy ruch gałek ocznych i wykorzystuje uczenie maszynowe, aby precyzyjnie skorelować to z zachowaniem trzeźwych lub upośledzonych oczu. Rezultatem jest jasne, obiektywne i dające się obronić określenie, w jakim stopniu dana osoba nadaje się do prowadzenia pojazdu lub wykonywania swojej pracy.’

-mówi producent Gaize

Omawiane urządzenie wydaje sie być dobrym rozwiązaniem. W przeciwieństwie do np. „narkomatu” który swego czasu trafił do policji w Lubartowie. Urządzenie to wykrywa nawet najmniejsze śladowe ilości THC w organizmie, co może mieć fatalne skutki prawne dla pacjentów korzystających z medycznej marihuany. O Lubartowskim narkomacie pisaliśmy T U T A J.

„Gaize wykorzystuje ponad 40 lat nauki. To ważne, bo oznacza, że ​​przeprowadzane przez nas badania są dobrze rozumiane przez sądy, adwokatów i biegłych. Automatyzując testy, które eksperci ds. Rozpoznawania narkotyków wykonują od dziesięcioleci, Gaize eliminuje błąd ludzki i zapewnia jedyną ścieżkę do określania upośledzenia narkotykowego w czasie rzeczywistym. Gaize przeprowadziło również badanie kliniczne z użyciem produktu Gaize i ma największy na świecie zbiór danych na temat upośledzonej marihuany.”

-czytamy na stronie producenta

Technologia ta do tej pory była dostępna dla służb, teraz ma być ogólnodostępna np. do testowania pracowników.

Test na obecność THC może jedynie wskazywać na wcześniejsze użycie i może pozostawać w organizmie przez ponad 30 dni od ostatniego użycia. Wiele badań naukowych wykazało, że nie ma takiej ilości THC, na podstawie której można określić stan upośledzenia (odurzenia – przyp. red) po marihuanie. Testy krwi, oddechu i śliny są bezużyteczne, jeśli zależy ci na tym, czy pracownik jest w danej chwili odurzony. Zamiast tego musimy przyjrzeć się sposobowi, w jaki THC wpływa na organizm. To jest podstawa Gaize.

-mówią pomysłodawcy i ciężko się z tym nie zgodzić.

Od wykonania testu do otrzymania wyników mija zaledwie 6 minut.

Czy HHC-O jest legalne w Polsce? Stosunkowo niedawno pisaliśmy o statusie prawnym HHC w naszym kraju. Informowaliśmy wtedy, iż kryjący się pod tym skrótem HeksaHydroCannabinol jest u nas prawnie zakazany i znajduje się na liście substancji zabronionych przez Ustawę o Przeciwdziałaniu Narkomanii. Wtedy to pojawiły sie oferty zakupu HHC-O czyli octanu heksahydrocannabinolu. Jaki zatem jest stan faktyczny i czy HHC-O jest w Polsce legalne? Oto więcej informacji.

Czy HHC-O jest legalne w Polsce?

Stosunkowo niedawno na polskich  stronach czy w sklepach pojawił się HeksaHydroCannabinol czyli HHC. Początkowo wiele osób było przekonanych, że jest to substancja legalna. I faktycznie HHC jest w wielu miejscach na ziemi legalne, ale nie w Polsce. Na terenie naszego kraju jest to substancja zabroniona prawnie, która znajduje się w wykazie środków zabronionych jako załącznik do Ustawy o Przeciwdziałaniu Narkomanii. Więcej na ten temat przeczytasz w naszym artykule T U T A J.

HHC-O to octan HHC, teoretycznie jest ok. 1,5 razy mocniejszy w działaniu w stosunku do HHC.

O stan prawny HHC-O w Polsce postanowił zapytać polski lab zajmujący sie konopiami – Cannalabs by Ecotechlab, wysyłając zapytanie do Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Oto stanowisko GIS w tej sprawie:

hhc-o

W odpowiedzi przesłanej przez GIS czytamy:

„w odpowiedzi na wiadomość elektroniczną z dnia 30 września 2022 r. w sprawie dopuszczenia do obrotu na terenie Rzeczpospolitej Polskiej oraz statusu substancji HHC-O (O-acetyloheksahydrokannabinol) uprzejmie informuję, co następuje.
Substancja nie jest wymieniona w rozporządzeniu Ministra Zdrowia w sprawie wykazu substancji psychotropowych, środków odurzających oraz nowych substancji psychoaktywnych (Dz.U. z 2022 r. poz. 1665). Niemniej jednak omawiany związek chemiczny wykazuje podobieństwo w budowie do substancji (6aR. 10aR)-6a.7.S.9,10,10a-heksahydro-6.6,9- tnmetylo-3-pentylo-6Hdibenzo[b.d]piran-1-ol) – HHC (heksahydrokannabinol), która jest sklasyfikowana w grupie substancji psychotropowych l-P. w poz. 96 załącznika nr 1 ww. rozporządzenia oraz jest ujęta w wykazie nr I Konwencji o substancjach psychotropowych, sporządzonej w Wiedniu w dniu 21 lutego 1971 r. (Dz. U. z 1976 r. poz. 180, z późn. zm.). Niezależnie od powyższego informuję, że substancja HHC-0 może spełniać definicję środka zastępczego zgodnie z art. 4 ust. 1 pkt 27 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U. z 2020 r. poz. 2050) na tę okoliczność organy terenowe Państwowej Inspekcji Sanitarnej prowadzą postępowania wyjaśniające.”

Oznacza to dokładnie tyle, że substancje, które składem oraz działaniem są zbliżone do substancji zabronionych – też są nielegalne.

Stanowiące o tym przepisy wprowadzono kilka lat temu przy okazji „walki z dopalaczami”, gdzie co chwila pojawiały się nowe substancje.

Produkty zawierające HHC-o oferuje kilka polskich firm, należy pamiętać zatem, że ich posiadanie może skończyć sie problemami natury prawnej.

Lubartów: Radny PiS palił marihuanę w urzędowej toalecie, niestety ktoś z urzędników to zauważył i na kolegę doniósł. Po otrzymaniu zgłoszenia na miejscu pojawiła się policja, która palacza zatrzymała. Okazało się, iż jest nim Krzysztof Ż., radny Prawa i Sprawiedliwości, kierownik Wydziału Komunikacji lubartowskiego starostwa. Oto więcej informacji.

Lubartów: Radny PiS palił marihuanę w urzędowej toalecie, w domu posiadał jej większy zapas

W środę 23 listopada lubartowscy policjanci otrzymali zgłoszenie, które dotyczyło palenia marihuany na terenie starostwa powiatowego. Gdy na miejsce przybył patrol okazało się, że zgłoszony miłośnik ziela to urzędnik starostwa – kierownik Wydziału Komunikacji, Transportu i Drogownictwa, a także radny z ramienia Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Ż.

Gdy funkcjonariusze w ramach czynności pojechali z zatrzymanym do jego miejsca zamieszkania, ujawnili dodatkowe 160 gramów suszu konopi innych niż włókniste.

Krzysztof Ż. usłyszał zarzut posiadania znacznej ilości marihuany.

Było to w sumie ok. 160 g. Przesłuchany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień

-mówiła w rozmowie z Onetem rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka.

O komentarz poproszono lubartowskiego starostę:

Mnie nie było wtedy na miejscu, ale sekretarz postanowił przebadać tego pana, wezwał policję. Policja to potwierdziła, sprawę przejęły organy ścigania

– przekazał starosta.

W trakcie konferencji w Warszawie, po posiedzeniu Komitetu Politycznego partii, o sprawę zapytano jej przedstawicieli:

Jeżeli to się potwierdzi, to z pewnością działania przewidziane w statucie zostaną podjęte. Przyjrzymy się tej sprawie

– powiedział Radosław Fogiel z PiS.

Portal Gazeta.pl dotarł do treści aktu oskarżenia przeciwko Macie i jego znajomemu, u których funkcjonariusze pod koniec stycznia tego roku znaleźli nieznaczne ilości suszu. Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do sądu pod koniec maja. Prokuratura stoi na stanowisku, że ukaranie oskarżonych jest konieczne i chce w ten sposób kształtować u oskarżonych „postawę akceptowalną społecznie”. Prokuratura podnosi także kwestię założenia przez Matę „Fundacji420″ w trakcie trwania postępowania, co wg. niej jest ” wyrazem jego bezrefleksyjnej postawy”. Oto więcej informacji.

Akt oskarżenia przeciwko Macie. Prokuratura i śledczy mówią o „bezrefleksyjnej postawie” i „wysokiej społecznej szkodliwości czynu”

Michał M. (nie życzy sobie, aby podawać jego pełne dane w kontekście tej sprawy) został pod koniec stycznia zatrzymany wraz ze swoim znajomym za posiadania nieznacznych ilości marihuany. Sam posiadał 1,45 grama, natomiast jego znajomy 0,39 grama suszu konopi indyjskich.

Pod koniec maja prokuratura złożyła do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa aktu oskarżenia w tej sprawie. Więcej na ten temat przeczytasz w naszym artykule – Mata stanie przed sądem za posiadanie 1,45 grama ziela. Czy będzie to proces pokazowy?

Teraz dziennikarze portalu Gazeta.pl opublikowali informacje, jakie udało im się w tej sprawie uzyskać. Chodzi o akt oskarżenia Maty i jego kolegi.

Prokuratura zwróciła uwagę, że od 28 stycznia do 20 kwietnia, kiedy trwało postępowanie przygotowawcze, Michał M. pojawiał się na imprezach jako osoba publiczna i zabierał głos w sprawie prawa dot. marihuany.

Podczas tych wystąpień oskarżony kierując swoje słowa publicznie i do nieograniczonej liczby osób wzywał do podjęcia działań mających na celu nie co innego, jak doprowadzenie do tzw. „zalegalizowania” posiadania środków odurzających, a mianowicie marihuany. Oskarżony stwierdził, iż „cała Polska jest zakochana w marihuanie” i on w związku z podjętą wobec niego interwencją i trwającym postępowaniem karnym będzie dążyć do zmiany obecnych przepisów zakazujących posiadania wszelkiej ilości środków odurzających i „rozpocznie walkę o depenalizację tego narkotyku

– czytamy w akcie oskarżenia.

Po raz pierwszy Mata o swoich zamiarach względem aktywizmu pro konopnego poinformował podczas Gali Bestsellerów Empiku w połowie lutego. Przeczytasz o tym w naszym artykule – Mata zapowiada walkę o depenalizację zioła, co oświadczył w trakcie gali Bestsellerów Empiku

Natomiast w dniu 20. kwietnia ogłosił powstanie Fundacji420, mającej działać na rzecz legalizacji marihuany. Przeczytasz o tym T U T A J.

Podjęte przez Michała M. działania, są wg. prokuratury „wyrazem bezrefleksyjnej postawy”.

Wybór tej daty nie jest przez oskarżonego przypadkowy, bowiem dzień 20 kwietnia jest nieoficjalnie uznawany za „dzień konopi”. O tym, iż fundacja taka powstała, oskarżony poinformował za pomocą mediów społecznościowych podczas pobytu na Jamajce, gdzie nagrał piosenki odnoszące się do tematyki zażywania środków odurzających

-czytamy w akcie oskarżenia

Takie zachowanie oskarżonego, podjęte kilka dni po tym, kiedy zostało wobec niego wszczęte postępowanie karne jest niewątpliwie wyrazem jego bezrefleksyjnej postawy. Oskarżony Michał M. co prawda wyraził skruchę podczas przesłuchania w dniu 28 stycznia 2022 r., jednak już kilka dni później publicznie wypowiadał się w innym tonie, pochwalając zażywanie środków odurzających

– stwierdza prokuratura.

Skrucha wyrażona przez oskarżonego Michała M. nie może zostać uznana za wiarygodną, a jedynie należy ją potraktować jako nieposiadające odzwierciedlenia w rzeczywistości sformułowanie stanowiące przyjętą przez niego linię obrony.

-mówią śledczy

Dlaczego sprawy nie umorzono na podstawie art. 62a skoro oskarżeni posiadali niewielkie ilości na własny użytek, a w miejscach ich zamieszkania nie znaleziono nic więcej?

„W ocenie Prokuratury orzeczenie kary wobec oskarżonych jest celowe, ponieważ wymagają tego względy wychowawcze oraz zapobiegawcze, a w szczególności pożądane jest ukształtowanie u oskarżonych postawy akceptowanej społecznie, czemu zdaniem Prokuratury nie służyłoby umorzenie postępowania. Decyzja o umorzeniu postępowania stanowiłaby w istocie wyraz pewnego rodzaju aprobaty dla szkodliwego stosowania środków odurzających, a także uznania działań podejmowanych przez oskarżonego Michała M. po przedstawieniu mu zarzutu.”

-mówi akt oskarżenia wobec Maty

biorąc pod uwagę, iż oskarżony Michał M. jest osobą publiczną, która posiada duży wpływ zwłaszcza na młode, nastoletnie osoby poprzez jego nieprawidłowe działania podejmowane w toku postępowania karnego mające na celu, jak sam wskazał „depenalizację marihuany”, należy stwierdzić, iż stopień społecznej szkodliwości popełnionego przez niego czynu jest znaczny

Podkreślono, że „Skierowanie aktu oskarżenia jest zasadne i konieczne

Pełnomocnik Michała M., Rafał Karbowniczek, złożył wniosek o umorzenie postępowania.

Źródło: Gazeta.pl

WADA czyli Światowa Agencja Antydopingowa uznała niedawno, że zioło powinno pozostać na liście substancji zakazanych dla sportowców. Temat ten budzi w ostatnich latach spore kontrowersje. Swoje zdanie w tej kwestii w ostatnich latach zmieniły takie organizacje jak NBA czy NHL. Dlaczego WADA nie zmienia stanowiska oraz jaki jest limit THC dopuszczalny we krwi sportowców wg. organizacji? Oto więcej informacji.

WADA: Zioło pozostanie na liście substancji zakazanych

Marihuana, a raczej zakaz jej stosowania przez sportowców od lat budzi kontrowersje. Sportowcy od lat domagają się zdjęcia konopi indyjskich z listy substancji zakazanych dla sportowców i traktowanych jako doping. Wielu zawodowców powtarza, że marihuana jest dla nich istotnym środkiem do radzenia sobie z kontuzjami, bólem, problemami ze snem, stresem i innymi dolegliwościami powodowanymi uprawianiem sportu zawodowego, często na maksymalnych obrotach.

NHL czyli najbardziej prestiżowa liga hokeja na lodzie nadal wykonuje zawodnikom testy na marihuanę jednak pozytywny wynik nie niesie za sobą żadnych konsekwencji.

NBA czyli najbardziej prestiżowa i znana liga koszykarska na świecie zaprzestała testowania swoich graczy podczas pandemii. Tłumaczono to wtedy minimalizacją kontaktów międzyludzkich. Jednak już wiadomo, że trzeci sezon od zmiany przepisów, testy nadal nie będą wykonywane, a przedstawiciele związku koszykarzy NBA chcą, aby ten stan rzeczy się utrzymał.

Inaczej widzi to Światowa Agencja Antydopingowa

Według Światowej Agencji Antydopingowej korzystanie z marihuany jest „niezgodne z duchem sportu„. Aktualnie za stosowanie marihuany sportowcom grozi dyskwalifikacja od jednego do trzech miesięcy.

W ubiegłym roku ofiarą przepisów padła czołowa amerykańska sprinterka Sha’Carri Richardson, która z powodu pozytywnego wyniku testu na zawartość THC we krwi, nie mogła wziąć udziału w igrzyskach w Tokio. Zawodniczka w ten sposób radziła sobie z trauma po stracie matki. Sytuacja spowodowała dyskusję na temat zakazu ziela dla sportowców. Za zmianami optował także szef Światowej Atletyki (World Athletics)  – Sebastian Coe.

WADA uważa, że stosowanie marihuany jest, jak to określili – „niezgodne z duchem sportu”. Ale to nie wszystko bo oficjalne powody są 3: 1. zioło stanowi ryzyko dla zdrowia. 2. możliwość poprawy wyników sportowych, oraz 3. czyli wspomniany niesportowy duch konopi.

„Pytanie, jak należy postępować z THC w kontekście sportowym, nie jest proste. WADA jest świadoma różnorodności opinii i poglądów związanych z tą substancją na całym świecie. Prawo wielu krajów, a także szerokie międzynarodowe przepisy i polityki regulacyjne, wspierają utrzymanie obecnie konopi indyjskich na liście zakazanych środków.”

– powiedział sekretarz generalny WADA Olivier Niggli.

WADA uważa też, że dopuszczalny poziom THC w moczu  wynosi 150 ng/ml i jest na tyle wysoki, że jego przekroczenie wskazuje na częste stosowanie, albo znaczące osłabienie organizmu.

THC jest zabronione tylko podczas zawodów i tylko wtedy, gdy stężenie w moczu przekracza wspomniany próg 150 ng/ml. Próg ten został podniesiony w 2013 roku z 15 ng/ml.

Cały raport WADA o zmianach na 2023 znajduje się T U T A J. 

Ponad połowa dentystów w USA przyznaje, że pacjenci przychodzą pod wpływem marihuany, poinformowała ADA – American Dental Association. Amerykańskie Stowarzyszenie Dentystów przeprowadziło badania w związku z rosnącą liczbą stanów z legalną marihuaną. Celem badania było sprawdzenie, jak duży odsetek pacjentów gabinetów dentystycznych przychodzi na zabiegi pod wpływem używek. Okazuje się, że całkiem spory. A co mówią stomatolodzy o przychodzeniu do nich pod wpływem zioła oraz jak wpływa ono na zabiegi i choroby jamy ustnej? 

Ponad połowa dentystów w USA przyznaje, że pacjenci przychodzą pod wpływem marihuany

„Wraz ze wzrostem używania marihuany do celów osobistych i medycznych w całym kraju, American Dental Association (ADA) sugeruje pacjentom powstrzymanie się od używania marihuany przed wizytami dentystycznymi po tym, jak nowe badanie wykazało, że ponad połowa dentystów (52%) zgłosiła pacjentów przyjeżdżających na spotkania pod wpływem marihuany lub innego narkotyku.”

-czytamy w informacji prasowej opublikowanej przez ADA.

„Kiedy rozmawiam o historii zdrowia, więcej pacjentów mówi mi, że regularnie używa marihuany, ponieważ jest to teraz legalne”

– mówi rzecznik ADA, dr Tricia Quartey.

Quartey dodaje też, że, czasami bycie pod wpływem zioła powoduje konieczność dodatkowej wizyty. Stomatolodzy mający świadomość, że ich pacjent jest odurzony, często dochodzą do wniosku, że nie są  przez to w stanie zapewnić pacjentowi należytej opieki.

Z ankiety przeprowadzonej wśród dentystów wynika, iż ​​56% zgłosiło ograniczenie leczenia w przypadku pacjentów, którzy byli pod wpływem marihuany. Natomiast 46% ankietowanych dentystów zgłosiło, że czasami jest potrzeba zwiększenia znieczulenia w celu uzyskania pełnego efektu u pacjentów po ziole.

Dentyści często jako argument przeciw wybieraniu się na zabieg stomatologiczny podają to, że po konopiach indyjskich pacjent ma zwiększone ciśnienie. Jest to półprawda, tak, bezpośrednio po zażyciu marihuany ciśnienie krwi rośnie, jednak już po chwili znacznie spada i sie reguluje.

Prawdą jest jednak to, że pacjent na haju może zacząć się bardziej stresować co może podnieść ciśnienie krwi i doprowadzić np. do krwotoku. O ile nie są to sytuacje groźne to na pewno byśmy sobie ich nie życzyli.

Marihuana może prowadzić do zwiększonego niepokoju, paranoi i nadpobudliwości, co może sprawić, że wizyta będzie bardziej stresująca. Może również zwiększać częstość akcji serca i mieć niepożądane skutki uboczne ze strony układu oddechowego, co zwiększa ryzyko stosowania miejscowych środków znieczulających do kontroli bólu

– powiedziała dr Quartey.

Stomatolodzy twierdzą też, że palenie konopi może negatywnie wpływać na zdrowie jamy ustnej poprzez wpływanie na mikrobiom jamy ustnej.

Wyniki pochodzą z dwóch ankiet przeprowadzonych online na początku tego roku – jednej z 557 dentystów i drugiej reprezentatywnej w całym kraju ankiecie z udziałem 1006 konsumentów, ktore przeprowadzono w ramach badania trendów przez ADA.

Reklama

Ostatnie artykuły

Weednews.pl - portal konopny | marihuana | konopie | medyczna marihuana
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.