Świat Palaczy

Zielone Newsy

Aktualności

Postępujący światowy trend dekryminalizacji marihuany póki co nie dotyczy Polski. Niestety, od pojawienia się Ustawy o zapobieganiu narkomanii z 1985 roku, konopie indyjskie są uznawane w naszym kraju za prawnie zakazany narkotyk. Mimo zalegalizowania medycznej marihuany 2017 roku, THC jest w dalszym ciągu substancją zabronioną – nie wolno jej posiadać o uprawie konopi indyjskich na własny użytek nawet nie mówię gdyż ta, może zostać w Polsce uznana za zbrodnię. Okazuje się jednak, że ponad 70% Polaków chce dekryminalizacji marihuany. Czy władze się do tego ustosunkują?

Czym jest dekryminalizacja marihuany?

Na całym świecie kolejne kraje wprowadzają regulacje umożliwiające legalne korzystanie z konopi, czy to na użytek medyczny czy rekreacyjny. Legalizacja medycznej marihuany to zwykle pierwszy krok ustawodawców w kierunku liberalizacji prawa narkotykowego. Czasem jednak zdarza się, że w kraju dużo wcześniej wprowadzono już dekryminalizację posiadania niewielkich ilości marihuany, zwykle wykorzystywanej na własny użytek. Dekryminalizacja jest to zaprzestanie karania za posiadanie tych niewielkich ilości, czasem jest to 1, czasem 5, a czasem 15 gramów suszu konopi indyjskich.

Osoba posiadająca nieznaczną ilość ziela,  zatrzymana przez policję nie podlega wtedy pod kodeks karny – czyn jest traktowany jako wykroczenie i często obarczony jedynie grzywną lub upomnieniem funkcjonariusza. W każdym razie sprawa nie trafia do sądu i nie jest zakładana żadna kartoteka. Osoba, która nie posiada więcej niż dopuszczalny, ustawowy limit surowca na własny użytek, nie trafia też na komisariat i nie są podejmowane wobec niej żadne dodatkowe czynności, oprócz ewentualnej konfiskaty suszu. Przykładem krajów z takim podejściem do THC jest między innymi Estonia, Luksemburg czy Belgia. Wiele stanów USA, jak Kolorado czy California, przed prowadzeniem pełnej legalizacji najpierw, wiele lat wcześniej zrezygnowało z karania swoich obywateli za posiadanie i konsumpcję konopi.

Obecny status prawny konopi w Polsce i Europie

Na dzień dzisiejszy marihuana spożywana do celów rekreacyjnych pozostaje w Polsce nielegalna. Główna substancja psychoaktywna czyli tetrahydrokannabinol (THC), nadal znajduje się na liście substancji kontrolowanych (odurzających) w Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii z 2005 roku. Zarówno posiadanie marihuany jak i uprawa konopi indyjskich, dystrybucja czy konsumpcja są w Polsce zabronione i grozi za to kara pozbawienia wolności do lat 3. Nawet jeśli są to nieznaczne ilości na własny użytek. Mało tego, w naszym kraju można dostać wyrok już za samo posiadanie akcesoriów do używania marihuany takich jak faja wodna (bongo).

Jest to najgorszy możliwy scenariusz, bowiem posiadanie przysłowiowego jointa stawia nas już w świetle prawa karnego. czyniąc z użytkownika przestępcę.

Wyjątkiem jest stosowanie marihuany do celów medycznych, które w Polsce jest legalne od 2017 roku. Możliwość leczenia się medyczną marihuaną jest dostępna dla pacjentów po wydaniu specjalnej recepty od lekarza prowadzącego. Lek w postaci suszu lub wyciągów medycznych można kupić na receptę w polskich aptekach. Na ten moment mamy w Europie wiele krajów ze znacznie bardziej liberalnym podejściem prawnym do konopi indyjskich, należą do nich wymienione wcześniej Estonia, Luksembiurg i Berlgia, a także: Czechy, Szwajcaria, Holandia, Hiszpania oraz dwa kraje, które wprowadziły już pierwszą fazę legalizacji konopi indyjskich na cele rekreacyjne, czyli Malta oraz Niemcy. Jesteśmy jako Polska w tyle – zarówno, jeśli chodzi o swobody obywatelskie w tym zakresie jak i rozwijanie niezwykle dochodowego sektora konopi indyjskich.

Polacy chcą dekryminalizacji marihuany

Polski aktywista i przedsiębiorca konopny – Przemysław Zawadzki, zlecił przeprowadzenie badania opinii publicznej odnośnie dekryminalizacji marihuany. Zawadzki znany jest między innymi z akcji dostarczenia bukietu konopi indyjskich do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów czy protestowania pod Sądem Rejonowym w Warszawie poprzez zamknięcie się w klatce razem z sadzonką konopną. To z jego inicjatywy przeprowadzono badanie polskiej opinii publicznej zrealizowanej przez CBOS, które zostało sfinansowane przez konopną społeczność. Badanie miało za zadanie zweryfikować poparcie Polaków dla sprawy dekryminalizacji konopi indyjskich. Wyniki opublikowane w marcu 2024 roku pokazały, że 73,4% ankietowanych jest przeciwnych karaniu za posiadanie marihuany na własny użytek. Na pytanie: Czy uważa Pan/Pani, że posiadanie niewielkich ilości marihuany na własny użytek powinno być karane więzieniem?

27% (266 osób) odpowiedziało zdecydowanie nie

38% (376 osób) odpowiedziało raczej nie

11,4% (112 osób) odpowiedziało, że trudno powiedzieć

7 osób odmówiło odpowiedzi

15,5% (153 osoby) uważa, że raczej tak a 8,1% (80 osób), że zdecydowanie tak

Zmiany popierają różne grupy wiekowe – zarówno osoby młode jak i osoby 65+, mieszkańcy wsi oraz miast, osoby zarabiające poniżej i powyżej średniej krajowej, osoby o różnych poglądach politycznych, osoby z różnych grup zawodowych (rolnicy, biznesmani, prezesi, emeryci, renciści, studenci, robotnicy). Każda zbadana grupa społeczna popiera dekryminalizację marihuany na własny użytek. Grupy opowiadające się raczej za karaniem za posiadanie zioła to głównie osoby bezrobotne oraz z wykształceniem podstawowym.

W badaniu wzięło udział 2113 osób, nie jest to duża próba, nie mniej jednak wynik powyżej 70% poparcia dla dekryminalizacji nie pozostawia tutaj złudzeń. Prawdopodobnie Polacy zmienili swoje zdanie na temat konopi na przełomie ostatniej dekady, nie bez znaczenia są też działania innych krajów w tym zakresie.

Projekt dekryminalizacji marihuany posiadanej na własny użytek

1 kwietnia 2024 roku do Sejmu wpłynął projekt ustawy także powstały z inicjatywy Przemka Zawadzkiego, dekryminalizujący posiadanie 15 gramów marihuany na własny użytek a także możliwość uprawy 1 rośliny konopi indyjskich na osobę. Nie jest to pierwsza próba przepchnięcia u władz liberalizacji prawa narkotykowego, wiele jednak wskazuje na to, że obecna koalicja rządząca jest bardziej przychylna dekryminalizacji. Wcześniejsza grupa rządząca ewidentnie nie była skłonna pochylić się w stronę większych swobód dla obywateli i zaprzestania karania za korzystanie z używki w postaci mniej szkodliwej od alkoholu czy papierosów używki. Główną przeszkodą była wtedy frakcja ziobrystów, która za marihuanę najchętniej wyznaczyłaby karę 25 lat pozbawienia wolności, o czym kiedyś zresztą mówili.

Czytaj też: Wpływ marihuany na aktywność fizyczną – kolejne badania obalają mit „leniwego palacza”

Wpływ marihuany na aktywność fizyczną to kwestia, wokół której przez ostatnie dekady narosło wiele mitów. Większość osób, które nie miały zbyt wiele wspólnego z konopiami indyjskimi uważa, że ich używanie prowadzi do spadku aktywności fizycznej. W mit „leniwego palacza” wierzy tak duża część społeczeństwa ponieważ był i jest to argument używany przez propagatorów konopnej prohibicji. Jednak kolejne badania pokazują, że argument ten jest nieprawdziwy. Mimo wszystko użytkownicy konopi czy to rekreacyjnych czy medycznych powinni pamiętać, że ich niewłaściwe używanie oraz nadużywanie mogą faktycznie prowadzić do rozleniwienia.

Wpływ marihuany na aktywność fizyczną – kolejne badania obalają mit „leniwego palacza”

Wraz z trwającym od kilku lat światowym trendem pro-legalizacyjnym, prowadzone są kolejne badania nad wpływem konopi indyjskich na ich użytkowników i ich zdrowie.

Spora część badań prowadzona jest właśnie dlatego, że co raz więcej osób ma dostęp do legalnej marihuany rekreacyjnej. Z roku na rok przybywa także pacjentów stosujących medyczną marihuanę.

Dlatego kolejne zespoły badawcze przyglądają się wpływowi marihuany na jej użytkowników – ich zdrowie, nawyki, czy wpływ konopi na społeczeństwo.

Opublikowane w tym miesiącu wyniki badaniaNiedawne używanie konopi indyjskich oraz aktywność fizyczna i siedzący tryb życia mierzona akcelerometrem wśród dorosłych w młodym i średnim wieku: analiza krajowego badania ankietowego dotyczącego zdrowia i odżywiania w latach 2011–2014„, jako kolejne, wykazały, że stereotyp „leniwego „palacza” jest nieprawdziwy.

Wyniki badania pokazują, iż aktywność fizyczna u osób używających marihuanę wcale nie jest mniejsza niż u osób, które marihuany nie używają.

Wyniki badania, opublikowane w tym miesiącu na łamach “Cannabis and Cannabinoid Research“ są efektem pracy naukowców z University of Toronto oraz dwóch szpitali w Ontario. Badacze przeanalizowali dane z zebranych w ramach National Health and Nutrition Examination Survey (NHANES) z lat 2011-2014 obejmujące 4666 dorosłych uczestników, w wieku od 18 do 59 lat. Uczestnicy nosili akcelerometry nadgarstkowe, które monitorowały ich aktywność fizyczną, oraz wypełniali kwestionariusze dotyczące używania konopi indyjskich.

Badanie wykazało, że nie ma znaczących różnic w poziomie aktywności fizycznej pomiędzy osobami używającymi, a nie używającymi marihuany.

To samo wyniki mówią o czasie spędzonym w pozycji siedzącej. Nie ma znaczących różnic pomiędzy użytkownikami marihuany a osobami, które jej nie używały. Dane z akcelerometrów pokazały, że użytkownicy marihuany spędzają trochę więcej czasu na lekkiej aktywności fizycznej (średnio 102 minuty dziennie) w porównaniu do osób nie używających konopi. (99 minut dziennie). Nie stwierdzono natomiast różnic w czasie spędzonym na umiarkowanej do intensywnej aktywności fizycznej.

Nasze odkrycia dostarczają dowodów przeciwko istniejącym obawom, że używanie konopi indyjskich niezależnie promuje siedzący tryb życia i zmniejsza aktywność fizyczną. Konieczne są przyszłe badania prospektywne w celu ustalenia, czy ustalenia te można uogólnić na określone populacje używające konopi indyjskich, w tym na pacjentów z bólem przewlekłym.

-piszą autorzy badania

Marihuana, a aktywność

Jak już wspomniałem, jest to kolejne badanie na przestrzeni ostatnich lat, którego wyniki obalają kłamstwa popularyzowane przez zwolenników konopnej prohibicji. Jakiś czas temu opublikowaliśmy na ramach naszego portalu artykuł Zespół amotywacyjny po marihuanie to mit, potwierdzają to badania naukowców z Cambrige, gdzie opisane zostały wyniki badania dotyczące poziomu motywacji u użytkowników marihuany. Obalają one kolejny popularny mit – brak motywacji u osób używających marihuanę.

Inne badanie pokazuje natomiast, że używanie marihuany nie ma negatywnego wpływu na zdrowie publiczne.

Negatywny wpływ marihuany na jej użytkowników

Marihuany używają sportowcy, olimpijczycy i mistrzowie świata w różnych dyscyplinach. Palą artyści, dyrektorzy i menadżerowie dużych korporacji. Palą naukowcy, profesorowie i nauczyciele. I wszyscy ci luzie pozostają aktywni, odnoszą sukcesy – marihuana natomiast często pomaga im się wieczorem odprężyć po ciężkim dniu, poradzić sobie z bólem lub bezsennością czy stresem.

Jednak należy kategorycznie podkreślić, że używanie marihuany może nieść za sobą negatywne konsekwencje. Szczególnie używanie szkodliwe /nadużywanie i stawianie konopi przed innymi aktywnościami. Ważne, aby marihuana nie była jedyną przyjemnością w życiu. Relacje, pasje, aktywność fizyczna, obowiązki – to powinno zawsze stać przed ziołem.

Każdy użytkownik marihuany powinien oceniać, czy nie wpływa ono negatywnie na jego życie, nazywa się to świadomym używaniem.

Snoop Dogg przestał palić zioło. Raper o swojej decyzji poinformował na X. Jest to sytuacja dla wielu lekko szokująca, gdyż Snoop oprócz muzyki, kojarzony jest właśnie z ziołem. Swego czasu zatrudnił nawet człowieka na stanowisko „joint rollera”, czyli po prostu skręcacza gibonów dla muzyka. Oto więcej informacji.

Snoop Dogg przestał palić zioło

52-letni raper znany jest z dwóch rzeczy – swojej muzyki oraz zamiłowania do marihuany, której wypalał tak dużo, że potrzebował zatrudnić osobę, która skręcała mu jointy. Pisaliśmy o tym T U T A J

Snoop jest od lat uważany za jedną z osób potrafiących wypalić najwięcej zioła np. w trakcie jednej sesji. Marihuana od lat jest nieodłącznym elementem wizerunku i życia Snoopa, któremu udało się zapalić nawet w Białym Domu, siedzibie prezydenta USA.

Teraz ma się to jednak zmienić, tak przynajmniej wynika z treści, którą raper zamieścił na portalu X, dawnym Twitterze

Po długich rozważaniach i rozmowach z rodziną zdecydowałem się rzucić palenie

-czytamy na X.

Proszę, uszanujcie teraz moją prywatność.

– napisał Snoop, a właściwie Calvin Broadus, na X.

Snoop Dogg przestał palić zioło
Snoop Dogg przestał palić zioło

W komentarzach pojawiają się różne domysły fanów, dlaczego Snoop podjął taką decyzję.

„Dzisiaj nie jest Prima Aprilis, Snoop” – skomentował wpis jeden z obserwujących.

Inni natomiast uważają, że to taka, nomen omen, zasłona dymna i Snoop przerzuca się na zioło w postaci do zjedzenia jak np. ciastka (tzw. Edibles – produkty spożywcze z marihuaną).

Jeszcze inni twierdzą, że może chodzić o pewne problemy natury zdrowotnej.

„W zeszłym roku miałem zatorowość płucną i musiałem też rzucić palenie; więc dla Edible Dee jest więcej artykułów spożywczych; ale wiem, jak trudna jest ta zmiana, szczególnie dla kogoś jak ty. Poświęć zdrowiu tyle czasu, ile potrzebujesz.”

-pisze inny obserwujący.

Póki co nie wiemy dlaczego Snoop Dogg  rzucił palenie i czy jest to decyzja długoterminowa, musimy poczekać na kolejne informacje w tej sprawie.

Po dziesięciu godzinach Snoop na swoich socjalach zamieścił swoje zdjęcie z podpisem: „Uszanujcie moją prywatność”.

Chcąc Was wprowadzić do świata terapeutycznego działania konopi, o którym będę pisać na łamach WeedNews.pl – postanowiłam zacząć od kwestii absolutnie podstawowej: dlaczego i w jaki sposób konopie działają na nasz organizm oraz czym jest układ endokannabinoidowy, który aktywują.

Konopie oraz ECS

Konopie – rośliny z rodziny Cannabis Sativa L. – zawierają szereg różnych substancji aktywnych, wśród których znajdziemy dość unikatowe związki (zawiera je niewiele roślin natomiast w konopiach występuje ich najwyższe stężenie) są to fitokannabinoidy takie jak np. CBD, THC, CBG, etc. To właśnie one, kannabinoidy, w największym stopniu oddziałują na nasz organizm (1), a ich działanie modyfikowane jest z kolei przez zawarte w konopiach terpeny.

Dlaczego tak się dzieje?

Otóż wszyscy posiadamy układ endokannabinoidowy (ECS), który jest za to odpowiedzialny. Układ ten występuje u wszystkich kręgowców.

Układ endokannabinoidowy został odkryty w 1988 r. przez zespół nieżyjącego już niestety – Prof. Raphaela Mechoulama . Pomimo że odkryto go 35 lat temu – wyewoluował już bardzo dawno temu i posiadają go nawet tak prymitywne organizmy jak ŻACHWY– są to niewielki organizmy morskie z rodziny osłonic (2).

ECS pełni w naszym organizmie szereg istotnych funkcji (np.: Funkcja ECS w cyklu rozrodczym kobiet oraz schorzeniach związanych z płodnością)

Układ endokannabinoidowy jest m.in. centrum logistycznym do przesyłania informacji pomiędzy poszczególnymi układami oraz narządami. ECS jest niesłychanie istotny dla wszystkich organizmów, które go posiadają gdyż to właśnie on posiada funkcję regulacji wielu innych układów w tym np. układu immunologicznego, który m.in. odpowiada za naszą odporność na wszelkie infekcje. Aktywny układ kannabinoidowy pozytywnie wpływa m.in na układ wydalania wewnętrznego, układ nerwowy, układ rozrodczy, układ trawienia, układ rozrodczy, układ oddechowy, układ trawienia, układ hormonalny czy układ moczowy i inne. Jak widać konopie i zawarte w nich składniki aktywne mogą zdecydowanie poprawić jakość życia na bardzo wielu płaszczyznach zdrowotnych.

Czym jest Układ endokannabinoidowy ECS

ECS tworzą receptory kannabinoidowe rozmieszczone w całym naszym organizmie, w różnym natężeniu dla różnych organów.

Dwa najlepiej poznane/zbadane to receptor CB1 oraz receptor CB2.

To właśnie z tymi receptorami łączą się zawarte w konopiach kannabinoidy poprzez co oddziałują na nasz organizm i na naszą świadomość

Receptory kannabinoidowe znajdziemy w każdym układzie, w każdym narządzie – z wyjątkiem pnia mózgu oraz rdzenia przedłużonego (a mówiąc dokładniej – jest ich tam bardzo mało)

Jak wcześniej wspomniałam z receptorami fitokannabinoidy zawarte w konopiach łączą się z receptorami kannabinoidowymi CB1 oraz CB2. Aktywacja systemu endokannabinoidowego to nic innego jak dostarczenie kannabinoidów to receptorów CB1 i CB2.

Co ciekawe, aktywujące ECS kannabinoidy produkują nie tylko konopie, wytwarzamy go także my, ludzie.

Nasze organizmy produkują substancje bardzo podobne do tych znajdujących się w konopiach I jest to kolejna składowa naszego układu endokannabinoidowego, mowa o – endokannabinoidach, czyli naturalnie produkowanych przez nasz organizm kannabinoidach.

Dwa najbardziej poznane/zbadane endokannabinoidy to Anandamid I 2Arachidonyloglicerol.

Endokannabinoidy łącząc się receptorami kannabinoidowymi pełnią szereg ważnych funkcji w naszym
organizmie.

Bardo ciekawe i pokazujące moc kannabinoidów jest to, że niedawne badania wykazały, iż za tzw. haj biegacza odpowiedzialne są nie endorfiny, a właśnie endokannabinoidy, które nasz organizm wytwarza podczas wysiłku fizycznego. Dokładnie tak, za bardzo przyjemne uczucie po skończonym treningu odpowiada kannabinoid – anandamid. Co ciekawe, jego struktura chemiczna jest zbliżona do struktury innego kannabinoidu – THC. Wiecej na ten temat przeczytasz T U T A J.

Ważną częścią Układu endokannabinoidowego są też enzymy odpowiedzialne za syntezę oraz degradację kannabinoidów. Na przykład hydrolaza amidów kwasów tłuszczowych pełni kluczową rolę w usuwaniu anandamidu z naszego organizmu.(4)
Wspomniany już wcześniej Anandamid (ze starohinduskiego Ananda oznacza błogość, euforię, ekstazę)
ma działanie psychoaktywne podobne do działania ^9 tetrahydrokannabinolu zawartego w konopiach
Indyjskich.(podobne, a nie takie samo)(5)

Niebawem napiszę o paru trikach odnośnie wpływania na działanie tego enzymu, ponieważ spowalniając jego działanie anandamid nie zostaje usunięty z organizmu, co za tym idzie następuje jego kumulacja co prowadzi do uczucia szczęścia.

Prawidłowa praca układu endokannabinoidowego jest kluczowa do utrzymania homeostazy, czyli ogólnego zdrowia i należy o nią zadbać na wielu płaszczyznach – aktywność fizyczna, używanie konopi, sen oraz dobra dieta, w której występują konopie potrafią zdziałać cuda.

Układ endokannabinoidowy pełni istotną role dla naszego organizmu i zdrowia, a jego aktywacja potrafi znacząco podnieść komfort życia. Co ciekawe, ECS został odkryty właśnie dzięki konopiom i badaniom nad nimi.

Wspomniany wcześniej Profesor Raphael Mechoulam z żywicy konopi Indyjskich najpierw wyizolował poszczególne fitokannabinoidy, (CBD, THC, CBG, etc.) a następnie dzięki nim odkrył receptory kannabinoidowe z którymi łączą się owe substancje. (3)

źródła:

1. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/31580774/
2. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8125337/
3. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/32648908/
4. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/9452020/
5. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/17210800/

Legalizacja marihuany w Niemczech nie dla każdego? Jak się okazuje, niemiecka ustawa legalizująca ziela zawiera paragraf, który sprawia, iż dla pewnej grupy zawodowej nic się nie zmieni i nadal nie będzie im wolno korzystać z konopi indyjskich. O jaką grupę chodzi i skąd taka decyzja? Więcej informacji znajdziesz w artykule.

Legalizacja marihuany w Niemczech nie dla każdego?

Legalizacja marihuany w Niemczech staje się faktem, a tamtejszy rząd w zeszłym tygodniu przyjął projekt ustawy w tej sprawie. Więcej na ten temat przeczytasz w naszym artykule T U T A J .

Jednak jak się okazuje, niemiecka ustawa wyłącza pewną grupę zawodową spod nowych regulacji pozostawiając dla niej marihuanę nadal nielegalną, a dokładniej nielegalnym ma być jej używanie.

Chodzi o Bundeswehrę czyli niemiecką armię.

Wśród nowych przepisów legalizujących marihuanę znajdziemy też taki:

 § 3 – Legalne posiadanie konopi indyjskich

(1) Osoby, które ukończyły 18. rok życia, mogą posiadać do 25.  gramów marihuany do użytku osobistego. Posiadanie ponad 25 gramów konopi indyjskich
jest dozwolone wyłącznie na terenie stowarzyszenia hodowców, posiadającego zezwolenie zgodnie z § 11 ust. 1.

(2) Zakaz posiadania konopi indyjskich przez kobiety i mężczyzn służących w armii Bundeswehra ze względu na przepisy dotyczące ich działalności, pozostaje niezmieniony ustępem 1.

Oznacza to tyle, że ustęp 1. nie dotyczy osób służących w niemieckiej armii.

Ciekawe jest wytłumaczenie takiej decyzji.

Chodzi o rozporządzenie centralne Bundeswehry A-2160/6 w sekcji 1.29 (nadużywanie narkotyków), które zawiera wytyczne zabraniające zażywania narkotyków przez żołnierzy.

Jako powód podaje się fakt, że ostre zatrucie konopiami indyjskimi wyklucza żołnierza z jakichkolwiek działań.

Ale dlaczego żołnierzom zabrania się także używania ziela w czasie prywatnym?

„Nawet po ustąpieniu objawów zatrucia spowodowanych tylko jednorazowym zażyciem, nie można wykluczyć, że efekt odurzenia zaostrzy się ponownie po okresie wolnym od objawów (tzw. echo, retrospekcja), co uniemożliwia kontrolowanie wystąpienia stanu odurzenia, który zmniejsza lub eliminuje zdolność prowadzenia pojazdów i innych zdolności związanych z wydajnością u osoby zażywającej konopie indyjskie. (…) Dlatego zażywanie konopi indyjskich poza godzinami pracy – w przeciwieństwie do zatrucia alkoholem – jest właśnie takim naruszeniem obowiązków służbowych.”

Dokładnie tak, legendarny i mityczny tzw. FLASHBACK po marihuanie, jest oficjalnym powodem zakazu używania dla żołnierzy.

Tzw. flashback to potoczne określenie na ponowne zadziałanie substancji psychoaktywnej np kilka tygodni po zażyciu. I o ile w przypadku mocniej działających substancji jak LSD czy DMT takie raporty się zdarzały (przez nadużywanie) jednak twierdzenie, że substancje z konopi mogą doprowadzić do stanu odurzenia na wiele dni po zażyciu należy włożyć między bajki.

Owszem, metabolity kannabinoidów są w organizmie wykrywalne dość długo, jednak te metabolity już nie odurzają.

Nawet po zmianie prawa, niemiecki żołnierz będzie mógł się tylko napić Jägermeistera, a o blancie będzie mógł tylko pomarzyć.

Mentzen: marihuana ryje beret, zachęcam do picia alkoholu, a konkretnie oczywiście piwa. Takie rewelacje można było ostatnio usłyszeć od Sławomira Mentzena podczas jednego z niedawnych wywiadów gdy został zapytany właśnie o konopie i alkohol.

Mentzen: marihuana ryje beret, zachęcam do picia alkoholu

Żyjemy w kraju, gdzie politykiem chce zostać człowiek namawiający obywateli do narkotyku, który od lat regularnie wyniszcza nasze społeczeństwo, jest bardzo szkodliwy i uzależniający, a pod jego wpływem często dochodzi do śmiertelnych wypadków. Problem alkoholowy jest w naszym kraju ogromny, pokazuje to np. sprzedaż tzw. „małpek” w godzinach bardzo porannych, o czym niedawno rozpisywały się media.

Z drugiej strony mamy marihuanę, używkę, która stosowana niewłaściwie też może nieść za sobą pewne negatywne dla użytkownika konsekwencje. Jednak zioło wyrządza znacznie mniej szkód niż alkohol, nawet gdy jest nadużywane. Natomiast negatywne skutki nadużywania marihuany czy też jej używania niewłaściwego używania ustępują dość szybko po zaprzestaniu stosowania. Czego nie można powiedzieć o alkoholu.

Dodatkowo marihuana stosowana (odpowiednio) w celach rekreacyjnych, może jednocześnie pozytywnie wpływać na zdrowie użytkownika.

Marihuana jest lekiem, jest kompatybilna z naszym organizmem, który jest wyposażony w układ endokannabinoidowy aktywowany przez związki zawarte w konopiach.

Alkohol jest trucizną, która ogłupia swoich użytkowników i dosłownie „ryje beret” uszkadzając struktury mozgu, a także szkodzi wielu innym organom wewnętrznym.

W przeciwieństwie do marihuany, nie ma czegoś takiego jak zdrowa czy nieszkodliwa ilość alkoholu – każda jego dawka jest szkodliwa dla zdrowia.

Mimo to, Sławomir Mentzen ma inne zdanie i mówi, że:

„- Trawa ryje beret. Niestety, znam osoby, które pod wypływem zażywania narkotyków bardzo na tym straciły albo miały problemy psychiczne. Uważam, że nadużywanie tej substancji jest szkodliwe i nie należy tego robić, ale jak ktoś chce, to niech pali, to jest to jego życie, niech robi co chce”

Aby chwilę później dodać, że:

„-Ja mówię wprost, że dobrze jest pić piwo i do tego zachęcam”

To jest już wyższy poziom odklejenia się od rzeczywistości w wykonaniu Sławomira Mentzena.

Alkohol ogłupia, to fakt. Sławomir Mentzen alkohol promuje bardzo namiętnie. Czyżby liczył na masowe ogłupienie społeczeństwa, aby to wtedy być może chętniej na niego głosowało w październiku?

Wypowiedź pana od piwa znajdziecie na kanale FB konopnego działacza Przemka Zawadzkiego o T U T A J.

Przemek opatrzył całość swoim komentarzem, z którym się jak najbardziej zgadzamy.

Przeczytaj też: Różnice pomiędzy marihuaną rekreacyjną, a medyczną

Poznaliśmy ostateczną wersję niemieckiej legalizacji ziela, o której w środowisku konopnym mówi się od miesięcy. Niestety, niemiecki rząd napotkał spore problemy chcąc w pełni zalegalizować obrót konopiami indyjskimi, co wynika z podpisanych przez Niemcy konwencji. Powstaną natomiast konopne kluby, a obywatele będą mogli uprawiać rośliny na własny użytek w zaciszu swojego domu. Szczególnie ciekawy jest jeden z zapisów dotyczący właśnie uprawy. Jak wygląda podany kilka dni temu przez tamtejszy rząd finalny projekt ustawy? Jakie ograniczenia zostały wprowadzone oraz od kiedy zacznie obowiązywać nowe prawo? Oto więcej informacji.

Poznaliśmy ostateczną wersję niemieckiej legalizacji ziela

O tym, że niemiecki rząd dotrzymał wyborczej obietnicy i podjął proces legalizacji marihuany rekreacyjnej dla osób dorosłych tamtejsi politycy poinformowali pod koniec roku 2021. Od tamtej pory trwają prace nad ostatecznym wyglądem zmiany prawa w tej kwestii.

Pierwotnie rządzący chcieli, aby za naszą zachodnia granicą nastała całkowita legalizacja marihuany, którą można by normalnie kupić w np. dyspensarium, jedyny wymóg to skończone 18 lat.

Niestety, podpisane kilka dekad temu przez niemiecki rząd dokumenty takie jak Jednolita Konwencja o Środkach Odurzających z 1961 r., jak się okazało uniemożliwiają wprowadzenie aż tak daleko idących zmian, mimo to rząd Niemiec się nie poddawał w swoich działaniach, pisaliśmy o tym T U T A J.

Teraz Niemcy pokazali projekt ustawy, który mówi o konopnych stowarzyszeniach (klubach) oraz legalnej domowej uprawie konopi indyjskich.

Według nowego prawa, które ma szansę wejść w życie jeszcze w tym roku, każdy dorosły przebywający na terenie Niemiec będzie mógł posiadać do 25. gramów marihuany na własny użytek bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji.

Dozwolona będzie domowa uprawa do 3. roślin na osobę. Udostępnianie marihuany będzie dozwolone np. we własnym domu, bezpłatnie i w celu „późniejszego wspólnego spożycia”, zapis ten umożliwia np. wspólne palenie jednego jointa przez kilka osób.

Powstaną stowarzyszenia – konopne kluby typu Cannabis Social Club, gdzie każdy zarejestrowany członek będzie mógł nabyć maksymalnie 25 gramów suszu jednorazowo oraz maksymalnie 50 gramów miesięcznie.

„Stowarzyszenia są zarejestrowanymi stowarzyszeniami non-profit, których celem jest zbiorowa uprawa i dystrybucja konopi indyjskich i materiału siewnego (nasion i sadzonek roślin konopi indyjskich) do użytku osobistego. Zarządzane są zgodnie z zasadami prawa stowarzyszeniowego. Inne formy prawne są niedozwolone (np. spółdzielnie, fundacje, spółki).”

-czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia Niemiec

Obostrzenia

Najważniejszymi z nich będą zapewne:

-zakaz dzielenia się plonami z własnej uprawy z osobami trzecimi. Jedyny wyjątek to wspólne używanie.

-Dozwolone posiadanie do 25 gramów.

-Młodzież do 21 roku życia może w konopnym stowarzyszeniu otrzymywać maksymalnie 30 gramów suszu miesięcznie przy jego ograniczonej zawartości THC wynoszącej maksymalnie 10 procent.

-Przekazywanie konopi indyjskich w stowarzyszeniach hodowców dozwolone jest wyłącznie w czystej postaci, tj. w postaci marihuany (suszone kwiaty i liście konopi w pobliżu kwiatu) oraz haszyszu (żywicy).

-Zakaz uprawy roślin na widoku tj. np. uprawa w ogrodzie będzie nadal zakazana, uprawa odbywać ma się w domu oraz być zabezpieczona przed dostępem osób trzecich.

-Zakaz reklamy dla konopnych klubów / stowarzyszeń.

Zakaz uprawy w ogrodzie oraz zakaz dzielenia się plonami z własnych zbiorów nieco zaskakują. Skoro Niemiecki rząd chce, aby marihuana była w pełni legalna to skąd takie pomysły? Czemu zabraniać dzielenia się legalnymi ziołami?

Czemu uprawa w końcu legalnych roślin jest traktowana jak by były to rośliny szczególnie niebezpieczne, które należy uprawiać w specjalnie zabezpieczonych pomieszczeniach? Czyżby maczali w tym palce bawarscy politycy sprzeciwiający się legalizacji? Tego oczywiście nie wiemy jednak wspomniane zapisy nieco dziwią.

Dwa filary

Niemiecki rząd potwierdził wcześniejsze informacje, że ostateczne zmiany będą podzielone na dwa filary. Pierwszy z nich to kwestie opisane powyżej czyli własna domowa uprawa oraz konopne stowarzyszenia / kluby.

Drugi filar związany jest z dalszymi dążeniami Niemiec do pełnej legalizacji komercyjnego obrotu marihuaną. Mają temu służyć pilotażowe programy sprzedażowe takie jak ten uruchomiony niedawno w Szwajcarii, przeczytasz o nim T U T A J.

„Filar 2 przewiduje regionalne projekty pilotażowe z komercyjnymi łańcuchami dostaw. Projekt ustawy o filarze 2 pojawi się w drugiej połowie 2023 r. i oczekuje się, że zostanie przedłożony Komisji Europejskiej do przeglądu.”

-informuje niemiecki rząd.

Całość projektu znajdziesz T U T A J

Nowe prawo może wejść w życie jeszcze pod koniec bieżącego roku.

O tym, że władze Bawarii sprzeciwiają się legalizacji marihuany wspominaliśmy już kilkukrotnie. Tamtejsi politycy twierdzą, że legalizacja niesie za sobą wiele zagrożeń i dlatego będą sie jej zaciekle sprzeciwiać. Teraz Klaus Holetschek, minister zdrowia Bawarii i naczelny przeciwnik zmiany prawa, po raz kolejny wezwał do porzucenia planów niemieckiego rządu twierdząc, iż legalizacja to ogromne ryzyko i zagrożenie. Co ciekawe, Bawaria to niemiecki land, w którym rządzi lejący się strumieniami alkohol i gdzie odbywa sie Oktoberfest. Oto więcej informacji.

Niemcy: Władze Bawarii sprzeciwiają się legalizacji marihuany

Odkąd pod koniec zeszłego roku niemieckie władze ogłosiły swoje plany legalizacji marihuany, władze leżącej na południu kraju Bawarii głośno sie takiej zmianie sprzeciwiają.

Dosłownie kilka dni po tym jak niemieckie władze federalne przedstawiły swoje zamiary, władze Bawarii zaczęły sie temu pomysłowi sprzeciwiać, w listopadzie ubiegłego roku pisaliśmy:

Niemcy: Bawaria przeciwna legalizacji zioła na poziomie federalnym? Tak wynika z wypowiedzi tamtejszych polityków, którzy co ciekawe mają w tej materii zdanie bardzo zbliżone do wielu polskich prawodawców. Bawarscy politycy z chęcią wprowadziliby dożywocie za posiadanie grama suszu po czym poszliby świętować to morzem alkoholu. Zupełnie niczym przedstawiciele polskiej „prawicy”.”

Cały artykuł przeczytasz T U T A J.

Klaus Holetschek od listopada zeszłego roku co tydzień wygłasza tyrady przeciwko legalizacji konopi indyjskich, informują niemieckie media. Teraz oznajmił, że projekt ustawy legalizującej marihuanę to „biurokratyczny potwór”. Polityk CSU twierdzi, że rząd federalny wszedł na złą ścieżkę w kwestii polityki narkotykowej, a ryzyko związane z legalizacją oraz samym używaniem marihuany jest według polityka zbyt duże.

„Żeby nie było nieporozumień: nie życzyłbym sobie projektu ustawy, który byłby łatwiejszy do wdrożenia”

– mówił kilka dni temu minister zdrowia Bawarii, dodając, że:

„W ogóle nie chcę legalizacji marihuany. Nie potrzebujemy legalnej rekreacyjnej marihuany, więc nie potrzebujemy też klubów konopnych”

Ostatnio informowaliśmy o (jak się wydaje) ostatecznej formie niemieckiej legalizacji, która ze względu na międzynarodowe traktaty ratyfikowane przez rząd Niemiec, przyjmie inna formę aniżeli zakładano pierwotnie. Niemcy planują zalegalizowanie uprawy kilku roślin na własne potrzeby oraz utworzenie konopnych klubów, coś na kształt tych funkcjonujących w Hiszpanii, więcej na ten temat przeczytasz T U T A J.

Oczywiście władze Bawarii sprzeciwiają sie i temu rozwiązaniu.

„To naiwne przekonanie, że te kluby konopne wysuszą czarny rynek

– mówił niedawno Klaus Holetschek, oraz dodał:

„Wielu ekspertów zakłada, że ​​czarny rynek będzie nadal kwitł, zwłaszcza w przypadku tańszej marihuany lub marihuany o wyższej zawartości THC”

Ale władze Bawarii idą jeszcze dalej dopatrując się w legalizacji zagrożenia dla swojego kraju ale i całego kontynentu. Holetschek ma obawy, że nowa liberalna polityka narkotykowa Niemiec pogrąży cały kontynent w nieszczęściu.

„Każda forma legalizacji, nawet częściowa, może mieć sygnał dla innych krajów. Dlatego Niemcy nie powinny podążać drogami, które są w oczywisty sposób sprzeczne z prawem międzynarodowym i europejskim, jak to ma miejsce w przypadku planowanych projektów modelowych. To byłoby pęknięcie tamy dla Europy, której nikt sobie nie życzy”

-mówił minister z CSU

Sprawa Maty wróci na wokandę? Prokuratura nie odpuszcza i tak jak zapowiadała złożone zostało odwołanie od decyzji umorzenia postępowania. Wiemy kiedy sąd je rozpatrzy. Oto więcej informacji.

Sprawa Maty wróci na wokandę? prokuratura nie odpuszcza

Mata został pod koniec stycznia zatrzymany wraz ze swoim znajomym za posiadania nieznacznych ilości marihuany. W momencie zatrzymania twórca posiadał 1,45 grama, natomiast jego znajomy 0,39 grama suszu konopi indyjskich.

Pod koniec maja prokuratura złożyła do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa aktu oskarżenia w tej sprawie. Więcej na ten temat przeczytasz w naszym artykule – Mata stanie przed sądem za posiadanie 1,45 grama ziela. Czy będzie to proces pokazowy?

Sąd jednak postępowanie umorzył, o czym przeczytasz T U T AJ.

Prokuratura uważa jednak, iż Młody Matczak powinien zostać ukarany,

„Oskarżyciel publiczny nie zgadza się z wydanym przez sąd rozstrzygnięciem. Niezwłocznie po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia, prokuratura złoży zażalenie na wydane postanowienie”

– podała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Zażalenie do sądu faktycznie wpłynęło, a jego zasadności sąd ma się przyjrzeć 11. maja czyli w najbliższy czwartek.

Mata ostatnio zmienił jednak swoją narrację względem marihuany i jej „fajności”, teraz mówi, że „zioło zniszczyło mi życie” i temu podobne oraz rozpoczął terapie w ośrodku MONAR

Więcej na ten temat przeczytasz T U T A J.

Marihuana i psychoza – najnowsze badanie nie wykazują istotnego związku. Temat jest ważny ponieważ to właśnie wysokie ryzyko psychoz podaje się jako jedno z głównych zagrożeń związanych z używaniem ziela oraz argument, że jego posiadanie powinno być prawnie zabronione. Wyniki niektórych wcześniejszych badań sugerowały, że konopie indyjskie powodują psychozy gdy szczególnie gdy używa ich młodzież, jednak nigdy nie wykazano ich przyczynowej roli. Autorzy opublikowanego niedawno badania powiedzieli, że ich odkrycia „kontrastują z danymi epidemiologicznymi”, które sugerują, że używanie konopi indyjskich zwiększa ryzyko rozwoju zaburzeń psychotycznych. Oto więcej informacji.

Marihuana i psychoza – najnowsze badanie nie wykazują istotnego związku

Konopie indyjskie wracają na salony co skutkuje m.in. lawinowo rosnąca liczbę badań nad nimi. O ile nadal pojawiają się artykuły mówiące o badaniach, które mają dowodzić znaczącego ryzyka zdrowotnego, a nawet śmierci na wskutek regularnego używania marihuany, to szybko okazuje się, że metodologia ich przeprowadzenia niemal zawsze czyni je niewiarygodnymi. Przykładem może być badanie rzekomo potwierdzające znacząco większe ryzyko zawału wśród użytkowników konopi, pisaliśmy o tym T U T A J.

Autorzy nowego badania poinformowali, że ich odkrycia „kontrastują z danymi epidemiologicznymi” sugerującymi, że używanie marihuany zwiększa ryzyko rozwoju zaburzeń psychotycznych. Naukowcy skupili się na efekcie przyczynowo-skutkowym pomiędzy używaniem marihuany, a psychozami.

W trakcie badania, naukowcy badali związek między używaniem marihuany, a występowaniem zaburzeń psychotycznych u osób z klinicznie wysokim ryzykiem psychozy.

W badaniu uczestniczyło 300 osób uznanych za „grupę ryzyka psychozy” i 67 osób zdrowych.

Uczestnicy badania byli obserwowani przez dwa lata. W tym czasie byli oceniani za pomocą skali GAF. Przejście do psychozy i utrzymywanie się objawów psychotycznych oceniano za pomocą kryteriów kompleksowej oceny zagrożenia psychicznego.

Marihuana i psychoza – wyniki badania

Wyniki przeprowadzonego badania mówią, że 16,2% próby klinicznej wysokiego ryzyka rozwinęła psychozę.  51,4% nie wykazało psychozy jednak miało jej objawy, natomiast 48,6% było w remisji.

Nie było znaczącego związku między jakąkolwiek miarą używania konopi indyjskich na początku badania, a przejściem do psychozy, utrzymywaniem się objawów lub wynikiem funkcjonalnym. Te odkrycia kontrastują z danymi epidemiologicznymi, które sugerują, że używanie konopi indyjskich zwiększa ryzyko zaburzeń psychotycznych.

-mówią autorzy badania

W innym badaniu, którego wyniki pojawiły się na początku tego roku, naukowcy ze Szpitala Uniwersytetu Pensylwanii w Filadelfii, przeanalizowali dane medyczne od ponad 63 milionów osób w latach 2003-2017.

W swoich wynikach poinformowali, iż nie znaleźli „statystycznie istotnej różnicy” we wskaźnikach diagnoz związanych z psychozą lub przepisywanych leków przeciwpsychotycznych w stanach, w których marihuana medyczna lub rekreacyjna są legalne, w porównaniu z tymi, w których zioło nadal jest prawnie zabronione.

Warto pamiętać

Marihuany nie należy demonizować ale warto używać jej z głową, co dla każdego może oznaczać co innego.

Należy kategorycznie podkreślić, że używanie marihuany może nieść za sobą negatywne konsekwencje. Szczególnie nadużywanie i stawianie konopi przed innymi aktywnościami. Ważne, aby marihuana nie była jedyną przyjemnością w życiu. Relacje, pasje, aktywność fizyczna, obowiązki – to powinno zawsze stać przed ziołem.

Każdy użytkownik ziela powinien oceniać, czy nie wpływa ono negatywnie na jego życie, nazywa się to świadomym używaniem.

Reklama

Ostatnie artykuły

Weednews.pl - portal konopny | marihuana | konopie | medyczna marihuana
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.