Kryminalne Zagadki Zielonego Świata

Zielone Newsy

Aktualności

Indie: Z policyjnego magazynu zniknęło 200 kg zioła, policja twierdzi, że zjadły je szczury. W indyjskim mieście Mathura w stanie Uttar Pradesh, w niewyjaśniony sposób zniknęło niemal 200 kg suszu skonfiskowanego przy okazji różnych akcji tamtejszych służb. Policjanci twierdzą, że narkotyki zostały zjedzone przez szczury. Co ciekawe nie jest to pierwsza taka historia, swego czasu w Argentynie o zniknięcie 500 kg suszu oskarżono… myszy. 

Indie: Z policyjnego magazynu zniknęło 200 kg zioła, policja twierdzi, że zjadły je szczury

W trakcie jednego z procesów sądowych przed indyjskim sądem w mieście Mathura, sąd rozpatrujący sprawę o handel i przemyt marihuany wystąpił z wnioskiem o okazanie zioła, które było przedmiotem sprawy. Okazało sie wtedy, że 195 kg marihuany zniknęło. Raport w tej sprawie mówi, że marihuanę zjadły szczury.
Lokalne media podają, że służby mają także inne wyjaśnienia dla całego zajścia. Jeden z policjantów twierdzi bowiem, że marihuana została uszkodzona przez ulewne deszcze, a nie zjedzona przez gryzonie.
Nie był to pierwszy tego typu przypadek w stanie Uttar Pradesh. Sędzia Sanjay Chaudhary nawiązał także do trzech innych spraw, mówił o niedawnym raporcie mówiącym, że „szczury zjadły część marihuany w magazynie, w którym przechowywano 386 kg narkotyku”. Nie podano o jakiej ilości może być mowa.
Sędzia Sanjay Chaudhary dodał także, że na posterunkach policji w dystrykcie Mathura, nadal znajduje się ok. 700 kg skonfiskowanej marihuany, która jest zagrożona ze strony szczurów. Sędzia zaznaczył też, że szczury są małymi zwierzętami, które nie boją się policji i dlatego trudno jest uchronić przed nimi konfiskatę.

Sąd dodał, że policja, która oskarża szczury o zjedzenie 200 kg marihuany, „nie miała doświadczenia potrzebnego do zajęcia się sprawą, ponieważ zwierzęta były zbyt małe„. Sędzia uznał, że jedyny skuteczny sposób, aby ochronić przejętą marihuanę przed szczurami jest… sprzedaż narkotyków laboratoriom badawczym i firmom medycznym podczas aukcji, z której dochód trafiałby do skarbu państwa.

-poinformowało BBC

Argentyna 2018

Podobna sprawa miała miejsce kilka lat temu w Buenos Aires. W tej sprawie funkcjonariusz odpowiedzialny za magazyn (Javiera Specia) oraz siedmiu podwładnych mu policjantów zostało zwolnionych ze służby gdyż sąd nie dał wiary ich tłumaczeniom o myszach. Sad uznał, że gdyby myszy zjadły taka ilość ziela, to w magazynie znaleziono by ich zwłoki. Artykuł na ten temat znajdziesz T U T A J.

Alberto zatrzymany za medyczną marihuanę. O całym zajściu twórca poinformował po opuszczeniu przysłowiowego „dołka’, gdzie spędził kilkanaście godzin. Po odzyskaniu wolności Alberto na swoim social mediach zamieścił informację, że „nie odpuści” zatrzymania zarzucając funkcjonariuszom niekompetencję i uprzedzenie do jego osoby. Oto więcej informacji.

Alberto zatrzymany za medyczną marihuanę

W sobotę Alberto udostępnił na swoim koncie Instagram video, na którym widać jak policja przeszukuje jego samochód.

Zobaczcie, to jest pies śledczy, on szuka tu narkotyków w moim samochodzie. Ciekawe, czy coś znajdzie. Dzisiaj chyba nic, he he he

-mówi Alberto w udostępnionym filmie

Niestety, okazało się, że policyjny pies w samochodzie Alberto Simao znalazł medyczną marihuanę, w oryginalnym opakowaniu producenta.

Simao został zatrzymany oraz osadzony w celi, którą opuścił po kilkunastu godzinach. konieczna była interwencja prawnika.

  • Wielu z Was jest ciekawa, odnośnie mojego story, jak przeszukiwała mnie policja. Zobaczyliście, co tam się dzieje. Dopiero odpuściłem komisariat policji. Będzie grubsza sprawa, ponieważ wszystko było nie tak jak trzeba. Policjanci musieli uwalić mnie na glebę, nawet nie stawiałem oporu za to, że miałem leczniczą marihuanę. Za to, że miałem na to papiery. Wszystko miałem, ale musieli mnie upi**dolić. Dlaczego? Bo są niekompetentni i uprzedzeni do takich osób jak ja. Ja im tego nie odpuszczę, będę z nimi jechał. Adwokat mi pomogła dzisiaj wyjść. Jedziemy z tym, bo nie odpuszczam

– poinformował.

Nie pierwszy i nie ostatni

Niestety nie jest to pierwsze zatrzymanie relatywnie znanej osoby za posiadanie legalnego suszu medycznej marihuany. Jakiś czas temu informowaliśmy, że podobną sytuację miał m.in. Kali, któremu udało sie odzyskać zatrzymany susz.

Takie sytuacje mają miejsce regularnie i nie zmieni się to tak długo, jak długo nie będziemy mieli jasnych i precyzyjnych przepisów dotyczących posiadania przez pacjentów suszu w przestrzeni publicznej.

Z drugiej strony twórczość Alberto oraz to jaki niesie ona „przekaz” z pewnością nie sprawiają, że funkcjonariusze pałają do niego miłością. Czy faktycznie wyniknie z tego „grubsza sprawa„? Czas pokaże.

PolecamyWake & Bake czyli Łajzol JWP z numerem i teledyskiem w zielonych klimatach

Juicy Fields okazało się piramidą finansową. Jest to zdecydowanie największy na świecie przekręt oparty o konopie, jaki miał do tej pory miejsce. Hiszpańskie służby poinformowały, że jest to największe oszustwo oparte o krypto waluty na ich terytorium. Tysiące inwestorów z całego świata straciło wiele milionów euro. A wszystko to mimo licznych alertów, które pojawiały się od samego początku istnienia projektu. Oto więcej informacji.

Juicy Fields – największy przekręt oparty o konopie i krypto waluty

Pomysł na działanie Juicy Fields był stosunkowo prosty. JF miało być platformą inwestycyjną umożliwiającą inwestowanie w konopie. Platforma dawała każdemu możliwość zostania mikro inwestorem. Inwestor miał inwestować w nieduże farmy konopne, a właściwie „nabywać” roślinę, aby następnie otrzymać zwrot powiększony o zysk ze sprzedaży gotowego suszu. Co ciekawe, stopa zwrotu wynosiła momentami ponad 60% co zdecydowanie powinno wzbudzić podejrzenia. Z drugiej strony ludzka natura widząc cyferki – często wyłącza myślenie.

Inwestorzy mieli swoje zyski odbierać w ciągu zaledwie 90 dni! dokładnie tak, ponad 60% w zaledwie 3 miesiące, brzmi pięknie prawda? Tyle, że to nie prawda.

Inwestorzy mogli wpłacać kwoty do 180.000 € (przelew, operacje krypto) bez jakiejkolwiek procedury zabezpieczającej, które funkcjonują w każdym szanującym się banku czy innej instytucji finansowej.

Juicy Fields było piramidą finansową działającą przez blisko 2 lata. Przez ten czas z impetem weszli w branżę konopną m.in. poprzez bycie głównym lub jednym z głównych sponsorów najważniejszych na świecie oraz nieco mniejszych konopnych wydarzeń. W maju byli np. sponsorami WeedFest – największych polskich targów konopnych. W bardzo niezręcznej sytuacji zostali postawieni organizatorzy tegorocznej edycji Mary Jane Berlin gdyż w trakcie wydarzenie jasnym już było, że JF to przekręt, jednak było już za późno, aby zdążyć usunąć ich logotypy i reklamy. Juicy Fields przeznaczyło ogromne środki na promocję, aby w ten sposób uwiarygodnić swoje działania oraz naturalnie dotrzeć i oszukać jak największą liczbę osób. W międzyczasie firma otwierała kolejne biura w Europie w Niderlandach czy Niemczech. Mówi się, że byli zmuszeni do zmiany lokalizacji gdyż zaczęły im sie przyglądać lokalne służby.

W Hiszpanii lokalna prasa donosiła, że firma narusza hiszpańskie prawo dotyczące obrotu papierami wartościowymi. Z kolei Niemiecki regulator finansowy BaFin, 30 marca na swojej stronie internetowej wydał ostrzeżenie informujące, iż firma nie opublikowała prospektu emisyjnego wymaganego przy sprzedaży jakiegokolwiek rodzaju papierów wartościowych. Rezultatem było wstrzymanie sprzedaży na rynek niemiecki.

Firma dynamicznie pozyskiwała inwestorów z Hiszpanii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji, Kolumbii oraz Stanów Zjednoczonych. W samej Hiszpanii w JF zainwestowało ponad 5000 osób, tamtejsze władze poinformowały, iż jest to największe oszustwo oparte o krypto waluty na ich terytorium.

Pod koniec maja w szeregach JF robiło się już gorąco. Ze stanowiska ustąpił dyrektor generalny Alan Glanse. W czerwcu publicznie obwiniał rosyjskich współwłaścicieli JF za nadużycia oraz zrzekł się wszelkiej odpowiedzialności.

W lipcu użytkownicy zaczęli zauważać pojawiający się podejrzany schemat zachowania – pojawiły sie pierwsze blokady możliwości wypłaty środków, profile Juicy Fields w mediach społecznościowych zniknęły.

11 lipca pojawiły się doniesienia o strajku podjętym przez pracowników JF. Chwilę potem firma całkowicie zamroziła możliwość wypłaty gotówki uniemożliwiając inwestorom odzyskanie zainwestowanych środków.

Od tej pory ślad po dyrektorach i właścicielach przepadł, numer telefonu do polskich przedstawicieli od 12 lipca jest wyłączony. Regularnie wypływają też ogromne środki z kont Juicy Fields.

Wygląda na to, że pracownicy również zostali wystawieni do wiatru co widać po wpisach na stronie juicyfields.io

Moja rodzina straciła przez oszustwo ponad 108 000 euro. Nie wiemy, co możemy zrobić.

-mówi jeden z oszukanych obywateli Malty w rozmowie z maltatoday.com.mt

Niestety pobocznymi ofiarami stały sie też inne, tym razem uczciwe, projekty konopne łączące krypto waluty z konopiami, które teraz nie cieszą sie zbytnim zaufaniem. Rozmawiałem z właścicielami kilku takich projektów na skalę światową i wszyscy stwierdzają, że mocno odczuli aferę Juicy Fields, a inwestorzy zrobili sie nerwowi i nieufni.

Mata stanie przed sądem za posiadanie zawrotnych ilości ( aż 1,45 grama ) konopi innych niż włókniste. We wtorek prokuratura złożyła do sądu akt oskarżenia przeciwko raperowi. Nie podlega żadnej wątpliwości, że sprawa Michała M. powinna zostać umorzona na podstawie art. 62a ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Tak się jednak nie stało, a prokuratura uważa, że Mata powinien zostać sądownie ukarany – mógł przecież zamiast odpoczywać przy skręcie nawalić się wódą, zrzygać i iść spać. Oskarżony jest także kolega Maty, który posiadał całe 0,39 grama. Oto więcej informacji.

Mata stanie przed sądem za posiadanie 1,45 grama ziela. Czy będzie to proces pokazowy?

Mata wraz z kolegą zostali na początku roku zatrzymani za posiadanie marihuany. Michał M. posiadał wtedy 1,45 grama, a jego znajomy 0,39 grama.

Zostałem złapany za posiadanie marihuany. Wiele osób uważa, że była to akcja promocyjna. Chciałem to zdementować. Po prostu byłem w pracy, był ciężki dzień. Skończyłem pracę, chcieliśmy pograć z kolegami w piłkę i się trochę wyluzować. Wtedy złapali nas panowie policjanci. (…) W związku z tą sytuacją chcę nagłośnić temat marihuany w Polsce i rozpocząć walkę o depenalizację tego narkotyku, ponieważ uważam, że jest ważny szczególnie w naszej społeczności artystycznej. Jest od wielu lat inspiracją dla muzyków.

– oznajmił podczas tegorocznej Gali Bestsellerów Empiku Mata.

Akt oskarżenia przeciwko Macie i jego koledze

Teraz prokuratura złożyła do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa aktu oskarżenia przeciwko raperowi i jego znajomemu.

Wszystko wskazuje, iż jest to pokazówka ponieważ sprawa Michała M. i jego kolegi powinna zostać umorzona już na etapie postępowania prokuratorskiego, właśnie dla takich sytuacji zastosowanie ma art. 62a ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, który stanowi, że:

Jeżeli przedmiotem czynu, o którym mowa w art. 62 odpowiedzialność karna za nieuprawnione posiadanie środków odurzających lub substancji ust. 1 lub 3, są środki odurzające lub substancje psychotropowe w ilości nieznacznej, przeznaczone na własny użytek sprawcy, postępowanie można umorzyć również przed wydaniem postanowienia o wszczęciu śledztwa lub dochodzenia, jeżeli orzeczenie wobec sprawcy kary byłoby niecelowe ze względu na okoliczności popełnienia czynu, a także stopień jego społecznej szkodliwości.

1,45 grama Maty i 0,39 grama jego kolego to są ewidentnie ilości na własny użytek. Nic ponad to nie znaleziono też w miejscach zamieszkania oskarżonych. Nie ma żadnego powodu ani sensownej podstawy prawnej, aby ich sądzić i karać.

O ile ilości posiadanego ziela były nie znaczne, o tyle ojciec Maty znacząco uprzykrzał i uprzykrza życie obecnej autorytarnej władzy. Pan Marcin Matczak jest znanym prawnikiem oraz wrogiem obecnego obozu władzy, który ma pod swoją władzą zarówno prokuratorów jak i sędziów. Czy proces Maty to forma zemsty na jego rodzinie?

Za proces Maty, o którym będziemy informować na bieżąco, zapłacimy oczywiście z podatków.

Mamy szczerą nadzieję, że na tej pokazówce prokuratura polegnie, a sąd wykaże się zdrowym rozsądkiem.

Przeczytaj też: Mata założył Fundację 420 mającą na celu działania pro-legalizacyjne.

Filip J, brat europosła Patryka Jakiego, usłyszał kilka dni temu wyrok za posiadanie suszu konopi innych niż włókniste. Sąd pierwszej instancji wydal wyrok 4 miesięcy ograniczenia wolności oraz nakazał oskarżonemu pokryć koszty sądowe. Wyrok jest nieprawomocny, prokuratura wystąpiła o jego pisemne orzeczenie, co może oznaczać, iż chce się od wyroku odwołać. Oto więcej informacji.

Filip J., brat europosła Patryka Jakiego, skazany za posiadanie marihuany

Zatrzymanie Filipa J. miało miejsce w styczniu 2020 r. Pisaliśmy o tym zdarzeniu T U T A J. Przypomnijmy co się wtedy wydarzyło:

21-latek razem wraz ze znajomym przechodzili przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Zauważył to patrol policji i po chwili panowie zostali wylegitymowani, a także przeszukani. Przy Filipie, który jest bratem wiceministra sprawiedliwości oraz europosła PiS Patryka Jakiego, znaleziono nieco marihuany. Następnie zatrzymany razem z funkcjonariuszami udali się do jego miejsca zamieszkania gdzie zatrzymany wydał funkcjonariuszom posiadane 6,5 grama marihuany i 0,3 grama haszyszu. Filipowi J. przedstawiono zarzuty posiadania narkotyków. Przyznał się do winy i po złożeniu zeznań został zwolniony do domu.

17 maja 2022 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli wydał w tej sprawie wyrok. Filip J. został skazany na 4 miesiące ograniczenia wolności. Będzie w tym czasie musiał wykonywać pracę na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Dodatkowo Filip J. musi zapłacić na rzecz Skarbu Państwa karę w wysokości 1 810,56 zł tytułem kosztów sądowych.

Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że wśród przydzielonych do sprawy prokuratorów nie było zgodności co do wymiaru kary, część uważała, że sprawę należy umorzyć na podstawie art. 62.a (posiadanie nieznacznej ilości na własny użytek).

Ostatecznie sąd orzekł 4 miesiące ograniczenia wolności, jednak prokuratura wystąpiła o pisemne uzasadnienie wyroku co sugeruje, że chce się od niego odwołać. Nie wiadomo jednak czy będzie chciała zaostrzenia czy złagodzenia wyroku.

W sprawie, zaraz po zatrzymaniu 21-latka,  wypowiedział się też brat oskarżonego Filip Jaki, pełniący w momencie zatrzymania brata funkcję wiceministra sprawiedliwości:

Mam z nim niewielki kontakt. Mój brat jest dorosły i bierze odpowiedzialność za to co robi. Został potraktowany jak każdy. Nie popieram nawet małej ilości marihuany, którą miał mieć przy sobie. Nawet jeśli wiem, że w wielu państwach to nie jest karane. Jedyne odstępstwo powinno dotyczyć celów medycznych.

-mówił ówczesny wiceminister sprawiedliwości.

Sprawdź to – Największe międzynarodowe targi konopne w Polsce odbędą się już za kilka dni!

Panna młoda dodała zioło do weselnych potraw. Konopiami nafaszerowała ciastka i inne słodkości, chleb oraz dania główne. A dokładniej to zleciła dodanie ziela do wszystkich potraw, a kucharka zadanie wykonała. Potrawami ze specjalnym składnikiem raczyli się wszyscy, zarówno dzieci jak i osoby w podeszłym wieku. Niestety dla niektórych gości dawka była zdecydowanie zbyt duża, Wystąpiły paranoje, lęk, przerażenie, przyspieszona akcja serca, a 8 osób trafiło do szpitala. Teraz zarówno pannie młodej jak i kucharce grozi 30 lat pozbawienia wolności, lub więcej.

Panna młoda dodała zioło do potraw na weselu. Grozi jej 30 lat więzienia

Danya Shea Glenny Svoboda z Longwood w USA chcąc zapewne zadbać o to, aby wszyscy goście mieli dobry humor zleciła dodanie marihuany do weselnych potraw. Wszystkich. Zapewne żeby nie było wątpliwości, że kogoś ominie zabawa. Niestety goście weselni raczej nie będą wspominać tego wieczoru zbyt miło, a przynajmniej nie wszyscy. Dodane do jedzenia ilości gandzi były dla niektórych zbyt duże i ośmioro z nich wylądowało w szpitalu. Marihuana znajdowała zarówno w słodkościach, jak i daniach głównych czy chlebie. W efekcie czego była konsumowana również przez dzieci oraz osoby starsze. Teraz nieodpowiedzialna Amerykanka oraz przygotowująca dania kucharka, mogą spędzić co najmniej 30 lat w więzieniu.

42-letnia panna młoda i odpowiedzialna za catering Joycelyn Montrinice Bryant przygotowały dla gości weselnych nie lada niespodziankę podając dania nafaszerowane marihuaną, niestety u części z nich wywołało lęki, paranoję i problemy z sercem, osiem osób trafiło do szpitala.

Policjanci zajmujący się sprawą znaleźli ślady marihuany zarówno w daniach, jak i na zastawie, na której serwowane były potrawy.

Jedna z obecnych na weselu przyjaciółek panny młodej przyznała, ż myślała, że umrze. Po zjedzeniu potraw infuzowanych THC nie wiedziała co się z nią dzieje i czuła się bardzo źle. Dodała, że czuje się oszukana przez osobę, której ufała.

Zarówno panna młoda jak i kucharka mogą teraz zostać skazane na 30 lat pozbawienia wolności lub więcej, jeśli odpowiedzą za wszystkie stawiane im zarzuty. Rozprawę zaplanowano na lipiec.

Podawanie marihuany w taki sposób osobom tego nieświadomym jest bardzo nieodpowiedzialne. Po pierwsze marihuana w potrawach działa znacznie mocniej niż np. palona. Efekty pojawiają się dopiero po co najmniej godzinie jednak są bardzo silne i trwają 4-8 godzin lub nawet dłużej. Kolejna sprawa to tolerancja, która u niektórych jest ekstremalnie niska i wystarczy im śladowa ilość zjedzonego ziela, aby efekty były tak silne, że aż nieprzyjemne. Podawanie THC dzieciom i niczego się nie spodziewającym osobom w podeszłym wieku to głupota wykraczająca po za skalę.

Kraków: Właściciel marki 4EASE zatrzymany za 800 kg suszu konopi zawierających znacznie więcej niż 0,2% THC. Jeżeli byłeś klientem lub kontrahentem 4EASE koniecznie przeczytaj ten artykuł. O tym, że stojąca za tą marką osoba działa nie do końca, uczciwie mówi się w branży od jakiegoś czasu. Zarzutów wobec właściciela marki jest sporo. Od podrabiania znanych marek konopnych do sprzedawania suszu CBD zawierającego nawet do 4% THC. O ile pierwsza sprawa oznacza kłopoty tylko dla producenta podróbek, o tyle sprzedawanie suszu z tak dużymi stężeniami THC jako susz CBD, jest narażaniem klientów i kontrahentów na spore kłopoty prawne. Mamy informacje, że takie sytuacje faktycznie się zdarzały, a osoby nabywające susz od 4EASE mają dzisiaj sprawy karne o posiadanie znacznych ilości ziela konopi innych niż włókniste. Oto więcej informacji.

Kraków: Właściciel marki 4EASE zatrzymany za 800 kg suszu konopi zawierających znacznie więcej THC niż 0,2%

Informacja o zatrzymaniu właściciela sklepu z produktami konopnymi CBD / CBG, u którego znaleziono 800 kg marihuany, która miała być dystrybuowana właśnie pod przykrywką sklepu z legalnymi produktami konopnymi, krąży w sieci od kilku dni. Policja poinformowała o zarekwirowaniu ponad 800 kg suszu konopnego. Po przebadaniu pierwszych 205 kg zatrzymanego suszu okazało się, że zawiera on znacznie więcej THC niż dopuszczalne 0,2% (co tak na prawdę dotyczy tylko roślin na polu).

Służby nie podają wielkości przekroczeń informując jedynie, że susz okazał się być marihuaną sprzedawaną pod przykrywka legalnych produktów konopnych.

21 marca małopolscy policjanci przeszukali te budynki, w których znaleźli i zabezpieczyli łącznie ponad 800 kg różnych substancji tj. suszu konopi, olejków „CBD” oraz innych substancji w różnych formach (bryłkach, kulkach). Substancje te w całości trafiły do Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, gdzie są badane przez naszych specjalistów. Do chwili obecnej uzyskano ekspertyzy dotyczące 205 kg suszu konopi, które potwierdziły że mamy do czynienia z suszem konopi innych niż włókniste, których posiadanie jest zabronione przez Ustawę o Przeciwdziałaniu Narkomanii.

– poinformowała Małopolska Policja.

Jesteśmy przekonani, że  po przebadaniu całości zarekwirowanego suszu – znaczna jego większość będzie zawierała 1-4% THC i zostanie uznana przez sąd za marihuanę.

Mamy potwierdzone informacje, że są przedsiębiorcy działający w branży konopnej, którzy mają postępowania karne za posiadanie od 100 do 1000 gramów marihuany. Marihuany, którą nabyli od 4EASE w przekonaniu, iż jest to w pełni legalny susz CBD.

To samo dotyczy klientów detalicznych, jeżeli ktoś miał problemy prawne z powodu przekroczeń w teoretycznie legalnym suszu CBD od 4EASE niech do nas napisze.

Marihuana sprzedawana pod przykrywką legalnych produktów konopnych?

Media głównego nurtu o konopiach wiedzą bardzo mało i podchodzą do tematu mało rzetelnie, stąd Internet od kilku dni obiegają informacje o handlu marihuaną pod przykrywką produktów CBD.

Jednak z punktu widzenia konsumenta – nie jest to marihuana, którą można się odurzyć tak jak typową marihuaną. Wynika to z tego, że nawet 4% stężenia THC to bardzo mało, a w połączeniu z 4-10% CBD nie odurzy ze względu na zawartość CBD. Z drugiej strony znam użytkowników o tak niskiej tolerancji, że po waporyzacji takiego suszu z całą pewnością czuli by odurzenie. Większym zmartwieniem dla klienta mogą być jednak problemy w razie kontroli suszu przez policję.

Z czego zatem wynika cała sytuacja? Otóż jest to najzwyczajniej nieuczciwa praktyka zatrzymanego właściciela firmy. Legalny susz konopny nie może mieć więcej niż 0,2% (wkrótce 0,3) THC. W przypadku suszu CBD niesie to za sobą pewne problemy i ograniczenia. Susz CBD wysokiej jakości, zawierający dopuszczalne stężenia THC, który jednocześnie bardzo dobrze prezentuje się organoleptycznie, który jest bogaty w terpeny etc., jest bardzo trudno wyprodukować / nabyć i jest on też odpowiednio droższy. Nie przekroczenie dopuszczalnych stężeń często oznacza tak naprawdę pogorszenie jakości suszu jako takiego. Susz CBD oferowany przez oszustów jest ładny, ma piękną strukturę kwiatu, pięknie pachnie, cudownie smakuje i… jest nielegalny, a jego nabywca może mieć spore problemy prawne. Jest tez znacznie tańszy i łatwiejszy w produkcji od suszu bez przekroczeń. Tak właśnie działało 4EASE.

Jest to oszukiwanie klientów poprzez wmawianie i zapewnianie, że nabyte produkty są w pełni legalne. Jest to też niszczenie rynku budowanego przez uczciwych przedsiębiorców, którzy mimo świadomości ułomności prawa się do niego stosują i n nie jest możliwym, aby wygrali z konkurencja, która jest nieuczciwa.

Według ustaleń śledczych, nielegalny proceder trwał co najmniej od ubiegłego roku, a 42-latek uczynił sobie z tej nielegalnej działalności stałe źródło dochodu

– poinformował rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.

Strona sklepu 4EASE nadal działa jednak nie ma możliwości zakupu produktów. Wszystkie telefony są wyłączone. Usunięto wszystkie aukcje z serwisów jak Allegro.pl. Sprawa jest rozwojowa i gdy dowiemy się czegoś więcej – poinformujemy.

Brittney Griner – koszykarka WNBA aresztowana w rosji za posiadanie olejku z konopi, który zawierał THC. Cała sytuacja miała miejsce na podmoskiewskim lotnisku gdy zawodniczka chciała wylecieć z rosji ze względu na jej napaść na Ukrainę. Brittney z lotniska trafiła do aresztu gdzie z zarzutami m.in. o przemyt znacznej ilości substancji zabronionej przebywa do dziś. Grozi jej do 10 lat pozbawienia wolności. Czy sprawa ma wydźwięk polityczny? Wiele na to wskazuje. Oto więcej informacji.

Koszykarka WNBA zatrzymana i aresztowana w Rosji za posiadanie olejku konopnego

Brittney Griner jest amerykańską zawodniczką WNBA (kobiece NBA) gdzie gra w drużynie Phoenix Mercury. Jest świetna koszykarką grającą na Olimpiadzie gdzie reprezentowała swój kraj.

W czasie przerwy w rozgrywkach WNBA, Griner tak jak wiele innych koszykarek uczestniczy w rozgrywkach federacji rosyjskiej gdzie gra w drużynie UMMC Jekaterynburg. Rosja to kraj gdzie poza sezonem gra wiele zawodniczek WNBA co wynika z dobrych zarobków w rosyjskiej lidze.

Jednak z związku z brutalną napaścią rosji na Ukrainę, Griner postanowiła zerwać kontrakt i wrócić do stanów.

W trakcie opuszczania kraju koszykarka została zatrzymana przez służbę celną na podmoskiewskim lotnisku Szeremietiewo.

Powodem zatrzymania było – jak podają rosyjskie media i władze- posiadanie znacznej ilości substancji zakazanej w postaci oleju haszyszowego (tak nazywany jest ekstrakt konopny zawierający THC) w e-papierosach.

Zawodniczka WNBA została zatrzymana i od co najmniej tygodnia przebywa w areszcie. Grozi jej do 10 lat więzienia.

Jesteśmy w bliskim kontakcie zarówno z nią, jak i jej przedstawicielami prawnymi w Rosji. O wszystkim informujemy też WNBA, jak i NBA, które też monitorują tę sprawę. Jako, że jest ona w toku, nie mogę teraz ujawniać żadnych szczegółów. Robimy wszystko, by jak najszybciej wróciła do domu, bo jej zdrowie psychiczne i fizyczne jest naszym głównym zmartwieniem

-mówi agentka koszykarki, Lindsay Kagawa Colas

Dla jednej z amerykańskich stacji telewizyjnych wypowiedziała się w tej sprawie dawna trenerka zatrzymanej koszykarki. Nie kryła, że całe zajście ją bardzo dziwi gdyż Brittney jest osobą, która dość często podróżuje między różnymi krajami i wie z czym może się dla niej wiązać posiadanie zabronionych w danym kraju substancji.

Pamiętajmy też, że zawodniczka leciała do USA gdzie konopne e-jointy są łatwe do nabycia i w większości stanów już legalne.

Czy sprawa ma zatem wydźwięk polityczny? Jest to bardzo prawdopodobne, takie sytuacje w rosji zdarzały się już niejednokrotnie.

Antony Blinken – sekretarz stanu USA poinformował, że rząd Stanów Zjednoczonych zapewni Brittney Griner wszelką pomoc i dołoży wszelkich starań, aby koszykarka szybko wróciła do domu.

pUTIN CHUJ!

PS. Zawodnicy NBA od sezonu 20/21 nie są testowani na zawartość marihuany we krwi. Pisaliśmy o tym T U T A J

Dubaj: Brytyjczyk Billy Hood został skazany na 25 lat więzienia za e-liquidy z CBD, które znaleziono w jego aucie. 24-letni mieszkaniec Kensington na Bliski Wschód przeniósł się, aby podjąć pracę trenera piłkarskiego, co niestety nie doszło do skutku. Służby zatrzymały go krótko po przybyciu do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Oto więcej informacji.

Brytyjczyk skazany w Dubaju na 25 lat więzienia za e-liquidy z CBD

Na początku roku, zaraz po tym gdy Hood przybył do Zjednoczonych Emiratów Arabskich w celu pracy na stanowisku trenera piłkarskiego, został zatrzymany przez lokalna policję.

24-letni Billy Hood z Kensington został oskarżony i skazany za przemyt, handel i posiadanie narkotyków. Brytyjczyk twierdzi, że do przyznania się został zmuszony przez policje, która kazała mu podpisać dokumenty w języku Arabskim, którego nie zna.

Po znalezieniu zakazanej w ZEA substancji mężczyzna został osadzony na 14 dni w celi izolacyjnej, gdzie nie otrzymał nawet przyborów do higieny. W trakcie pobytu w izolatce, został poinformowany o kolejnych zarzutach.

Olejki, które znaleziono w aucie Brytyjczyka to cztery e-liquidy (e-papierosy) CBD, zawierające śladowe ilości THC.

Ponieważ Hood zeznał, iż olejki pochodzą z Wielkiej Brytanii, sąd w Dubaju uznał to za podstawę do skazania go za przemyt.

Skazany zeznał też, że olejki nie są jego własnością i zostawił je w aucie jego znajomy, który go niedawno odwiedzał.

Zawsze był dobrym chłopcem, nigdy nie sprawiał kłopotów. Pomaga dzieciom, trenerom, wolontariuszom. Nigdy nie brał narkotyków. Mój syn nie zasługuje na utratę całego życia z powodu olejku CBD, który nawet nie był jego

– mówi 55-letnia matka Hooda, Breda.

Sprawą zajmuje się Biuro Spraw Zagranicznych oraz Wspólnoty (Foreign and Commonwealth Office), które zapowiedziało, że „wesprze Brytyjczyka, który został uwięziony w Zjednoczonych Emiratach Arabskich”.

Sprawą zajmują się także prawnicy z lokalnej organizacji Detained in Dubai. Jej szefowa, Radha Stirling, mówi, że w ZEA panuje zerowa tolerancja dla wszystkich substancji mogących nosić znamiona środków odurzających.

Stirling zaznaczyła też, że wymuszanie zeznań to w Emiratach norma.

Zjednoczone Emiraty Arabskie to miejsce, gdzie z używkami lepiej nie mieć nic wspólnego. W 2019 pisaliśmy o Brytyjce skazanej na dziesięć lat więzienia za e-liquidy CBD, kilka gramów haszu oraz gram kokainy. W kwietniu tego roku informowaliśmy także o aresztowaniu Amerykanina, u którego wykryto ślady marihuany w moczu!

 

Starsza pani uprawiała konopie indyjskie w domu spokojnej starości. Pielęgnacja roślin czy całych ogrodów to zajęcie dość popularne wśród starszych osób, o ile mają taką możliwość. Pewna starsza Pani też postanowiła przyozdobić roślinami balkon swojego lokum w domu spokojnej starości. Kobieta posadziła konopie indyjskie, które niestety wzbudziły podejrzenia opiekunów zatrudnionych na miejscu i sprawa się wydała. Oto więcej informacji.

91-latka uprawiała konopie indyjskie w domu spokojnej starości

Pracownica jednego z domów spokojnej starości w niemieckiej miejscowości Krumbach (powiat Günzburg) zwróciła uwagę na jedną z roślin uprawianych przez podopiecznych.

Pracownica, Mając podejrzenie, że roślina może być nielegalna, zaalarmowała służby. Gdy policja przybyła do domu spokojnej starości i sprawdziła balkonowe rośliny 91-letniej lokatorki, okazało się, iż są to konopie indyjskie.

Mieszkanka była bardzo zdziwiona, ponieważ nie znała nazwy rośliny i nic nie wiedziała o zakazie uprawy

– poinformowała policja.

Ponieważ jednak lubiła tę roślinę i pielęgnowała ją od dłuższego czasu, nie zgodziła się na przejęcie jej przez urzędników.

Niestety, pomimo protestów właścicielki rośliny, została ona zabrana przez funkcjonariuszy.

Teraz służby starają się ustalić skąd starsza Pani miała nasiona konopi indyjskich, które na terenie Niemiec są również zabronione.

źródło: Der Spiegel

Reklama

Ostatnie artykuły

Weednews.pl - portal konopny | marihuana | konopie | medyczna marihuana
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.