Konopne ciekawostki

Policjanci zarekwirowali żelki z THC, a ich koledzy je zjedli i trafili do szpitala. Sytuacja miała miejsce w Hiszpanii, po nalocie służb na jeden z klubów gdzie nielegalnie sprzedawano smakołyki z konopnym dodatkiem. Worek z konopnymi żelkami był nieoznaczony i pozostawiony w jednym z pokoi na komendzie. Funkcjonariusze, którzy go znaleźli, nie znali jego pochodzenia jednak postanowili się skusić i poczęstować się słodyczami. Ależ musieli się zdziwić gdy żelki zaczęły działać. 

Policjanci zarekwirowali żelki z THC, a ich koledzy je zjedli i trafili do szpitala

Niecodzienna sytuacja miała miejsce na komisariacie policji w Fuengiroli (Malaga) i zakończyła się hospitalizacją trzech funkcjonariuszy, którzy po zjedzeniu żelków zawierających THC zaczęli się dziwnie czuć.

Słodycze zostały skonfiskowane kilka godzin wcześniej podczas operacji przeciwko klubowi konopnemu na Costa del Sol, „ gdzie podejrzewano, że sprzedawane były substancje odurzające zakamuflowane w słodyczach ”.

Po całej akcji skonfiskowany towar przewieziono na komisariat policji i umieszczono w opisanych i zapieczętowanych torbach. Jednak w jednym z pokoi, jedna z toreb pozostała otwarta i niepoddana kontroli.

Jakiś czas później inna grupa funkcjonariuszy wróciła na posterunek po interwencji i znalazła torbę ze słodyczami, która była bez jakiejkolwiek etykiety. Trzech policjantów, nieświadomych składu żelek postanowiło się nimi poczęstować

Gdy słodycze z konopnym dodatkiem zaczęły „działać”, funkcjonariusze stwierdzili, iż czują się nie najlepiej i przewieziono ich do szpitala w Maladze.

Na miejscu potwierdzono obecność substancji psychoaktywnych w ich organizmach. Na szczęście to tylko THC i po zbadaniu i upływie kilku godzin, pacjentów wypisano ich ze szpitala.

Czy można się zatruć THC?

Ogólnie rzecz biorąc – tak, można. Zwłaszcza w przypadku nowych lub względnie nowych użytkowników marihuany. Można mówić o przedawkowaniu marihuany gdy odurzenie jest wiele mocniejsze niż się tego spodziewaliśmy, gdy po wypaleniu skręta jest nam niedobrze (zdarzają się wymioty) i czujemy, że zwyczajnie przesadziliśmy z dawką – mówimy o przedawkowaniu. Na szczęście przedawkowanie marihuany nie niesie za sobą praktycznie żadnych konsekwencji, należy po prostu położyć się spać, co po zbyt dużej dawce marihuany nie jest żadnym problemem.

Nieco inaczej wygląda to gdy marihuana lub produkty zawierające THC zostaną zjedzone, a nie wypalone.

Wynika to z tego, że znajdujące się w marihuanie delta-9-THC po trafieniu do wątroby jest przez nią metabolizowane do 11-hydroxy-THC, które jest wielokrotnie bardziej psychoaktywne, a także dużo łatwiej pokonuję barierę krew-mózg co skutkuje znacznie silniejszym odurzeniem, które może trwać wiele godzin.

Oznacza to, że efekt odurzający jest znacznie silniejszy i utrzymuje się wiele godzin.

Gdy dana osoba spożyje np. żelki z THC nie zdając sobie sprawy z tego co właśnie spożyła, to gdy zacznie odczuwać silne efekty odurzenia marihuaną takie jak zawroty głowy, wymioty – możemy mówić o zatruciu.

Na szczęście, tak jak już wspomniałem wcześniej – nawet wielokrotnie zbyt duża dawka THC przyjęta świadomie lub nie, nie niesie ryzyka dla zdrowia i życia.

YouTuberka wypaliła skręta z marihuany uprawianej na prochach jej ojca. Influencerka, która znana jest z treści kulinarnych, zrobiła to w pierwszym odcinku swojego nowego podcastu „Rodiclous”, który ma mieć nieco inne treści niż te związane z gotowaniem. Odcinek otwierający serię, zatytułowała Smoking My Dead Dad (Palenie mojego martwego taty). Oto więcej informacji.

YouTuberka wypaliła skręta z marihuany uprawianej na prochach jej ojca

Influencerka  uczyniła swojego zmarłego ojca „gwiazdą” pierwszego odcinka swojego nowego podcastu, paląc marihuanę pochodzącą z rośliny, która urosła w doniczce z jego prochami.

Odcinek otwierający swój nowy podcast zatytułowała Smoking My Dead Dad (Palenie mojego martwego taty).

To, co początkowo wydawało się być jedynie chwytem marketingowym Rosanny Pansino – gwiazdy mediów społecznościowych, którą obserwuje 14,6 milionów osób – miało być analizowaniem i badaniem żałoby oraz jej wpływu na bliskich, stwierdziła Pansino w pierwszym odcinku swojego podcastu Rodiculous.

„Blant, którego paliliśmy, był przepyszny, smakował tak dobrze”

– oświadczyła Pansino, której prawdziwe nazwisko to Rosanna Reardon.

Ojciec Pansino, Michael Reardon, który często pojawiał się w jej filmach o pieczeniu jako Papa Pizza, zmarł w grudniu 2019 r. po długiej walce z białaczką.

W trakcie podcastu dołączyły do ​​niej jej siostra Molly i matka Jeanne, które wzniosły toast za jego pamięć resztkami butelki whisky, którą sam uwarzył.

„Zanim odszedł, powiedział mi i mojej mamie, co chciałby, żebyśmy zrobili z jego prochami. Na początku mama była trochę niepewna”

– powiedziała Pansino.

„Pomyślałam, że to trochę hipisowskie, a ludzie będą nas oceniać. Jednak z upływem czasu po prostu doszliśmy do wniosku, że nadszedł właściwy czas, aby zrobić to, czego chciał tata i uhonorować go tak, jak on tego chciał”

-dodała YouTuberka

W podcaście znalazł się także obszerny wywiad z uznanym na świecie ekspertem w dziedzinie żałoby i poradnictwa w tym zakresie, Davidem Kesslerem.

Pansino opisuje swojego ojca jako „postać w stylu Willie’ego Nelsona” i wspominała, jak dzielili się cygarem w jej 18. urodziny. Ta wspólna chwila, jak powiedziała, wybrzmiała w kontekście palenia marihuany wyhodowanej w jego prochach.

„Myślę, że jestem taka jak mój tata. Był towarzyskim motylem – myślę, że to na pewno na mnie wpłynęło.”

– powiedziała

14-osobowa rodzina podczas wigilii odurzyła się olejkiem CBD? Wszystko wskazuje, że to kłamstwo, a cała sytuacja pokazuje jak bardzo mała jest społeczna świadomość na temat konopi. Ale najgorsze jest to, że w taką wersję wydarzeń wierzą zarówno służby, dziennikarze oraz spora część społeczeństwa – co widać po komentarzach dotyczących tego świątecznego zdarzenia. 

14-osobowa rodzina podczas wigilii odurzyła się olejkiem CBD?

Wczoraj informowaliśmy , że 14-osobowa rodzina zatruła się marihuaną podczas wigilii, wszyscy trafili do szpitala. Wszystko wydarzyło się w jednej ze wsi w powiecie zambrowskim (Podlaskie). W trakcie kolacji kilkanaście osób, w wieku od 3 do 78 lat źle się poczuło, wszyscy trafili do szpitali z objawami zatrucia, a badania wykazały, że wszyscy mają we krwi metabolity marihuany. Był to najpewniej nieszczęśliwy przypadek lub bardzo głupi żart jednego z członków rodziny. Cały artykuł znajdziesz T U T A J.

TVN oraz Onet poinformowały, że uzyskały w tej sprawie nieoficjalne informacje z dwóch niezależnych źródeł, które mówią, że przyczyną zatrucia był… olejek CBD używany leczniczo przez babcię, która zmarła rok temu.

Tylko, że to co pisze Onet i powtarza TVN oraz inne media głównego nurtu – kompletnie nie ma sensu:

„Tymczasem, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie w dwóch niezależnych od siebie źródłach, to prawdopodobnie olejek konopny był przyczyną zatrucia rodziny. Był w domu, ponieważ miała go używać do leczenia babcia, która zmarła blisko rok temu. Olejek był prawdopodobnie w pełni legalny, bo miał zostać przepisany oficjalnie przez lekarza. Wszystko wskazuje na to, że ktoś z rodziny przez pomyłkę użył go do przyrządzania wigilijnych potraw.

Tego typu olejki wytwarzane są ze specjalnych odmian konopi siewnych, które mają duże stężenie CBD, czyli kannabidiolu, który ma właściwości lecznicze (przeciwzapalne, przeciwutleniające, neuroprotekcyjne, przeciwbakteryjne, itd.), ale mogą też zawierać niewielkie ilości THC, odpowiadającego za odurzające właściwości tej rośliny. Ten składnik zawiera również marihuana, zapewne stąd pozytywne wyniki testów. Takie olejki użyte niewłaściwie mogą właśnie powodować m.in. zaburzenia żołądkowo-jelitowe.”

-informuje Onet.pl

Po pierwsze – olejki CBD nie są na receptę, zatem lekarz nie mógł wystawić recepty na taki olejek.

Druga sprawa to opisanie konopi siewnych jako medycznej marihuany, która zawiera lecznicze CBD oraz stwierdzenie, że THC odpowiada za odurzenie czyli jest po prostu narkotykiem. Niestety jeszcze wielu dziennikarzy i funkcjonariuszy, nie zdaje sobie sprawy, że to właśnie THC wykazuje większy potencjał medyczny, a susz konopny dostępny w aptekach to właśnie marihuana z wysokim stężeniem THC. W efekcie czego policja może uwierzyć, że to wina olejku CBD po babci, a niedouczeni dziennikarze przekazują to dalej.

Nie wiem też ile trzeba by spożyć takiego olejku, aby doznać zaburzeń żołądkowo-jelitowych

Co zatem stało się podczas feralnej wigilii?

Jedno jest pewne – nie był to olejek CBD po babci. Każdy kto ma chociaż podstawową wiedzę o konopiach wie, że stężenie THC w takich olejkach dostępnych w Polsce jest bardzo niskie (nie przekracza 0,3%) i żeby przygotować z dodatkiem takiego olejku posiłek, który będzie odurzać – trzeba by go dodać bardzo dużo co by się zapewne przełożyło na pogorszenie smaku potrawy. Pozostałość olejku CBD po babci z pewnością nie spowodowała by takiego efektu i to u kilkunastu osób.

  1. Informacja o olejku CBD po babci, która zmarła rok temu pochodzi od domowników. Zatem wszystko wskazuje na to, że osoba, która świadomie lub też nie, dodała do potrawy (lub potraw) marihuanę np. w postaci przetworzonej na masło lub olejek RSO, który zawiera duże stężenia THC – teraz kłamie, aby nie ponieść konsekwencji prawnych. W końcu cała 14-osobowa rodzina nie wiedząc co się dzieje trafiła do kilku szpitali w okolicy.

Natomiast niewyedukowani funkcjonariusze oraz prokuratura i dziennikarze, uwierzyli w to, że pozostałości olejku CBD po babci odurzyły kilkanaście osób do tego stopnia, że wezwano służby.

AKTUALIZACJA: Po jakimś czasie jeden z domowników przyznał, że olejek nie był CBD lecz zawierał THC.

14-osobowa rodzina zatruła się marihuaną podczas wigilii, wszyscy trafili do szpitala. Wszystko wydarzyło się w jednej ze wsi w powiecie zambrowskim (Podlaskie). W trakcie kolacji kilkanaście osób, w wieku od 3 do 78 lat źle się poczuło, wszyscy trafili do szpitali z objawami zatrucia, a badania wykazały, że wszyscy mają we krwi metabolity marihuany. Był to nieszczęśliwy przypadek lub bardzo głupi żart jednego z członków rodziny. Oto więcej informacji.

14-osobowa rodzina zatruła się marihuaną podczas wigilii, wszyscy trafili do szpitala

Policja ustala okoliczności, w jakich doszło do zatrucia marihuaną 14-osobowej rodziny w jednej ze wsi w powiecie zambrowskim (Podlaskie). Wszyscy uczestnicy feralnej kolacji trafili do szpitali z podejrzeniem zatrucia pokarmowego. Okazało się, iż mają w organizmie metabolity marihuany.
Początkowo wezwana została straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Biorąc pod uwagę symptomy, początkowo rodzina zgłosiła podejrzenie zatrucia czadem. Przybyli na miejsce strażacy nie stwierdzili jednak żadnego zagrożenia tego typu i zakończyli swoje działania.
Uznano, iż doszło do zatrucia pokarmowego niewiadomego pochodzenia i 14 osób trafiło na badania do szpitali.

„Czternaście osób, w wieku od 3 do 78 lat, z jednej z miejscowości powiatu zambrowskiego, trafiło we wtorek do pobliskich szpitali, a ze szpitala dostaliśmy informację, że w organizmach tych osób była marihuana”

– poinformowała w środę PAP Agnieszka Ulman z zespołu prasowego podlaskiej policji.

Kiedy lekarze próbowali zdiagnozować problem okazało się, że wszyscy członkowie rodziny mieli w organizmie ślady marihuany – ustalił nieoficjalnie onet.pl.

Na podstawie wywiadu i stwierdzonych objawów testy na obecność narkotyków i dopalaczy zlecił jako pierwszy zespół dyżurny SOR-u w Ostrowi Mazowieckiej, gdzie trafiły trzy osoby. Następnie informacje przekazano pozostałym szpitalom – w Zambrowie i Białymstoku – gdzie przebywali pozostali członkowie tej rodziny.

Marihuana dodana do jedzenia jako żart?

Na chwilę obecną nie wiadomo co było przyczyną tego, że marihuana trafiła do organizmów wszystkich członków rodziny. Jednak biorąc pod uwagę, że zatrucie dotyczyło zarówno 3 latka jak i obecnych na wigilii seniorów, można przypuszczać, że jako żart, ktoś dodał ziela do którejś z potraw i zapewne był to jeden z uczestników kolacji. Jeżeli tak było to był to żart bardzo głupi i zwyczajnie nie przemyślany.

I pomimo tego, że tak naprawdę zdrowiu czy życiu osób, które skonsumowały potrawę z THC nic nie zagrażało, to z pewnością było to bardzo niefajne doświadczenie. Podanie THC małym dzieciom czy osobom starszym, które nie są tego świadome, jest bardzo głupie i nieodpowiedzialne.

Dodatkowo zjedzone THC działa dużo mocniej i dłużej niż THC palone czy waporyzowane.

Dzieje się tak gdyż delta-9-THC po trafieniu do wątroby jest przez nią metabolizowane do 11-hydroxy-THC, które jest wielokrotnie bardziej psychoaktywne, a także dużo łatwiej pokonuję barierę krew-mózg co skutkuje znacznie silniejszym odurzeniem, które może trwać wiele godzin.

Pamiętajcie, aby nigdy nikomu nie podawać substancji psychoaktywnych na tzw. nieświadomce czyli bez wiedzy osoby, której je podaliście. 

Edit:

Artykuł opisujący finał tej sprawy znajdziesz T U T A J.

Czy Samochody elektryczne napędzane konopnymi akumulatorami to przyszłość motoryzacji? W dzisiejszych czasach szukania alternatyw dla paliw ropopochodnych, firma SWISSX Labs wychodzi na przeciw branży motoryzacyjnej dzięki przełomowym innowacjom w dziedzinie energii odnawialnej i technologii motoryzacyjnej. Koncentrując się na pojazdach elektrycznych, biopaliwach oraz niewykorzystanym potencjale konopi, przedsiębiorstwo SWISSX Labs buduje potężną i przyjazną dla środowiska przyszłość. Czy przyszłość pojazdów elektrycznych będzie zasilana konopiami? Oto więcej informacji.

Przyszłość motoryzacji: Samochody elektryczne napędzane konopnymi akumulatorami

Firma SWISSX Labs opracowała superkondensatory na bazie konopi, które znacznie przewyższają tradycyjne baterie litowo-jonowe pod względem wydajności, żywotności i wpływu na środowisko. Przekształcając konopne włókna łykowe w nanopowłoki węglowe, SWISSX Labs tworzy baterie, które ładują się szybciej, działają dłużej i zapewniają większe magazynowanie energii – a wszystko to za ułamek kosztów litu.

Wyobraź sobie samochód elektryczny, który nie tylko jedzie dalej na jednym ładowaniu, ale także przyczynia się do czystszej planety. Dzięki bateriom konopnym SWISSX Labs proponuje konsumentom samochody elektryczne napędzane konopnym biopaliwem i  na nowo definiuje standard energii elektrycznej i ekologicznych samochodów oraz zrównoważonych rozwiązań motoryzacyjnych, jak również czystej energii.

Warto zauważyć, że przedsiębiorstwo nie jest pierwszym które zauważyło potencjał konopi przy tworzeniu baterii zasilających samochody elektryczne, o czym pisaliśmy już w 2019 roku  T U T A J.

Konopne samochody elektryczne napędzane konopnymi akumulatorami

Wizja SWISSX Labs wykracza poza samą baterię napędzającą pojazd, firma chce, aby samochód przyszłości był wykonany także z konopi. Kompozyty konopne są tak samo lub nawet bardziej wytrzymałe niż stal, przy czym są znacznie lżejsze, co czyni je idealnymi do budowy pojazdów. Wykorzystanie konopi do produkcji karoserii i komponentów samochodowych nie tylko zmniejsza wagę pojazdu, zwiększając oszczędność paliwa, ale także sprawia, że pojazd jest bardziej trwały i odporny na uderzenia. Przedsiębiorstwo SWISSX Labs przekształca rośliny w samochody, łącząc rolnictwo i przemysł w przyszłość, w której materiały na pojazdy są uprawiane, a nie produkowane.

Pomysł prezentowany przez firmę SWISSX Labs jest innowacyjny pod względem skali na jaką przedsiębiorstwo chce produkować swoje wyroby, natomiast idea samochodu którego karoseria wykonana jest z włókien konopnych także jest na rynku od lat, co opisaliśmy w artykule, który znajdziesz T U T A J.

Alternatywy dla paliw kopalnych: biopaliwo SWISSX B100

Podczas gdy SWISSX Labs wprowadza innowacje w zakresie energii elektrycznej, oferuje również atrakcyjne rozwiązanie dla tych, którzy nadal polegają na paliwie. SWISSX B100, biodiesel premium wytwarzany z nasion konopi i sargassum, wytwarza 93% mniej emisji niż standardowy olej napędowy. To neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla paliwo jest w pełni biodegradowalne i zostało zaprojektowane w celu zmniejszenia zależności od paliw kopalnych, jednocześnie pomagając zasilać wszystko, od transportu publicznego po transport ciężki, a nawet lotniczy. Dzięki SWISSX B100, SWISSX Labs oferuje zrównoważone, skalowalne biopaliwo, które łączy w sobie zalety konopi i energii odnawialnej, a wszystko to z wyraźnym celem wyeliminowania emisji paliw kopalnych.

W Polsce już kilka lat temu wizja konopnego biopaliwa zainteresowała giganta paliw, firmę Lotos, pisaliśmy o tym T U T A J

Innowacyjny system tokenów i kredyty węglowe

Dzięki innowacyjnemu systemowi tokenów, SWISSX Labs wprowadza zupełnie nowe podejście do energii i inwestycji. Każdy galon biopaliwa SWISSX B100 jest powiązany z kredytami węglowymi, umożliwiając nabywcom kompensację emisji i uzyskanie zysków ekonomicznych. Tokeny biopaliwa SWISSX B100 mogą być przechowywane, sprzedawane lub wymieniane w sposób zgodny z modelem SWISSX Labs Karmic Economics, w którym oddawanie jest równie ważne jak otrzymywanie. System ten umożliwia użytkownikom aktywne uczestnictwo w globalnych wysiłkach na rzecz ochrony środowiska, łącząc zachęty finansowe z wpływowymi działaniami na rzecz klimatu.

Ekonomiczne porówanie ceny konoponego biopaliwa z ceną benzyny możecie przeczytać w artykule na naszym portalu T U T A J

Samochody elektryczne napędzane konopnym biopaliwem przyszłością zielonej biotechnologii?

Firma SWISSX Labs wyobraża sobie świat, w którym samochody, samoloty i sieci energetyczne są połączone za pomocą ekologicznych rozwiązań energetycznych opartych na roślinach. Od przełomowej koncepcji przedsiębiorstwa SWISSX Hemp EV po stacje biopaliw wyposażone w SWISSX B100, misja laboratorium jest jasna: stworzyć zieloną energię, która zmieni sposób podróżowania, życia i interakcji z planetą. Firma SWISSX Labs pozostaje w czołówce ekoinnowacji, napędzając zmiany globalne dzięki energii odnawialnej, zrównoważonym rozwiązaniom motoryzacyjnym i alternatywom dla paliw kopalnych. Mottem przedsiębiorstwa SWISSX Labs, które produkuje samochody elektryczne napędzane konopnym biopaliwem jest: “Dołącz do nas w podróży ku bardziej ekologicznej przyszłości, napędzanej konopiami, napędzanej innowacjami i napędzanej potencjałem czystej energii”.

Globalne problemy ekologiczne związane z naprzemiennymi suszami i powodziami, pożarami oraz  huraganami, zmuszają przedsiębiorstwa do sięgania po innowacyjne, oparte na naturze, rozwiązania biznesowe. Branża motoryzacyjna, często postrzegana jako jedna z najbardziej przyczyniających się do kryzysu klimatycznego, musi się rozwijać na korzyść ekorozwiązań, a konopie jej w tym pomóc. 

Do dość niecodziennej sytuacji doszło ostatnio na jednym z białostockich osiedli gdzie mężczyzna palił zioło w sklepie i niczym nie skrępowany zjadał produkty prosto z półek. Niestety, jak się można domyślić, nie skończyło się to dla niego zbyt dobrze.  

Mężczyzna palił zioło w sklepie i zjadał produkty z półek, zatrzymała go obsługa.

Do zajścia doszło w jednym ze sklepów na osiedlu Piasta w Białymstoku. 38-latek wszedł do sklepu i zaczął spożywać produkty prosto z półek. Następnie, nie zważając na obsługę, pakował kolejne artykuły do plecaka. Przy okazji palił sobie marihuanę ze szklanej lufki.

O sytuacji obsługa powiadomiła dyżurnego białostockiej komendy, który dostał zgłoszenie o agresywnym kliencie sklepu. Na miejsce wysłano patrol.

W rozmowie ze zgłaszającą funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna, który wszedł do sklepu najpierw zaczął zjadać różne produkty spożywcze, a po chwili kolejne zaczął pakować do plecaka. Chwilę później będąc wewnątrz sklepu zapalił z lufki zioło.

Kiedy ekspedientka zwróciła mu uwagę, zaczął być wobec niej agresywny. Wówczas wyszła ze sklepu zamykając w nim upalonego agresora w środku i powiadomiła policję, która wkrótce pojawiła się na miejscu.

Funkcjonariusze przy 38-latku znaleźli wypaloną lufkę, a także foliowe zawiniątko zawierające susz. Badanie narkotesterem potwierdziło, że była to marihuana. Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu.

Zatrzymany odpowie za swoje czyny zarówno w kontekście kradzieży sklepowych artykułów, jak i posiadania substancji zabronionej. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.


Czytaj też: Czy turyści mogą w Niemczech legalnie palić zioło? Okazuje się, że nie.

Snoop Dogg zatrudnia kontrolera odurzenia jego znajomych, którzy akurat palą ziele z raperem. Jego zadaniem jest dbanie o to, aby uczestnicy ziołowych sesji mieli jak największy komfort w ich trakcie i nie przesadzili z ilością wypalonych jointów. Jest to kolejna osoba zatrudniana przez Snoopa do spraw związanych z paleniem zioła. 

Snoop Dogg zatrudnia kontrolera odurzenia jego znajomych

Raper wystąpił w zeszłym tygodniu w programie Watch What Happens Live, który prowadzi Andy Cohen. Oczywiście podczas rozmowy nie mogło zabraknąć tematu, z którym Snoop jest kojarzony tak samo mocno jak z muzyką czyli marihuany.

Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że 53-letni muzyk pali tak dużo jointów, iż postanowił zatrudnić osobę na stanowisko joint-rollera, czyli kogoś kogo zadaniem jest dbanie o to, aby Snoop miał zawsze pod ręką skręcone jointy / blunty. Ile zarabia si na tym stanowisku? Dowiesz się tego T U T A J

Teraz w trakcie rozmowy z Andym Cohenem przyznał, że zatrudnia także osobę odpowiedzialna za to, aby nikt podczas ziołowej sesji nie odurzył się zbyt mocno, co jak wiadomo może się zdarzyć gdy jest się osobą bez tak dużej tolerancji na konopie jak Snoop.

O ile przedawkowanie marihuany nie niesie za sobą poważnych konsekwencji np. zdrowotnych, a w najgorszym wypadku wymioty i długi sen, to jednak warto dbać o to, aby uczestnicy sesji wynieśli z niej jedynie pozytywne doznania.

Zbyt mocne upalenie się ziołem może powodować strach, lęki, paranoje i ogólny stan psychiczny, który mimo, iż faktycznie jest niegroźny – odczuwający go chce, aby jak najszybciej ustał.

Natomiast zadbanie o odpowiednią atmosferę podczas konopnej sesji może zdecydowanie poprawić jej jakość i odczucia uczestników. Osoba, która podejdzie do Ciebie i powie, że może powinieneś zrobić sobie na chwilę przerwę, odpuścić kilka kolejek po to, aby bawić się lepiej to ciekawe rozwiązanie.

Takie podejście świadczy o świadomym podejściu do używania konopi, nawet gdy samemu pochłania się ich potężne ilości.

W drogeriach czy marketach coraz częściej można spotkać kosmetyki zawierające olej z nasion konopi. Ta gałąź rynku kosmetycznego szybko się rozwija, ponieważ producenci zauważyli, że oleje konopne mają bardzo cenne właściwości dla naszej skóry. Składniki zawarte w oleju z nasion konopi mają nie tylko walory pielęgnacyjne, ale też pomagają leczyć różne problemy skórne. Jak działa olej konopny na skórę i jak go stosować? Tego oraz wiele więcej dowiesz się z artykułu.

Olej z nasion konopi w kosmetyce

Właściwości upiększające oleju konopnego pozyskanego z ich nasion, znane są nie od dzisiaj. Zabiegi olejowania ciała czy włosów znane są jeszcze ze Starożytności. obejmowały one wykorzystanie różnych olejków, między innymi oleju arganowego, laurowego oraz oleju z nasion konopi.

Dzisiaj surowiec ten jest powszechnie wykorzystywany w produkcji kosmetyków takich jak kremy do twarzy, balsamy do ciała czy szampony do włosów. Jest nie tylko doskonałym składnikiem o działaniu pielęgnacyjnym, ale też wykazuje działanie łagodzące na różne problemy skórne, jak: egzemy, trądzik czy atopowe zapalenie skóry.

Co zawiera olej konopny?

Swoje właściwości olej zawdzięcza unikalnej kompozycji niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, które stanowią aż 80% jego składu. Są to kwasy z 3 różnych rodzin: omega 3, 6 oraz 9. Wśród nich znajdziemy kwasy: alfa – linolenowy (ALA) oraz linolowy (LA), a także rzadko dostępne w żywności kwasy gamma linolenowy (GLA) oraz stearydynowy (SDA) o unikalnych właściwościach dla skóry.

Dodatkowo olej jest bogatym źródłem wielu witamin, szczególnie A i E, które między innymi wykazują działanie przeciwstarzeniowe i anty-zapalne. Olej z nasion konopi jest cenionym składnikiem diety, między innymi ze względu na wysoką zawartość wspomnianych kwasów omega, także przez wzgląd na ich doskonałą proporcję dla ludzkiego zdrowia: stosunek omega 6 do omega 3 wynosi 3:1. Przyjmowany doustnie będzie wzmacniać układ odpornościowy, hormonalny, kostny, zapobiegać chorobom układu krążenia oraz poprawiać stan skóry i włosów. Z kolei stosowany topikalnie (powierzchniowo na skórę) może znacznie poprawić stan skóry.

Jak olej konopny wpływa na skórę

Już po kilku dniach stosowania oleju konopnego na skórę twarzy na przykład jako dodatek do kremu, można zauważyć wyraźną poprawę wyglądu skóry. Składniki oleju doskonale nawilżają cerę, regulują też wydzielanie sebum, przeciwdziałają wypryskom, podrażnieniom i przesuszeniu. Olej będzie też odpowiedni do cer problematycznych takich jak zbyt tłusta cera ponieważ ma niską komodogenność (nie zatyka porów), reguluje pracę gruczołów łojowych, czy cera wrażliwa i naczynkowa – ze względu na uszczelnianie naczynek.

Posiada on doskonałe właściwości pielęgnacyjne, nawilża skórę nie obciążając jej, dobrze się wchłania – nie zostawia na skórze tłustej warstwy. Wysoka zawartość kwasów LA oraz ALA wpływa na nawilżenie skóry i chroni ją przed starzeniem się. Dzięki temu olej pomaga zwalczać wolne rodniki działając przeciwzmarszczkowo i chroni przed promieniowaniem słonecznym. Ponadto wysoka dostępność witamin A, C i E zapobiega uszkodzeniom skóry spowodowanym przez wolne rodniki. Substancje chemiczne zawarte w oleju mają kluczowe znaczenie dla przeciwdziałania degeneracji komórek, przyśpieszają też ich wzrost. Olejek można nakładać na twarz, ciało, włosy, a nawet skórę głowy w postaci solo – bez oleju bazowego lub można połączyć go ze stosowanymi do tej pory kosmetykami.

Olej z nasion konopi na problemy skórne

Duża część problemów skórnych jak przesuszenie, egzemy czy wypryski jest związana z uszkodzeniem bariery hydrolipidowej skóry. Najczęściej jest to związane z niedoborami w ciele, bowiem skóra jako nasz zewnętrzny organ otrzymuje składniki odżywcze na końcu. Wiele spośród dermatoz jest powiązanych z niedoborami kwasów omega 3 i 6 w diecie, dlatego w przypadku problemów skórnych, takich jak: atopowe zapalenie skóry, egzema, łuszczyca czy liszaj poleca się przyjmowanie oleju zarówno doustnie jak i topikalnie (powierzchniowo na skórę). W ten sposób chora skóra ma szanse znacznie szybciej się zregenerować. Dodatkowo olej będzie zmniejszał stan zapalny skóry działając zarówno ogólnoustrojowo jak i zewnętrznie, kiedy zostanie zastosowany bezpośrednio na zmienione miejsca.

Jak działa olej konopny na choroby skóry?

Swoje łagodzące i przeciwzapalne działanie olej z nasion konopi zawdzięcza przede wszystkim kwasom omega, a szczególnie kwasom: GLA o silnym działaniu antyalergicznym, anty-świądowym i anty-zapalnym oraz SDA, będącym składnikiem blokującym procesy zapalne w komórkach skóry.

Kwasy te mają unikalne właściwości łagodzące w przypadku większości chorób skóry, ponieważ regenerują uszkodzoną barierę lipidową i poprawiają stan skóry suchej, łuszczącej się i podrażnionej. Dodatkowo zawarte w oleju witaminy, szczególnie witamina E i A będące silnymi przeciwutleniaczami, a także karoteny będą działać łagodząco na zaczerwienienia i swędzenie skóry.

Stosowanie oleju z nasion konopi może znacznie podnieść komfort życia pacjentów z dermatozami ze względu na łagodzenie stanów zapalnych i świądu, który zmusza chorego do drapania zmienionej skóry. Olej nie tylko wpływa korzystnie na jej regenerację i stan nawilżenia, poprzez działanie anty-świądowe, antyalergiczne i antybakteryjne – może przynieść szybką ulgę cierpiącym na egzemy, łuszczycę czy AZS.

Przeczytaj także: Dlaczego Unia Europejska kwalifikuje konopie jako novel food?

[vc_row][vc_column][vc_column_text]Przed lotem zjadł 1000 mg THC. W samolocie się rozebrał i chciał wysiąść w trakcie lotu, konieczne było awaryjne lądowanie. Pasażer proponował też seks załodze, w pewnym momencie zaczął być agresywny i m.in. opluł funkcjonariuszy. Skończyło się aresztowaniem i bardzo poważnymi zarzutami. Zobacz video.

Przed lotem zjadł 1000 mg THC. W samolocie się rozebrał i chciał wysiąść w trakcie lotu

Feralnym pasażerem był mężczyzna z New Jersey, mający 26 lat Eric Nicholas Gapco. Został on aresztowany po tym, jak w trakcie lotu do Dallas w stanie Teksas, próbował otworzyć drzwi samolotu American Airlines.

Mężczyzna się wcześniej rozebrał oraz zaproponował stewardesie seks.

A to wszystko po spożyciu 10 artykułów spożywczych zawierających THC. Każdy z nich zawierał 100 mg substancji czynnej co łącznie dało 1000 mg THC spożytego przed feralnym lotem.

Teraz Eric ma bardzo duże problemy.

Został zatrzymany na podstawie zarzutów federalnych, w tym zakłócania lotu i nękania pasażerów. Grozi mu za zakłócanie pracy załogi lotniczej i usiłowanie uszkodzenia samolotu na mocy specjalnej jurysdykcji Stanów Zjednoczonych.

Będzie miał także problemy z powodu posiadanie przy sobie marihuany, jest ona legalna stanowo w New Jersey, skąd startował lot. Jednak w miejscu docelowym czyli stanie Teksas – już nie. Grożą mu zatem zarzuty federalne o przemyt marihuany.

Odurzenie i zachowanie Gapco spowodowało ogromne zakłócenia dla lotu American Airlines 2101 z Seattle do Dallas. Konieczne było awaryjne lądowanie w stanie Utah.

Odurzony pasażer został aresztowany na międzynarodowym lotnisku w Salt Lake City, gdzie m.in. rozbił szklane drzwi.

Co ciekawe, pasażer wyznał służbom, iż nie wiedział, że spożywanie przez niego produkty zawierają THC.

Świadkowie zeznali, że Gapco w trakcie zatrzymania krzyknął: „Jestem zdrowy na umyśle!”.

Źródło: DailyMail[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=pq-ICoSOYhE”][/vc_column][/vc_row]

[vc_row][vc_column][vc_column_text]Słoń o marihuanie – zniszczyła wielu ludziom życie oraz pomaga wejść w cięższe używki. Takie stwierdzenia można usłyszeć z ust poznańskiego rapera, z którym Mestosław przeprowadził blisko dwugodzinną rozmowę głównie o używkach. Słoń opowiedział także działa na niego zioło, niektórzy pewnie będą zaskoczeni. Oto więcej informacji. 

Słoń o marihuanie – zniszczyła wielu ludziom życie oraz pomaga wejść w cięższe używki

Słoń to jedna z bardziej rozpoznawalnych postaci w środowisku rapowym i nie tylko, łączy rap z horrorcore’m. Tworzył WSRH oraz Brain Dead Familia – BDF.

Ze Słoniem rozmawiał niedawno Mestosław, głównym tematem rozmowy były używki. Panowie rozmawiali o różnych substancjach, tutaj jednak skupimy się na wypowiedziach dotyczących marihuany.

Niestety rozmowa pokazała jak małe pojęcie ma zaproszony do rozmowy raper. Okazuje się, że artysta uważa, iż marihuana niszczy ludziom życie.

To ile życia ludziom to zniszczyło, zwykła głupia trawa człowieku, palenie jointów i fifki, człowieku, ja pierdole.

-mówi Słoń o marihuanie

W rozmowie ze strony Słonia padają też takie stwierdzenia:

„Mam gdzieś znajomych, którzy palą od 25 czy 30 lat i mają tym ciężki problem, życie im się jakby posypało. Człowieku, tyle szans mieli, mogli je wykorzystać, zmienić coś. To nie, bo wiesz co, no miałem pojechać, ale nie pojechałem. Bo co? Bo byłeś kurwa spizgany.”

Czy marihuana niszczy życie ludziom? Czy inne używki niszczą życie ludziom? Nie, to podejmowane decyzje niszczą życie wielu ludziom. To nie marihuana niszczy ludziom życia, to nieprawidłowe decyzje, nieprawidłowe używanie i/lub nadużywanie marihuany powoduje kłopoty i niepowodzenia w życiu.

Wszystkich substancji odurzających, czy to będzie legalny alkohol czy substancje prawnie zakazane, należy używać świadomie i z głową!

Jeżeli jesteś osobą, która po marihuanie nie ma ochoty na wykonywanie jakichkolwiek zadań służbowych i będziesz palił przed pracą lub w jej trakcie – zostaniesz najpewniej zwolniony za brak efektów w pracy. Dlatego jeżeli ci na tej pracy zależy, a mimo to będziesz używał marihuany przez co pracę stracisz – nie obwiniaj zioła tylko swoje decyzje.

Przypominamy też, że należy kategorycznie podkreślić, iż używanie marihuany może nieść za sobą negatywne konsekwencje. Szczególnie nadużywanie i stawianie konopi przed innymi aktywnościami. Ważne, aby marihuana nie była jedyną przyjemnością w życiu. Relacje, pasje, aktywność fizyczna, obowiązki – to powinno zawsze stać przed ziołem.

Każdy użytkownik ziela powinien oceniać, czy nie wpływa ono negatywnie na jego życie, nazywa się to świadomym używaniem.

Co ciekawe, w pewnym momencie rozmowy muzyk też wspomina tym, że to złe decyzje, a nie narkotyki niszczą życia. Wszedł nawet na temat świadomego używania, jednak najpierw mówił w tym kontekście o odurzonych dwunastolatkach, chwilę później jakby zgubił myśl i wątek i temat się urwał. Jednak mówienie, że nie ma w ludziach świadomości i podawanie jako przykład naćpanego dwunastolatka jest nie na miejscu bo tu już mówimy o ciężkiej patologii, a nie świadomym użytkowaniem substancji przez pełnoletnie osoby.

W trakcie rozmowy raper przyznał także, że nie używa marihuany na trzeźwo gdyż ma po niej potężne stany lękowe:

„Jak miałbym palić na trzeźwo trawę, to bym dostał z deklem, wszelkiego rodzaju stany lękowe mi wypierdala na taki poziom, że człowieku ja tego nie kumam, nie? „

-mówi Słoń

Pamiętać należy, że to nie sama używka stanowi problem, przeważnie jest on w użytkowniku. Legendarny mit, jakoby marihuana powodowała brak chęci wykonywania obowiązków czyli tzw. syndrom amotywacyjny, już dawno został obalony, a mimo to nadal jest chętnie powtarzany przez osoby, które są przeciwne używaniu konopi nie mając zielonego pojęcia o wpływie na człowieka. Więcej o marihuanie i syndromie amotywacyjnym przeczytasz T U T A J.

Teoria bramy mówiąca jakoby marihuana miała być furtką do tzw ciężkich narkotyków jak np. opiaty – także została już dawno obalona.

Przeczytaj też: Na 420 Mata wyznał, że zaczyna terapie w Monarze bo zioło ma na niego destrukcyjny wpływ i m.in. prowadzi do ciężkich narkotyków

Cała rozmowa ze Słoniem:[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=BIolMyDpjmk”][/vc_column][/vc_row]

Weednews.pl - portal konopny | marihuana | konopie | medyczna marihuana
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.