Świat Medycznej Marihuany

Zielone Newsy

Aktualności

Polska medyczna marihuana co raz bliżej – wydano pozwolenie na uprawę konopi indyjskich przeznaczonych na medyczny susz. Co to oznacza dla pacjentów? Czy produkt wytwarzany w Polsce będzie tańszy od tych sprowadzanych z zagranicy? Oto więcej informacji.

Polska medyczna marihuana co raz bliżej – wydano pozwolenie na uprawę

Na profilu LinkedIn firmy Food & Pharma Legal pojawiła się informacja o wydanym pozwoleniu na uprawę konopi innych niż włókniste czyli konopi indyjskich.

„Z radością informujemy, że Główny Inspektor Farmaceutyczny (GIF) udzielił na rzecz naszego klienta zezwolenia na uprawę konopi innych niż włókniste. Dzięki świetnemu przygotowaniu merytorycznemu instytutu oraz dobrej współpracy z klientem w toku procedury, GIF w krótkim terminie wydał zezwolenie”

-informuje Food & Pharma Legal

Będzie to pierwsza taka produkcja w naszym kraju. Na jej uruchomienie czeka wielu pacjentów, którzy liczą na to, że produkcja krajowa pozwoli obniżyć cenę leku dla pacjenta w aptece. Niestety, wielu pacjentów korzystających z medycznej marihuany uwierzyło pewnym politykom, którzy swego czasu robili na tym temacie politykę udając, że zależy im na dobru pacjentów. Wielokrotnie powtarzano wtedy, że koszt produkcji medycznej marihuany to ok 3 do 5 zł za gram a jej wysoka cena w aptece to efekt bardzo kosztownego transportu suszu do Polski, który stanowi większość ostatecznej ceny produktu.

Większość tego co mówili na ten temat politycy (głównie Lewicy) to bzdury pod publiczkę, a faktyczny koszt transportu suszu z zagranicy to ok 5 groszy za gram. To z czego wynika cena medycznej marihuany jest opisane m.in. w naszym artykule T U T A J.

Prawda jest taka, że produkcja medycznej marihuany jest znacznie droższa niż przedstawiali to politycy. Przede wszystkim dlatego, że jest to produkcja w standardach medycznych, co ma znaczny wpływ na koszt takiej produkcji. I nie ma większego znaczenia gdzie jest wytwarzana o ile nie jest to region świata gdzie np. energia elektryczna jest bardzo tania. Oprócz kosztów produkcji na cenę ostateczną składają się także podatki, marża hurtowni oraz apteki – wszystko to sprawia, że ciężko jest zejść z pewnego pułapu ceny regularnej. Medyczna marihuana to produkt jak wiele innych i jego producenci oraz dystrybutorzy chcą na nim zwyczajnie zarobić skoro go produkują i dystrybuują, co jest jak najbardziej zrozumiałe.

Pacjenci muszą się liczyć z tym, że ceny polskiego suszu będą utrzymywać się na poziomie obecnych cen suszu zagranicznego. Najbardziej realny scenariusz to cena regularna ok 50-60 zł. za gram suszu z Polskich upraw.

Kiedy susz z polskich upraw trafi do aptek?

Na to pytanie odpowiedzieć bardzo ciężko, co wynika z kilku zmiennych. Jedną z nich jest np badanie stabilności gotowego produktu, która może trwać od 3 do 12 miesięcy, a od tego ile będzie trwać – zależy data przydatności do spożycia danej partii. Partia, której badanie stabilności trwało 3 miesiące otrzyma termin przydatności właśnie na 3 miesiące, analogicznie partia, której badanie stabilności trwało 12 miesięcy otrzyma termin przydatności na kolejne 12 miesięcy.

Pamiętać należy, że sama produkcja jeszcze nie wystartowała jednak producent z pewnością dołoży wszelkich starań, aby stało się to jak najszybciej. Naszym zdaniem trzecia kwarta 2025 to najwcześniejszy możliwy termin, jednak może być to znacznie później. Jak tylko pojawią się wstępne informacje na ten temat będziemy je przekazywać na bieżąco.

Pierwsze takie pozwolenie wydano już wiele miesięcy temu innemu podmiotowi, który jednak z produkcji się wycofał. Z naszych informacji wynika, że obecnie nie ma takiej obawy, że produkcja zostanie wstrzymana.

Portal OKO.press opublikował dziś artykuł mówiący, że medyczna marihuana nie działa w zdecydowanej większości przypadków stosowania. Autor artykułu twierdzi, że medyczny susz tak naprawdę nie działa terapeutycznie na większość przypadłości przy których jest zalecany przez lekarza. Osoba pisząca ten tekst udowadnia w nim, iż nie ma pojęcia o konopiach i ich używaniu. Przedstawiona przez autora interpretacja przeglądu badań, którym się w głównej mierze popiera w artykule, to perfidna manipulacja. Czemu? Chociażby dlatego, że autor podpiera się badaniami nad syntetycznymi kannabinoidami i sprayami na bazie konopi twierdząc, że te wyniki dotyczą ziela konopi. Autor natomiast promuje opioidy i inne leki, które mogą spowodować problemy z mówieniem, oddychaniem, sercem, wątrobą czy nerkami, ale co tam. Oto więcej informacji.

Manipulacja OKO.press: Medyczna marihuana nie działa, lepiej stosować opioidy

Na portalu OKO.press pojawił się ostatnio artykuł autorstwa Michała Roleckiego. W materiale autor postanowił odpowiedzieć na pytanie, czy medyczna marihuana działa.

Jako wstęp autor tłumaczy czym są konopie z botanicznego punktu widzenia i już tu pojawiają się błędy, jednak są one bez znaczenia, jedynie pokazują jak słabą wiedzę posiada Michał Rolecki na temat, o którym pisze.

Dowiadujemy się także, że waporyzacja przebiega w temperaturze 300 stopni i tak naprawdę generuje szkodliwy dym, tylko że mniej niż spalanie. Jak widać dla autora problemem jest zebranie rzetelnych informacji nawet w tak banalnej kwestii.

Przypomnijmy tylko, że waporyzacja to „odparowywanie” z susz substancji czynnych w temperaturze 160-210 stopni Celsjusza. żaden waporyzator na świece nie nagrzewa się do wspomnianych 300 stopni.

Dalej jest już tylko gorzej.

„Użytkowników marihuany medycznej jest zatem w Polsce niewielu. Można założyć, że po receptę udają się tylko ci, którzy jej potrzebują. Czy medyczna marihuana im pomaga? Cóż, to złożone. Są jakieś dowody na skuteczność działania marihuany w niektórych dolegliwościach i schorzeniach – ale nie są to, niestety, dowody wysokiej jakości.”

-pisze autor teksu na OKO.press

O jakie „dowody niskiej jakości” chodzi autorowi?

Otóż podparł się on w głównej mierze przeglądami badań, które skupiają się na syntetycznych kannabinoidach lub wyizolowanych kannabinoidach. ciężko oprzeć się wrażeniu, że autor chce zmanipulować odbiorców tekstu i taki człowiek nigdy nie powinien być nazywany dziennikarzem.

Wynika to z faktu, że omawiany przegląd badań nawet nie dotyczy medycznej marihuany! 

Zdecydowana większość wyników badan linkowanych przez autora dotyczy bowiem właśnie syntetycznych kannabinoidów lub leków zawierających wyizolowane kannabinoidy.

Mało tego, zarówno w artykule jak i w samych przeglądach badań, którymi podpiera się autor, bardzo często pada stwierdzenie, że są to „dowody bardzo niskiej jakości”

Jest to kolejna manipulacja. A to dlatego, że autor artykułu przyznaje, iż większość badań, którymi się podpiera jest, „bardzo niskiej jakości”. I teraz najlepsze (a raczej najgorsze), wnioski autora nie są takie, że skoro większość okazanych badań nie potwierdza efektów terapeutycznych, a jednocześnie autorzy badania zaznaczają, że jest ono słabej jakości to znaczy, że trzeba poszukać wiarygodnych o dobrych badań.

Nie, autor uważa, że jeżeli 30% badanych zgłasza poprawę to i tak nie można im wierzyć ponieważ badanie jest bardzo niskiej jakości. Ktoś tu robi z logiki damę lekkich obyczajów i to na potęgę.

Przypominam, że nadal mówimy o badaniach nie samej marihuany lecz syntetycznych kannabinoidów ew. wyizolowanych kannabinoidów, niemal nigdzie nie ma mowy o suszu konopi indyjskich.

Sporo wyników dotyczy m.in. Nabilonu. Jest to organiczny związek chemiczny z grupy syntetycznych kannabinoidów. Struktura nabilonu i jego działanie zbliżone są do THC.

Autor artykułu w OKO.press stwierdza także:

„Jeśli chodzi o dolegliwości bólowe, skuteczność medycznej marihuany nie jest duża. W leczeniu przewlekłego bólu związanego z neuropatią nie działa na większość badanych. W leczeniu bólu związanego z nowotworami nie przynosi prawdopodobnie żadnej ulgi i z pewnością nie jest lepsza od leków opioidowych.”

Rolecki pisze też, że:

„Marihuana medyczna może natomiast zmniejszać mdłości związane z chemioterapią, nie jest jednak skuteczniejsza od stosowanej w tym celu prochloperazyny.”

Medyczna marihuana doskonale sprawdza się właśnie na około-nowotworowe dolegliwości takie jak mdłości. Mało tego, stosowanie jej w przypadku nowotworu działa wielowątkowo – poprawia nastrój, apetyt, sen i jakość życia chorego co w przypadku nowotworów jest niesłychanie istotne.

Prochloperazyna też ma dodatkowe działania, oprócz niwelowania nudności może przysporzyć zaparć, zaburzenia widzenia trudności w oddawaniu moczu, problemy z sercem, wątrobą i nerkami. Jednak o tym pan Rolecki już nie wspomniał i chętnie „lek” poleca zamiast ziela konopi indyjskich.

Pan Michał Rolecki w swoim artykule pisze też, że badania nad medyczna marihuaną są trudne ze względu na brak możliwości podania placebo. Wynika to z tego, że działaniu medycznemu towarzyszy odurzenie co uniemożliwia przeprowadzenie badania z uwzględnieniem placebo. Nie można wykonać ślepej próby co utrudnia badania. Dlatego jego zdaniem:

„Pewnym rozwiązaniem jest pozbawienie leczniczej marihuany tetrahydrokannabinolu, zwanego także THC (są też odmiany, które zawierają go znikomą ilość) i pozostawienie innych kannabinoidów, które mają niewielki efekt psychoaktywny.”

Dobrze widzisz drogi czytelniku, pan Rolecki uważa, że badania nad medyczną marihuaną najlepiej przeprowadzić bez udziału THC – najbardziej medycznej substancji w konopiach.

Synergiczna moc konopi

Przemysł farmaceutyczny zdaje sobie sprawę z prozdrowotnych i leczniczych właściwości medycznej marihuany. Jednak rośliny nie można opatentować. Dlatego od dawna pojawiały się próby wytworzenia leków na bazie konopi z wyizolowanymi kannabinoidami, inni poszli dalej i zaczęli tworzyć syntetyczne kannabinoidy.

Jednak szybko zaczęło się okazywać, że te nowe leki na bazie konopi nie działają jak konopie lub ich działanie jest bardzo ograniczone. Wtedy właśnie zaczęto mówić o „efekcie otoczenia”, który jest niezbędny aby konopie działały i przynosiły efekty terapeutyczne. Chodzi o to, że m.in. THC, CBG i CBD wykazują największy potencjał terapeutyczny w otoczeniu innych zawartych w konopiach kannabinoidów ale także terpenów i flawonoidów.

Oznacza to, że jeżeli bogata w THC odmiana marihuany pomaga przeciwbólowo, to samo wyizolowane THC juz takiego działanie nie będzie miało mimo tego, że to własnie ta substancja w przypadku konopi ma największe działanie przeciwbólowe – jednak musi występować w otoczeniu całej gamy związków zawartych w roślinie.

Czy redakcja OKO.press się zreflektuje i napisze sprostowanie?

Mamy taką nadzieję gdyż ten artykuł może komuś bardzo zaszkodzić, jeżeli ktoś się nim zasugeruje.

Omawiany materiał znajdziesz T U T A J

źródło: inforlex.pl
—————————————————————–

Jak wygląda dostępność medycznej marihuany na chwilę obecną? Na Polskim rynku teoretycznie dostępnych jest coraz więcej odmian medycznego suszu. No właśnie, teoretycznie gdyż obecnie z 41 rodzajów suszu konopi indyjskich dopuszczonych do obrotu w Polsce w aptekach dostępnych jest tylko 7 odmian i to w niedużych ilościach. Szeroka gama asortymentu suszu konopi w aptekach umożliwia lekarzom precyzyjne dobranie surowca pod konkretne schorzenia, niestety na chwilę obecną lekarze są zmuszeni dopasować preskrypcję leku do sytuacji rynkowej, a nie faktycznych potrzeb pacjenta. Jakie odmiany znajdziesz obecnie w aptekach oraz jakie odmiany zostaną dostarczone do aptek w listopadzie? Tego dowiesz się z artykułu.

Dostępność medycznej marihuany w listopadzie oraz najbliższe dostawy

Aktualnie dostępne są wyłącznie surowce z wysokim stężeniem THC (22-25%), susz ze stężeniem 18% jest niedostępny, lub pojedynczych aptekach  można znaleźć jego ostatnie partie.

W niektórych aptekach pozostały jeszcze ostatnie opakowania Cannabis Flos THC 8%, CBD 7% (Canopy Growth) Penelope. Susz ten niestety został wycofany i się już w aptekach nie pojawi, informowaliśmy o tym T U T A J.

Dostępność medycznej marihuany, stan na dzień 4.11.2024:

  • Cannabis Sativa L., Red No 2 (Canopy Growth) Jack Haze – dostępność w około 31% aptek.
  • Cannabis Flos THC 22% CBD 1% (Aurora Deutschland GmbH) Ghost Train Haze – dostępność w około 29% aptek.
  • Cannabis Flos THC 18% CBD ≤ 1% (S-Lab) – dostępność w około 13% aptek.
  • Cannabis Flos THC 22% CBD 1% (Aurora) Delahaze – dostępność w około 11% aptek.
  • Cannabis Flos THC 20%, CBD ≤ 0,5% (Canopy Growth) – dostępność w około 7% aptek.
  • Cannabis Flos THC 20% CBD 1% (Aurora) Pink Kush – dostępność w około 3% aptek.
  • Cannabis Flos THC 22% CBD ≤1% (S-Lab) – dostępność w około 2% aptek.

Dostawy suszu planowane na listopad

W 2025 roku producent (Aurora) nie będzie kontynuował sprzedaży odmiany PinkKush, zastąpi go suszem o tej samej nazwie ale stężeniu THC wynoszącym 22% (obecnoe 20%). Producent przewiduje dalszą sprzedaż tego produktu nawet o stężeniu 24%THC.

Termin dostawy uległ przesunięciu. Odmiany White Widow, Sour Diesel, Master Kush, Rockstar, Galaxy Walker OG będą dystrybuowane przez ShirazPharm. 

Dostawa planowana już na październik uległa opóźnieniu.Susz dystrybuowała będzie firma Curaleaf International (dawniej Can4Med)

Dostawa planowana już na październik uległa opóźnieniu. Susz dystrybuowała będzie firma Curaleaf International (dawniej Can4Med)

Zapisz sobie ten artykuł, klikając na powyższe linki możesz regularnie sprawdzać czy interesujący Cię produkt pojawił się już w Twojej aptece. 

Polska firma Cosma S.A. wprowadzi na rynek dwie nowe odmiany medycznej marihuany – poinformowali jej przedstawiciele na platformie LinkedIn. Spółka podjęła w tym celu współpracę z CANNPRISMA Enhanced Medical Cannabis – firmą z Portugalii. Z komunikatu dowiadujemy się też, że obie odmiany będą produkowane tylko na rynek Polski w dedykowanych do tego celu obiektach. Oto więcej informacji.

Polska firma Cosma S.A. wprowadzi na rynek dwie nowe odmiany medycznej marihuany

Jak czytamy na profilu LinkedIn Cosma S.A., wkrótce możemy spodziewać się dwóch nowych odmian medycznej marihuany w polskich aptekach.

Dwie nowe zapowiadane przez spółkę odmiany to:

Gorilla Girl (cannabis flos cosma THC 20%, CBD <1%)

Jest to krzyżówka dwóch już legendarnych odmian marihuany: Gorilla Glue oraz Girl Scout Cookies. Jest to odmana z przewagą „sativy” co sprawia, że dodaje energii, pobudza kreatywność, poprawia nastrój i jest dobra na dzień.

Blue Monkey (cannabis flos cosma THC 21%, CBD <1%)

Jest to krzyżówka Gorilla Glue #4 (najlepszy fenotyp GG) z Black Dominą skrzyżowaną z Blueberry). W 70% dominuje „indica” i właśnie „indikowe” działanie wykazuje susz po spożyciu. Doskonale sprawdzi się na sen czy przeciwbólowo.

Cosma S.A. jako pierwsza polska firma uruchomiła produkcje medycznej marihuany wyłącznie na potrzeby rynku polskiego, ma to zapewnić większą stabilność dostaw.

Produkcja suszu tylko na rynek polski pozwala firmie precyzyjnie dostosować ilość dostarczanych produktów do potrzeb lokalnych pacjentów, co stanowi istotne usprawnienie w porównaniu z dotychczasowymi praktykami, gdzie surowce często trafiały na rynek międzynarodowy.

Dzięki temu rozwiązaniu, polscy pacjenci będą mieli zapewniony stabilny dostęp do surowców farmaceutycznych o stałej jakości, bez obawy o braki na rynku czy zmiany cen spowodowane globalnym zapotrzebowaniem – czytamy na profilu LinkedIn spółki.

Jak widać polskie podmioty starają się wejść na nasz rynek medycznej marihuany mimo, że sami nie mogą jej produkować w kraju. Pomysł uruchomienia obiektu, który będzie produkował susz na nasz rynek po za granicami polski jest oczywiście dobrym rozwiązaniem dla pacjentów, którzy możliwe, że dzięki temu będą mieli większy wybór odmian medycznej marihuany, oraz większą stabilność pod względem zatowarowania aptek w lek niezbędny do kontynuacji leczenia lub też jego rozpoczęcia.

Poinformujemy jak tylko pojawi się informacja o przewidywanej dacie pojawienia się produktów w aptekach.

Zakaz wystawiania recept na medyczną marihuanę przez teleporadę podpisany, kiedy wejdzie w życie? Niestety rząd szybko realizuje zapowiadane ograniczenia wystawiania recept na medyczne konopie, wczoraj rozporządzenie w tej sprawie zostało podpisane przez Ministra Zdrowia. Kiedy nowe przepisy zaczną faktycznie obowiązywać? Na pewno nie za siedem dni, jak twierdzą niektórzy. Co nowe przepisy oznaczają dla pacjentów? Wyjaśniamy jeszcze raz ponieważ na ten temat też pojawiają się na różnych portalach nieprawdziwe informacje.  

Zakaz wystawiania recept na medyczną marihuanę przez teleporadę podpisany, kiedy wejdzie w życie?

O tym, projekt wprowadzający zakaz wystawiania recept na medyczną marihuanę w online lub w ramach teleporady jest w końcowej fazie prac nad nim, pisaliśmy kilka dni temu T U T A J.

Natomiast wczoraj rozporządzenie zostało podpisane przez minister zdrowia Izabelę Leszczynę.

Przypomnijmy co oznaczają wprowadzane zmiany w przepisach.

Przede wszystkim po wejściu w życie rozporządzenia, pierwsza wizyta w celu rozpoczęcia terapii m.in. medyczną marihuaną, będzie się musiała zawsze odbyć stacjonarnie. Dotyczy to wszystkich klinik, zarówno prywatnych jak i placówek państwowych. Nie będzie możliwości odbyć wizyty kwalifikującej do leczenia w ramach teleporady lub on-line.

Ale to nie koniec zmian na gorsze, ponieważ nawet w trakcie leczenia konopiami, pacjent po każdą receptę będzie musiał udać się osobiście do lekarza, nawet po receptę będącą jedynie kontynuacją zapisanej terapii (!)

Oznacza to, że jeżeli podczas wizyty kwalifikacyjnej lekarz zaleci pacjentowi roczne stosowanie konopi, to pacjent będzie musiał w trakcie terapii, po receptę na jej przedłużenie, udać się osobiście do gabinetu lekarskiego.

Jedyny wyjątek będą stanowić lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, którzy pracują w ramach NFZ. Będą oni mogli wystawiać recepty zdalnie, ale tylko w ramach kontynuacji wcześniej przepisanej terapii.

Kiedy zmiany wejdą w życie?

Rozporządzenie zostało podpisane przez Ministra Zdrowia wczoraj tj. 29.10.2024. Chociaż na wielu serwisach i portalach pojawiła się informacja, że nowe przepisy zaczną obowiązywać 7 dni po podpisaniu rozporządzenia – to nie jest to prawdą.

Po podpisaniu przez ministra, rozporządzenie musi zostać jeszcze opublikowane w dzienniku ustaw. Nowe przepisy wejdą faktycznie w życie dokładnie 7 dni po ich publikacji. A kiedy zostaną one opublikowane? Jest to kwestia kilku, maksymalnie kilkunastu dni. 

Ministerstwo Zdrowia tak drastyczne kroki tłumaczy bezpieczeństwem przy przepisywaniu leków psychotropowych i odurzających. I o ile w przypadku pozostałych substancji objętych nowymi regulacjami jest to dość zrozumiałe, o tyle w przypadku dodanych do listy medycznych konopi, jest to wylewanie dziecka z kąpielą.

W rozporządzeniu znalazły się:

  • fentanyl,
  • morfina,
  • oksykodon,
  • KONOPI ZIELE innych niż włókniste oraz wyciągi, nalewki farmaceutyczne, a także wszystkie inne wyciągi z konopi innych niż włókniste

Najbardziej w całej sytuacji ucierpią pacjenci z małych miast, miasteczek i wsi. W większych miastach powstaną zapewne stacjonarne kliniki, które ułatwią dostęp do terapii medyczną marihuaną, jednak to chwile potrwa. Niestety teraz pacjenci korzystający z prywatnych klinik, po receptę będą musieli każdorazowo udać się osobiście.

 

Poziom THC we krwi nie ma liniowego związku z prowadzeniem pojazdów, wynika z przeglądu badań. Opublikowany niedawno naukowy przegląd dostępnych badań z zakresu związku między marihuaną a prowadzeniem pojazdów wykazał, że większość wyników „nie wykazała istotnych liniowych korelacji między poziomem THC we krwi, a parametrami prowadzenia pojazdów”. Jedyny związek między poziomami metabolitów THC, a obniżoną wydajnością zauważono w niektórych bardziej złożonych sytuacjach na drodze i po spożyciu zbyt dużej ilości ziela.

Poziom THC we krwi nie ma liniowego związku z prowadzeniem pojazdów, wynika z przeglądu badań

Przegląd badań opublikowany został pod koniec zeszłego tygodnia w Preprints with The Lancet. Odpowiada za niego ośmioosobowy zespół reprezentujący Kanadyjskie Centrum Uzależnień i Zdrowia Psychicznego, Health Canada i Thomas Jefferson University w Filadelfii. Zespół przeanalizował i ocenił kilkanaście recenzowanych badań mierzących „siłę liniowej zależności między wynikami jazdy a THC we krwi” opublikowanych do września 2023 r.

Konsensus jest taki, że nie ma liniowej zależności pomiędzy THC we krwi a prowadzeniem pojazdu

– podsumowują wyniki autorzy przeglądu.

Liniowy związek oznacza, że wzrost wartości jednej z cech implikuje proporcjonalne zmiany średnich wartości drugiej cechy

Spośród 12 artykułów uwzględnionych w niniejszym przeglądzie, dziesięć nie wykazało korelacji między stężeniem THC we krwi a jakąkolwiek miarą prowadzenia pojazdu w tym m.in. prędkością, podążaniem za samochodem, czasem reakcji lub ogólną wydajnością prowadzenia pojazdu. Dwa artykuły, w których stwierdzono istotne powiązanie, pochodziły z tego samego badania i wykazały istotny związek z THC we krwi i prędkością i odległością od poprzedzającego pojazdu”.

-napisali autorzy

Badanie, na którego podstawie powstały dwa artykuły wykazujące korelacje pomiędzy THC, a prowadzeniem pojazdu dotyczyły wysokiego stężenia kannabinoidu we krwi po spożyciu dużych dawek marihuany.

Autorzy stwierdzili, że wspomniane wyniki sugerują, iż rzeczywiście „Mogą istnieć granice, powyżej których prowadzenie pojazdu jest upośledzone, co może wyjaśniać, dlaczego w jednym badaniu z zastosowaniem dużych dawek stwierdzono istotne korelacje między prowadzeniem pojazdu we krwi a THC”.

Poziom trudności i złożoność zadań wykonywanych za kierownicą także może mieć wg. autorów znaczenie. Autorzy przeglądu zwracają uwagę na wyniki jednego badania, które wykazało korelacje „wykorzystano w nim złożone sytuacje na drodze, które składały się z kombinacji dróg wiejskich, miejskich i międzystanowych obejmujących rozpraszacze, takie jak jelenie wyłaniające się z terenów wiejskich, drzwi samochodów otwierające się w trakcie jazdy czy dzieci na rowerach”.

Kierowcom w tym badaniu powiedziano również, aby podczas jazdy wykonywali drugie zadanie, na przykład obserwowali światła w lusterku wstecznym lub dokonywali wyboru w samochodowym radiu.

W związku z tym złożoność scenariusza i zadania może być ważną zmienną w ujawnianiu związku między poziomem THC we krwi a prowadzeniem pojazdu

– czytamy w nowym opracowaniu.

Autorzy zaznaczyli, że wyniki ich przeglądu rzucają nowe światło na podejście do kwestii poziomu THC we krwi podczas prowadzenia pojazdu. W swoim raporcie podkreślają, że w miejscach gdzie marihuana jest legalna, dopuszczalny limit THC we krwi oceniany jest na podstawie właśnie jego stężenia, a ono tak na prawdę może nie mieć znaczenia ani wpływu na zdolność do prowadzenia.

Wynika to z tego, że THC utrzymuje się bardzo długo we krwi kierowców, nawet wiele dni od ostatniego spożycia, dlatego też THC w ich krwi nie ma żadnego wpływu na to jakimi są kierowcami.

Dla osób, które marihuany używają w celach rekreacyjnych lub medycznych temat ten znany jest od dawna. Od dawna bowiem mierzą się z faktem, że metabolity konopi indyjskich potrafią bardzo długo utrzymywać się we krwi.

Oznacza to, że THC we krwi kierowcy może zostać wykryte nawet miesiąc od ostatniego użycia. Problemy z prawem i utrata prawa jazdy grożą na co dzień każdemu pacjentowi, który z marihuany korzysta np. tylko wieczorami. Takie osoby rano, w drodze do pracy, będąc już kompletnie trzeźwymi i wyspanymi kierowcami, we krwi nadal będą miały poziom metabolitów THC na poziomie gwarantującym utratę prawa jazdy i sprawę w sądzie.

Problem wynika z tego, że w przepisach żadnego kraju na świecie nie wprowadzono jeszcze rozgraniczenia pomiędzy stanem „po spożyciu”, a stanem „pod wpływem”.

Po spożyciu czyli gdy użytkownik / pacjent spożywał marihuanę np. poprzedniego dnia, a jej metabolity nadal znajdują się w jego krwi gdy te jest już zupełnie trzeźwy.

Pod wpływem czyli gdy użytkownik / pacjent zażywał marihuanę w ciągu np. ostatnich 3 godzin i nadal jest pod jej wpływem.

Zawsze należy też pamiętać, że chroniczny wieczorowy użytkownik ziela, może mieć znacznie większe stężenie THC we krwi będąc zupełnie trzeźwym i 48 godzin po ostatnim stężeniu, niż rzadko korzystający z konopi użytkownik będący zaraz po spożyciu czyli pod wpływem.

To pokazuje o ile bardziej skomplikowana jest sytuacja użytkowników marihuany aniżeli alkoholu czy innych używek. Większość z nich jest wykrywalna w organizmie tylko gdy użytkownik jest nimi odurzony. Natomiast gdy ich działanie ustanie, nie mówiąc już o przespanej nocy, substancja najczęściej będzie już nie do wykrycia podczas kontroli drogowej. Marihuana może zostać wykryta we krwi użytkownika nawet do kilku dni od ostatniego spożycia gdy kierowca jest zupełnie trzeźwy.

W Polsce pojawiały się kilka lat temu próby doprecyzowania tej patowej dla pacjentów medycznej marihuany sytuacji. Pisaliśmy o tym T U T A J . Niestety z tego co wiemy, do dzisiaj nic się nie zmieniło i w naszym kraju nie obowiązuje żaden dopuszczalny limit THC we krwi kierowcy. Gdy zupełnie trzeźwy pacjent, który korzystał z konopi poprzedniego dnia, zostanie skontrolowany pod kątem obecności THC w organizmie – sprawa za każdym razem oznacza problemy i kończy się w sądzie.

Zakaz wystawiania recept na medyczną marihuanę w ramach teleporady potwierdzony. Rozporządzenie Ministra Zdrowia w tej sprawie trafiło w środę do Komisji Prawniczej gdzie uzyska ostateczny kształt prawny i legislacyjny. Oznacza to, że potwierdzają się najgorsze obawy pacjentów korzystających z tej formy terapii. Gdy rozporządzenie wejdzie w życie, medyczne konopie przepisywać będzie można jedynie podczas osobistej wizyty u lekarza. Jedyny wyjątek dotyczy lekarzy POZ posiadających kontrakt z NFZ i to tylko w przypadku kontynuacji leczenia. Kiedy dokładnie rozporządzenie zacznie obowiązywać? Oto więcej informacji.

Zakaz wystawiania recept na medyczną marihuanę w ramach teleporady

Zgodnie z projektem rozporządzenia Ministra Zdrowia (znajdziesz je T U T A J), już wkrótce lekarze nie będą mogli przepisywać pacjentom medycznej marihuany, bez osobistego ich zbadania. Co to dokładnie oznacza?

Przede wszystkim po wejściu w życie rozporządzenia, pierwsza wizyta w celu rozpoczęcia terapii m.in. medyczną marihuaną, będzie się musiała zawsze odbyć stacjonarnie. Dotyczy to wszystkich klinik, zarówno prywatnych jak i placówek państwowych. Nie będzie możliwości odbyć wizyty kwalifikującej do leczenia w ramach teleporady lub on-line.

Ale to nie koniec zmian na gorsze, ponieważ nawet w trakcie leczenia konopiami, pacjent po każdą receptę będzie musiał udać się osobiście do lekarza, nawet po receptę będącą jedynie kontynuacją zapisanej terapii.

Oznacza to, że jeżeli podczas wizyty kwalifikacyjnej lekarz zaleci pacjentowi roczne stosowanie konopi, to pacjent będzie musiał w trakcie terapii po receptę na jej przedłużenie, udać się osobiście do gabinetu lekarskiego.

Jedyny wyjątek będą stanowić lekarze podstawowej opieki zdrowotnej (POZ ), którzy pracują w ramach NFZ. Będą oni mogli wystawiać recepty zdalnie, ale tylko w ramach kontynuacji wcześniej przepisanej terapii.

Ministerstwo Zdrowia tak drastyczne kroki tłumaczy bezpieczeństwem przy przepisywaniu leków psychotropowych i odurzających. I o ile w przypadku pozostałych substancji objętych nowymi regulacjami jest to dość zrozumiałe, o tyle w przypadku dodanych do listy medycznych konopi, jest to wylewanie dziecka z kąpielą.

W rozporządzeniu znalazły się:

  • fentanyl,
  • morfina,
  • oksykodon,
  • KONOPI ZIELE innych niż włókniste oraz wyciągi, nalewki farmaceutyczne, a także wszystkie inne wyciągi z konopi innych niż włókniste

Najbardziej w całej sytuacji ucierpią pacjenci z małych miast, miasteczek i wsi. W większych miastach powstaną zapewne stacjonarne kliniki, które ułatwią dostęp do terapii medyczną marihuaną, jednak to chwile potrwa. Niestety teraz pacjenci korzystający z prywatnych klinik, po receptę będą musieli każdorazowo udać się osobiście.

Oprócz pacjentów ucierpi także sam rynek medycznej marihuany, który w naszym kraju i tak nie jest zbyt duży, co przekłada się na mniejszą konkurencję i mniejszy wybór produktów. W zeszłym roku w Polsce sprzedało się zaledwie 2,6 tony medycznej marihuany, kilkanaście razy więcej sprzedany w tym samym czasie w Niemczech.

Kiedy rozporządzenie wejdzie w życie?

Jego ostateczny projekt trafił do Komisji Prawniczej, jest to ostatni etap prac przed wprowadzeniem nowych przepisów w życie. W komisji projekt uzyska ostateczne brzmienie co potrwa zapewne nie dłużej niż miesiąc. Wszystko zatem wskazuje, iż nowe przepisy wejdą w życie w tym roku, a być może jeszcze w listopadzie.

A jednak, e-recepty na medyczną marihuanę mają zniknąć, wystawienie recepty jedynie po osobistym zbadaniu przez lekarza. Minister zdrowia w rozmowie z „DGP” wyjaśniła, że decyzja o dopisaniu medycznych konopi do listy substancji specjalnego nadzoru ze względu na niebezpieczeństwo ich nadużywania, jest wynikiem uwag zgłaszanych ostatnio przez samorządy farmaceutyczne czy Naczelną Izbę Lekarską. Co ciekawe z listy wypadł np. Tramadol (Tramal). Czy to decyzja ostateczna? Czy jest szansa, że oś się jeszcze zmieni? Oto więcej informacji.

E-recepty na medyczną marihuanę mają zniknąć, wystawienie recepty jedynie po osobistym zbadaniu przez lekarza

Lato 2024 to czas sporego zamieszania w kwestii medycznej marihuany i wystawiania na nią recept online.

W lipcu informowaliśmy o działaniach różnych urzędów nastawionych na likwidację recept wystawianych online na medyczną marihuanę.

„Receptomaty nie mogą wydawać recept na środki psychotropowe, opioidy i medyczną marihuanę bez zbadania pacjenta”

– orzekł wtedy Wojewódzki Sąd Administracyjny.

„Podejmujemy jeszcze bardziej intensywne działania wobec tych „receptomatów”, które wystawiają recepty na leki opioidowe, psychotropowe i marihuanę medyczną bez badania pacjenta lub wcześniejszego potwierdzenia leczenia w dokumentacji medycznej”

– napisał po ogłoszeniu wyroku Rzecznik Praw Pacjenta, Bartłomiej Chmielowiec.

Więcej na ten temat przeczytasz T U T A J.

Jednak już dwa tygodnie później resort poinformował, że medyczna marihuana została usunięta z listy substancji wyjątkowo niebezpiecznych, na której jest m.in. fentanyl.

„Nowe rozporządzenie ma rozwiązać problem nadmiernego przepisywania substancji kontrolowanych, co skutkuje uzależnieniami, w tym związanymi z koniecznością hospitalizacji lub dalszego leczenia farmakologicznego. Problem ten wynika w dużej mierze z działalności tzw. „receptomatów”, umożliwiających podaż recept na ww. środki niemal równą popytowi, zwłaszcza temu niewynikającemu wprost z potrzeb stricte medycznych, ponieważ uzyskiwanie recept na tego rodzaju preparaty odbywa się często albo w ogóle bez wywiadu medycznego, albo “jest to wywiad pozorowany, któremu nie sposób przydać waloru rzetelności i wiarygodności”

– uzasadniał w sierpniu resort.

Podano też listę leków objętych szczególnym nadzorem:

-morfina
-oksykodon
-tramadol
-tapentadol
-buprenorfina

Gdy tylko informacja został podana do opinii publicznej, Naczelna Izba Lekarska natychmiast wyraziła swój sprzeciw wobec pozostawienia możliwości wystawiania e-recept na medyczną marihuanę. NIL poinformowała, że swoje oficjalne stanowisko przedstawi w ciągu kilku dni, przeczytasz o tym T U T A J.

E-recepty na medyczną marihuanę  -stanowisko Naczelnej Izby Lekarskiej wzięte pod uwagę?

NIL tak jak zapowiedziano przedstawiła swoje stanowisko pod koniec sierpnia.

Lekarze napisali wtedy, że państwo robi z nich dilerów marihuany i albo powinna zostać ona zalegalizowana albo należy zlikwidować możliwość wystawiania e-recepty na medyczną marihuanę. Przeczytasz o tym T U T A J.

Okazuje się, że resort najwyraźniej przychylił się do wniosku Naczelnej Izby Lekarskiej gdyż Minister zdrowia, poinformowała, że decyzja o ostatecznym pozostawieniu medycznej marihuany na liście leków szczególnie niebezpiecznych, jest wynikiem uwag zgłoszonych przez samorządy lekarskie i farmaceutyczne w trakcie konsultacji publicznych.

Co ciekawe z listy wypadł Tramadol (Tramal), który jest opioidem, a jego dawka śmiertelna zaczyna się już od 200 mg (u osób uzależnionych np od morfiny będzie to oczywiście większa dawka).

Minister zdrowia zaznaczyła, że marihuana nie jest substancją niebezpieczną w takim stopniu jak opioidy, jednak po dyskusji i uwagach ze strony partnerów społecznych, w tym Naczelnej Izby Lekarskiej, zdecydowano o jej umieszczeniu na liście.

„Dziennik Gazeta Prawna” informuje także, że decyzja o wykreśleniu z listy buprenorfiny, tapentadolu i tramadolu została podjęta podczas czwartkowego spotkania ekspertów.

O wszelkich zmianach oraz nowych informacjach w tej kwestii będziemy informować na bieżąco.

Źródło: DGP, BudCare.pl

Przeczytaj także: W 2023 sprzedano w Polsce nie 4,6 lecz 2,6 tony medycznej marihuany. Skąd błędna informacja?

VAT na medyczną marihuanę pozostanie na poziomie 8%. W związku z ostatnimi doniesieniami mówiącymi, że Ministerstwo Finansów planuje podwyżkę podatku VAT na medyczne konopie, resort poinformował, iż planowana podwyżka na konopie nie obejmie tych sprzedawanych w aptekach na receptę. Oto więcej informacji. 

VAT na medyczną marihuanę pozostanie na poziomie 8%

Kilka dni temu media obiegła informacja jakoby medyczna marihuana miała zostać objęta wyższym niż do tej pory podatkiem VAT, który miałby wynieść 23 zamiast obecnych 8%.

Komunikat Ministerstwa Finansów, który wywołał niepokój pacjentów mówił o podniesieniu stawki VAT na wszystkie konopie, co za tym idzie także te sprzedawane w aptekach na receptę. Przeczytasz o tym T U T A J

W związku z medialnymi doniesieniami, resort finansów wydał komunikat mówiący, że planowane zmiany obejmą jedynie produkty CBD i inne produkty z konopi włóknistych do palenia i waporyzacji. Stawka podatku VAT na medyczną marihuanę pozostanie nie zmieniona.

„Podwyższenie stawki VAT do 23% nie dotyczy konopi siewnej przeznaczonej do celów leczniczych, która jest surowcem farmaceutycznym. Będzie ona nadal opodatkowana stawką VAT 8%, podobnie jak wyroby z konopi indyjskich stanowiące surowiec farmaceutyczny. Oznacza to, że wyroby określane jako „marihuana lecznicza”, czyli przeznaczone wyłącznie do celów leczniczych, będą nadal opodatkowane stawką obniżoną 8%

– Ministerstwo Finansów.

Źródło: Mgr.farm

Reklama

Ostatnie artykuły

Weednews.pl - portal konopny | marihuana | konopie | medyczna marihuana
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.