Kryminalne Zagadki Zielonego Świata

Zielone Newsy

Aktualności

Wyrokiem rumuńskiego sądu, Wiz Khalifa został skazany za palenie marihuany na scenie. Wyrok to dziewięć miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Wyrok zapadł zaocznie po tym, jak Wiz przyznał się do winy, którą było zapalenie jointa podczas festiwalu Bitch, Please! w Costinești. W pierwszej instancji zapadł wyrok znacznie łagodniejszy – była to grzywna. Jednak rumuńska prokuratura odwołała się od tej decyzji, a sąd apelacyjny zamienił grzywnę na bezwzględne pozbawienie wolności. Wyrok jest prawomocny, a rumuńskie władze mogą domagać się ekstradycji. Oto więcej informacji.

Rumunia: Wiz Khalifa skazany za palenie marihuany na scenie na dziewięć miesięcy więzienia

Policja zatrzymała i przesłuchała Wiz Khalifa po koncercie, który odbył się 13 lipca 2024 r. Następnie prokuratura postawiła mu zarzut posiadania tak zwanych „narkotyków ryzyka” na własny użytek. Jak wskazali rumuńscy śledczy, raper miał przy sobie ponad 18 gramów marihuany oraz spożył jej część podczas swojego występu.

Wg. aktu oskarżenia, raperowi zarzucono „ popełnienie przestępstwa posiadania niebezpiecznych narkotyków bez pozwolenia, w celu ich  konsumpcji” 

W akcie oskarżenia muzyka napisano:

„Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że ​​w dniu 13 lipca 2024 r. około godziny 23:55, przebywając na terenie festiwalu muzycznego w Costinești, posiadał na własny użytek bez prawa ilość 18,53 grama marihuany i papierosa zawierającego konopie indyjskie.
Sprawa została przekazana do kompetentnego rozstrzygnięcia Sądowi w Konstancy.
Precyzujemy, że ten etap procesu karnego oznacza, zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, zakończenie śledztwa i przesłanie aktu oskarżenia do sądu na rozprawę, co nie może w żaden sposób obalić zasady domniemania niewinności.”

W uzasadnieniu wyroku sędziowie Sądu Apelacyjnego zaznaczyli, że raper swoim zachowaniem wysłał sygnał normalizacji nielegalnych zachowań, co — zdaniem sądu — mogło zachęcić młodych ludzi do zażywania narkotyków. W opinii sędziów był toostentacyjny akt„, a artysta jako „wykonawca muzyczny, występujący na scenie festiwalu muzycznego dobrze znanego wśród młodych ludzi„, posiadał i spożywał marihuanę na oczach licznej, przede wszystkim młodej publiczności.

waporyzatory hero
-reklama-

Wiz Khalifa skazany za palenie marihuany na scenie na dziewięć miesięcy więzienia prawomocnym wyrokiem- co dalej

Rumuński kryminolog Vlad Zaha ocenił dla BBC News, że szansa na ekstradycję rapera ze Stanów Zjednoczonych jest minimalna, a sam wyrok określił jako „niezwykle surowy.

Zwrócił uwagę, że majątek i kontakty artysty, a także ograniczone możliwości Rumunii w negocjacjach ekstradycyjnych oraz status prawny marihuany w USA sprawiają, iż jest bardzo mało prawdopodobne, by Khalifa został wysłany przez amerykańskie służby do odbycia kary w Rumunii, nawet jeśli formalny wniosek trafi do Stanów Zjednoczonych.

Niestety może to też oznaczać brak koncertów Wiza w Unii Europejskiej, której Rumunia jest członkiem. W przypadku ponownej wizyty muzyka na terenie UE, rumuńskie władze mogą uruchomić procedurę ENA – Europejskiego Nakazu Aresztowania.

Podczas gdy w Niemczech i Czechach można uprawiać i posiadać konopie indyjskie na własny użytek, w Polsce policja marnuje czas i zasoby na zatrzymywanie ludzi, którzy posiadają trochę konopnych liści. Policjanci z Oddziału Prewencji Policji w Kielcach podczas patrolu Sandomierza zatrzymali mężczyznę stojącego na przystanku autobusowym przy ul. Zawichojskiej. Na widok radiowozu 36-latek zaczął zachowywać się nerwowo, co wzbudziło podejrzenia funkcjonariuszy.

Zatrzymali go za liście ale odpowie jak za normalne zioło

Podczas legitymowania okazało się, że w plecaku mężczyzny znajduje się foliowy woreczek z 22 gramami zielonego suszu roślinnego. To nie był jednak koniec sprawy. Jeszcze tego samego dnia policjanci z Wydziału Kryminalnego przeszukali jego miejsce zamieszkania, gdzie zabezpieczyli kolejne 55 gramów podobnej substancji.

Łącznie funkcjonariusze zabezpieczyli blisko 88 gramów „środków odurzających”, wstępnie zidentyfikowanych jako marihuana. Mężczyzna usłyszał już zarzuty,  za posiadanie narkotyków grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności, a zatrzymali go za liście. 

W normalnym kraju takie sytuacje nie powinny nigdy mieć miejsca. Niestety w szeregach polskiej policji nadal pracuje wiele osób, którym zależy jedynie na własnych statystykach i zamiast „pomagać i służyć” – prześladują i nękają obywateli sprowadzając na nich poważne kłopoty tylko dlatego, żeby się wykazać, to jest patologia polskiego wymiaru sprawiedliwości, która w nie powinna mieć miejsca.

Czytaj też:

Dorośli mający dostęp do legalnej marihuany rzadziej sięgają po alkohol, wynika z badań

Młody Portugalczyk chciał przemycić do Polski 24 kg zioła z Tajlandii. To kolejna tego typu sytuacja w ostatnich tygodniach. I zawsze jest to podobna ilość – średnio 22 kg w jednej walizce, a przemytnicy często lecą z więcej niż jedną sztuką. Z czego to wynika i czy możliwe, że takie transporty przechodzą niezauważone? Oto więcej informacji.

W Bangkoku spakował 24 kg zioła do walizki i poleciał do Polski – znów rośnie skala przemytu konopi z Tajlandii do Europy

Funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej z Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego w Warszawie wytypowali do kontroli pasażera, który przyleciał z Bangkoku. W jego walizce znaleziono 42 foliowe pakiety zielonego suszu roślinnego.

Badania narkotestem oraz analizy w Laboratorium Celno-Skarbowym w Otwocku potwierdziły, że była to marihuana. Zabezpieczono ponad 24 kg narkotyków o szacunkowej czarnorynkowej o wartości od pół miliona do ponad miliona złotych.

Zatrzymany 22-latek usłyszał w prokuraturze zarzuty przemytu znacznej ilości środków odurzających. Na wniosek śledczych sąd aresztował go na trzy miesiące. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara grzywny oraz pozbawienia wolności od 3 do 20 lat.

To już drugi w ostatnich tygodniach przypadek próby przemytu znacznej ilości marihuany na Lotnisku Chopina – w listopadzie funkcjonariusze wykryli prawie 40 kg narkotyku w bagażu 26-letniej obywatelki Szwecji – pisaliśmy o tym T U T A J.

Tajlandia: Marihuana pozostanie legalna, poinformował premier Srettha.

Czy mamy do czynienia z drugą falą przemytu marihuany z Tajlandii do Europy?

Bo pierwsza taka fala miała miejsce rok temu – pisaliśmy o tym  T U T A J.

We wspomnianym artykule z marca tego roku informowaliśmy:

 Rośnie liczba prób przemytu marihuany do Europy, na lotnisku w Chiang Mai zatrzymano w poniedziałek 5 osób, każdy miał w walizce znacznie ponad 20 kg i każdy leciał do Europy, a konkretnie do Anglii i Belgii. We wtorek na Koh Samui zatrzymano dwóch Brytyjczyków, którzy w walizkach mieli 165 kg suszu. Tylko od lutego przejęto 3,1 tony zioła i 8 ton produktów otrzymanych z konopi (np. ekstrakty), które miały lecieć do Wielkiej Brytanii. Od 16 lutego tajski Departament Celny ściśle współpracuje z brytyjskim Home Office International Operations, aby rozwiązać ten „problem”.

Tylko od początku lutego do połowy marca, tajskie służby przejęły ponad 3 tony marihuany oaz blisko 8 ton produktów z niej wytworzonych takich jak ekstrakty, olejki czy nasiona.

Proceder nieco ustał gdy w Tajlandii doszło do pewnych zmian prawnych, o których pisaliśmy T U T A J.

O ile marihuana nie została w pełni zdelegalizowana (pomimo plotek, które rozwiewamy w artykule T U T A J) o tyle pojawił się chwilowy problem dla jej producentów. A to właśnie nadprodukcja była w Tajlandii głównym czynnikiem powodującym próby przemytu.

W Tajlandii zalega nadal wiele ton marihuany, której nie ma szans sprzedać na lokalnym rynku. Dlatego ci najbardziej zdesperowani, którzy wydali ogromne pieniądze, a czasem oszczędności życia na uruchomienie upraw indoor, mając nadzieje na intratny interes – teraz szukają rozwiązania decydując się także na te nielegalne metody.

Dlatego tego typu przemyty przez „mułów”, którzy pakują do walizki tyle zioła ile się da (a da się ok 22 kg bez zbytniego sprasowania) i lecą z tym do Europy, gdzie popyta na marihuanę jest spory, a ceny znacznie lepsze niż w Tajlandii. Czy zatem próby przemytu konopi z Tajlandii do Europy znów staną się codziennością? Jest to możliwe chociaż skala będzie zapewne raczej maleć ponieważ mało kto otwiera nowe uprawy w tamtej części świata.

Służby drogowe z okolic Northampton dokonały niecodziennego odkrycia. Pod autostradą, w dużym tunelu odprowadzającym odprowadzającym wodę, odkryta została plantacja marihuany. Policja opisała to miejsce jako „jedno z najbardziej niezwykłych”, w jakim kiedykolwiek odkryto uprawę konopi, która swoją drogą jest w Anglii niesłychanie popularna. Oto więcej informacji. 

Anglia: Plantacja marihuany ujawniona w tunelu pod autostradą M1

28 listopada pracownicy drogowi dokonali niecodziennego odkrycia pod autostradą M1 w Northamptonshire. 

Gdy robotnicy kontrolujący stan techniczny infrastruktury na autostradzie M1, postanowili sprawdzić stan tunelu odprowadzającego wodę, ich oczom ukazał się nietypowy widok. Okazało się, że przypadkiem odkryli oni „niezwykłą, ale profesjonalną” farmę konopi indyjskich.

W rurze biegnącej przez szerokość autostrady w hrabstwie Northamptonshire znaleziono ponad 240 roślin.

Policja opisała to miejsce jako „jedno z najbardziej niezwykłych”, w jakim kiedykolwiek odkryto uprawę konopi, ale stwierdziła również, że „pokazuje ono, do jakich środków posuwają się przestępcy, aby wyprodukować ten drogocenny towar”.

Chociaż marihuana i jej produkcja są w Anglii niesłychanie popularne, a ceny stosunkowo niskie właśnie ze względu na dużą podaż.

Przepust odwadniający, w którym zorganizowano uprawę, to zamknięty tunel, który zwykle służył do odprowadzania wody z jednej strony drogi na drugą, został zabity deskami, aby ukryć nietypowe wykorzystanie tej przestrzeni.

 Po wejściu do przepustu odwadniającego naszym oczom ukazała się skomplikowana konstrukcja, która obejmowała obszerne półki, dzięki którym rośliny utrzymywały się nad wodą spływająca z autostrady, a energia elektryczna była kierowana do oświetlenia i innych urządzeń potrzebnych do pielęgnacji roślin.

-poinformował inspektor Jonathan Davis-Lyons z policji w Northamptonshire.

waporyzatory hero
-reklama-

Ulewne deszcze i fakt, że najbliższa droga dojazdowa do tunelu znajdowała się około półtora kilometra dalej, utrudniły demontaż fabryki konopi, jednak lokalny właściciel ziemski zapewnił policji transport i przyczepy, aby pomóc się z tym uporać.

Funkcjonariusze poinformowali, że nikogo nie aresztowano i proszą o kontakt każdego, kto ma informacje na temat tego, kto mógł uprawiać rośliny.

Źródło: ITV

Czytaj też:

Nasza dzielna policja pochwaliła się w sieci likwidacją plantacji marihuany – która była prowadzona zaledwie od kilku dni. Z informacji śmieją się w sieci od stron z memami po poważne portale informacyjne. Powodem drwin jest oczywiście zdjęcie zarekwirowanych roślin, które są w pierwszych dniach życia i mają zaledwie po kilka cm. Mimo wszystko dla właściciela sadzonek, najprawdopodobniej będzie on oskarżony w takim samym zakresie jak by miał gotowe do ścięcia krzewy i może mu nie być do śmiechu. Z czego to wynika? Oto więcej informacji.

Policja pochwaliła się likwidacją „plantacji” marihuany i cały kraj się śmieje, tylko nie ma z czego

„Policjanci z Komisariatu Policji w Dębnie, podczas wykonywania czynności służbowych ujawnili plantację marihuany oraz środki odurzające. Jeszcze tego samego dnia 30-latek odpowiedzialny za nielegalną uprawę i posiadanie znacznej ilości narkotyków został zatrzymany. Mężczyźnie grozi nawet do 10 lat pozbawienia wolności.” – czytamy w komunikacie policji

W internecie wszyscy zgodnie śmieją się z policyjnej akcji, jedni się śmieją, że „teraz mogą czuć się bezpiecznie”, podczas gdy inni oburzają się na marnowanie publicznych środków. A wszystko za sprawą zdjęcia, na którym pokazano zarekwirowane rośliny będące na etapie małych sadzonek o wysokości kilku centymetrów.

likwidacją plantacji marihuany

„W jednym z pomieszczeń ujawniono znaczne ilości środka odurzającego w postaci marihuany o wadze około 50 gram oraz całą instalację do uprawy marihuany. W związku z tą sprawą, funkcjonariusze zatrzymali 30-letniego mężczyznę mieszkańca gminy Dębno.” – informuje policja

Niestety zatrzymany usłyszy zarzut uprawy, a być może uprawy znacznej ilości. Wynika to z tego, że polskie prawo definiuje uprawę już od celowego wykiełkowania, a umieszczenie kiełka w podłożu jest zabiegiem ogrodniczym i tak to najpewniej zdefiniuje biegły.

Zapewne to właśnie biegły będzie też się wypowiadać w kwestii tego, ile ziela można było uzyskać z takiej plantacji.

Niedawno Ministerstwo Sprawiedliwości w ramach odpowiedzi na dezyderat ws. depenalizacji m.in. uprawy jednej rośliny konopi indyjskich stwierdził, że szacunkowa ilość suszu uzyskanego z jednej rośliny to ok. 22 gramy. To akurat może oskarżonemu wyjść na dobre, ponieważ z jednej rośliny otrzymuje się znacząco więcej niż wspomniane 22 gramy.

W sytuacji gdy tak naprawdę z jednej  rośliny można uzyskać średnio 50 gramów suszu, jest to korzystne dla zatrzymanego ogrodnika.

Do tego dochodzi cały sprzęt wykorzystany do uprawy wskazujący, że zatrzymany wiedział co robi i się do tego dobrze przygotował.

likwidacją plantacji marihuany

W Polsce prawo nie rozgranicza do jakiego momentu można uprawiać konopie indyjskie, w niektórych krajach zabronione jest np. uprawianie roślin kwitnących, natomiast rośliny na etapie wegetacji nie są zabronione.

Wg. polskiego prawa uprawa rozpoczyna się w momencie wykiełkowania nasiona.

A planowane jest zaostrzenie tych przepisów, które w nowej formie mają zakazywać także przygotowywania się do uprawy czyli będzie można dostać wyrok jedynie za zakup sprzętu, który może posłużyć do uprawy konopi indyjskich.

19-latek zaproponował tajniakom marihuanę. Policjanci z Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie otrzymali informacje, że w jednym z bloków może dochodzić do handlu nielegalnymi środkami. Funkcjonariusze po cywilnemu, którzy udali się pod wskazany adres nie spodziewali się zapewne jak bardzo zostanie im ułatwiona praca. -To wy? Usłyszeli policjanci gdy tylko weszli na klatkę schodową. Oto więcej informacji.

„To wy?” – 19-latek zaproponował tajniakom marihuanę myśląc, że to klienci

Po wejściu do klatki schodowej przybyli na miejsce funkcjonariusze natrafili na młodego mężczyznę. Nastolatek spojrzał na tajniaków i bez zawahania  zapytał funkcjonariusza „to wy?”, po czym sam przekazał mu woreczek z suszem.

Niestety dla niego, został natychmiast zatrzymany, a jego zachowanie i pytanie z pewnością przyczynią się do tego, że usłyszy zarzut wprowadzania do obrotu.

Podczas przeszukania jego mieszkania policjanci zabezpieczyli łącznie prawie 30 gramów substancji zabronionych, siedem telefonów oraz gotówkę w wysokości 1560 złotych. Wszystkie przedmioty trafiły do policyjnego magazynu dowodowego.

MZ: Powinniśmy chronić zdrowie publiczne i zdrowie osobiste przed szkodliwymi skutkami zażywania konopi włóknistych

Mężczyzna usłyszy zarzut posiadania znacznej ilości środków odurzających i został objęty policyjnym dozorem. Policja podkreśla, że każde zgłoszenie dotyczące narkotyków jest wnikliwie weryfikowane, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom i skutecznie przeciwdziałać przestępczości narkotykowej.

Źródło: KMP Szczecin

Do niecodziennej sytuacji doszło w Białymstoku. Prowadzący auto policjant po służbie, zwrócił uwagę na dziwne zachowanie innego kierowcy, który „machał rękami i podskakiwał na fotelu, a do tego palił skręta”. Funkcjonariusz po służbie kazał kierowcy zjechać i zatrzymać pojazd. Oto więcej informacji.

Białystok: Kierowca połknął jointa, którego palił prowadząc auto. Został zatrzymany

Jak poinformowała policja z Białegostoku, do niecodziennego zdarzenia doszło na ulicy Piastowskiej.

Funkcjonariusz będący po służbie zauważył obok siebie samochód prowadzony przez mężczyznę zachowującego się w wyjątkowo dziwny sposób. Kierowca energicznie gestykulował, podskakiwał na fotelu i palił „skręta”.

Gdy policjant zrównał się z pojazdem na skrzyżowaniu, polecił kierowcy zjechać w bezpieczne miejsce.

W chwili otwarcia drzwi auta policjant wyczuł silny zapach marihuany. Funkcjonariusz po służbie zabrał mężczyźnie kluczyki i powiadomił dyżurnego, który natychmiast wysłał na miejsce patrol.

27-latek przyznał przybyłym na miejsce policjantom, że palił marihuanę, a tuż przed zatrzymaniem połknął resztkę „skręta”.

Wstępne badanie narkotesterem potwierdziło obecność środków odurzających w jego organizmie. Okazało się również, że mężczyzna nie posiada uprawnień do kierowania – wcześniej je stracił i nie zdał ponownego egzaminu.

waporyzatory hero
-reklama-

Kierowcy pobrano krew do dalszych szczegółowych badań. Samochód, którym się poruszał, nie należał do niego, dlatego został zwrócony właścicielowi. Za jazdę pod wpływem środków odurzających grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Niestety to, ze kierowca połknął jointa chyba mu nie pomogło.

 

Pijany 23-latek zaproponował policjantkom marihuanę. W nocy z 2 na 3 listopada, o godzinie 23:30, funkcjonariuszki z Posterunku Policji w Łaskarzewie przeprowadzały interwencję wobec grupy młodych osób, które zakłócały spokój na ul. Warszawskiej. Wtedy umundurowane policjantki usłyszały niecodzienną propozycję zapalenia jointa. Oto więcej informacji.

Pijany 23-latek zaproponował policjantkom marihuanę

Funkcjonariuszki z komisariatu w Łaskarzewie spotkała ostatnio nietypowa sytuacja, do której doszło podczas standardowej interwencji związanej z zakłócaniem spokoju przez młodych ludzi. Jedna z osób, wobec których podjęto interwencję sprawiała jednak wrażenie bardziej odurzonej niż pozostali.

recepta na medyczną marihuanę online AnandaMed
-reklama-

I właśnie ta najbardziej pijana osoba wpadła na „genialny” pomysł.

– Podczas patrolu, którego celem było monitorowanie miejsc szczególnie narażonych na zakłócanie porządku publicznego przez młodzież, policjantki zauważyły grupę osób. Wśród nich był młody mężczyzna, którego zachowanie wskazywało, że znajduje się pod działaniem alkoholu – poinformowała podkom. Małgorzata Pychner, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Garwolinie.

– W trakcie rozmowy z funkcjonariuszkami 23-latek zasugerował, że może je poczęstować… marihuaną.

Niestety dla niego, funkcjonariuszki nie doceniły gestu i natychmiast podjęły czynności służbowe.

W trakcie kontroli osobistej znalazły u 23-latka susz roślinny. Wstępne badanie wykazało, że była to marihuana – informuje rzeczniczka garwolińskiej policji.

Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do jednostki Policji, gdzie wykonano z nim czynności procesowe.

Teraz 23-latek poniesie niestety konsekwencje przewidziane przepisami ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

Źródło: Policja.pl

Kobieta chciała przemycić 40 kg marihuany z Tajlandii, zatrzymano ją na warszawskim Lotnisku Chopina. W jaki sposób próbowała się wytłumaczyć i czy można zakładać, że na polski rynek trafia susz z Tajlandii? Oto więcej informacji.

Kobieta chciała przemycić 40 kg marihuany z Tajlandii, zatrzymano ją na Lotnisku Chopina

26-letnia obywatelka Szwecji przyleciała z Bangkoku i na Lotnisku Chopina korzystała z przejścia „nic do zgłoszenia”.

jednak funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej z Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego w Warszawie (MUCS) uznali, że skierują kobietę do kontroli.

Sprawdzając zawartość walizki należącej do podróżującej z Bangkoku kobiety,  funkcjonariusze w dwóch walizkach znaleźli cztery foliowe, zamknięte próżniowo paczki z suszem roślinnym.

Badanie narkotestem wykazało, że jest to marihuana, co potwierdziło Laboratorium Celno-Skarbowe w Otwocku.

Funkcjonariusze zabezpieczyli prawie 40 kg narkotyków, których celne służby oszacowały na 1.8 miliona zł co znaczy, że gram wyceniono na ponad 40 zł.

W jaki sposób tłumaczyła się podróżna?

Na pytania funkcjonariuszy o zwartość bagażu, tłumaczyła się, że nie wiedziała co jest w walizkach, i że ktoś ją poprosił o przewiezienie.

Zatrzymana kobieta w prokuraturze usłyszała zarzuty przemytu znacznej ilości środków odurzających. Młoda Szwedka została tymczasowo aresztowana na okres 3 miesięcy. Grozi jej kara pozbawienia wolności od 3 do 20 lat.

recepta na medyczną marihuanę online AnandaMed
-reklama-

Sprawę prowadzi MUCS w Warszawie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota.

Czy na polski rynek trafiają przemyty marihuany z Tajlandii?

Niedawno informowaliśmy o tym, z czego tak naprawdę wynika zaostrzenie przepisów dot. marihuany w Tajlandii. Główną przyczyną był fakt, że w Tajlandii odkąd ta zalegalizowała marihuanę – produkuje się jej znacznie więcej niż jest w stanie przyjąć lokalny rynek. Dlatego zdesperowani producenci uciekają się do nielegalnych rozwiązań, szerzej temat opisaliśmy T U T A J.

Czy można zakładać, że ten proceder dotyczy także Polski? Oczywiście, że tak jednak na pewno dużo mniejszej skali niż ma to miejsce np w UK, gdzie proceder był jeszcze niedawno tak częsty, że przemytników marihuany z Tajlandii przestano nawet zatrzymywać, a jedynie konfiskowano zioło i odsyłano taką osobą tam, skąd przyleciała.

Bali: Holendrowi grozi kara śmierci za uprawę konopi indyjskich, którą ujawniły służby. Podejrzany 31-latek, opisany jedynie inicjałami NR, został aresztowany wraz ze swoją żoną, obywatelką Rosji, podczas policyjnego nalotu 1 października w zamieszkiwanej przez niego nieruchomości. Według szefa wydziału narkotykowego policji balijskiej, władze rozpoczęły nalot po otrzymaniu sygnału od lokalnych mieszkańców, ale nie tylko. Pokazano też nagranie uprawy, która wg służb była „bardzo profesjonalna”. Indonezja to kraj z jednymi z najsurowszych kar m.in. za marihuanę, zatrzymany Holender musi liczyć się nawet z karą śmierci. Jak zareagował na tę sytuację rząd Holandii? Oto więcej informacji.

Bali: Holendrowi grozi kara śmierci za uprawę konopi indyjskich

Podejrzany 31-latek mieszkając na Bali od ponad roku, zidentyfikowany jedynie inicjałami NR, został aresztowany wraz ze swoją żoną, podczas policyjnego nalotu 1 października w wynajmowanej nieruchomości przy ul. Bina Kusuma w Ubung Kaja (Denpasar).

Według szefa wydziału narkotykowego balijskiej policji, starszego komisarza Radianta, władze rozpoczęły nalot po otrzymaniu sygnału od lokalnych mieszkańców oraz kilku tygodniach obserwacji.

Otrzymaliśmy informacje od społeczności o podejrzeniu działalności narkotykowej w domu” – poinformował komisarz Radiant

Indonezja, gdzie leży popularna wyspa Bali, to terytorium z bardzo surowym prawem dot. m.in. konopi indyjskich, za których uprawę bądź handel grozić może nawet kara śmierci. 

Minimalny wyrok w tej sytuacji to natomiast pięć lat pozbawienia wolności.

Holendrowi grozi kara śmierci za uprawę konopi indyjskich – co na to rząd Holandii?

Do sytuacji zdążył się już odnieść holenderski rząd.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Holandii potwierdziło, że udziela oskarżonemu i jego żonie pomocy konsularnej, ale bez obrony prawnej.

konopny shot bomb dope
-reklama-

Czy władze Holandii uznały, że ich obywatel doskonale sobie zdawał sprawę z możliwych konsekwencji ujawnienia jego uprawy? Tego nie wiemy na pewno, jednak brak wsparcia prawnego ze strony rządu holenderskiego może sugerować, że tak właśnie jest.

Poniżej przedstawiamy nagranie z zatrzymania, na którym widać, że „profesjonalna uprawa hydroponiczna”, którą prowadził Holender, to tak naprawdę dwa namioty. W jednym znajdowały się rośliny w stanie wegetacji oraz młode sadzonki, które potrzebują podobnych warunków. W drugim namiocie stało kilka roślin konopi, zapewne w początkowym stadium kwitnienie (wnioskowane po ich wyglądzie).

Do pewnych miejsc na ziemi lepiej się nie wybierać z konopiami, nawet tymi siewnymi. W grudniu 2024 r. informowaliśmy o Kanadyjczyku skazanym na dożywocie w Dubaju za posiadanie olejku CBD, przeczytasz o tym T U T A J

Reklama

Ostatnie artykuły

Weednews.pl - portal konopny | marihuana | konopie | medyczna marihuana
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.