Konopne ciekawostki

Zielone Newsy

Aktualności

Chociaż niektórzy sądzą inaczej, jeszcze nikt nigdy nie zmarł od marihuany. Nawet jeżeli ktoś pali tyle co Snoop Dogg, Willie Nelson, Wiz Khalifa oraz Cheeh & Chong razem wzięci nie ma ryzyka śmiertelnego przedawkowania. Jednak jeżeli wprowadzisz do organizmu zbyt dużą dawkę THC będzie to raczej nieprzyjemne uczucie i o ile nic nie grozi Twojemu zdrowiu to przez kilka godzin może być niefajnie, wie o tym każdy kto choć raz w życiu zjadł za dużo ciasteczek z zawartością THC. Przedawkowanie marihuany – ile zioła to już za dużo?

Od czasu do czasu w mediach ukazują się informację o zgonie z powodu przedawkowania marihuany, są one jednak mocno naciągane, ja takie informacji określam jako „gównoniusy” – nieważne czy mówi się prawdę, ważne, że temat chwytliwy. Jeden z ostatnich przypadków dotyczy historii z Kolorado, w którym jedenastomiesięczny chłopiec zmarł z powodu niewydolności serca.

Według lekarzy, dr. Thomasa Nappe’a i dr. Christophera Hoyte’a przyczyną śmierci było zapalenie mięśnia sercowego. W swoim raporcie z autopsji zwracają uwagę na fakt, że we krwi chłopca wykryto jedynie konopie indyjskie. „Jedyne, co znaleźliśmy, to marihuana. Wysokie stężenie marihuany we krwi. I to jedyna rzecz, którą znaleźliśmy „- powiedział dr Hoyte.

To, co wydarzyło się później, jest typowe w dzisiejszych czasach, w których dziennikarze bardziej martwią się liczbą kliknięć niż treścią. AOL, New York Daily News, Daily Mail, Fox News, a za nimi mniejsze media ogłosiły „pierwszą na świecie śmierć od konopi”. W reakcji na tę falę niedokładnych wiadomości, dr Nappe zdystansował się wyraźnie od głośnych nagłówków w mediach: „Absolutnie nie mówimy, że marihuana zabiła to dziecko”. Jednak niesmak pozostał, a u wielu osób zachował się jedynie nieprawdziwy przekaz, że marihuana może doprowadzić do śmierci.

Niestety, kłamstwa na temat konopi indyjskich są wielokrotnie rozpowszechniane. Kłamstwa te utrudniają oparte na faktach dyskusje w tej materii i stają na drodze otwartej debaty na temat płynących zagrożeń oraz możliwych korzyściach używania konopi indyjskich.

Czy można umrzeć z przedawkowania konopi?

Przedawkowanie odnosi się do spożycia wyższej dawki składnika aktywnego niż jest to konieczne do celów medycznych (lek) lub do zatrucia. W najpoważniejszych przypadkach przedawkowanie może spowodować śmierć. Czy można umrzeć z przedawkowania konopi? Odpowiedź jest krótka: nie. Do tej pory nie odnotowano żadnego przypadku śmierci spowodowanej bezpośrednio używaniem cannabis, nigdy.

W latach 80. amerykańska administracja narkotykowa próbowała uśmiercić zwierzęta laboratoryjne konopiami indyjskimi. Nie udało się im. Dla porównania, według CDC (Centers for Disease Control and Prevention) sześć osób dziennie umiera z powodu zatrucia alkoholem w USA. Sześć osób każdego dnia! Co więcej, kolejne 100 osób umiera każdego dnia jako bezpośrednia konsekwencja nadużywania alkoholu! Nie wspominając już o ogromie cierpień i patologii do jakich prowadzi alkohol. Legalny ogłupiacz mas.

Liczby te po raz kolejny podkreślają absurdalność zakazu używania konopi, podczas gdy swobodniej dostępna jest znacznie bardziej niebezpieczna substancja, taka jak alkohol.

Wpływ marihuany

Powodem, dla którego niektóre substancje (w przypadku przedawkowania) mogą doprowadzić do śmierci, jest obszar mózgu na który oddziaływają. Opiaty, takie jak heroina lub fentanyl, są absorbowane w pniu mózgu użytkownika, w miejscu, w którym reguluje się oddychanie. Ludzie, którzy umierają z przedawkowania opiatów, po prostu przestają oddychać gdyż nadmiar substancji powoduje, że ten obszar mózgu nie działa tak jak należy.

Aktywne składniki konopi są wchłaniane przez receptory kannabinoidowe, które nie znajdują się w pniu mózgu, a zatem nie mają rzeczywistego wpływu na funkcje życiowe, takie jak np oddychanie. Dlatego właśnie zbyt duża ilość THC, mimo, iż może być nieprzyjemna to nie jest bezpośrednim zagrożeniem życia czy zdrowia.

Dzięki temu marihuana jest mniej niebezpieczna, chociaż nie jest całkowicie niewinna, właśnie dlatego należy edukować, a nie karać. Podobnie jak większość używek, THC (psychoaktywny składnik konopi indyjskich) wpływa na osąd osoby, co może spowodować, że niedoświadczeni użytkownicy będą uwikłani w niebezpieczne sytuacje. Co ciekawe, u wieloletnich użytkownik,ów często poprawia ocenę sytuacji, a podejmowane decyzje są bez udziału np. złości czy innych negatywnych emocji

Za dużo

Z czysto teoretycznego punktu widzenia wszystkie substancje mogą być śmiertelne. Każdy, kto używa zbyt dużo kokainy, umrze, tak jak każdy, kto spożyje za dużo marchewek lub wypije na raz zbyt dużo wody. Toksyczność jest określona przez dawkowanie.

David Schmader, autor książki Weed: The User’s Guide, obliczył, ile marihuany będzie potrzebne, by kogoś zabić. Odpowiedź: 750 kilogramów w 15 minut. Nikt nie może spożyć takiej ilości. „Nawet Snoop Dogg”, pisze Schmader w swojej książce.

Innymi słowy śmiertelna dawka konopi indyjskich jest tysiące razy większa niż dawka skuteczna.

Dlaczego mniej często znaczy lepiej?

Chociaż przedawkowanie marihuany jest praktycznie niemożliwe, nadmierne spożycie może szybko spowodować niepożądane skutki, które mogą być bardzo nieprzyjemne. Dotyczy to zwłaszcza osób, które używają konopi rzadko lub od niedługiego czasu. Mogą to być: nudności, drżenie i ataki lękowe. Powinieneś zachować szczególną ostrożność jeżeli jesteś początkującym użytkownikiem cannabis. Najlepiej jest stopniowo dążyć do optymalnej dawki.

Należy również pamiętać, że każdy reaguje inaczej na spożycie marihuany. To, co jedna osoba uważa za normalną dawkę, może być zbyt dużą  ilością dla innej osoby. Zasadniczo osoby używające substancji, które zmieniają stan świadomości, powinny czuć się dobrze i muszą być odpowiednio poinformowane. Dlatego jeszcze raz powtórzę – edukować, a nie karać!

 

 

Marihuana i kryptowaluty występują w szarej strefie w Stanach Zjednoczonych. Lecznicze zastosowanie marihuany jest legalne w 29 stanach, natomiast w 9- rekreacyjne, jednak biznes związany z marihuaną ma poważne ograniczenia. Największą z przeszkód do pokonania jest system bankowy, czyli coś, co udaję się obejść kryptowalutom.

Rynkowi analitycy, jak Brigtfield Group szacują, że aktualnie przemysł związany z marihuaną wart jest 7.7 biliona dolarów. Prognozują, że suma ta wzrośnie do 31.4 bilionów dolarów do 2021 roku. Jednak status prawny marihuany sprawia, że pieniądze nie mogą przepływać tradycyjnymi kanałami bankowymi.

Bez dostępu do bankowości przemysł jest zmuszony zmagać się z inwestycjami, które są mu niezbędne do przetrwania. Bez inwestorów małe firmy np. kasy, nie mają możliwości uzyskania pieniędzy potrzebnych do przetrwania bez zawirowań finansowych. Z tego powodu wiele firm produkujących konopie indyjskie korzysta z kryptowalut, które są dla nich bezpieczniejszą alternatywą, niż trzymanie wszystkiego w gotówce.

Inwestowanie na którymkolwiek z rynków jest trudne.

Według ekspertów, takich jak Jim Cramer – gospodarz „mad Money” inwestowanie w marihuanę i kryptowaluty jest tak samo spekulacyjne. W wywiadzie dla CNBC Cramer powiedział: „Z tego co wiem w tej branży jest już za dużo spekulacji”. Ekspert wyraził swoją główną obawę, jaką jest zmienność rynków wschodzących.

Inwestorzy nie bez powodu obawiają się, że wkładają pieniądze na rynek, który niedługo może przejść ogromne zmiany. Największym problemem dla marihuany jest brak gwarancji i zwiększające się ryzyko.

Okazuje się, że nadmiernie zawyżone akcje są jednak mniejszym problemem, niż rząd federalny. Coś, z czym oba sektory mają do czynienia i coś, co jest szczególnie problematyczne w przypadku konopi indyjskich.

W każdej chwili rząd może podjąć działania.

Obecnie istnieje około 500 niezależnych banków współpracujący z firmami zajmującymi się konopiami indyjskimi. Nikt z poważnymi nazwiskami nie zbliży się do nich, dlatego tysiące firm w kraju nie ma możliwości używania kart kredytowych i debetowych.

Powoduje to istotne problemy dla klientów, inwestorów oraz przedsiębiorstw. Zwiększa to możliwości przestępstwa, korupcji i możliwość pojawienia się błędów w transakcji. To sprawia, że wiele firm zwraca się w kierunku kryptowalut, ponieważ omijają one wiele niebezpieczeństw związanych z gotówką.

„Marihuana i kryptowaluty są naturalnie skrzyżowane” – stwierdza Bryan Meltzer, partner w kancelarii adwokackiej Feuertein Kulick. Jest specjalistą w klientach konopi indyjskiej i był pokazany w Annie Nova CNBC. Meltzer wyjaśnił, że przy pomocy Bitcoin mogą uniknąć posiadania gotówki w kasie i wejść na poziom przejrzystości transakcji.

Kryptowaluty działają na technologii blockchain. Prowadzą publiczny rejestr, który sprawia, że każda transakcja jest przejrzysta, legalna i zabezpieczona przed kradzieżą. Z uwagi na to, że coraz więcej firm akceptuje zmianę, wywierana jest presja i pozostałe firmy są zmuszone do ich akceptacji nowych zasad albo do przegrania.

Jest jeszcze długa droga do przejścia.

Jesteśmy jeszcze na początku drogi zarówno kryptowalut, jak i marihuany. Chociaż coraz więcej przychodni zwraca się w stronę Bitcoin i innych kryptowalut, wielu przedsiębiorców jest ostrożnych. Poza tym, kilka wyspecjalizowanych kryptowalut jak PotCoin i HempCoin, co de facto uniemożliwia wykształcenie się jednej waluty.

Niektórzy eksperci uważają, że konopie indyjskie spowodują, że kraj wykorzysta w pełni kryptowaluty, lecz jest za wcześnie, aby to ocenić. Jeśli rząd odpuści jednej lub dwóm kryptowalutom i marihuanie będzie to kosztowało niektórych inwestorów sporo gotówki.

Czy używasz kryptowalut do płacenia za marihuanę? Co myślisz o przyszłości płacenia blockchain? Co byś zrobił gdyby przychodnie przyjmowali płatności tylko kryptowalutami? Daj nam poniżej znać, co o tym sądzisz!

Jakiś czas temu pisaliśmy o pojawieniu się w szwajcarskich supermarketach kwiatów o dużej zawartości CBD, znany również jako „marihuana lite”. Stanowią one alternatywę dla tytoniu o relaksujących i nie uzależniających właściwościach. Sprawdzamy jak CBD pomaga w rzucaniu palenia.

Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii wykazały, że CBD może pomóc ludziom w rzuceniu palenia papierosów. Jak to działa? Czy można rzucić palenie z pomocą suszu CBD? Spójrzmy bliżej na produkty CBD i sprawdźmy, jak używać tej substancji, żeby łatwiej rzucić palenie.

CBD a rzucanie palenia: co mówi badanie?

W czasie ostatnich kilku lat przeprowadzono dwa bardzo interesujące badania na temat CBD i rzucania palenia. Oba badania zostały przeprowadzone przez University College London.

Pierwsze badanie opublikowano w 2013 roku. Dwunastu uzależnionym palaczom dano inhalator wypełniony suszem CBD, natomiast 12 innym inhalator z placebo. Obie grupy miały go używać, kiedy poczują ochotę na papierosa. Naukowcy odkryli, że palacze używający inhalatora z suszem CBD zredukowali używanie papierosów aż o 40%, podczas gdy grupa stosująca placebo nie wykazywała żadnych większych zmian. Naukowcy spekulowali, że „leki, które zmieniają układ endokannabinoidowy mogą stanowić skuteczny sposób leczenia uzależnienia od nikotyny”, jednak niezbędne były kolejne badania.

Niedawno, bo w maju 208 roku, w Wielkiej Brytanii wykonano kolejne badania dotyczące rzucania palenia przy pomocy CBD. W trakcie podwójnie ślepego, wybiórczego badania 30 palaczom podawano 800 mg CBD, w formie doustnej albo placebo. Uczestnikom pokazywano następnie „obrazowe wskazówki dotyczące tytoniu” i byli egzaminowani pod kątem zachłanności, wycofania, tętna oraz ciśnienia krwi. W prawdziwym życiu tzw. wskazówki dotyczące tytoniu stanowią sytuacje, w których prawdopodobieństwo pojawienia się nawrotu palenia jest największe, czyli: przyjęcia, imprezy, palenie znajomych, picie alkoholu. To, co odkryli naukowcy było niezwykle interesujące. Już jedna dawka 800 mg CBD pomagała w zmniejszaniu „przyjemności” z papierosów, szczególnie w porównaniu z grupą otrzymującą placebo, zwłaszcza, gdy uczestnicy badania wstrzymali się na co dzień od papierosów.

Są to ekscytujące odkrycia, ponieważ sugerują, że CBD może zakłócać pewne mechanizmy leżące u podłoża uzależnienia od tytoniu i potencjalny sposób leczenia dla osób, które chcą rzucić palenie

– mówi dr Amir Englund z King’s College London w News UK.

Jak CBD pomaga w rzucaniu palenia

Znaczenie badań nad wpływem CBD na rzucenie palenia jest nie do przecenienia i może pomagać w rzucaniu na kilku różnych poziomach. Rzucanie palenia to nie tylko przezwyciężenie fizycznego uzależnienia, lecz także proces przełamywania nawyku, a to jest trudne i powoduje stres. Jednak palenie bogatych w CBD kwiatów marihuany albo pozyskiwanie oleju z konopi dominującego w CBD przyczynia się do łagodzenia niepokoju, wypełnia brakujący nawyk, wdychanie substancji celem zrelaksowania się.

Jak używać CBD przy rzucenia palenia?

Jeżeli szukasz konkretnej porady na temat CBD i rzucenia z nim palenia, jesteśmy z Tobą. Pamiętaj, że CBD to związek, który znajduje się w konopiach indyjskich, ale nie powoduje odurzenia. Nie pobudza Cię, lecz ma wiele leczniczych korzyści, m. in. łagodzi lęk oraz ból. Dodatkowo produkty CBD pochodzące z konopi mają 0,2% THC albo mniej i dostępne są w w Polsce. Istnieje wiele możliwości podczas kupowania CBD, aby rzucić palenie. W Polsce dostępne jest wszystko od olejków, koncentratów i kryształków oraz waporyzatorów do CBD po kwiaty, haszysz, a wszystko to do kupienia online oraz w wielu stacjonarnych punktach w całym kraju.

Zastąpienie tytoniu CBD wydaje się najprostszym sposobem na rzucenie palenia papierosów, jednak technika ta może być zastosowana tylko w pierwszych kilku tygodniach. Wynika to z faktu, że palenie lub spalanie ciągle produkuje rakotwórcze substancje, jest więc cały czas złe dla Ciebie. Bardzo dużo znanych i najbardziej skutecznych sposobów rzucania palenia polega na zmianie palenia na nowe, zdrowe nawyki, tj. wypicie kubka herbaty w czasie, kiedy normalnie zapaliłbyś papierosa, spacer po posiłku. Zastępowanie papierosów palonym suszem CBD z pewnością nie jest rozwiązaniem długoterminowym, lecz może pomóc w przejściu, proponuje się więc waporyzację. Najzdrowiej jest przyjmować CBD doustnie, w postaci oleju.

Badania wykazały również, że codzienne przyjmowanie CBD może wpływać pozytywnie na odzyskiwanie uzależnionych, tak jak opioidy i kokaina. Rzucanie palenia z CBD jest korzystne: nie spowoduje „odlotu”, ale nadal przyczyni się do zmniejszenia stresu oraz głodu.

Ponad dwa lata temu w mediach głośno było o sprawie Aleksandra Łoktajewa – żużlowcu Falubazu Zielona góra, u którego w organizmie stwierdzono obecność środków psychoaktywnych – THC. Coraz głośniej dyskutowana jest sprawa usunięcia marihuany z listy środków zakazanych w sporcie. Czy marihuana zostanie usunięta z listy środków dopingujących?

Ponad dwa lata temu głośno było o sprawie Aleksandra Łoktajewa, który gdzieś tam, przy okazji zapalił trawkę. Kontrola antydopingowa wykryła  utrzymujące się w jego organizmie substancje psychoaktywne (dokładnie THC). Po wykryciu we krwi sportowca jakichkolwiek zabronionych substancji, jedynym wyjściem było zawieszenie. Oczywiście przykład Łoktajewa nie jest jedyny, takich sytuacji w polskim sporcie było dużo więcej.

Niegdyś alkohol również był na liście środków dopingowych. Aktualnie za wykrycie alkoholu grozi jedynie dyscyplinarne zawieszenie. Kary za wykrycie THC również nie są zbyt wysokie: najczęściej jest to zawieszenie na trzy do sześciu miesięcy.

Jak mówi Michał Rynkowski (Szef Krajowej Agencji Antydopingowej POLADA). W 2016 roku THC wykryto u kilku sportowców, którzy przypalali podczas odbywających się zawodów. W 2017 roku kolejnych trzech sportowców zostało zawieszonych z tego samego powodu. Ale kto wie, może za trzy, cztery lata sportowcy będą mogli bez problemu stosować np. medyczną lub rekreacyjną marihuanę bez obawy o jakiekolwiek zawieszenie.

THC a doping w Zielonym Świecie

Oczywiście problem z badaniami antydopingowymi i obecnością THC w organizmie sportowców nie dotyczy tylko polski. Z całego świata dochodzą do nas informacje związane z tym problemem. Na przykład wielu koszykarzy ligi NBA przyznaje, że pomimo zakazów i przepisów ligi będą przypalać trawkę, bo jak sami twierdzą – po prostu ją lubią.

Amerykański pływak – Michael Phelps, 23-krotny mistrz olimpijski, 26-krotny mistrz świata, mistrz świata na krótkim basenie, wielokrotny rekordzista świata również przyznaje się do regularnego palenia marihuany w celach rekreacyjnych.

Jak wspomina Michał Rynkowski, podejście do tej używki liberalizuje się na całym świecie. Rynkowski twierdzi także, że do czynienia mamy z używką, która jest szkodliwa i mogąca mieć potencjalny wpływ na przebieg rywalizacji w zawodach sportowych, choć nie zawsze może ona pomóc osiągnąć oczekiwany wynik.

Miejmy nadzieję, że zliberalizowanie podejścia do marihuany będzie łatwą drogą, mimo, że największą obawą jest reakcja społeczeństwa, które może „blokować” definitywne zatwierdzenie tej decyzji. W końcu w świetle prawa marihuana wciąż pozostaje narkotykiem.

Mimo wszystko sprawa jest co raz częściej oraz intensywniej omawiana, lecz są to rozmowy raczej ogólne, bez dokładnego określenia, kiedy marihuana miałaby przestać być traktowana jako doping.

Licytacje komornicze często są szansą na tani zakup samochodu czy nieruchomości, które pomogą stanąć nam w korzystnej sytuacji finansowej lub rozpocząć dobry start. Oczywiście Zielony Świat pełen jest niespodzianek i nigdy nie wiemy jakie figle dla nas przygotował. Tak było również w sytuacji pewnego mężczyzny, który kupił mieszkanie na komorniczej licytacji, wewnątrz znalazł plantację marihuany.

Pewien mężczyzna wygrał licytację mieszkania w zabrzańskiej dzielnicy Helenka. na jednej z komorniczych licytacji. Kiedy wszedł do mieszkania, ogarnęło go ogromne zaskoczenie.

Po szczęśliwym zakupie, załatwieniu formalności i odebraniu kluczy mężczyzna poszedł dokładniej obejrzeć swoje nowe gniazdko. Niestety problem pojawił się już na samym początku, ponieważ klucze jakie otrzymał zupełnie nie pasowały do zamontowanego w drzwiach zamka. Mężczyzna zawiadomił policję o tym fakcie, by ta była obecna podczas rozwiercania zamka.

Kiedy wreszcie udało się dostać do wnętrza lokalu, oczom właściciela i policjantów ukazał się namiot uprawowy wyposażony w odpowiedni system oświetleniowy i wentylacyjny. Po za osprzętem w namiocie dzielnie rosło kilkadziesiąt krzewów konopi indyjskich.

Na miejsce została wezwana grupa dochodzeniowo-śledcza, która wraz z technikami kryminalistyki przeprowadziła czynności zabezpieczające wszystkie dowody i ślady. Policjanci zabezpieczyli 41 krzewów konopi indyjskich oraz susz przygotowany do dalszej dystrybucji. Aktualnie trwa śledztwo mające ustalić do kogo należała plantacja.

 

 

 

 

Streamowanie video jest już tak bardzo popularne, że konta YouTube czy Netflixa obsługują już ponad 70% szczytowego ruchu internetowego w USA. Każdego dnia miliardy ludzi oglądają video dodawane do serwisu YouTube. Właśnie te ogromne liczby spowodowały, że w 2006 roku Google kupił YouTube’a za 1,65 miliarda dolarów! Firma nieustannie się rozwija dzięki treściom tworzonym przez użytkowników. Wielu twórców korzystających z platformy YouTube zarabiało na swoim kanale przyciągając miliony wyświetleń. Nawet drobni twórcy mogą zarobić wystarczającą ilość pieniędzy, aby utrzymać swój kanał. A wiec dlaczego YouTube usuwa kanały powiązane z marihuaną?

Jednak niedawne problemy z reklamodawcami szkodzą całej społeczności, na której to cały serwis się opiera. Problem znany jako „Adpocolypse” nazwany tak ze względu na wielkość exodusu, ponieważ wielu twórców, z wieloletnim stażem, ogromną liczbą subskrybentów nie może dłużej korzystać z platformy. W odpowiedzi na utracone dochody, Youtube musiała wprowadzić znaczące zmiany w swoich algorytmach i zaktualizować warunki korzystania ze swoich usługi.

Youtube usuwa coraz więcej kont związanych z kulturą cannabis

Pomimo dołożenia wszelkich starań, YouTube nie odnotowuje takich zysków z reklam, jak z sprzed okresu „Adpocolypsy„. Podejmując następne kroki, internetowa video platforma zwiększyła liczbę kont, przeciwko którym podejmują stanowcze działania. Obejmuje to demonetyzowanie filmów, usuwanie treści i całkowite zamykanie kont.

Konopny content to kolejny problem dla internetowego giganta. Póki marihuana wciąż widnieje na pierwszej stronie listy narkotyków, google nie może reklamować się w jej towarzystwie bez specjalnych udogodnień. Google zdecydowało więc postawić na stanowczy ruch i po prostu hurtowo zamykają te kanały z małym lub żadnym ostrzeżeniem. Nie ostrzegają dlatego, by dany kanał nie przeciągnął widzów na inną, podobną platformę, której konopna kultura w żaden sposób nie zawadza.

Niestety, sporo wieloletnich kont twórców takich jak CustomGrow420, Jorge Cervantes czy StrainCentral, nie są już mile widziani w serwisie YouTube, a sami twórcy tych kanałów idąc drogą prawną nie mogą z tym nic zrobić. Znikają również polskie kanały, nie tylko nawiązujące do palenia ale także kanały edukacyjne dotyczące środków odurzających.

Polskim przykładem może być kanał Wiem co ćpiem, który z serwisu YouTube usuwany i przywracany był już wiele razy, lub jeden z pierwszych w Polsce Zielonych Kanałów – Spliff TV

Zdezorientowana Zielona Społeczność

W przypadku wcześniejszych zmian w polityce, wszyscy byli informowani na jakiś czas przed ich wprowadzeniem. W tym przypadku nie było żadnego komunikatu ani ostrzeżenia. Wiele kont o dobrej, wieloletniej reputacji, z milionami subskrybentów nagle zniknęły! Jedyną wiadomością był wysyłany po dokonanym fakcie e-mail dotyczący egzekwowania wytycznych dla społeczności YouTube’a.

Nawet tak potężne serwisy jak Leafly.com zostały trafione tym wielkim, banalnym młotem. Najbardziej frustrujące jest to, że egzekwowanie wytycznych jest stosowane nierównomiernie. Istnieje mnóstwo filmów, które łamią wytyczne serwisu bez natychmiastowego odrzucenia. Co więcej, niektóre kanały marihuany pozostają aktywne, podczas gdy inne po prostu znikają w mgnieniu oka.

Co dalej z Zieloną Społecznością?

Youtube nadal nie złożył oświadczenia na temat przyczyny lub metody ostatniego „uboju”. Twórcy usuniętych kanałów czekają z zapartym tchem na każde słowo na temat tego, co może przywrócić i utrzymać przy życiu ich wieloletnią pracę, której często poświęcili wszystko. Ale te oczekiwanie nie potrwa długo, wielu właścicieli kanałów nie może pozwolić sobie na taki zastój i już szukają nowego domu, innych platform, które nie będą utrudniały prowadzenia takiego typu działalności.

Przykładowo kanały „Pro Gun” dot. broni palnej przeniosły się na PornHub, zanim strona zaktualizowała ich warunki korzystania z usług i odesłała te kanały spowrotem. Podobnie może być w przypadku konopi indyjskich, jeśli nowa strona odczuje, że migracja ma szkodliwy wpływ na ich markę lub zyski.

Instagram i Vimeo są silnymi pretendentami do tego ruchu. Być może nie spodoba im się idea hostingu światowej konopnej społeczności i wyrzuci ich w taki sam sposób, w jaki Pornhub wyrzucił społeczność strzelecką. Zieloni YouTuberzy wspólnie stworzyli dodatek jakim jest weedtubers.com. Na jednej z podstron możemy podejrzeć listę kanałów, przy wielu z nich widzimy zerowe liczby subskrybentów, a jeśli jacyś już tam są, oznacza to, że sam kanał nie posiada żadnej zawartości. Ten dodatek jest teraz ich jedyną nadzieją na przetrwanie.

Prawdopodobnie, ludzie tworzący konopną społeczność w sieci, będą zmuszeni do stworzenia swojego centrum udostępniania informacji, filmów i tym podobnych. Może macie już na oku taką platformę?  Zachęcamy do dalszej dyskusji oraz komentowania i nagłaśniania całej sprawy!


Palenie zioła nie jest już tematem tabu. Pali ją co raz więcej osób, wzrosła też średnia wieku konsumentów marihuany. Każdy z nas zna kogoś kto pali i jest rodzicem, odpowiedzialnym rodzicem. Pewne badania pokazały, że rodzice palący zioło (oczywiście z głową) to lepsi rodzice. Ale jak mając potomstwo używać gandzi odpowiedzialnie? Oto kilka porad.

1.Paliłeś? Pobaw się z dzieckiem

Najbardziej przyjemną rzeczą, jaką możesz zrobić jako rodzic, który pali zioło, jest zabawa z dziećmi gdy jesteś na haju. Wielu rodziców uważa, że gandzia pomaga im wejść w lepszą relację z ich dziećmi. Co więcej, upalony będziesz cieszyć się tymi samymi rzeczami, które lubią twoje dzieci.

Wielu rodziców na całym świecie zgodziłoby się z tym. Lucy, która mieszka w Portsmouth w Anglii, napisała do The Guardian: „Czuję, że zioło czyni mnie lepszym, spokojniejszym, bardziej interaktywnym rodzicem, proszę córkę o zadawanie więcej pytań i mam więcej cierpliwości, by usiąść i uczyć jej nowych rzeczy, chodzić na długie spacery, odkrywać nowe miejsca i spędzać więcej czasu na wspólnej zabawie, niż bym, gdybym nie paliła, uważam, że dzięki temu się do siebie bardziej zbliżyłyśmy, nasza relacja na tym zdecydowanie zyskała

2. Nie pal w ciąży oraz gdy karmisz piersią

Chociaż można (i powinno się!) bawić się z dziećmi, gdy jesteś na haju to nigdy nie można pozwolić im wchłonąć THC. Przyszłe mamy nie powinny palić w ciąży ani podczas karmienia piersią. O ile podczas biernego palenia cannabis nie niesie dla naszych pociech dużego zagrożenia(oczywiście nie pochwalamy), o tyle istnieje spore ryzyko dostarczenia szkodliwych ilości THC gdy dziecko znajduje się jeszcze w łonie matki  lub potencjalnie poprzez mleko matki.

Badania pokazują, że spożywanie THC w czasie ciąży może wpływać na rozwój mózgu. Dr Yasmin Hurd ze szpitala Mount Sinai powiedziała w wywiadzie dla New York Times: „Nawet we wczesnej fazie rozwoju marihuana zmienia krytyczne obwody i przekaźniki neurotransmisji.” Przekazywanie THC dziecku może mieć szkodliwy długoterminowy wpływ na zdolność czytania i koncentracji dziecka , a także ich zdolność odczuwania emocji.

THC może również być przenoszony przez mleko matki. Chociaż wciąż potrzebujemy więcej badań nad długoterminowym wpływem THC na rozwój mózgu, unikaj palenia marihuany podczas ciąży lub karmienia piersią.

3. Rozmawiaj z dziećmi o marihuanie

To w jakim wieku będą Twoje pociechy, gdy dojdzie do pierwszej takiej rozmowy zależy oczywiście od rodziców. Od nich zależy też jak wyedukują w tym zakresie swoje dzieci.

Wskaż im dobre i złe strony konopi indyjskich. Wytłumacz im, że zioło pali się dla relaksu i przyjemności oraz w różny sposób stosuje w celach medycznych lub nawet duchowych. Nie różni się ono od siebie niczym – różne są tylko cele i ludzie, którzy je konsumują. Zrób wszystko aby Twoje potomstwo nie zaczęło popalać w zbyt młodym wieku, np. za namową znajomych.

W wieku dojrzewania zwracaj uwagę na zachowanie, ubiór oraz towarzystwo, w którym się obraca. Osoby w najbliższym otoczeniu mają ogromny wpływ na nasze dzieci. Wytłumacz, że jeżeli coś jest zabronione, to wcale nie oznacza to, że jest złe, ale na wszystko przyjdzie pora w odpowiednim wieku.

Nie czaj się z ziołem przy dzieciach, zachowuj się tak jakbyś na grilu popijał piwko. Wino chowasz w specjalnych skrytkach czy stoi na regale lub lodówce? Tak samo postępuj z ziołem, jeśli Twoje dzieci są odpowiednio wyedukowane i wiesz, że nie będą podkradać. Pamiętaj – zakazany owoc smakuje lepiej.

4. Nie zostawiaj na wierzchu zioła ani sprzętu do palenia

Niezależnie od tego, czy czujesz się komfortowo, paląc gdy w pobliżu są dzieci to jednak do momentu aż osiągną pewien wiek nie zostawiaj zioła ani sprzętu do palenia na wierzchu. Tak samo jak nie zostawiasz niezabezpieczonych środków chemicznych, ostrych narzędzi czy drobnych przedmiotów gdy dzieci są bardzo małe i przy tym bardzo ciekawskie. Nawet dwu lub trzylatek może nieświadomie połknąć susz.

Jeśli twoje dzieci są bardzo młode, przechowuj zioło wysoko w pojemnikach zabezpieczających przed dziećmi. Jeśli są starsze, bądź  bardziej kreatywny. Kolejną rzeczą której nie chcesz, są małe dzieci bawiące się szklanymi bongami i zapalniczkami. Swoje przydatne akcesoria trzymaj w niedostępnych dla potomstwa pomieszczeniu.

5. Mądrze wybieraj gdzie i kiedy palisz

Wkroczyliśmy w  nowy świat, jeśli chodzi o palenie trawki z rodziną. To jaki będzie zależy od ciebie. Niektórzy rodzice będą palić przy dzieciach  (ale nie w bezpośredniej odległości), podczas gdy inni rodzice nie będą się z tym czuli komfortowo.

Cokolwiek robisz, upewnij się, że zastanawiasz się, kiedy i gdzie palisz. Wskazówka: Nie pal w trakcie prowadzenia pojazdu i innych odpowiedzialnych czynności. Nie pal z dziećmi gdy te nie są jeszcze pełnoletnie. Nie pozwól swoim pociechom zobaczyć Cię całkowicie upalonego na kanapie czy robiącego inne „nierodzicielskie” rzeczy, które czasem robimy gdy jesteśmy kompletnie ubakani.

6. Nie pozwól aby Twoje dzieci popalały trawkę

Dzieci nie powinny palić marihuany.Nie podlega to żadnej dyskusji, chyba, że chodzi o zastosowania medyczne. Rozciąga się to również na palenia bierne. Badania pokazują, że dzieci, które wdychają tym konopny mają biomarkery marihuany w moczu. Nie znamy jeszcze wpływu marihuany na dzieci, ale nie zapominajmy, że zioło należy traktować jako używkę, a te powinno się przyjmować dopiero po pełnym rozwinięciu organizmu.

Dotyczy to także form jadalnych (oczywiście). Pozwolenie dziecku na konsumpcję marihuany może mieć poważne konsekwencje zdrowotne i prawne. Policja aresztowała kobietę, która pozwoliła dwuletniemu jedzeniu ciastka i sera z marihuaną. Władze oskarżają również matkę, która sprawiła, że ​​jej dziecko upalało się z powodu przemocy domowej.

Oczywiście istnieją sytuacje zdrowotne, które wymagają podania medycznej marihuany dzieciom. Bo mimo, iż wpływ cannabis na dzieci nie jest jeszcze w pełni poznany na poziomie badań klinicznych to marihuana jest bezpieczniejsza od niemal wszystkich tzw. leków konwencjonalnych.

Jednym z nakazów bycia odpowiedzialnym rodzicem, który pali trawkę, jest bycie dobrze zorientowanym w korzyściach oraz niebezpieczeństwach jakie niesie ze sobą używanie cannabis.

Bycie rodzicem palącym zioło to dzisiaj nic wstydliwego. Prawda jest taka, że lepiej być użytkownikiem marihuany i w tym duchu wychowywać potomstwo aniżeli kultywować tak bardzo wpajana nam „polska kulturę picia”, a tfu. Ponadto badania pokazują, że marihuana może ograniczyć przemoc domową, której alkohol sprzyja. Palenie w przy dzieciach (oczywiście nie pół metra od naszej pociechy!) może być zabawne ale może też sprawić, że będziesz bardziej tolerancyjnym, kreatywnym, otwartym i zrelaksowanym (i lepszym) rodzicem i człowiekiem. A jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Zapraszamy do dyskusji.

 

 

Jamajka słynie ze swojej słodkiej, aromatycznej trawki. Po raz pierwszy została ona sprowadzona na wyspę przez indentowanych robotników ze wschodnich Indii. Dziś opowiemy o tym, jakie zioło palił Bob Marley.

Po tym jak Leonard P. Howell ogłosił proroctwo o Haile Selassie, ganja stała się ważnym składnikiem ruchu duchowego znanego jako Rastafari na wyspie. W najprostszej formie przepowiednia stwierdza, że ​​Czarni zyskają wyzwolenie z opresji i powrócą do afrykańskiej ojczyzny.

Podczas tak zwanych „sesji rozumowania”, Rastafarianie zbierają się, by palić święte zioło jako bramę do duchowej transcendencji. Król Reggae Bob Marley dał globalne uznanie wiary Rastafari poprzez swoją muzykę.

Zielona inspiracja króla reggae

Istnieje wiele odmian, które inspirowały króla reggae Boba Marleya, ale jedną, jedyną, którą najbardziej cenił sobie Marley, była „Lamb’s Bread”, czyli „Owczy Chleb” nazywana również „Lamb’s Breath” co w wolnym tłumaczeniu oznacza „Owczy Oddech”. O tej odmianie pisaliśmy również w naszym artykule dotyczącym tego, gdzie możecie znaleźć najlepszą trawkę.

Sam termin „Lamb’s Bread” często pojawia się w tekstach utworów muzyki reggae. Na Jamajce jest to również podstawowe  slangowe określenie, które oznacza po prostu wyjątkowo dobrą trawę.

Z kolei „Owczy Oddech” jak tłumaczą Jamajczycy, wziął się od błędnego zrozumienia tej nazwy przez Holenderskich producentów nasion, którzy z kolei twierdzą, że to Jamajczycy w niezrozumiały sposób przekazali nazwę szczepu „bread” od „bred”(hodować).  Która z nazw nie byłaby poprawna, to z pewnością jest to zioło, które zasługuję na walkę o wdzięczną mu nazwę.

Naturalna medycyna ciała i ducha

Pochodząca z pierwotnej jamajskiej krainy, Lamb’s Bread/Breath jest czystą sativą, której poziom THC sięga nawet 19%. Ta odmiana jest niezwykle upliftingową i mózgową Sativą, która rozbudza kreatywny umysł i sprawia, że ​​każda codzienna aktywność staje się przyjemniejsza.

Szczep ten posiada również wiele medycznych zastosowań. Jest idealna w leczeniu migreny, jaskry, stany zapalne czy ADHD.

Stres ustępuje bardzo szybko, co może pomóc załagodzić objawy depresji. Smak jest pikantny i orzeźwiający, z nutą sosny i trawy. „Owieczka” buduje jasnozielone, lepkie od żywicy szczyty.

Jest to prawdziwa tropikalna Sativa, która może również wywoływać uczucia niepokoju i paranoi u niektórych użytkowników, ale dla innych jest to niesamowity powiew świeżego powietrza mentalnie, oczyszczenie i odświeżenie perspektywy.

Dziś spotkać możemy jedynie odmiany, które genetycznie przypominają ówczesną, czystą sative szczepu Lamb’s Bread, może gdzieś na spotach u starego, jamajskiego Rastafarianina znajdą się jeszcze legendarne odmiany ale producenci nasion oferują bardzo zbliżone genetycznie krzyżówki, dzięki którym możemy przenieść się w czasy twórczości Boba.

Raper, muzyk i zawodnik MMA – Popek chce zostać politykiem i zalegalizować medyczną marihuanę. Bardzo kontrowersyjny artysta o demonicznym wyrazie twarzy rozważa start w wyborach do Sejmu! 

W jednym z wywiadów w serwisie YouTube, 39-cio letni Popek, a właściwie Paweł Ryszard Mikołajuw przyznał – Będę politykiem, bo startuję na posła. Nie zdradzę nic więcej, nie zdradzę, z jakiej partii”.

Wstępne, polityczne negocjacje

Urodzony w Legnicy, 39-letni artysta, były członek znanego, ulicznego składu FIRMA, założyciel głośnej formacji Gang Albanii, szalony YouTuber z wytatuowanymi oczami i skaryfikacją obejmującą połowę jego twarzy, aktualnie uczestnik programu „Taniec z gwiazdami” postanowił wystartować w wyborach do Sejmu, miałby startować z listy partii Wolność, której liderem jest Janusz Korwin-Mikke.

Nieformalne rozmowy między artystą a liderem partii Wolność miały odbyć się pod koniec września 2017 roku. Jak powiedział sam Korwin-Mikke w wywiadzie dla SE.PL, – „W partii panuje pełna decentralizacja. Rozmawiałem z panem Popkiem i zrobił na mnie dobre wrażenie. On oczywiście odgrywa na scenie potwora i za to mu płacą. Ale ja traktuję to jako pozę”.

(Fot. Facebook / Cosmo Pub)

Janusz Korwin-Mikke przyznał również – „Jeżeli któryś okręg zdecyduje się na przyjęcia na listy pana Popka, to pan Popek będzie kandydatem partii Wolność do Sejmu”

Popek pójdzie śladami Piotra Liroy-Marca?

Aktualnie Popek zdradził, że zamierza skończyć z muzyczną karierą i poważnie zająć się realną polityką, która naprawdę wpłynie na sytuację w naszym kraju. – „Za pięć lat sam wchodzę w politykę” – powiedział Popek w rozmowie z redaktorką serwisu Przeambitni.

Podobnie jak Liroy, jego głównym celem będzie walka o medyczną marihuanę, a dokładniej  konopny olej RSO (Rick Simpson Oil), który pomaga w walce z nowotworami. Drugim ważnym problemem, o który chce walczyć Popek jest zniesienie podatku ze wszystkich domów dziecka!

Kryminalna przeszłość

Jak wiadomo jego przeszłość pełna jest kryminalnych zagadek, między innymi 7-letni wyrok pozbawienia wolności, którymi przechwalał się w wielu swoich utworach.

Według Polskiego prawa, osoba, która odbywała wyrok w zakładzie karnym nie może ubiegać się o mandat posła lub senatora. Jak więc znany raper zamierza realizować swoje plany?

 

 

Szwajcarscy konsumenci konopi wpadli w zachwyt kiedy dowiedzieli się, że jedna z największych w Europie sieci handlowych – Lidl wprowadził do swojej oferty marihuanę. We współpracy z firmą The Botanicals, Sieć Handlowa Lidl wprowadziła do oferty dwa produkty z konopi indyjskich.

Do tej pory w ofercie dużej sieci handlowej, do palenia można było kupić wyłącznie wyroby tytoniowe. Jednak od połowy kwietnia na sklepowych półkach znajdziemy również kwiaty konopi indyjskich. Jak wyjaśnia sieć, konopne produkty sprzedawane  są jako”substytut tytoniu w tradycyjnych papierosach„.

Lidl dealuje organicznym ziółkiem

Trawka, którą produkuje dla Lidla firma The Botanicals jest w 100% organiczna – jak twierdzi producent, nie ma także mowy o uprawach GMO, substancji chemicznych czy syntetycznych. Wszystko odbywa się zgodnie z wytycznymi Europejskiej Agencji Leków (EMA) a firma wspiera zrównoważone i ekologiczne rolnictwo.

Szwajcarskie konopie uprawiane są w ogromnych, zautomatyzowanych szklarniach oraz pomieszczeniach zamkniętych, w sztucznych warunkach.

Ile zapłacę za towar w Lidlu?

1,5 grama kwiatów konopi uprawianych w sztucznych warunkach (indoor) kosztuje ok. 15. Druga opcja to konopie uprawiane w szklarniach(green house), które pakowane są po 3 gramy w paczuszce, której koszt wynosi ok. 16,5.

Oczywiście konopie, które dla Lidla produkuje firma The Botanicals, nie posiadają wystarczającego stężenia Tetrahydrokannabinolu aby konsument mógł osiągnąć haj, jakiego palacze rekreacyjni oczekują od zakupionego towaru. Susz natomiast zawiera sporo CBD – ok 15%.

Produktów konopnych nie znajdziemy w całej Szwajcarii. Oferują je tylko sklepy na terenie kantonów niemieckojęzycznych oraz w zachodniej części tego kraju.

Reklama

Ostatnie artykuły

Weednews.pl - portal konopny | marihuana | konopie | medyczna marihuana
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.