O tym, że władze Bawarii sprzeciwiają się legalizacji marihuany wspominaliśmy już kilkukrotnie. Tamtejsi politycy twierdzą, że legalizacja niesie za sobą wiele zagrożeń i dlatego będą sie jej zaciekle sprzeciwiać. Teraz Klaus Holetschek, minister zdrowia Bawarii i naczelny przeciwnik zmiany prawa, po raz kolejny wezwał do porzucenia planów niemieckiego rządu twierdząc, iż legalizacja to ogromne ryzyko i zagrożenie. Co ciekawe, Bawaria to niemiecki land, w którym rządzi lejący się strumieniami alkohol i gdzie odbywa sie Oktoberfest. Oto więcej informacji.
Niemcy: Władze Bawarii sprzeciwiają się legalizacji marihuany
Odkąd pod koniec zeszłego roku niemieckie władze ogłosiły swoje plany legalizacji marihuany, władze leżącej na południu kraju Bawarii głośno sie takiej zmianie sprzeciwiają.
Dosłownie kilka dni po tym jak niemieckie władze federalne przedstawiły swoje zamiary, władze Bawarii zaczęły sie temu pomysłowi sprzeciwiać, w listopadzie ubiegłego roku pisaliśmy:
„Niemcy: Bawaria przeciwna legalizacji zioła na poziomie federalnym? Tak wynika z wypowiedzi tamtejszych polityków, którzy co ciekawe mają w tej materii zdanie bardzo zbliżone do wielu polskich prawodawców. Bawarscy politycy z chęcią wprowadziliby dożywocie za posiadanie grama suszu po czym poszliby świętować to morzem alkoholu. Zupełnie niczym przedstawiciele polskiej „prawicy”.”
Cały artykuł przeczytasz T U T A J.
Klaus Holetschek od listopada zeszłego roku co tydzień wygłasza tyrady przeciwko legalizacji konopi indyjskich, informują niemieckie media. Teraz oznajmił, że projekt ustawy legalizującej marihuanę to „biurokratyczny potwór”. Polityk CSU twierdzi, że rząd federalny wszedł na złą ścieżkę w kwestii polityki narkotykowej, a ryzyko związane z legalizacją oraz samym używaniem marihuany jest według polityka zbyt duże.
„Żeby nie było nieporozumień: nie życzyłbym sobie projektu ustawy, który byłby łatwiejszy do wdrożenia”
– mówił kilka dni temu minister zdrowia Bawarii, dodając, że:
„W ogóle nie chcę legalizacji marihuany. Nie potrzebujemy legalnej rekreacyjnej marihuany, więc nie potrzebujemy też klubów konopnych”
Ostatnio informowaliśmy o (jak się wydaje) ostatecznej formie niemieckiej legalizacji, która ze względu na międzynarodowe traktaty ratyfikowane przez rząd Niemiec, przyjmie inna formę aniżeli zakładano pierwotnie. Niemcy planują zalegalizowanie uprawy kilku roślin na własne potrzeby oraz utworzenie konopnych klubów, coś na kształt tych funkcjonujących w Hiszpanii, więcej na ten temat przeczytasz T U T A J.
Oczywiście władze Bawarii sprzeciwiają sie i temu rozwiązaniu.
„To naiwne przekonanie, że te kluby konopne wysuszą czarny rynek”
– mówił niedawno Klaus Holetschek, oraz dodał:
„Wielu ekspertów zakłada, że czarny rynek będzie nadal kwitł, zwłaszcza w przypadku tańszej marihuany lub marihuany o wyższej zawartości THC”
Ale władze Bawarii idą jeszcze dalej dopatrując się w legalizacji zagrożenia dla swojego kraju ale i całego kontynentu. Holetschek ma obawy, że nowa liberalna polityka narkotykowa Niemiec pogrąży cały kontynent w nieszczęściu.
„Każda forma legalizacji, nawet częściowa, może mieć sygnał dla innych krajów. Dlatego Niemcy nie powinny podążać drogami, które są w oczywisty sposób sprzeczne z prawem międzynarodowym i europejskim, jak to ma miejsce w przypadku planowanych projektów modelowych. To byłoby pęknięcie tamy dla Europy, której nikt sobie nie życzy”
-mówił minister z CSU