Nakładanie miodu na skręta to temat, który jak bumerang powraca na polskich konopnych grupach tematycznych czy też forach. Wiele osób pokazuje swoje jointy posmarowane miodem, na który często przyklejony jest pokruszony susz. Czy taki zabieg to dobry pomysł czy raczej nie? Jak wpływa na nasze płuca oraz skąd w ogóle wzięła się „moda” na skręty oblane miodem?
Nakładanie miodu na skręta
Czy posmarowanie jointa miodem to dobry pomysł? Wielu użytkowników marihuany, lubi sobie urozmaicić używanie ziela. Jednym z takich urozmaiceń jest nałożenie na jointa / blunta konopnego ekstraktu (BHO, Rosin). Taki zabieg sprawia, że skręt spala się znacznie wolniej, a ze względu na właściwości ekstraktu jest zdecydowanie mocniejszy i inaczej smakuje. Taki joint / blunt nazywa się Dream Liner.
Niestety wielu użytkowników marihuany, widząc gdzieś w sieci zdjęcie takiego np. Dream Linera, stwierdza, że jest on obłożony miodem, co wynika z kolorystyki ekstraktów, które często na zdjęciu wyglądają jak miód. Następnie taki palacz wrzuca na grupie zdjęcie skręta z miodem wychwalając swój pomysł. Jednak czy taki zabieg ma sens? Odpowiedź może być tylko jedna – N I E.
Z czym wiąże się wypalenie takiego skręta? Palony czyli skarmelizowany cukier jest bardzo szkodliwy dla naszych dróg oddechowych oraz płuc. Cząsteczki palonego cukru pokrywają błony śluzowe i oskrzela co może prowadzić do poważnego podrażnienia dróg oddechowych. Ponadto palony cukier odkłada się w płucach i może powodować rozwój komórek rakowych. Mówiąc prościej – palony cukier jest dla nas bardzo szkodliwy.
Osoby stosujące tę praktykę wykazują się elementarnym brakiem wiedzy na temat używki, którą przyjmują. Bardzo często jest to typowa pozerka, żeby pokazać jakim to się jest fajnym i znaleźć trochę atencji na konopnych grupach tematycznych. Jest to dla mnie jedyne wyjaśnienie zważywszy na to, że sieć daje dostęp do niezliczonych ilości informacji na ten temat.
Niestety, komentarze pod wpisami gdzie użytkownicy chwalą się swoimi skrętami z miodem ukazują jeszcze większy brak elementarnej wiedzy niektórych palaczy ziela. Gdy ktoś napisze, że palenie miodu to bardzo zły pomysł, natychmiast pojawia się armia konopnych pozerów twierdzących, że „każdy pali jak chce” oraz wychwalających swój „genialny” pomysł z miodem. Ale nie to jest najgorsze, czasem odzywają się użytkownicy, którzy twierdzą, że przyjmowanie THC samo w sobie jest szkodliwe i np. uszkadza komórki mózgowe, zatem jeżeli ktoś pali sam susz to i tak sobie szkodzi. Stwierdzenie, że „THC niszczy mózg, a ktoś się czepia jarania smacznego miodku” jest kwintesencją braku wiedzy polskich użytkowników cannabis. A wystarczy użyć google aby wyszukać badania, z których jasno wynika, że konopie nie zabijają substancji szarej w naszym mózgu, a palony cukier jest niebezpieczny i prowadzi do licznych chorób. Tego typu komentarze mogą spowodować, że ktoś kto też nie ma pojęcia i też rzadko korzysta z google uzna, że faktycznie „w sumie to można spróbować”.
Podsumowując, palenie miodu czy innego cukru jest bardzo szkodliwe. Do niedawna część dilerów spryskiwała susz wodą z cukrem aby zwiększyć jego masę. Taki sort się średnio palił, strzelał i był niesmaczny oraz trujący. Każdy takiego materiału unikał. Dziś palacze sami się trują miodem i szukając atencji zachęcają do tego innych – jest to jeden z ekstremalnych przypadków ludzkiej głupoty i braku wiedzy.
Przypominamy – do suszu dodaje się konopne ekstrakty takie jak BHO czy Rosin. Dodawanie do suszu miodu jest oznaką skrajnej głupoty.