Świat Medycznej Marihuany

Zielone Newsy

Aktualności

Raport – „Wiedza i postawa Polaków wobec medycznej marihuany”, który przygotowało Beeline Research & Consulting na zlecenie Dr.Max pokazuje stosunek Polaków do medycznej marihuany i konopnej terapii oraz to ilu naszych rodaków uważa, że marihuana faktycznie ma działanie medyczne. Ilu Polaków podjęłoby terapie medycznymi konopiami gdyby zalecił im to lekarz, a ilu uważa, że dostęp do medycznego zioła jest ograniczany z powodów politycznych? Tego dowiesz się z artykułu.

Raport – „Wiedza i postawa Polaków wobec medycznej marihuany”

Raport został przygotowany przez Beeline Research & Consulting na zlecenie Dr.Max – ogólnopolskiej sieci aptek.

Badanie opinii na temat medycznej marihuany zostało przeprowadzone w listopadzie, w 2024 roku, na grupie 1033 dorosłych Polaków, respondenci odpowiadali m.in. na pytania: Czy medyczna marihuana jest lekiem czy używką? Czy powinna być dostępna tylko w aptekach na receptę i stosowana tylko, gdy zawiodą inne metody?

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

Głównym i najważniejszym wnioskiem z przedstawionego raportu jest fakt, że niemal 70% ankietowanych uważa, że marihuana ma działanie lecznicze, przeciwnego zdania jest natomiast 4% respondentów.

70% widzi konopie jako skuteczną metodę leczenia długotrwałego bólu oraz wsparcie opieki paliatywnej.

Wzrosła także otwartość wobec medycznej marihuany – 70% respondentów odpowiedziało, że zdecydowałoby się na terapię medyczną marihuaną gdyby takie było zalecenie lekarza.

postawa Polaków wobec medycznej marihuany
– Medyczna marihuana w Polsce. Raport. –

Co ciekawe, 56,5% respondentów uważa, że dostęp do medycznej marihuany w Polsce jest zbyt trudny pomimo, iż  ankieta przeprowadzona była w listopadzie 2024 r. a więc w czasie, gdy dopiero wchodziły zmiany związane z likwidacją możliwości otrzymania recepty na medyczne konopie za pośrednictwem teleporady.

Natomiast 47,6% respondentów twierdzi, że dostęp do medycznej marihuany jest ograniczony z powodów politycznych.

Rynek medycznej marihuany w naszym kraju rozwija się bardzo dynamicznie. W roku 2024 w aptekach sprzedano 7,8 tony medycznego suszu co jest 300% wzrostem w stosunku do roku 2023 gdy sprzedano 2,6 tony medycznej marihuany.

Oczywiście zmiany w wystawianiu recept i koniec możliwości uzyskania ich w ramach teleporady mocno wpłynął na rynek medycznej marihuany. Na chwilę obecną skutkiem owych zmian w wystawianiu recept ich liczba, która obecnie jest o ok. połowę mniejsza niż średnia z zeszłego roku. Jednak należy się spodziewać wzrostu sprzedaży w związku z coraz większą liczbą konopnych klinik przyjmujących pacjentów stacjonarnie.

Jaki jest prawdziwy powód zakazu wystawiania recept na medyczną marihuanę w ramach teleporady? Na ten temat różne serwisy podają różne informacje, a większość z nich jest nieprawdziwa. To, że konopie znalazły się w jednej grupie z tak niebezpiecznymi substancjami jak m.in. fentanyl  jest faktem. Jednak nie oznacza to, iż znalazły się tam z tego samego powodu. Najczęstszą nieprawdziwą tezą na ten temat jest ta mówiąca, że to obecny rząd odpowiada za wprowadzenie regulacji zabraniających wystawiania recept na konopie w ramach teleporady – co nie jest prawdą. Co zatem odpowiada za obecny stan rzeczy i które środowisko najbardziej naciskało na wprowadzenie obecnych przepisów? Oto więcej informacji.

Jaki jest prawdziwy powód zakazu wystawiania recept na medyczną marihuanę w ramach teleporady?

Zakaz wystawiania recept na medyczna marihuanę w ramach teleporady został wprowadzony w ramach rozporządzenia 7 listopada 2024 r. Marihuana medyczna została „dorzucona” do rozporządzenia, które miało ograniczyć i lepiej kontrolować przepisywanie środków naprawdę niebezpiecznych jak np. fentanyl. Nowe przepisy miały uniemożliwić uzyskanie niebezpiecznych środków za pomocą tzw. receptomatów.

Podczas projektowania rozporządzenia w tej sprawie pojawiało się sporo zamieszania gdyż w jego pierwszej wersji na liście substancji niebezpiecznych pojawiła się medyczna marihuana, która następnie została z listy wykreślona. Przeczytasz o tym T U T A J.

Wykreślenie z owej listy medycznej marihuany ucieszyło pacjentów ale nie spodobało się Naczelnej Izbie Lekarskiej – jednak w żadnym wypadku nie dlatego, że lekarze uznali marihuanę za podobnie niebezpieczną jak np. opioidy.

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

Sednem sprawy jest fakt, że lekarze uznali, że zrobiono z nich dilerów legalnej marihuany, która została w ten sposób częściowo w Polsce zalegalizowana.

Recepty na marihuanę wypisywane były przede wszystkim w receptomatach i zdaniem lekarzy nie miały wiele wspólnego z potrzebami osób chorych. Według niektórych szacunków nawet 90 proc. recept wystawianych było dla celów „rekreacyjnych”. Pisaliśmy o tym T U T A J.

To rzecz oczywista, że grupa chorych którym marihuana może pomóc jako środek przeciwbólowy lub przy innych dolegliwościach, nie ma aż takich potrzeb. Marihuana jest przepisywana przede wszystkim jako używka.

-mówił wtedy Jakub Kosikowski, rzecznik NIL w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Kosikowski dodał też, że:

Jeśli rząd uważa, że to jest dobre, może ją wprost zalegalizować, znosząc recepty. A jeśli nie chce tego zrobić, to powinien zabronić przepisywania jej w receptomatach, bo w ten sposób robi z nas, lekarzy, dilerów.

Stanowisko NIL i OROZ w kwestii medycznej marihuany

W ostatnich tygodniach miałem okazję porozmawiać zarówno z przedstawicielami Naczelnej Izby Lekarskiej jak i z niektórymi Okręgowymi Rzecznikami Odpowiedzialności Zawodowej , którzy wykonują czynności sprawdzające, a także prowadzą postępowania wyjaśniające w sprawach odpowiedzialności zawodowej lekarzy.

-REKLAMA-

Wszyscy, z którymi rozmawiałem zgodnie twierdzą, że to nie medyczna marihuana jest tutaj problemem samym w sobie. Mało tego, żaden z moich rozmówców nie ma też negatywnego zdania o marihuanie czy to medycznej czy rekreacyjnej.

Zresztą to właśnie z Ministerstwa Zdrowia wyszła jakiś czas temu informacja mówiąca, że resort ten popiera legalizację marihuany w Polsce, pisaliśmy o tym T U T A J.

W czym zatem rzecz i czemu środowiska lekarskie domagały się dopisania do rozporządzenia medyczną marihuanę?

Według lekarzy wystawianie recept na medyczną marihuanę odbywało się z naruszeniem sztuki lekarskiej – i to jest prawdziwy powód likwidacji konopnych teleporad.

Ważna jest też skala – liczba recept na medyczną marihuanę rosła lawinowo, w poprzednim roku w Polsce sprzedano 7,8 tony medycznego suszu co jest 300% wzrostem w stosunku do roku poprzedniego i ten trend się nie tyle utrzymywał co nasilał. Dlatego lekarze widząc szybko rosnącą liczbę recept wystawianych na medyczne konopie, uznali, że ze względu na skalę zjawiska nie ma innej możliwości jak zmiana przepisów.

Oczywiście nowe przepisy formalnie wprowadził rząd bo tylko tak można wprowadzić nowe prawo. Jednak pomysł dopisania do rozporządzenia medycznej marihuany wyszedł ze środowiska lekarskiego i to ono bardzo intensywnie na takie rozwiązanie nalegało. Rząd jedynie wprowadził to, o co prosiło środowisko lekarskie.

Na rynku pojawił się medyczny haszysz z Maroka. Od teraz legendarna marokańska „czekolada” będzie dostępna w Europie na receptę. Pierwszy w historii medyczny hasz z Maroka jest wprowadzany na rynek przez firmę Medropharm, która specjalizuje się w medycznych konopiach. Maroko może na tym zarobić krocie gdyż tamtejsze produkty konopne znane są na całym świecie. Oto więcej informacji.

Na rynku pojawił się medyczny haszysz z Maroka

Maroko od dekad jest jednym z największych producentów i eksporterów haszyszu na świecie, mimo panujących tam dość surowych przepisów zakazujących jego produkcji, które obowiązują od 1974 r.

Jednak czasy się nieco zmieniły i w roku 2021 rząd Maroko wyraził zgodę na produkcję marihuany na cele medyczne. Taka decyzja była zapewne podyktowana chęcią uczestnictwa w dynamicznie rozwijającym się światowym rynkiem marihuany medycznej.

Pierwszym namacalnym efektem tej decyzji jest właśnie medyczny haszysz z Maroka.

Konopie, z których kwiatostanów wytwarzany jest medyczny haszysz są uprawiane w Maroku, skąd surowiec trafia do Szwajcarii. Tam na terenie zakładu znajdującego się w Schönberg an der Thur są przetwarzane w produkty klasy farmaceutycznej, które posiadają wszelkie niezbędne certyfikaty i dokumenty.

Produkt jest obecnie przeznaczony na eksport do Wielkiej Brytanii oraz Australii.

Marokańska Krajowa Agencja Regulacji Działalności Związanych z Konopiami dba o to, aby ze strony marokańskiej wszystko przebiegało sprawnie i zgodnie z procedurami. Kontrole oraz inspekcje fabryk są częścią planu na rzecz w pełni kontrolowanego i legalnego przemysłu konopnego.

Firma Medropharm od ponad dwóch lat prowadzi badania na lokalnym rynku marihuany we współpracy z Ambasadą Szwajcarii w Maroku.

„Maroko jest głęboko zakorzenione w roślinie konopi. Przejście z nieuregulowanego rynku do przemysłu kontrolowanego przez farmaceutyki to ogromny krok naprzód – zarówno pod względem ekonomicznym, jak i społecznym”.

-powiedziała dr Claudia Zieres-Nauth, CEO Medropharm AG

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

Nowe formy terapii medyczną marihuaną to większe spektrum możliwości terapeutycznych dla pacjentów. Jedną z nowych możliwości w Polsce jest medycznej klasy oczyszczony ekstrakt 80% THC z terpenami do waporyzacji w formie poręcznego „vape pena”. Przeczytasz o tym T U T A J

Kobieta nie odczuwa bólu ani lęku, wszystko przez nieprawidłową pracę układu endokannabinoidowego. Pokazuje to jak jest on istotny dla naszego zdrowia. Efektem rzadkiej mutacji genetycznej genu będącego częścią układu endokannabinoidowego, mieszkająca w Szkocji kobieta żyje praktycznie bez bólu, szybciej zdrowieje i szybciej goją się jej rany, a także nie miewa lęków czy niepokojów – za wszystkie te kwestie odpowiada właśnie układ endokannabinoidowy, który aktywują m.in. konopie. Oto więcej informacji.

Kobieta nie odczuwa bólu ani lęku, wszystko przez nieprawidłową pracę układu endokannabinoidowego.

Układ endokannabinoidowy te jeden z najważniejszych układów w naszym organizmie, odpowiada on m.in. za ogólną regulację organizmu, wpływa na homeostazę, a jego aktywacja pomaga zwalczyć ból, poprawić nastrój, pomóc wyzdrowieć oraz utrzymać odporność organizmu i wiele więcej. O układzie endokannabinoidowym (ECS) więcej przeczytasz T U T A J.

Układ endokannabinoidowy aktywują kannabinoidy endogenne oraz egzogenne. Te pierwsze wytwarzane są przez nasz organizm np. w trakcie wysiłku fizycznego (to właśnie ECS odpowiada za „Haj biegacza, a nie endorfiny, przeczytasz o tym T U T A J) Natomiast kannabinoidy egzogenne to te, które znajdziemy w konopiach m.in. THC, CBD, CBG, CBN oraz wiele innych. ECS można aktywować zatem na dwa sposoby, pierwszy to wysiłek fizyczny, a drugi zażycie konopi. Co ciekawe, najistotniejszy kannabinoid wytwarzany przez nasz organizm czyli Anandamid, ma budowę niemal identyczną jak THC, występujące w konopiach indyjskich.

Mieszkająca w Szkocji Jo Cameron każdego dnia odczuwa wszystkie pozytywne działania kannabinoidów na nasz organizm – ma zawsze dobry nastrój i nie odczuwa lęków czy niepokoi, nie odczuwa bólu, a jej rany goją się znacznie szybciej niż u innych. Z czego to wynika?

Mówiąc najprościej – w ramach różnych funkcji ECS istnieje też taka, która odpowiada za rozkładanie dostarczonych do organizmu kannabinoidów, zarówno endo oraz egzogennych. To dlatego marihuana działa na nasz organizm przez określony czas, tak samo dobre samopoczucie po treningu po jakimś czasie mija. Dostarczone do organizmu kannabinoidy aktywują układ endokannabinoidowy, który je po jakimś czasie rozkłada.

W przypadku Jo Cameron nie dochodzi do wspomnianego rozkładu kannabinoidów, które przecież jej organizm regularnie wytwarzał w ciągu życia. Można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby Jo zapaliła marihuanę, „haj” nigdy by się nie skończył.

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

Co dokładnie odpowiada za taki stan rzeczy?

Mieszkająca w Szkocji Jo Cameron, została po raz pierwszy skierowana do genetyków bólu w UCL w 2013 r., po tym jak jej lekarz zauważył, że nie odczuwa bólu po poważnych operacjach biodra i ręki.

Po latach badań okazało się, że Jo ma dwie mutacje, jedną w genie kodującym działanie hydrolazy amidów kwasów tłuszczowych (FAAH) i drugą w pseudogenie FAAH-OUT, który moduluje ekspresję hydrolazy amidów kwasów tłuszczowych.

Natomiast FAAH to enzym metabolizujący kannabinoidy. Oznacza to, że hydrolaza amidów kwasów tłuszczowych, będąca członkiem rodziny enzymów hydrolaz serynowych, odpowiada za metabolizm (rozpad) kannabinoidów.

Obszar genomu zawierający FAAH-OUT  do tej pory był uważany za „śmieciowe” DNA, które nie ma żadnej funkcji. Odkryto jednak, że pośredniczy on w ekspresji FAAH , genu, który jest częścią układu endokannabinoidowego i jest dobrze znany ze swojego wpływu na ból, nastrój i pamięć.

Zespół naukowców badających przypadek Jo Cameron, zaobserwował, że FAAH-OUT reguluje ekspresję FAAH . Gdy jest ona znacząco zmniejszona w wyniku mutacji przenoszonej przez Cameron, poziomy aktywności enzymu FAAH są znacząco zmniejszone, co przekłada się na znaczące zmniejszenie metabolizmu kannabinoidów.

Dr Andrei Okorokov (UCL Medicine), starszy autor badania, powiedział:

Gen FAAH-OUT to tylko jeden mały zakątek ogromnego kontynentu, który to badanie zaczęło mapować. Oprócz molekularnych podstaw bezbolesności, te eksploracje zidentyfikowały ścieżki molekularne wpływające na gojenie się ran i nastrój, wszystkie pod wpływem mutacji FAAH-OUT . Jako naukowcy mamy obowiązek to badać i myślę, że te odkrycia będą miały ważne implikacje dla obszarów badań, takich jak gojenie się ran, depresja i inne”.

Naukowcy przyjrzeli się fibroblastom pobranym od pacjentów, aby zbadać wpływ osi FAAH-OUT-FAAH na inne szlaki molekularne. Podczas gdy mutacje, które przenosi Jo Cameron, wyłączają FAAH , badacze znaleźli również kolejne 797 genów, które zostały aktywowane i 348, które zostały wyłączone. Obejmowało to zmiany w szlaku WNT, który jest związany z gojeniem się ran, ze zwiększoną aktywnością genu WNT16 , który wcześniej był powiązany z regeneracją kości.

Dwa inne kluczowe geny, które zostały zmienione to BDNF , który wcześniej był powiązany z regulacją nastroju i ACKR3 , który pomaga regulować poziom opioidów. Te zmiany genów mogą przyczyniać się do niskiego poziomu lęku, strachu i bezbolesności Jo Cameron.

„Początkowe odkrycie genetycznego źródła unikalnego fenotypu Jo Cameron było momentem olśnienia i czymś niezwykle ekscytującym, ale obecne odkrycia to moment, w którym sprawy naprawdę zaczynają się robić interesujące. Dzięki dokładnemu zrozumieniu tego, co dzieje się na poziomie molekularnym, możemy zacząć rozumieć zaangażowaną biologię, co otwiera możliwości odkrywania leków, które pewnego dnia mogą mieć daleko idące pozytywne skutki dla pacjentów.

-powiedział profesor James Cox (UCL Medicine), starszy autor badania

W ostatnim czasie Konopny Farmaceuta zaprezentował vape pen z ekstraktem 80% THC (extractum purum). Jest to lek recepturowy, który został wytworzony z medycznego suszu. Produkt ten oferuje nieco inne działanie w porównaniu do samego suszu. Jest to koncentrat przez co całkiem inaczej wygląda też dawkowanie. Taki pen to dyskretne urządzenie do waporyzacji, które można ze sobą wszędzie zabrać jeżeli pacjent chce mieć lek pod ręką.

Medyczna marihuana – Vape Pen z ekstraktem 80% THC – recenzja

Wspomniany pen z ekstraktem 80% (Sol 80% THC extractum purum cannabis flos) jest produktem, który oferuje nieco inne działanie niż susz medycznej marihuany czy ekstrakt w postaci olejku doustnego.

Produkt ma wiele kilka unikalnych zalet, które wynikają z jego formy i stężenia. We współpracy z Cannabis Spot nagraliśmy materiał, w którym go przetestowaliśmy, oceniliśmy i wyjaśniliśmy kilka istotnych kwestii z tym związanych.

Vape Pen 80% THC jest już dostępny w kilku miastach w Polsce.

Jeżeli masz pytania, na które nie znalazłeś odpowiedzi w materiale wideo, chcesz się dowiedzieć w jakim najbliższym mieście dosteniesz ten produkt→ napisz do Konopnego Farmaceuty, o T U T A J.

[embedyt] https://www.youtube.com/watch?v=c63s3mAx2is[/embedyt]

Używanie marihuany sześciokrotnie zwiększa ryzyko zawału serca? Tak wynika z badań, które na szczęście są niewiarygodne. Nie przeszkadza to jednak mediom głównego ścieku w tym, które atakują nagłówkami o śmiertelnym niebezpieczeństwie jakim jest używanie zioła. Autorzy „badania” stwierdzili, że społeczeństwo powinno traktować używanie konopi jako jeden z głównych czynników zagrażających zdrowiu serca tak samo jak otyłość i palenie tytoniu. Ciężko oprzeć się wrażeniu, że są to kolejne „badania”, które mają być orężem dla lobby anty-konopnego, które następnie używa tych pseudo naukowych wyników do przekonywania społeczeństwa, że konopie to czyste zło i powinny pozostać nielegalne. Oto więcej informacji.

Używanie marihuany sześciokrotnie zwiększa ryzyko zawału serca? Tak wynika z badań, które na szczęście są niewiarygodne

Marihuana jest legalna w wielu miejscach na świecie, a ich liczba stale rośnie. Rośnie też liczba przekłamanych badań z fatalną metodologią ich przeprowadzania. Wyniki tych badań mówią, że marihuana to używka niezwykle groźna i będąca przyczyną wielu zgonów.

Całkiem niedawno informowaliśmy, że pojawiły się wyniki badań mówiące, że nadużywanie marihuany zwiększa ryzyko zgonu.

Wcześniej pisaliśmy o niemieckich dentystach straszących, że marihuana pięciokrotnie zwiększa ryzyko raka szyi i głowy więc jak najszybciej zdelegalizować.

A teraz pojawiły się wyniki kolejnych „badań, które mówią, że marihuana znacząco zwiększa ryzyko chorób serce i zawału, którymi palacze marihuany są sześciokrotnie bardziej zagrożeni w porównaniu do osób konopi nie używających.

Wyniki pochodzą z retrospektywnego badania ponad 4,6 miliona osób opublikowanego w JACC Advances oraz metaanalizy 12 wcześniej opublikowanych badań, które zostaną w tym miesiącu zaprezentowane na dorocznej sesji naukowej American College of Cardiology

Autorzy analizy, która obejmowała 4,6 miliona pacjentów przez trzy lata, stwierdzili, że społeczeństwo powinno brać pod uwagę używanie konopi jako jeden z głównych czynników ryzyka złego stanu zdrowia serca, w tym zawału, w takim samym stopniu jak otyłość, używanie tytoniu czy uwarunkowania genetyczne. Według nich, tak samo powinni do tego podchodzić lekarze.

Należy wydać uczciwe ostrzeżenie, aby osoby spożywające marihuanę wiedziały o ryzyku, jakie się z tym wiąże

– powiedział główny autor badania, dr Ibrahim Kamel z Uniwersytetu w Bostonie.

Dodał też, że:

„Pytania o używanie konopi powinny być częścią pracy lekarzy nad zrozumieniem ogólnego ryzyka sercowo-naczyniowego pacjentów, podobnie jak pytania o palenie papierosów. Na poziomie polityki należy wydać uczciwe ostrzeżenie, aby osoby spożywające konopie wiedziały, że istnieją zagrożenia”

Kamel i jego zespół przeprowadzili badanie retrospektywne, wykorzystując dane z TriNetX, globalnej sieci badań medycznych, która zapewnia dostęp do elektronicznej dokumentacji medycznej. Według nich, w ciągu obserwacji trwającej ponad trzy lata, użytkownicy konopi mieli ponad sześciokrotnie większe ryzyko zawału serca, czterokrotnie większe ryzyko udaru niedokrwiennego, dwukrotnie większe ryzyko niewydolności serca i trzykrotnie większe ryzyko zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych.

Wszyscy uczestnicy badania byli młodsi niż 50 lat i nie mieli znaczących chorób współistniejących układu sercowo-naczyniowego na początku badania, z ciśnieniem krwi i poziomem cholesterolu LDL w zdrowym zakresie i bez cukrzycy, palenia tytoniu lub wcześniejszej choroby tętnic wieńcowych.”

-czytamy w podsumowaniu wyników.

Badania zostały ocenione jako umiarkowanie lub dobrze jakościowe pod względem metodologii (a jakże by inaczej). Spośród 12 badań 10 przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych, jedno w Kanadzie i jedno w Indiach. Niektóre badania nie zawierały informacji o wieku uczestników, ale średni wiek wynosił 41 lat wśród tych, które je zawierały, co sugeruje, że połączona próba odzwierciedlała stosunkowo młodą populację.

„Powinniśmy zachować pewną ostrożność w interpretacji wyników, ponieważ spożycie konopi jest zwykle powiązane z innymi substancjami, takimi jak kokaina lub inne nielegalne narkotyki, które nie są uwzględnione” — powiedział Kamel.

Skąd ten wsyp przekłamanych badań?

Częstotliwość pojawianie się tego typu publikacji w ciągu ostatniej dekady rośnie wprost proporcjonalnie do postępującej legalizacji. Co ciekawe wszystkie te publikacje mają kilka cech wspólnych:

  • Wstęp do omówienia badań niemal zawsze zaczyna się od zdania w stylu „marihuana rekreacyjna jest legalna w coraz większej liczbie krajów. Ale czy jej używanie jest tak bezpieczne jak się uważa? Nowe wyniki badań mówią, że nie.”
  • Materiały podsumowujące wyniki tych „badań” zawsze pełne są informacji mówiących, jak niebezpieczna jest marihuana, jest to podkreślane wielokrotnie także w cytatach autorów. Każde takie podsumowanie zawiera jedno zdanie, które mówi, że badania te nie są zbyt miarodajne ze względu na poważne luki w metodologii i pomijanie w badaniach wielu istotnych czynników. Jednak takie pojedyncze zdanie przeważnie ginie w morzu informacji opisujących wyniki.

Zresztą przeciwnicy legalizacji na takie detale nie zwracają uwagi i już zaczęli korzystać z argumentów zawartych w takich „badaniach”. Obecnie bardzo mocno powołują się na nie przeciwnicy legalizacji marihuany w Niemczech, którzy domagają się ponownej kryminalizacji konopi indyjskich. Należy zakładać, że na zmanipulowane wyniki będą się powoływać kolejne środowiska lobbujące za kryminalizacją marihuany, a nagłówki mówiące, że używanie marihuany zwiększa ryzyko bardzo niebezpiecznych powikłań zdrowotnych, a nawet zgonu – będą się pojawiać coraz częściej.

Źródło: American College of Cardiology

Możliwość dyskretnego spożywania konopi to dla wielu użytkowników kwestia bardzo istotna. Dlatego dzisiaj pokażemy wam pochłaniacze dymu marki Hero, które doskonale się sprawdzą w sytuacjach, gdy konsument ziela nie chce zwracać na siebie uwagi dymem z jointa lub parą z waporyzatora. Pochłaniacz dymu to niewielkie urządzenie, które można ze sobą wszędzie zabrać i które się dobrze sprawdza jeżeli chcemy dyskretnie raczyć się naszym ziółkiem.

Pochłaniacze dymu marki Hero czyli dyskretne używanie konopi.

Jedną z wad terapii medycznymi konopiami jest fakt, że dym marihuany jest bardzo charakterystyczny i rozpoznawalny, a do tego część ludzi go zwyczajnie nie lubi.

I tu z pomocą przychodzą urządzenia do pochłaniania i filtrowania dymu.

Pochłaniacze dymu marki HERO są urządzeniami których działanie opiera się na prostej, ale niezwykle skutecznej technologii filtracji. Urządzenie wystarczy przyłożyć do ust, a następnie wydmuchnąć przez nie dym lub parę z waporyzatora. wydmuchnąć je przez urządzenie. Z jednej strony wlotu trafia zawierające dym lub parę powietrze, natomiast z drugiej wydobywa się już powietrze oczyszczone i pozbawione zapachu oraz widocznej pary.

W środku pochłaniacza znajduje się filtr z węglem aktywnym, który skutecznie oczyszcza powietrze.

Pochłaniacz dymu marki Hero został zaprojektowany z myślą o filtrowaniu dymu, a jego żywotność wynosi ponad 300 użyć. Oznacza to, że możesz z niego korzystać przez wiele tygodni lub nawet miesięcy w zależności od intensywności użytkowania.

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

Co więcej, podczas korzystania z waporyzatora pochłaniacz dymu HERO wykazuje się jeszcze większą wydajnością i żywotnością. Wynika to z tego, że para generowana podczas waporyzacji zawiera znacznie mniej cząsteczek stałych niż tradycyjny dym. To sprawia, że żywotność urządzenia wydłuża się nawet kilkukrotnie, co czyni go jeszcze bardziej ekonomicznym i przyjaznym w użytkowaniu.

Jest to urządzenie, które spełni oczekiwania zarówno zaawansowanych użytkowników waporyzatorów, jak i osób korzystających z bardziej tradycyjnych metod inhalacji. Dzięki swojej wszechstronności oraz kompaktowej budowie, pochłaniacz dymu HERO jest idealnym wyborem dla każdego, kto ceni sobie dyskrecję oraz komfort.

Urządzenie ma wymiary 7 x 7 x 10cm co czyni je dość dyskretnym.

Więcej informacji oraz sam produkt znajdziesz T U T A J.

Lada dzień do aptek trafi Blue Monkey od Cosma S.A., będzie to drugi produkt od polskiej spółki, która w ramach kontraktacji produkuje w Portugalii susz przeznaczony jedynie na nasz rynek, co ma zapewnić ciągłość dostaw. Informacja o wprowadzeniu do aptek dwóch produktów od Cosmy pojawiły się w listopadzie ubiegłego roku. Póki co dla pacjentów dostępny był susz Gorilla Girl (sativa) od tego producenta, a teraz przyszła pora na drugi zapowiadany produkt – Blue Monkey (indica). Kiedy dokładnie trafi on do patek i jaka będzie jego cena? Tego dowiesz się z artykułu.

Lada dzień do aptek trafi Blue Monkey od Cosma S.A.

Na początku listopada ubiegłego roku informowaliśmy, że spółka z polskim kapitałem – Cosma S.A. – wprowadzi na nasz rynek dwie nowe odmiany medycznej marihuany – Gorilla Girl oraz Blue Monkey, przeczytasz o tym T U T A J.

Jako pierwsza do sprzedaży trafiła odmiana Gorilla Girl o charakterystyce sativa.

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

A teraz przyszedł czas na drugą zapowiadaną odmianę czyli Blue Monkey (cannabis flos cosma THC 21%, CBD <1%)

Jest to krzyżówka Gorilla Glue #4 x (Black Domina x Blueberry). W 70% dominuje „indica” i właśnie „indikowe” działanie wykazuje susz po spożyciu. Doskonale sprawdzi się na m.in. na sen czy przeciwbólowo, relaksacyjnie, przeciwwymiotnie.

Dominującym terpenem jest D- limonen, a także beta – kariofilen i mircen, dzięki czemu produkt jest idealny w leczeniu bólu i stanów zapalnych oraz świetnie radzi sobie w stanach lękowych i bezsenności.

blue monkey od cosma

Do hurtowni nowy susz trafić powinien pierwszego dnia wiosny czyli 21 marca, a ponieważ jest to piątek to w aptekach suszu można się spodziewać od przyszłego tygodnia tj. 24-25 marca.

Cena medycznej marihuany od Cosmy nie powinna w aptekach przekraczać 40 zł za gram. Piszę nie powinna gdyż mogą się trafić apteki, które będą chciały narzucić większą marżę zatem cena będzie u nich wyższa. Dlatego zanim zakupicie susz – warto sprawdzić jego ceny w kilku aptekach, pomoże w tym np. serwis GdziePoLek.pl

Warto też podkreślić, że Cosma S.A. jest pierwszą w Polsce firmą, która wprowadza na rynek medyczną marihuanę z własnej, kontraktowanej uprawy. Uprawy realizowane są u partnera CMO (contract manufacuring organisation), spółki CannPrisma z Portugalii, która specjalizuje się w uprawach i produkcji medycznej marihuany. Rośliny na surowiec są uprawiane w kontrolowanych warunkach, w systemie indorowo – szklarniowym z doświetlaniem. 

Już wkrótce na naszym portalu pojawią się recenzje obu produktów od Cosmy.

Kalifornijska firma sprzedaje CBD podawane dożylnie. FDA ostrzega, że to może zagrażać zdrowiu i wysyła do producenta dożylnego CBD ostrzeżenie. Agencja podkreśla, że produkt Pico IV „jest szczególnie niepokojący z perspektywy zdrowia publicznego, ponieważ wstrzykiwane produkty lecznicze mogą stwarzać ryzyko poważnych szkód dla użytkowników.” Oto więcej informacji.

Kalifornijska firma sprzedaje CBD podawane dożylnie. FDA ostrzega, że to może zagrażać zdrowiu

Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) wystosowała kilka dni temu list ostrzegawczy do kalifornijskiej firmy Pico IV, która w zeszłym roku wypuściła na rynek dość nietypowy produkt – CBD podawane dożylnie w formie kroplówki / wlewu.

waporyzator do konopi
-REKLAMA-

Jednocześnie producent rozpoczął kampanię marketingową publikując dotyczące jego potencjalnych korzyści zdrowotnych.

Agencja FDA poinformowała firmę Pico IV Inc. o licznych naruszeniach federalnej ustawy o żywności, lekach i kosmetykach (FD&C Act) oraz innych ustaw federalnych związanych ze sprzedażą dożylnego produktu zawierającego CBD.

„Państwa produkt „Pico IV” jest szczególnie niepokojący z perspektywy zdrowia publicznego, ponieważ wstrzykiwane produkty lecznicze mogą stwarzać ryzyko poważnych szkód dla użytkowników. Produkty wstrzykiwane są dostarczane bezpośrednio do organizmu, a zatem omijają niektóre z kluczowych mechanizmów obronnych organizmu przed toksynami i mikroorganizmami, które mogą prowadzić do poważnych i zagrażających życiu schorzeń.”

-Czytamy w liście od FDA.

Błędna kwalifikacja produktu

FDA podnosi kwestie kwalifikacji wspomnianego produktu, która jest w tym przypadku największym problemem i sednem sprawy.

Chodzi o to, że produkt, który obecnie wykorzystywany jest w ponad dwustu klinikach, zakwalifikowany jest jako suplement diety. I tu się pojawia problem – w USA suplementy nie mogą być w formie dożylnej, taka forma podawania czegokolwiek jest w amerykańskim prawie zarezerwowana jedynie dla zarejestrowanych leków.

Kolejny problem to opisy produktu Pico IV, które zachwalają terapeutyczne właściwości suplementu, a którymi wolno opisywać jedynie oficjalne leki.

FDA podnosi, że mimo tego, iż samo CBD jest już dość dobrze przebadane, to badania dotyczyły palonego, waporyzowanego lub po prostu zjedzonego kannabidiolu. Nie ma natomiast badań nad działaniem CBD podawanego dożylnie.

CBD podawane dożylnie

FDA podkreśla, że gdyby podmiot chciał zarejestrować Pico IV jako lek, musiałby on przejść badania potwierdzające jego terapeutyczne działanie oraz brak ostrych działań niepożądanych.

„produkt „Pico IV” jest niezatwierdzonym nowym lekiem wprowadzonym lub dostarczonym w celu wprowadzenia do obrotu międzystanowego z naruszeniem sekcji 505(a) i 301(d) Federal Food, Drug, and Cosmetic Act (FD&C Act), 21 USC 355(a) i 331(d).”

-informuje w liście FDA

„Wygląda na to, że sprzedajesz swój „Pico IV” jako suplement diety. Na przykład materiały marketingowe znalezione na Twojej stronie internetowej stwierdzają, że „CBD i inne kannabinoidy są uważane za suplementy diety przez FDA… nawet jeśli są podawane dożylnie”. Ustawa FD&C definiuje termin „suplement diety” w sekcji 201(ff)(2)(A)(i), 21 USC 321(ff)(2)(A)(i), jako produkt, który jest „przeznaczony do spożycia”. Twój „Pico IV” (lub jakikolwiek produkt podawany dożylnie) nie jest przeznaczony do spożycia. Z tego powodu, między innymi, Twój produkt „Pico IV” nie spełnia definicji suplementu diety na mocy ustawy FD&C. Na podstawie naszej analizy Twoich witryn w mediach społecznościowych i witryny internetowej (www.picoiv.com), Twój „Pico IV” jest lekiem zgodnie z definicją zawartą w sekcji 201(g)(1) ustawy FD&C, 21 USC 321(g)(1), ponieważ jest przeznaczony do stosowania w diagnostyce, leczeniu, łagodzeniu, leczeniu lub zapobieganiu chorobom i/lub ma na celu wpływanie na strukturę lub jakąkolwiek funkcję organizmu.”

-zaznaczyła rządowa agencja, i wskazała, że na kwalifikację produktu jako lek wskazują także opinie klientów, przytoczone na stronie produktu:

  • Miałem wypadek motocyklowy około 6 miesięcy temu i roztrzaskałem stopę. Mam szpilki i płytki w pięcie i przez cały proces rekonwalescencji, wykonując te wlewy, miałem mniej stanów zapalnych i mniej bólu w stopie, a wraz z wysokim progiem bólu pojawia się stres, a CBD pomogło mi złagodzić część tego stresu, zapewniając mi lepszy sen. Uwielbiam również personel w PicoIV, a moje doświadczenia były bardzo pozytywne”.
  • „Nauczyłem się radzić sobie z emocjami, ale nadal cierpiałem na lęk i byłem mocno uzależniony od benzodiazepin, aby go kontrolować. Czytając liczne czasopisma medyczne na temat negatywnych długoterminowych skutków Xanaxu, zdałem sobie sprawę, że muszę przerwać destrukcyjny cykl i poszukać innego sposobu na radzenie sobie z lękiem… Ukończyłem już dwie infuzje PICO CBD (każda w odstępie 14 dni) i nie musiałem brać żadnego Xanaxu. Minęły lata, odkąd byłem w stanie wytrzymać ponad 30 dni bez tabletki przeciwlękowej”.

Agencja dała firmie produkującej wlewy z CBD 15 dni roboczych na podjęcie działań naprawczych i powiadomienie jej o podjętych krokach.

Stosowanie medycznej marihuany, a służba wojskowa – czy pacjent stosujący medyczne konopie może jednocześnie służyć w wojsku? Jaką otrzyma grupę na komisji wojskowej? Co mówią na ten temat przepisy i jak to wygląda w przypadku konfliktu zbrojnego? Czy konopni pacjenci mogą brać udział np. w zapowiadanych przez nasz rząd szkoleniach wojskowych? Tego dowiesz się z artykułu.

Stosowanie medycznej marihuany, a służba wojskowa

Tematy związane z armią i obronnością są ostatnio niesłychanie popularne m.in. za sprawą konfliktu Rosji z Ukrainą. Od trzech lat coraz częściej mówi się o zdolnościach obronnych naszego kraju.

Polska znacząco zwiększyła w ostatnim czasie wydatki na armię i zbrojenia. Coraz częściej mówi się o podstawowych szkoleniach wojskowych dla obywateli.

Teraz rząd zapowiedział dobrowolne miesięczne szkolenie wojskowe, aby każdy kto chce nauczył się m.in. obsługi broni palnej.

Jednak, aby dostać się do służby czy na szkolenie trzeba stawić się przed komisją kwalifikacyjną, która zdecyduje czy dana osoba nadaje się do służby czy też nie czyli jaką kategorię należy przyznać. Masa ciała, wzrost, wrodzone schorzenia, sprawność umysłowa, choroby nabyte itp, to kluczowe kwestie przy ocenie możliwości kandydata co przekłada się na przyznaną grupę.

Jakie rodzaje wojska mamy w Polsce?

W skład Sił Zbrojnych RP wchodzą jako ich rodzaje:

  • Wojska Lądowe;
  • Siły Powietrzne;
  • Marynarka Wojenna;
  • Wojska Specjalne;
  • Wojska Obrony Terytorialnej.

W pierwszej kolejności, jeżeli ktoś chce służyć w którejś z wyżej wymienionych formacji, musi stawić się przed komisją kwalifikacyjną.

I tu mogą się pojawić pierwsze problemy jeżeli ktoś chce rozpocząć służbę i jest jednocześnie pacjentem korzystającym z medycznej marihuany. Kwestie te reguluje „rozporządzenie Ministra Obrony Narodowej z dnia 25 marca 2024 w sprawie orzekania o zdolności do służby wojskowej i trybu postępowania wojskowych komisji lekarskich
w tych sprawach”, które znajdziecie T U T A J.

Kategorie i kwalifikacje wojskowe

W ramach  kwalifikacji można otrzymać kategorie: A – zdolny do czynnej służby wojskowej, B – czasowo niezdolny do czynnej służby wojskowej,  D – niezdolny do czynnej służby wojskowej w czasie pokoju,  z wyjątkiem niektórych stanowisk, E – trwale i całkowicie niezdolny do czynnej służby wojskowej w czasie pokoju i w czasie wojny.

kategoria N – trwale lub czasowo niezdolny do zawodowej służby wojskowej oraz niezdolny do służby w charakterze kandydata na żołnierza zawodowego. (Żołnierz zawodowy jest obowiązany poddać się badaniom zleconym przez wojskową komisję lekarską, w tym również badaniom specjalistycznym, psychologicznym i dodatkowym.)

Z – zdolny do zawodowej służby wojskowej, co oznacza zdolność do pełnienia zawodowej służby wojskowej oraz służby w charakterze kandydata na żołnierza zawodowego;

kategoria Z/O – zdolny do zawodowej służby wojskowej z ograniczeniami, co oznacza ograniczoną zdolność do dalszego pełnienia zawodowej służby wojskowej w poszczególnych rodzajach Sił Zbrojnych i rodzajach wojsk oraz na określonych stanowiskach służbowych;

Należy podkreślić, że ogólnie w służbach nie są tolerowane żadne substancje psychotropowe (także alkohol) jednak w pewnych przypadka można dołączyć do struktur wojskowych mimo pozytywnego testu na obecność np. marihuany.

To czy kandydat używa marihuany w celach medycznych lub rekreacyjnych może mieć wpływ na to jaką kategorię wojskową otrzyma dany kandydat.

Jeżeli komisja przeprowadzi testy na obecność substancji odurzających i wykryje je np. w moczu to nadal kandydat może jedynie służyć w wojsku niezawodowym, ale jeżeli lekarz orzekający na komisji wyrazi na to zgodę i jest to zawsze decyzja indywidualna. Rozporządzenie mówi, że osoba, u której wykryto substancje psychoaktywne jest indywidualnie oceniana i może dostać kategorię A lub D – decyzja należy do lekarza orzekającego.

Niestety jeżeli kandydat chce zostać żołnierzem zawodowym to po pozytywnym wyniku testu na marihuanę otrzymacie kategorię N to nie dostanie się do większości zawodowych jednostek w Polskiej armii – wynika z rozporządzenia.

Kandydat u którego wykryto substancje psychotropowe może zostać zakwalifikowany do służby zawodowej jedynie jako szeregowy żołnierz bez specjalnego przydziału np. do żandarmerii, sił powietrznych, specjalnych etc. Jednak w tym przypadku zgodę wydać musi lekarz orzekający i zawsze jest to decyzja indywidualna.

WAŻNE!!!

Proszę zwrócić uwagę, że mówimy o pojedynczym wykryciu zakazanych substancji w organizmie kandydata na Żołnierza. Regularne stosowanie marihuany w celach medycznych może całkowicie uniemożliwić podjęcie służby wojskowej, ale także policyjnej czy zostanie zawodowym kierowcą. Niestety niektóre leki, w tym medyczna marihuana wg. przepisów eliminują pacjenta z wielu zawodów, gdzie wymagana jest trzeźwość.

Stosowanie medycznej marihuany, a służba wojskowa – podsumowanie

Stosowanie medycznej marihuany niestety wyklucza możliwość zakwalifikowania się do większości formacji wojskowych oprócz zwykłego żołnierza zawodowego. Wszystko reguluje wspomniane rozporządzenie. Temat ten jest też bardzo złożony pod względem podziałów na konkretne jednostki (np. siły powietrzna, siły specjalne, reprezentacje etc.).

O stosowanie medycznej marihuany spytaliśmy też biuro ds. programu Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej, którego zadaniem jest zwiększenie stanu osobowego polskiej armii we wszystkich rodzajach sił zbrojnych (wojskach lądowych, specjalnych, lotnictwie, marynarce wojennej i obronie terytorialnej), w służbie zawodowej i w rezerwie oraz we wszystkich korpusach osobowych.

Tam powiedziano nam, że to jaką grupę otrzyma pacjent medycznej marihuany zależy od lekarza orzekającego na komisji i jest to orzekane indywidualnie.

Rozporządzenie, które to wszystko reguluje od strony formalnej znajduje się T U T A J . Na stronie 7/8 znajduje się wyjaśnienie podziału na grupy (specjalne, powietrzne, żandarmeria, etc), natomiast na stronach 74  oraz 160 znajduje się wykaz kategorii wojskowych przewidywanych dla osób używających m.in. marihuany. Przeciwstawne grupy np, A/D oznaczają, że decyzja o tym, którą grupę przydzielić kandydatowi należy do lekarza orzekającego.

Reklama

Ostatnie artykuły

Weednews.pl - portal konopny | marihuana | konopie | medyczna marihuana
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.