Konopne ciekawostki

Nowozelandzki startup Sustainable Foods, stworzył „mięso” z konopi, które wygląda i smakuje jak prawdziwe mięso, a do tego jest bardzo wartościowe. Nowe wegetariańskie danie, którego głównym składnikiem są konopie już wkrótce zostanie wprowadzone do sprzedaży. Czy szykuje się konopna rewolucja w kuchni?

„mięso” z konopi

Nowozelandzki startup Sustainable Foods znany jest przede wszystkim ze swojej marki The Craft Meat Co. Obecnie firma przygotowuje się do wprowadzenia na rynek roślinnego mięsa na bazie konopi.

Konopie oraz ich ziarna znane są z tego, że zawierają niesamowicie dużo ważnych składników odżywczych bardzo wysokiej jakości. Produkty pochodzenia konopnego są są niesłychanie bogate w wysokiej jakości białko i błonnik.

Sustainable Foods ma już w swojej ofercie kilka produktów roślinnych, które w swoim składzie zawierają konopie, jednak dopiero teraz powstanie produkt, którego konopie są głównym składnikiem. „Mięso” z konopi do sprzedaży trafić ma na początku 2021 r.

Większość naszych produktów zawiera już konopie ze względu na ich wartość odżywczą, ale nowy analog mięsa będzie używał konopi jako bazy, co oznacza, że będzie miał całkowitą zawartość białka konsumpcyjnego wyższą niż w przypadku produktów pochodzenia zwierzęcego ze względu na to, że konopie są naturalnie bogate w białko

– mówił dla FoodNavigator Asia współzałożyciel Sustainable Foods, Kyran Rei.

Mięso z konopi ma również zawierać bardzo duże ilości błonnika, aż do 19% zalecanego spożycia. Są to korzyści, które nie są dostępne w przypadku tradycyjnego mięsa, podobnie jak w wielu innych zamiennikach roślinnych

– dodał.

Producenci gwarantują że produkt finalny będzie minimalnie przetworzony i oparty na naturalnych składnikach, „mięso” z konopi  ma być produktem m.in. dla osób poszukujących zdrowszej i bardziej zrównoważonej żywności. Produkt trafi do sprzedaży na początku przyszłego roku, jednak nie poznaliśmy jeszcze jego ceny, ktora ma mieścić się w „rozsądnym przedziale cenowym”

Zdrowie i zrównoważony rozwój oraz dobry smak muszą być przystępne cenowo, aby umożliwić szerokie spożycie i dokonać znaczącej zmiany – ludzie muszą być w stanie sobie na to pozwolić.

– powiedział Rei.

Nowy, konopny substytut mięsa będzie miał całkowitą zawartość białka konsumpcyjnego wyższą niż w przypadku produktów pochodzenia zwierzęcego! Wynika to z tego, że ziarna konopne są bardzo bogate w białko o wysokim stopniu przyswajalności. Będzie też bardzo bogaty w błonnik oraz wiele mikro i makroelementów. Innymi słowy, „mięso” z konopi będzie bardziej wartościowe niż to tradycyjne. To świetna wiadomość np. dla sportowców  wegetarian czy też wegan.

https://www.facebook.com/craftmeatco.nz/posts/4271838586190801

 

Wczoraj na mieszkańców Tel Awiwu z nieba posypała się darmowa marihuana. Zrzutu w centrum miasta dokonano z drona sterowanego przez aktywistów, którzy swoją akcję zapowiedzieli wcześniej w mediach społecznościowych. „Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to „Zielony Dron”, który dostarczy wam darmowe konopie prosto z nieba” – napisali organizatorzy akcji, oto więcej szczegółów.

Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to darmowa marihuana z nieba!

Izraelscy aktywiści chcący zwrócić uwagę na swoje postulaty dot. legalizacji marihuany do celów rekreacyjnych, zorganizowali w stolicy nietypową akcję. Wczoraj w samym centrum Tel Awiwu na plac Rabina z nieba posypały się małe pakunki zawierające marihuanę. Miejsce jest o tyle istotne, że często jest ono wykorzystywane do organizowania manifestacji czy politycznych wieców.

O tym, że darmowa marihuana posypie się wkrótce z nieba, aktywiści informowali wcześniej w mediach społecznościowych.

Izraelska policja w oświadczeniu poinformowała, że przechwyciła kilkadziesiąt zawiniątek z „niebezpieczną substancją”.

Nadszedł czas. Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to „Zielony Dron”, który dostarczy wam darmowe konopie prosto z nieba

– napisali aktywiści

O wydarzeniu poinformowała agencja Reuters informując jednocześnie, że policja zatrzymała dwie osoby, które sterowały dronem.

Część zawiniątek z suszem zebrali przypadkowi przechodnie, jednak większość trafiła w ręce policji.

Marihuana do celów rekreacyjnych jest w Izraelu nielegalna i traktowana w kategorii wykroczenia.

 

Czy konopie uratują pszczoły? Okazuje się, że to bardzo możliwe. Chodzi o pszczoły, które umierają na skutek używania przez człowieka szkodliwych pestycydów. Badacze z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, zainspirowani neuroprotekcyjnym działaniem CBD na człowieka, postanowili sprawdzić czy to działanie kannabidiolu pozytywnie wpłynie na pszczoły, które chorują na skutek kontaktu z pestycydami. Wyniki są zaskakujące, a lubelscy naukowcy już zgłosili wniosek patentowy w związku ze swoim odkryciem.

Zmniejszająca się populacja pszczół to zjawisko, o którym alarmuje się od dość dawna, a które co raz częściej przebija się do społecznej świadomości.  Zjawisko wymierania pszczół na skutek używania pestycydów zyskało już nawet swoją nazwę – insektagon. W przypadku pszczół możemy mówić o CCD (z ang. Colony Collapse Disorder), czyli „zespole masowego ginięcia pszczoły miodnej”.

FAO (Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa ONZ) szacuje, że spośród 100 gatunków roślin uprawnych, które zapewniają 90% żywności na świecie, aż 71 jest zapylanych przez pszczoły. Owadom tym zawdzięczamy 4.000 odmian warzyw. Pszczołowate odpowiadają też za blisko 3/4 światowej produkcji żywności, a blisko 1 na 10 gatunków dzikich pszczół może być wkrótce skazany na wyginięcie. Drastyczne zmniejszanie się ich populacji na świecie może być jednym z największych ekologicznych kataklizmów.

Konopie uratują pszczoły!

Tak jak wielu naukowców na świecie, grupa badaczy z Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie postanowiła poszukać rozwiązania problemu wymierania pszczół. Oczywiście najlepszym byłoby zaprzestanie szkodliwych oprysków, na to się jednak nie zanosi.

Naukowcom wpadła do głowy prosta myśl, która może mieć przełomowe znaczenie dla poprawy życia pszczół. Zainspirowani tym, że CBD działa na komórki nerwowe człowieka ochronnie i regeneracyjnie to być może taki sam efekt wywoła u pszczół, których komórki nerwowe ulegają uszkodzeniu przez pestycydy.

Żeby to sprawdzić przebadano 5000 owadów. Efekty pierwszych analiz okazały się bardzo obiecujące. Okazało się, że konopny ekstrakt znacznie przedłuża życie pszczół narażonych na szkodliwe działanie pestycydów. Po podaniu im ekstraktu z konopi, żyły prawie tak samo długo, jak owady, które nie miały styczności z trującymi opryskami.

Czy konopie uratują pszczoły? Okazuje się, że to bardzo możliwe. Badacze z UMCS złożyli już odpowiednie dokumenty celem uzyskania ochrony patentowej swojego odkrycia. Gdy stwierdzona skuteczność zostanie potwierdzona możemy spodziewać się nowego konopnego produktu – tym razem ratującego pszczoły. Nie będzie to pierwszy produkt, który opracowali naukowcy z Lublina. Zespół prof. Anety Ptaszyńskiej ma już na koncie inne dokonanie ograniczające wymieranie pszczół. W specjalistycznych sklepach można już kupić specjalny probiotyk dla tych owadów, który jest bardzo skuteczny w zwalczaniu nosemozy. Jest to jedna z najbardziej powszechnych pszczelich dolegliwości i do tej pory nie było na nią lekarstwa.

 

Kilka dni temu w trakcie odbywającej się w Londynie rozprawy sądowej, Johnny Depp przyznał, że palił marihuanę ze swoją córką, gdy ta miała 13 lat. Jak tłumaczył aktor, miało to zapobiec eksperymentowaniu z ziołem nieznanego pochodzenia, o którym powiedział, że może zawierać domieszki nieznanego pochodzenia.

Johnny Depp wyznał, że palił marihuanę ze swoją córką

We wtorek w Londynie rozpoczął proces, który brytyjskiemu tabloidowi The Sun wytoczył Johnny Depp. Aktor pierwszego dnia procesu nieco zadziwił zgromadzonych na sali sądowej publikę, oznajmiając, iż próbował „każdego narkotyku znanego ludzkości” za wyjątkiem ketaminy.
W następnym wyznaniu, Depp przyznał, że to własnie z nim jego wtedy 13-letnia córka zapaliła pierwszego jointa. Córka aktora, Lily-Rose Depp
ma obecnie 21 lat.
Moja córka miała 13 lat, a wszyscy wiemy, że jak masz 11, 12, albo 13 lat i pójdziesz na szkolną imprezę, to podejdą do ciebie ludzie, którzy będą chcieli ci dać drinka, bo oni piją w wieku 12 albo 13 lat, biorą kokainę w wieku 12 albo 13 lat, palą marihuanę w wieku 12 albo 13 lat, biorą ecstasy i biorą dużo, dużo innych dragów
– powiedział Depp przed sądem.
Depp opowiedział historię córki, która w wieku 12 lat wróciła z imprezy przyznając, że znajomi częstowali ją jointami.
Powiedziałem, słuchaj, kochanie, jeśli jesteś na imprezie i ktoś daje ci jointa, to weź go i podaj go dalej – zeznał, powołując się na przekonanie, że jointy od nieznajomych mogą być maczane w innych substancjach
Depp poprosił wtedy córkę, aby przyszła do niego kiedy będzie chciała zapalić.
Chciałem, by mi ufała. Gdy powiedziała, że jest gotowa, to była gotowa. Chciałem upewnić się, że okoliczności będą idealne, że włączymy film familijny, załadujemy lody do zamrażarki, wypełnimy lodówkę. Chciałem sprawić, żeby doświadczenie było na tyle przyjemne, na ile to możliwe
– powiedział.
Lily-Rose była gotowa na pierwszego jointa, gdy miała 13 lat.
Znałem towar, który miałem, który sam paliłem. Wiedziałem, że jest godny zaufania i dobrej jakości
– tłumaczył Depp.
Ciężko nie przyznać aktorowi racji. W czasach gdy wszelkiego rodzaju używki są łatwo dostępne, a dzięki prohibicji do nielegalnych substancji nieznanego pochodzenia dostęp ma każdy nastolatek, taka postawa rodzicielska jest jak najbardziej zrozumiała. Chyba, że ktoś jest zupełnie odrealniony i uważa, że jego dziecko z pewnością nie będzie próbowało marihuany w wieku 14. lat.

 

Wkrótce na HBO Max odbędzie się premiera serialu animowanego, który promować będą żelki z THC. Promujące nową produkcję zatytułowaną „Close Enough” kannabinoidowe żelki, będą w kilku wersjach, a każda z nich swoim działaniem ma nawiązywać do jednej z głównych postaci serialu. O czym natomiast będzie nowy serial?

Seria „Close Enough” to surrealistyczna komedia skupiającą się się na „małżeństwie, ich pięcioletniej córce i dwójce rozwiedzionych najlepszych przyjaciół / współlokatorów mieszkających razem, żonglowaniu pracą, realizacji marzeń przy jednoczesnym unikaniu podróżujących w czasie ślimaków, striptizerów i morderczych manekinów.”  – czyli po konopnych smakołykach oglądać się będzie jeszcze przyjemniej.

Co ciekawe, w serialu marihuany nie znajdziemy, żadem motyw konopny nie znalazł się również w zapowiedzi.

Żelki z THC, którego zawierają 10 mg na sztukę są wytwarzane przez firmę Kanha. Produkt dostępny będzie oczywiście tylko w USA w wybranych dyspensariach na terenie Kalifornii, a także za pośrednictwem platformy Eaze. Smakołyki powstały z kilku wersjach, a każda mieszanka została opracowana w celu uzyskania efektów, które według producentów odzwierciedlają osobowości czterech głównych bohaterów „Close Enough”. Serial premierę będzie miał na HBO Max 9 lipca.

żelki z THC
żelki z THC

Skoro serial nie ma tematyki konopnej to skąd akurat taki pomysł ma jego promocję?

Bardzo ekscytujące było dla mnie stworzenie kampanii dla Close Enough, która będzie autentyczna

– powiedział w komunikacie prasowym Peter Sherman, starszy wiceprezes ds. Marketingu programowego w HBO Max.

Tworząc dowolną kampanię, naszym celem jest zawsze zapewnienie widzom wrażeń, które są autentyczne i ekscytujące, a współpraca z Kanha uderza w sedno tego założenia. Jesteśmy bardzo podekscytowani tym i nie możemy się doczekać, aby zobaczyć jak zareagują fani.

Różne postacie, różne żelki z THC

Każdy smak żelek przypisany jest innej postaci i każdy smak ma inne działanie – tak jak różne są charaktery bohaterów. Oto jak opisuje je HBO:

JOSH: Fajny tata, mąż i przyszły światowej sławy projektant gier wideo, Josh lubi odpoczywać ze swoimi żelkami Indica o smaku truskawki.

EMILY: Emily to logiczna i zorganizowana planistka – reprezentuje wszystko, czym nie jest jej mąż Josh. Jest kochającą matką i silną kobietą pracującą, która stara się ogarnąć to wszystko. Zajęta mama Emily uwielbia swoje ananasowe żelki Sativa.

Alex: Alex jest neurotycznym najlepszym przyjacielem Josha z liceum. Mieszka w garderobie mieszkania, które dzieli z Joshem, Emily, Candice i Bridgette (jego byłą żoną). Kiedy Alex chce się zrelaksować i podumać sięga po swoje Hybrydowe żelki o smaku arbuza.

BRIDGETTE: Bridgette jest skuteczna influecerką na mediach społecznościowych – przynajmniej jej zdaniem.  Jej „praca” to hobby, które miesza z imprezowaniem. Bridgette utrzymuje imprezę i bryluje wśród znajomych dzięki różowym żelkom 1: 1 (THC / CBD)

Wszechobecny zapach uprawianych konopi przeszkadza niektórym mieszkańcom miasta West Nipissing, położonego w Kanadyjskiej prowincji Ontario. Postulują oni o wprowadzenie przepisów, które regulowałyby kwestie dochodzącego z pobliskich upraw zapachu. 

Ogromne hale i wydobywający się zapach uprawianych konopi

W pobliżu miasta West Nipissing działają cztery duże hale, w których uprawiane są konopie indyjskie. Wydobywa się z nich silny zapach konopi, który rozchodzi się po okolicy. Dla niektórych, zapach jest tak uciążliwy, że poprosili władze miejskie aby te zajęły się problemem.

W zeszłym tygodniu rada West Nipissing zwróciła się do urzędników miejskich, a by ci zbadali prawne możliwości wprowadzenia lokalnych rozporządzeń, które skutecznie rozwiązałyby problem zapachu konopi indyjskich, który rozchodzi się na obszarach mieszkalnych.

Zadzwoniono do mnie o 21.30 żebym wyszła na zewnątrz i poczuła zapach. Nie musiałam tego robić, wystarczyło otworzyć okno

– powiedziała  podczas telekonferencji radna West Nipissing Lise Senecal, poinformowało CBC.

Jestem głęboko przekonana, że każdy ma swoje prawa. Mam na myśli, że mam prawo pić piwo, ale nie mam prawa rzucać puszką po piwie na podwórko sąsiada ani organizować imprezy o każdej porze dnia i nocy.

– dodała Senecal

Radny Chris Fisher zgodził się z radną Senecal, uznał, że zapach konopi zapach konopi może przeszkadzać. Jednak powstrzymał się od poparcia przepisów, które ograniczałyby dopuszczalność upraw w granicach miasta. Logicznym jest, że taka produkcja przynosi kasie miejskiej dodatkowe przychody.

Regulowanie zapachów jest trochę niebezpieczne ponieważ nie ma skali

-powiedział Fisher, dopytując czy władze zamierzają tez zamknąć oczyszczalnie ścieków gdyż ta generuje nieprzyjemny zapach.

Rada miasta West Nipissing zagłosowała 8-1, aby zbadać zgodność z prawem wprowadzenia w życie przepisów dotyczących uregulowania kwestii zapachów konopi.

Radny Jeremy Senguin był jedynym członkiem rady, który głosował przeciwko.

„W tej chwili kwestionujemy zapach towarzyszący pewnemu okresowi życia rośliny, który trwa tylko kilka tygodni. Chodzi tylko o pewien okres kwitnienia i suszenia” – powiedział Senguin po spotkaniu.

Dodał też, że idąc tym torem rozumowania, należy zakazać rozrzucania obornika na polach gdyż w trakcie zabiegu oraz jakiś czas po nim, w okolicy unosi się nieprzyjemny zapach.

To nie pierwszy raz gdy w West Nipissing władze poruszają temat jaki jest zapach uprawianych konopi. W lutym Rada Miasta przedyskutowała ten problem, ale odłożyła go na później do momentu aż lokalny departament zdrowia publicznego będzie mógł przedstawić swoja opinie do wniosku o wprowadzenie nowych regulacji zapachowych.

Marihuana rekreacyjna jest w Kanadzie legalna od 2018 roku, jednak West Nipissing jest znane z konserwatywnego podejścia do konopi. Jest to jedna z niewielu gmin w Kanadzie, gdzie palenie zioła w miejscach publicznych jest zakazane, wolno natomiast palić tytoń. Wszędzie.

Bezdomni z San Francisco, u których stwierdzono obecność COVID-19 zostali ulokowani w hotelach aby odbyć kwarantannę. Dodatkowo urzędnicy uruchomili program redukcji szkód dla osób chcących wyjść z nałogu,  polegający m.in. na dostarczaniu np. marihuany oraz innych substancji odurzających osobom bezdomnym, które są w trakcie obowiązkowej izolacji. Sytuacja ta wywołała w mediach społecznościowych debatę, w której sporo osób krytykowało pomysł władz. 

Miasto potwierdziło uruchomienie programu dla bezdomnych na konferencji prasowej. Urzędnicy zaznaczyli, że dostarczanie marihuany, alkoholu oraz innych substancji jest sposobem na ochronę bezdomnych przebywających obecnie w hotelach na obowiązkowej kwarantannie. Urzędnicy tłumaczyli, że projekt ma na celu dobro osób bezdomnych i ogółu społeczeństwa.

Jeśli chodzi o osoby (bezdomne – przyp.red.) z grupy podwyższonego ryzyka, wymagające kwarantanny z powodu pozytywnego wyniku testu na COVID-19, musimy skupić się na ich wspieraniu. Spotykamy się z nimi tam, gdzie przebywają, aby można było o nich zadbać w najodpowiedniejszy sposób. W sposób, który jest dobry zarówno dla nich jak i dla naszej społeczności”.

– powiedział dr Grant Colfax z Departamentu Zdrowia Publicznego w San Francisco w rozmowie z FOX KTVU 

Przy Twitterowym wpisie na ten temat powstała mała burza, część komentujących była oburzona faktem, że z ich podatków finansowane są używki dla osób bezdomnych.  Pojawiły się wpisy osób niewiedzących  na czym polega redukcja szkód, gdzie stwierdzano, że takie działanie nie pomoże nikomu, a już na pewno nie osobom chcącym wyjść z nałogu.

Władze San Francisco i urzędnicy ds. zdrowia powiedzieli, że taka praktyka nie jest niczym nowym i stosują ją tez inne miasta oraz, że nie jest finansowana z podatków.

Burmistrz oznajmił, że kwarantanna osób cierpiących na choroby psychiczne oraz uzależnionych od narkotyków byłaby bardzo skomplikowana, a zatrzymanie ich w warunkach izolacji byłoby znacznie utrudnione. Oczywiście wynika to z tego, że spora część tych osób krążyłaby po ulicach, aby zaspokoić nałóg.

Departament zdrowia miasta San Francisco powiedział, że strategia redukcji szkód jest najlepszą, naukowo potwierdzoną metodą radzenia sobie z problemem uzależnienia.

Nasza filozofia w zakresie leczenia osób cierpiących na uzależnienie i zaburzenia związane z używaniem różnych substancji opiera się na nauce i literaturze medycznej

– powiedział dr Colfax.

 

Zamaskowany aktywista z Manchesteru jeździ ulicami miasta i rozdaje jego mieszkańcom produkty, które uznał za istotne. Na liście rozdawanych produktów znajdują się m.in. papier toaletowy, woda, środki higieny oraz marihuana. Nie jest to pierwsza taka akcja aktywisty działającego pod pseudonimem Outlaw.

Aktywista pomaga mieszkańcom, rozdaje papier toaletowy i marihuanę

Mężczyzna o pseudonimie Outlaw,  zasłynął swego czasu rozdając ubogim pieniądze oraz marihuanę centrum Manchesteru.

Aktywista w związku z obecną sytuacją spowodowaną koronawirusem w Wielkiej Brytanii postanowił pomóc obywatelom swojego miasta. Jeździ jego ulicami rozdając niezbędne artykuły takie jak woda, papier toaletowy, środki czystości oraz marihuanę. Outlaw w zeszłym tygodniu rozdał susz o wartości 800 funtów. Produkty zostawia pod drzwiami lub przekazuje zachowując odpowiedni dystans.

W tym tygodniu rozdałem ponad 300 paczek papieru toaletowego, cztery uncje marihuany, setki małych zestawów do dezynfekcji i sześć dużych skrzynek z butelkowaną wodą.

-powiedział

Mężczyzna poinformował, że jeździł swoją furgonetką w centrum oraz na obrzeżach manchesteru puszczając w głośników utwór „Don’t worry, be happy” Bobby’ego McFerrina. Jest też krótki film, na którym widać jak przebiegała akcja.

 

[vc_row][vc_column][vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=UQMPjSY9F1w”][/vc_column][/vc_row]

Zapytałem na swoim Instagramie, czy ktoś czegoś potrzebuje – dostałem ponad 6000 próśb dostawy od różnych obserwujących.

Outlaw porusza się po mieście i jego obrzeżach furgonetką z napisem “Free Isolation Essentials. Toilet Roll – Sanitizer – Bottled Water. Mini Grinders – Raws – Pre Rolls – Bud”  co można przetłumaczyć jako „Darmowe niezbędniki do izolacji. Papier toaletowy -środki higieny – woda w butelkach. Mini młynki – bibułki -gotowe skręty – susz.

Takich ludzi nam trzeba w tych ciężkich czasach.

Źródło: Daily Star

W obliczu szalejącej pandemii koronawirusa świat medycyny intensywnie poszukuje sposobów na jego zwalczenie i wyleczenie chorych osób, a przeróżni eksperci ekonomiczni głowią się nad remedium na załamanie gospodarcze, które postępuje od czasu rozpełznięcia się koronawirusa z chińskiego Wuhan na świat. My postaramy odpowiedzieć sobie, czy w walce z koronawirusem może pomóc kannabidiol?

We własnym zakresie próbują sobie pomóc ludzie – stosują się bardziej do zasad higieny osobistej, dbają o dietę oraz uświadamiają w kwestii zwiększenia prewencji zdrowotnej. Dotyczy to także kannabidiolu, który, jak się okazuje, może być pomocny także w przypadku groźnego i podstępnego koronawirusa. O ile nie leczy wywoływanej przez niego choroby, Covid-19, to regularne stosowanie olejków CBD pomaga w zbudowaniu odporności i uniknięciu ewentualnego zachorowania, jak i może skracać czas regeneracji organizmu w trakcie procesu leczenia.

Czy w walce z koronawirusem może pomóc kannabidiol?

Pytanie, czy olejki CBD i produkty konopne zawierające kannabidiol mogą być pomocne przy koronawirusie, zadaje sobie coraz więcej osób. Na dzisiejszy dzień nie ma żadnych dużych badań dotyczących wpływu czy to marihuany medycznej bogatej w THC, czy też samego CBD na organizmy osób zarażonych i chorujących akurat na koronawirusa SARS CoV-2. Istnieją za to liczne mówiące o wpływie marihuany na wirusy jako takie, w ujęciu generalnym. Ich wyniki sprawiają, że kwestią, czy olejki CBD i generalnie medyczna marihuana mogą być pomocne w walce z koronawirusem, zaczęli się interesować szerzej świat medycyny.

Ceniony profesor z Wydziału Medycyny Żydowskiego Uniwersytetu w Jerozolimie przez długi czas badał swoistego protoplastę obecnego koronawirusa, SARS-CoV, którego epidemia w 2017 roku wstrząsnęła Azją. Badacz zauważył, że oba koronawirusy są bardzo podobne w budowie oraz działaniu. Naukowiec zakłada, że pomóc w walce z obecnym koronawirusem, SARS-CoV-2 mogą kannabinoidy zawarte w medycznej marihuanie. Ich rola polegałaby na tonizowaniu stanu zapalnego i wydatnego zwiększania odporności zarówno fizycznej, jak i psychicznej osób zarażonych. Tutaj szczególne nadzieje pokłada świat nauki w cennym CBD.

Kannabinoidy są szczególne pomocne w przypadku zabezpieczania naszych płuc, a te są głównym celem ataku Covid-19 – choroby wywoływanej przez SARS-CoV-2. Niemal identyczne objawy daje „klasyczny” SARS.

Na początku infekcja jest ukryta, pojawia się stan zapalny, osoba chora bardzo często nie zdaje sobie sprawy, że jest zarażona. Jednym z pierwszych objawów jest suchy, duszący kaszel. Pojawia się gorączka. Potem mamy już zakażenie ogólnoustrojowe, pojawiają się duszności, finalnie zapadają się pęcherzyki płucne, a one same ulegają zwłóknieniu i przestajemy oddychać.

Osoby młode i nie posiadające dodatkowych obciążeń zdrowotnych w postaci różnych chorób przechodzą infekcję koronawirusem raczej łagodnie i często nawet o tym nie wiedzą, odbierając swoje lekkie objawy za przeziębienie. Wirus jest szczególnie niebezpieczny dla seniorów i osób przewlekle chorych. W ich przypadku rokowania co do ich wyzdrowienia nie są takie pomyślne.

Jak CBD może pomóc w walce z koronawirusem?

Komórki płuc posiadają na sobie receptory kannabinoidowe CB1 i CB2. Kannabidiol (CBD) łącząc się z nimi pobudza zdolności odpornościowe organizmu i intensyfikuje działanie przeciwciał obecnych w naszych organizmach. I o ile kannabinoidy, w tym CBD, nie są w stanie zniszczyć wirusa, to mogą być skutecznym sposobem na spowolnienie procesów replikacji jego RNA i co za tym idzie, przyhamować marsz koronawirusa przez układ odpornościowy, chroniąc nabłonek komórek. I dlatego warto rozważyć podjęcie stosowania olejków CBD tyle, że należy pamiętać, aby sięgać po sprawdzone i w pełni naturalne pochodzące z certyfikowanych upraw – takim produktem jest na przykład olejek marki kusHaze. Jest to produkt otrzymany za pomocą ekstrakcji freonowej TET (Tetra Extraction Technology) o pełnym spektrum fitokannabinoidów oraz terpenów.

Tutaj ważne jest głównie to, aby, jeżeli to możliwe, korzystać z dobroci „żywej” rośliny – rozumiemy przez to ekstrakty uzyskane dzięki ekstrakcji tetrafluoroetanem (freonem) .

W przypadku korzystania z importowanych produktów warto upewnić się, że są to produkty sprawdzone, bez zawartości metali ciężkich, a także warto przyjrzeć się etykiecie i poprosić o badania potwierdzające, że jest to produkt o pełnym składzie, a nie jedynie wyizolowany kannbiodiol rozpuszczony w oleju konopnym – taki produkt nie zapewni nam oczekiwanego działania.

W Indiach znajduje się zespół 34 świątyń wykutych w bazaltowej skale. Jest to stanowisko archeologiczne Elura. Znajdują się tam świątynie hinduskie, buddyjskie oraz dżinijskie. Zostały one wzniesione w latach 400 – 900 n.e.  i w dobrym stanie przetrwały po dziś dzień. Naukowcy uważają, że swój dobry stan, świątynie zawdzięczają konopiom, których użyto do ich budowy.

Dzięki konopiom, niezwykłe zabytki przetrwały 1600 lat

Elura (Ellora) od lat jest uznawana za dziedzictwo obrazujące indyjska architekturę skalną. Ostatnio badacze odkryli, że jednym z materiałów użytych przy budowie świątyń, były konopie włókniste.

Budowniczy wznoszący skalne świątynie, używali konopi zmieszanych z gipsem. Taka mieszanka posłużyła do pokrycia ścian i sufitów. Na wszystko nałożono także trochę gliny i wapna, aby zachować strukturę skały najlepiej jak się dało.

Po pobraniu próbek i wykonaniu badań takich jak transformacja Fouriera, spektroskopia w podczerwieni i badania stereomikroskopowe., naukowcy doszli do wniosku, że to własnie dzięki konopiom świątynie zachowały się w tak dobrym stanie.

Według Managera Rajdeo Singha, chemika archeologicznego z Archaeological Survey w Indiach oraz Milinda M. Sardesai, który wykłada botanikę na Uniwersytecie Dr. Babasaheb Ambedkar Marathwada, dzięki konopiom, mieszanina zapobiegała degradacji tynku przez ponad 1500 lat .

Według naukowców konkretna substancja zwana betonem konopnym zapewniła mnichom buddyjskim zdrowe, wygodne i estetyczne środowisko życia.

„Ponieważ tynk konopny ma zdolność do magazynowania ciepła, jest ognioodporny i pochłania około 90 procent dźwięku, w Ellora Caves stworzono spokojne środowisko życia dla mnichów”

Badacze zaznaczyli, że jak do tej pory, na podstawie kilku badań stwierdzono, że żywotność betonu konopnego wynosi 600 – 800 lat. Dlaczego zatem buddyjskie świątynie przetrwały dwukrotnie dłużej? Singh powiedział, że jest to efektem bardzo dobrze dobranej ilości konopi w całej mieszance, a ta wynosi w tym przypadku 10% całej masy.

Archeolodzy uważają, że użycie konopi nie było przypadkowe. Budowniczy już 1500 lat temu zdali sobie sprawę, że konopie maja zdolność do regulowania wilgotności i mogą odegrać kluczową rolę w odporności budowli na szkodniki, ognioodporności, nietoksyczności, wysokiej przepuszczalności pary, a także właściwości higroskopijnych – wszystko to utrzymało Elurę w stanie nienaruszonym przez lata. W sąsiedniej świątyni Ajanta artyści nie używali konopi, co tłumaczy, dużą aktywność owadów, które uszkodziły co najmniej 25 procent malowideł.

Weednews.pl - portal konopny | marihuana | konopie | medyczna marihuana
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.