Konopne ciekawostki

Zielone Newsy

Aktualności

Facbook dostał zakaz banowania konopnych treści? Pozew przeciwko platformie został złożony w Maju tego roku. Społeczna Inicjatywa Narkopolityk pozywa technologicznego giganta Facebook Ireland Limited o ograniczanie swobody wypowiedzi. Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał Facebookowi blokowania treści tworzonych przez konta Inicjatywy w mediach społecznościowych, również na Instagramie.

Niedawno wspominaliśmy o co raz częstszych przypadkach usuwania przez Facebooka treści związanych z konopiami. Problem nie dotyczy jedynie Zielonego Świata. Zmagają się z nim również organizacje, które mają na celu szerzeniu pośród społeczeństwa wiedzy w zakresie środków odurzających oraz pomocy osobom uzależnionym. Jedną z takich organizacji jest Społeczna Inicjatywa Narkopolityki – organizacja, która aktywnie działa w naszym kraju już od dekady.

Facebook dostał zakaz banowania konopnych treści Społecznej Inicjatywy Narkopolityki?

Jeden z członków SIN, Jerzy Afanasjew zdradził, że w czerwcu z ich profilu w serwisie instagram usunięto treści, w których organizacja ostrzegała przed skutkami zażywania niebezpiecznych substancji w czasie upałów. Dodatkowo ich profil otrzymał ostrzeżenie o tym, że kolejne naruszenie ich regulaminu może skutkować całkowitym usunięciem konta. Treści usuwane są przez Facebook Ireland Limited, czyli oddział odpowiedzialny za działania portalu w Europie.

Społeczna Inicjatywa Narkopolityki próbowało uzyskać jakiekolwiek wyjaśnienie, dlaczego ich grupa, w której pomagali osobom uzależnionym, potrzebującym pomocy została usunięta, Jak tłumaczą członkowie organizacji, działania Facebooka znacznie utrudniły kontakt z osobami, które potrzebują ich pomocy.

W maju tego roku Społeczna Inicjatywa Narkopolityki złożyła pozew przeciwko Facebookowi o ochronę dóbr osobistych. Gigantowi internetowemu zarzuciła ograniczanie swobody wypowiedzi oraz zszarganie reputacji i wiarygodności. Sąd Okręgowy w Warszawie, który rozpatrywał tę sprawę, tymczasowo zakazał Facebookowi blokowania treści tworzonych przez SIN na Facebooku oraz Instagramie.

Wyrok sądu ma zagwarantować tymczasową pewność, że wszelkie treści publikowane przez organizację nie będą usuwane. Wyrok sądu nie jest ostateczny, ponieważ postępowanie toczyło się bez udziału pozwanej firmy, która wciąż ma możliwość odwołania się od wyroku w sądzie apelacyjnym.

Znana wszystkim marka odzieżowa Levi Strauss & CO czy też po prostu Levi’s postanowiła stopniowo odejść od bawełny i szyć swoją odzież z konopi. Jak mówią przedstawiciele firmy chodzi o ekologię. Produkcja ubrań z konopi zużywa znacznie mniej wody i chemikaliów niż tych z bawełny, jest tylko jeden problem.

Na początku roku, Levi’s we współpracy z wytwórnią Outerknown stworzyli dżinsy oraz kurtki wykonane z mieszanki bawełny(69%) oraz konopi(31%). To pierwszy krok w kierunku nowej polityki materiałowej Levi’sa

Odzież z konopi znacznie bardziej ekologiczna

Wytworzenie tkaniny konopnej zużywa znacznie mniej wody i chemikaliów niż tej bawełnianej. Wyprodukowanie jednego T-shirt’u pochłania 2500 litrów wody, a dżinsów nawet 8000 litrów! Do produkcji materiału konopnego zużywa się wielokrotnie mniej wody, której jest coraz mniej.

Jest tylko jeden problem natury technologicznej – w przeciwieństwie do bawełny, materiał konopny jest trudny w obróbce. Włókna bawełniane pochodzą z napuchniętego pączka na szczycie rośliny, podczas gdy włókna konopne pochodzą z jej grubego i mocnego pnia. Sprawia to, że materiał konopny jest niesamowicie wytrzymały ale mniej przyjemny dla skóry.

„To dłuższe, sztywniejsze, grubsze włókno. Nie chce się zamieniać w coś miękkiego, chce się zmienić w linę”

– powiedział Paul Dillinger, szef globalnej innowacji produktowej Levi’sa w rozmowie z Business Insider.

Ale Levi’s znalazł sposób na zmiękczenie włókien konopnych i ich mieszanie bawełną w sposób, który zużywa znacznie mniej wody niż produkcja tradycyjnej bawełny.

Levi’s stawia na konopie

Dillinger powiedział, że Levi’s kontynuuje prace nad poprawą jakości odzieży konopno-bawełnianej. Firma na chwile obecną chce doprowadzić do tego żeby dla większości ubrań domieszka materiału konopnego wynosiła około połowy, a niektóre produkty mają być w całości konopne. Dillinger przewiduje, że „w ciągu pięciu lat firma będzie w pełni bawełniano-konopna czyli będzie produkować ubrania z konopi, które w dotyku będą jak konopie”

Dillinger powiedział też, że potrzeba alternatyw dla bawełny stała się oczywista. Wystarczy spojrzeć na krzywą wzrostu popytu na bawełnę w porównaniu z dostępem do świeżej wody wymaganej do jej uprawy i przetwarzania. Ponieważ konopie znał od nieco innej strony, nie spodziewał się, że to one mogą być rozwiązaniem. Dopóki Levi’s nie odkrył najnowocześniejszych badań w Europie, gdzie konopie przemysłowe były już legalne w wielu krajach (w USA są w pełni legalne dopiero od kilku miesięcy).

Przedstawiciele firmy oświadczyli, że jest to znaczący projekt badawczy, który będzie kontynuowany przez lata, a nie projekt, którego rezultatem będzie tylko kilka wysokiej jakości produktów niszowych.

Pierwsze modele dżinsów Levi’sa były zrobione właśnie z materiału konopnego. Były bardzo wytrzymałe co przysporzyło marce wielu sympatyków. Dziś wszystko wskazuje, że firma powróci do korzeni. Brawo Levi’s!

Od tego miesiąca, Kościół Anglikański może inwestować w medyczną marihuanę. Jak dotąd kościół trzymał się doktryny mówiącej, że konopny biznes należy traktować jako grzech. Jednak teraz ta doktryna uległa zmianie co ma związek z dopuszczeniem do użytku medycznej marihuany w Wielkiej Brytanii.

Lek, nie używka

Dotychczasowa doktryna traktowała biznes związany z marihuaną jako zasadniczo niechrześcijański. Jednak to się zmieniło w momencie gdy zezwolono na używanie konopi w celach medycznych. Od teraz medyczną marihuanę należy traktować w kategoriach leku, a nie używki rekreacyjnej.

-czytamy w oświadczeniu dr. Marka Pickeringa komisarza kościoła oraz dyrektora zarządzającego Christian Medical Fellowship.

Mimo, iż używanie marihuany w celach medycznych w Wielkiej Brytanii zostało zalegalizowane w listopadzie ubiegłego roku, nadal brakuje systemu prowadzenia konopnej terapii i opieki nad pacjentem. Wielka Brytania nie wydała jeszcze ani jednej recepty na medyczną marihuanę. Ale, jak podkreśla przedstawiciel kościoła w wywiadzie dla premier.org.uk, nie chodzi o zyski. Kościół tłumaczy, że inwestycja w branżę medycznej marihuany ma zapewnić lekarstwo na które wielu czeka, powinno się też zadbać o wysoką jakość medycznej marihuany.

Nieświadomość głowy kościoła?

Z drugiej strony, dr. Mark Pickering nie ma chyba do końca pojęcia czym jest marihuana. Uważa, że konopie używane rekreacyjnie to mieszanka prawdopodobnie ponad 100 różnych związków kannabinoidowych z których niektóre są bardzo szkodliwe.

Pickering niestety jak widać nie wie zbyt dużo o konopiach, a z jego wypowiedzi wynika, że nie wie też, iż marihuana medyczna i rekreacyjna to dokładnie to samo. Jedyne różnice występują pomiędzy marihuaną legalną i nielegalną. Ta druga może zawierać np. pestycydy, pleśń i jej zarodniki oraz inne szkodliwe substancje, których nie znajdziemy w przypadku legalnej i kontrolowanej produkcji – do celów medycznych jak i rekreacyjnych.

Kolejna inwestycja kościoła

Komisarze Kościoła Anglikańskiego zarządzają majątkiem o wartości 8,3 miliarda funtów. W swoim portfelu inwestycyjnym maja m.in. nieruchomości, gotówkę i udziały w różnych firmach, które spełniają kościelne kryteria „etyki i odpowiedzialności”. O ile komisarz kościoła zapewnia, że nie chodzi o zyski ale o ludzkie zdrowie i życie to trochę ciężko w to uwierzyć.

Francuscy eksperci z renomowanej Rady Analiz Ekonomicznych (CAE) doradzili rządowi, aby ten zalegalizował marihuanę. Zalecają także ustanowienie „publicznego monopolu na produkcję i dystrybucję” oraz sugerują ile powinien kosztować gram legalnej marihuany.

Kontrola jakości, przyzwoite ceny

Jak informuje aertzteblatt.de, rządowi eksperci doradzają legalizację marihuany oraz sugerują jak mogłoby to wyglądać. Zaproponowano, aby wszystko było kontrolowane przez niezależny organ regulujący rynek i zapewniający odpowiednią jakość legalnej marihuany. W ten sposób cena suszu może być utrzymywana na stabilnym poziomie, co ma uderzyć w czarny rynek. Eksperci zalecili sprzedaż jednego grama marihuany za dziewięć euro.

Prohibicja zawiodła, eksperci doradzają legalizację marihuany

Francuska Rada Analiz Ekonomicznych podlega bezpośrednio premierowi. Z założenia ma doradzać rządowi w podejmowaniu decyzji politycznych.

Obecny system konopnej prohibicji, który jest promowany we Francji od pięćdziesięciu lat jest porażką, twierdzą rządowi eksperci. Pomimo stosunkowo restrykcyjnych przepisów dot. marihuany, Francja jest jednym z największych konsumentów konopi w Unii Europejskiej.

Wpływy z tytułu podatku od sprzedawanej legalnie marihuany we Francji eksperci szacują szacują na 2,8 mld euro. Kolejnym plusem jest to, że „nowa” branża stworzy dziesiątki tysięcy miejsc pracy. Ponadto Francja mogłaby zaoszczędzić setki milionów euro, na zaprzestaniu ścigania i karania konsumentów czy handlarzy, co z resztą nie przynosi żadnych efektów.

.

Podczas gdy Facebook stara się blokować wszelkie wzmianki o konopiach i promocje produktów CBD, Tajlandia planuje legalny marketing i emisję reklamy medycznej marihuany.

W Lutym 2019 roku Tajlandia stała się pierwszym krajem Azji Południowo-Wschodniej, który zalegalizował medyczną marihuanę.

We wtorek po południu nowe wytyczne reklamowe dla dostawców marihuany zostały zatwierdzone przez tymczasowy gabinet, aby tym samym oczyścić drogę do legalnego marketingu konopi.

Przepisy mają zastosowanie do wszystkich znanych form marketingu, od druku do wideo. Przepisy nie przewidują jeszcze specyficznych dla platformy ograniczeń czasu, miejsca ani sposobu. Należy jednak spodziewać się, że przepisy będą co najmniej tak rygorystyczne, jak te, które dotyczą alkoholu w Tajlandii.

Zgodnie z zasadami proponowanymi przez urzędników służby zdrowia, dostawcy muszą uzyskać swoje zapasy, które zatwierdzone zostały przez FDA przed złożeniem wniosku o licencję. Należy udokumentować obszerną dokumentację i zbadać kwalifikacje każdego kandydata na reklamodawcę.

Zatwierdzeni reklamodawcy muszą podać swój numer licencji w każdej reklamie, bez względu na medium. Jeśli w dowolnym momencie wnioskodawca zmieni jakikolwiek aspekt swoich produktów – takich jak szczepy, formuły lub umowy importowe – musi ponownie ubiegać się o nową licencję przechodząc przez cały proces jej zdobycia.

Według rzecznika płk Athit Chaiyanuwat z Gabinetu Rady Ministrów, licencje będą przyznawane tylko odpowiednim specjalistom medycznym, w tym dentystom, farmaceutom, lekarzom weterynarii i tradycyjnym tajskim uzdrowicielom, którzy spełniają wymagane kryteria,

Sąd w Kalifornii orzekł, że więźniowie mają prawo posiadać do 28 gramów marihuany. Jednak mimo, iż osadzeni mogą posiadać to konsumpcja może już stanowić problem.

28 gramów marihuany w celi

W ubiegłym tygodniu Sąd Apelacyjny w Sacramento uchylił wyroki skazujące pięciu więźniów u których znaleziono marihuanę. Swoją decyzję sąd uzasadnił tym, że skoro w stanie Kalifornia dozwolone jest posiadanie 28 gramów marihuany to przepis ten obejmuje także osoby osadzone.

Sąd wskazał jednak, że palenie lub jakiekolwiek spożywanie marihuany przez osadzonych pozostaje przestępstwem. Orzeczenie sądu mówi też, że władze zakładu karnego mają prawo prawo do zakazu posiadania, aby utrzymać porządek i bezpieczeństwo w więzieniach. Jednak ma się to odbywać na wewnętrznym regulaminie jednostki penitencjarnej, a nie na podstawie prawa stanowego.

Kodeks karny stanu Kalifornia mówi, że ​​wnoszenie kontrabandy na teren zakładu karnego jest przestępstwem. Jako kontrabanda traktowane są wszystkie produkty zabronione przez administracje jednostki w tym alkohol i substancje kontrolowane.

” Decyzja sądu nie jest jeszcze ostateczna, jednak chcemy jasno powiedzieć, że zażywanie narkotyków oraz ich sprzedaż w więzieniach stanowych pozostaje zabroniona”

– powiedziała Vicky Waters, rzeczniczka Departamentu Więziennictwa i Resocjalizacji w Kalifornii(C.D.C.R.).

„C.D.C.R. jest zaangażowany w zapewnienie bezpiecznego i odpowiedzialnego środowiska zarówno dla więźniów, jak i personelu, planujemy ocenić tę decyzję sądu z myślą o utrzymaniu zdrowia i bezpieczeństwa w naszych instytucjach.”

Prawo stanowe a regulamin jednostki penitencjarnej

Nawet jeżeli konopie są legalne w Kalifornii to w zakładach karnych nadal będą zabronione na podstawie regulaminu jednostki. Jednak osadzenie przyłapani na posiadaniu nie będą mieli za to sprawy karnej, a jedynie będą odpowiadali na podstawie regulaminu wewnętrznego. Czyli zakaz będzie obowiązywał nadal jednak jego podstawa będzie regulamin a nie kodeks karny, a co za tym idzie – nie będzie za posiadanie dodatkowych lat do odsiadki.

„Nie możesz palić na terenie obiektu, ponieważ możesz wywołać pożar w miejscu, gdzie wszyscy są uwięzieni w celach i nie mogą się wydostać”

– powiedział w sobotę Michael Kraut, kalifornijski obrońca i były prokurator.

„Więc nie chodzi o posiadanie marihuany i to nie jest kwestia tego, czy jest medyczna czy rekreacyjna. Problem polega na tym, że i tak nie możesz mieć ognia” – powiedział.

Grupa aktywistów konopnych z Kalifornii stwierdziła, że ​​nie uważa, by orzeczenie miało jakiekolwiek realne skutki.

„Jak dobrze wiadomo, wiele zachowań i działań może być zgodnych z prawem stanowym jednak niekoniecznie są dozwolone dla osadzonych.”

– powiedział Paul Armentano, zastępca dyrektora National Organization for Reform of Marihuana Laws,

Największe miasta Holandii nie są zainteresowane pilotażowym projektem w ramach którego, marihuana w tamtejszych Coffee Shop’ach pochodziłaby z legalnych, holenderskich upraw. Co jest powodem takich decyzji?

Największe miasta Holandii takie jak Amsterdam, Haga czy Eindhoven postanowił nie brać udziału w rządowym eksperymencie z regulowaną uprawą marihuany. Swoje decyzje argumentują różnie, głównym powodem są warunki przystąpienia do programu.

Chodzi o program rządowych upraw z których następnie, marihuana trafiałaby do Coffee Shop’ów. Pomimo, iż sprzedaż pewnych ilości marihuany jest w Holandii legalna, o tyle uprawa już nie, co powoduje szarą strefę. Pilotażowy program miał ją zlikwidować. Jednak zasady eksperymentu nie wszystkim się podobają.

Burmistrz Eindhoven, John Jorritsma, w swoim oświadczeniu stwierdził, że kwestia ta została omówiona z radnymi i lokalnymi właścicielami Coffee Shop’ów, którzy są również niezbyt zadowoleni z założeń programu. Powiedział również, że spodziewa się, że wpływ netto procesu na przestępczość, uciążliwość i zdrowie publiczne będzie minimalny i postanowił; z programu nie korzystać. Gmina Maastricht zapowiadała to już od kilku miesięcy.

Eksperyment z regulowanymi uprawami ma na celu likwidację szarej strefy, która na chwile obecną zaopatruje wszystkie punkty w kraju. Na chwile obecną, do programu zapisały się Almere, Breda, Tilburg i Nijmegen. Natomiast władze Groningen nadal to rozważają pomimo sprzeciwu 12 konopnych kawiarni.

Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Przede wszystkim chodzi o wyznaczony termin trwania projektu – 4 lata. Właściciele kawiarni obawiają się, że po tym terminie zostaną zostawieni sami sobie i ponownie będą zmuszeni do zaopatrywania się na czarnym rynku. Kolejną przeszkodą jest to, że w projekcie muszą wziąć udział wszystkie kawiarnie w gminie. Burmistrz Amsterdamu, Femke Halsema w wywiadzie udzielonym „de Volkskrant” powiedział, że w Amsterdamie jest za dżo punktów aby je wszystkie kontrolować.

Ponadto kawiarnie uczestniczące w projekcie, nie będą mogły sprzedawać importowanego haszyszu. Jest to kolejna spora przeszkoda, gdyż haszysz to ok. 25% sprzedaży.

Rady mają czas do 11 czerwca na zapisanie się do udziału w programie.

Koroner parafii św. Jana Chrzciciela w LaPlace (Luizjana, USA) Christy Montegut, oznajmił w zeszłym miesiącu, że wyniki toksykologii wykonane u 39-letniej kobiety, która zmarła w lutym wskazują, iż przyczyną śmierci było THC. Jakie ma dowody na poparcie swojej tezy?

„Wyglądało na to, że za zgon odpowiada THC, ponieważ jej autopsja nie wykazała żadnych fizycznych chorób ani dolegliwości, które mogły być przyczyną śmierci. Toksykologia nie wykazała nic innego – żadnych innych narkotyków, żadnego alkoholu. Nie było niczego innego”.

– powiedział Montegut.

Innymi słowy – nie znaleźliśmy nic co mogło spowodować śmierć, zatem to na pewno marihuana.

Koroner z parafii Św. Jana, uważa, że być może jest to pierwsza śmierć odnotowana wyłącznie w wyniku działania THC. Jednak eksperci od narkotyków oraz badacze, którzy prowadzą na nimi badania są odmiennego zdania.

Keith Humphreys, były starszy doradca ds. Polityki w Białym Domu w Biurze Krajowej Polityki Kontroli Narkotyków, powiedział, że przy tak ogromnych ilościach marihuany jakie są spożywane w USA, trudno sobie wyobrazić, że byłby to jedyny taki przypadek.

„Wiemy z naprawdę dobrych danych z badań, że Amerykanie używają konopi indyjskich miliardy razy w roku. Nie miliony razy, ale miliardy razy w roku. Oznacza to, że jeśli ryzyko śmierci wyniosłoby jeden na milion, mielibyśmy kilka tysięcy zgonów z powodu przedawkowania konopi rocznie”.

– powiedział Humphreys

National Institute on Drug Abuse, który jest federalnym instytutem badawczym – mówi, że THC nigdy nie spowodowało śmierci u dorosłego człowieka.

Rzecznik Departamentu Zdrowia w Luizjanie, Robert Johannessen mówi, że jest raport koronera jest pierwszym raportem w historii w którym THC uznano za przyczynę śmierci człowieka.

Montegut powiedział, że THC znajdujące się w jej krwi, było najprawdopodobniej zwaporyzowane z silnie stężonego oleju THC. Raport toksykologiczny mówi, że kobieta miała 8,4 nanogramów THC na mililitr krwi. To nie jest dużo.

„Myślę, że ta kobieta wdychała waporyzowany olej THC przez co uzyskała duże stężenie w organizmie i to sprawiło, że ​​przestała oddychać, coś jak niewydolność oddechowa.”

-powiedział Montegut.

Naukowcy i eksperci zgodnie stwierdzili, że to niemożliwe.

Chociaż nie ma oficjalnie określonego progu stężenia THC w organizmie, który uznano przez ekspertów za dawkę śmiertelną, na podstawie badań, Le Foll oszacował, że taka dawka musiałaby być przynajmniej od 100 do 1000 razy większa niż poziom THC stwierdzony w krwi kobiety z LaPlace. Inne badania mówią o liczbie 20 000 jointów, potrzebnych do uzyskania stężenia o śmiertelnej toksyczności.

Amerykańska Federacja Jeździecka (USEF) przyjrzała się zwierzęcym suplementom paszowym zawierającym CBD. USEF stwierdziło, iż kannabidiol należy zasadniczo uznać za środek dopingowy. Ogłoszono, że od września tego roku wykrycie CBD w krwi konia, traktowane będzie jako przestępstwo dopingowe. Jak władze federacji argumentują swoją decyzję i czy Kannabidiol zostanie w jeździectwie zabronione globalnie?

Zarówno naturalne, jak i syntetycznie wytwarzane CBD wpływają na wydajność konia przede wszystkim ze względu na jego działanie przeciwlękowe. Tego typu produkty i suplementy, jak również legalne środki terapeutyczne, wpływają na mentalność i zachowanie koni – informuje USEF.

Nie tylko USA

Niestety także Światowa Federacja Jeździecka (FEI) uznała wszystkie kannabinoidy za suplementy poprawiające wydajność i dlatego wymieniła CBD jako substancję dopingującą. Jednak jak do tej pory nie trafiła ona na listę substancji zabronionych, których obecność w organizmie będzie kontrolowana testami. Teraz to się zmieniło. Jedynie Niemiecka Federacja Jeździecka (FN) nie uwzględniła jeszcze kanabinoidów, a tym samym CBD nie jest tam na liście substancji zabronionych. Nie wiadomo jeszcze czy i jak niemieckie stowarzyszenie będzie sankcjonowało stosowanie suplementów z Kannabidiolem.

Kannabidiol zabroniony od września

Konie u których wykryte zostanie C B D podczas wydarzenia organizowanego przez USEF po wrześniu 2019 r., zostaną zdyskwalifikowane za doping. Obserwatorzy przewidują, że Światowa Organizacja Jeździecka FEI wkrótce przejmie tę praktykę, a Kannabidiol w zostanie w jeździectwie zabronione globalnie.

Jedna z największych na świecie platform zakupów online eBay, od jakiegoś czasu usuwa ze swojej platformy produkty zawierające CBD. Serwis ostatnio poinformował, że produkty CBD będą nadal zakazane na ich serwisie. Globalnie. W tym samym czasie, platforma obsługująca płatności online – Square pracuje nad ułatwieniem zakupów dla klientów z sektora konopnego w USA.

Odpowiadając na jedną z wiadomości na Twitterze, która dotyczyła tego, że olej CBD jest usuwany z serwisu, firma poinformowała, że:

„Sprzedaż produktów CBD jest w wielu krajach różnie unormowana prawnie. Są kraje, gdzie można legalnie kupować i sprzedawać CBD oraz zawierające je produkty oraz takie, gdzie jest to zabronione. Z tego powodu postanowiliśmy zabronić sprzedaży produktów na całym świecie”

– napisał przedstawiciel eBay.

Jedni utrudniają, inni ułatwiają

Porównajmy to stanowisko z informacją podaną niedawno przez firmę Square, która zajmuje się obsługą płatności online. W zeszłym tygodniu Square ogłosiło, że uruchomiło program pilotażowy mający na celu zapewnienie przedsiębiorstwom sprzedającym produkty konopne, dostępu do usług przetwarzania kart kredytowych. Na chwile obecną, niektóre firmy twierdzą, że nadal borykają się z problemami na tym polu, mimo legalności produktów CBD niemal na całym globie..

Oczywiście, jeżeli przejrzymy eBay, znajdziemy oferty sprzedaży produktów z kannabidiolem. Jednak oferujący je sprzedawcy naruszają politykę firmy.

Nie tylko eBay

Niestety eBay nie jest jedyna platforma, która zakazuje u siebie handlu produktami CBD. Taka sama politykę stosuje od jakiegoś czasu inny gigant jakim jest Amazon. Przedstawiciele tej platformy, jak do tej pory, pomimo wielu próśb od użytkowników, nie odnieśli się do swojego zakazu.

FDA w dniu dzisiejszym, organizuje publiczne przesłuchanie aby omówić alternatywne ścieżki regulacyjne, które mogą ostatecznie uregulować sprzedaż produktów CBD w USA. Niestety jest też możliwe, że FDA zdecyduje, iż wszystkie produkty CBD maja zniknąć z rynku o czym pisaliśmy wczoraj.

Reklama

Ostatnie artykuły

Weednews.pl - portal konopny | marihuana | konopie | medyczna marihuana
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.