Władze Amsterdamu chcą wprowadzić zakaz sprzedaży marihuany turystom. Nowe przepisy zakładają, że zakupy w popularnych Coffee Shopach będą mogły robić jedynie osoby zameldowane w Holandii. Samo zioło nie jest dla mieszkańców Amsterdamu problemem, ale turystyka, którą nakręca legalna marihuana już tak. Nie jest to pierwszy raz, gdy władze tego miasta mówią o ograniczeniu ziołowej turystyki ze względu na spokój mieszkańców. Przepisy uniemożliwiające turystom zakup zioła od lat funkcjonują w holenderskiej gminie Maastricht, czy zdały egzamin? Oto więcej informacji.
Amsterdam: Władze chcą wprowadzić zakaz sprzedaży marihuany turystom
Amsterdam, a raczej jego mieszkańcy, od wielu lat zmagają się z problematyczną turystyką, która powodowana jest legalną tam marihuaną i prostytucją.
Trzeba powiedzieć jasno – w znacznej większości przypadków, turyści nie jadą do Amsterdamu, aby zwiedzać jego zabytki tylko w celach imprezowych. Takich turystów przyjeżdża tam tysiące dziennie, a pewne części miasta i ich mieszkańcy cierpią na tym najbardziej.
Dlatego władze Amsterdamu od jakiegoś czasu starają się jakoś ulżyć swoim obywatelom.
W zeszłym roku wprowadzono zakaz palenia marihuany na ulicy, który dotyczył głównie tzw. „dzielnicy czerwonych latarni”, pisaliśmy o tym T U T A J.
Kilka lat temu także pojawiały się głosy o zakazie sprzedaży zioła turystom, pisaliśmy o tym T U T A J, jednak nigdy nie doszły one do skutku.
Ostatnio popularne
Teraz pomysł powrócił. Największa partia koalicyjna, PvdA, uwzględniła nawet tę propozycję w swoim programie wyborczym. VVD również ją popiera. Politycy dążą do ograniczenia uciążliwości „turystyki narkotykowej”. Holenderscy politycy chcą dla sprzedaży marihuany zastosować przepis „Ingezetencriterium” (kryterium I / kryterium rezydenta), który stanowi, że jedynie mieszkańcy zameldowani w danej gminie mogą na jej terenie dokonywać zakupów w Coffee Shopach.

Nie wszyscy politycy jednak są to tego pomysłu przekonani. Partia D66 sprzeciwia się temu planowi, natomiast partia GroenLinks póki co nie zajęła w sprawie stanowiska.
Przedsiębiorcy, zwróćcie uwagę: „To zepsuje atmosferę w Amsterdamie” – mówi Joachim Helms, właściciel Coffee Shopu, który uważa, że politycy nie rozumieją problemu.
Zakaz sprzedaży marihuany turystom nie sprawdził się w gminie Maastricht?
Przedsiębiorcy z Maastricht natomiast stanowczo odradzają Amsterdamowi wprowadzenie kryterium I.
Argumentują to faktem, że zakaz sprzedaży marihuany turystom spowodował rozwój handlu ulicznego: „Ci ludzie i tak tam są. Chcą tego” – mówi Stephanie Korsten, właścicielka czterech Coffee Shopów w Maastricht, dodając, że turyści, którym odmówiono wstępu do legalnych lokali, trafiali prosto na ulicę.
Pojawiają się zarzuty o brak kontroli i napięcie: Bond van Cannabis Detaillisten (BCD) mówi, że „Handel uliczny nasilił się. Incydenty zdarzają się codziennie, a policja ma trudności z ich opanowaniem.”
W Maastricht „kryterium I” doprowadziło do zwolnienia od 200 do 300 pracowników Coffee Shopów. Rotacja gwałtownie spadła. Firmy zgłaszają dyskryminację i wzmożone napięcia przy wejściu podczas kontroli tożsamości.
Co na to władze gminy Maastricht?
Lokalne władze zaznaczają, iż Maastricht ma także na swoim koncie sukcesy związane ze zmianą przepisów. Urzędnicy mówią, że wprowadzenie nowych regulacji było bolesne, ale przyniosło efekty w statystykach.
Oficjalne dane pokazują, że liczba incydentów narkotykowych spadła o dwie trzecie od 2012 r.
Jednak mimo to uliczni dilerzy nadal prężnie działają w centrum miasta. Władze regularnie zamykają również nielegalne punkty sprzedaży narkotyków.
Należy też pamiętać, że Amsterdam to całkiem inny świat w stosunku do Maastricht i inny poziom oraz skala zorganizowanej przestępczości, która dzięki nowym przepisom miałaby nowy, bardzo dochodowy obszar działalności.












1 komentarz do “Amsterdam: Władze chcą wprowadzić zakaz sprzedaży marihuany turystom”
Ciekawe.
Z tym tematem zetknąłem się, gdy pisałem ostatnią książkę. Faktycznie, niektóre władze lokalne wprowadziły legalność jedynie dla mieszkańców swoich gmin, zwłaszcza w okolicach nadgranicznych, gdzie w weekendy zwalały się tabuny Francuzów, Niemców czy Belgów. Natomiast Amsterdamowi te najazdy nie przeszkadzały, a wręcz przeciwnie, dzięki nim turystyka kwitła i władze miasta oświadczyły, że ewentualnym centralnym decyzjom ograniczającym sprzedaż zioła się nie podporządkują…
A zatem: albo turystyka marihuanowa w ciągu ostatnich paru lat jeszcze wzrosła i osiągnęła nieakceptowalne rozmiary, albo niektórzy politycy kombinują, jak zgarnąć więcej głosów. (Widocznie w Holandii na „800 +” złapaliby niezbyt wielu wyborców, więc próbują z „Marihuana -„…)