Świat Prawa i legalizacji marihuany

Zielone Newsy

Aktualności

Dezyderat ws. dekryminalizacji marihuany wróci w czwartek do Komisji ds. Petycji. Niedawna ministerialna odpowiedź na postawione w nim pytania, pokazała prymitywne i zacofane oraz oparte na kłamstwach podejście rządu do kilku milionów swoich obywateli korzystających z zioła. Odpowiedź ta niestety pokazała, że politycy, pomimo wcześniejszych deklaracji, póki co nie zamierzają zmieniać obecnych przepisów. Przypomnijmy natomiast, że dezyderat do premiera wystosowała Komisja ds.Petycji, co było konsekwencją wpłynięcia do Komisji petycji ws. właśnie depenalizacji posiadania do piętnastu gramów marihuany oraz uprawy jednej rośliny konopi indyjskich na własny użytek. Komisja zajmie się odpowiedzą w najbliższy czwartek. Oto więcej informacji.

Dezyderat ws. dekryminalizacji marihuany wróci w czwartek do Komisji ds. Petycji

Blisko rok temu Komisja ds. Petycji zajęła się rozpatrzeniem petycji autorstwa Przemysława Zawadzkiego, która złożona została 20 kwietnia 2024. Pisaliśmy wtedy, że:

„Sejmowa komisja nie odrzuciła petycji ws. dekryminalizacji marihuany w Polsce, sprawa trafi teraz do premiera. Dziś odbyła się Komisja ds. Petycji, podczas której rozpatrywano petycję ws. dekryminalizacji posiadania do piętnastu gramów suszu oraz uprawy jednej rośliny konopi indyjskich na własny użytek. Wielu przewidywało, że petycja zostanie odrzucona, jednak komisja zdecydowała inaczej i postanowiono o wystosowaniu dezyderatu do premiera. Oznacza to, że teraz do sprawy musi się odnieść Donald Tusk.”

Donald Tusk nie spieszył się z odpowiedzią i pomimo kampanijnych zapewnień, że  nie powinno się karać za skręta, przedstawiciele jego rządu po wielu miesiącach zwłoki oznajmili, że nie planują żadnych zmian w tej kwestii wprowadzać.

uprzejmie informuję, że Rada Ministrów nie planuje obecnie zmian w prawie, skutkujących liberalizacją w zakresie posiadania (używania) marihuany na
własne potrzeby.

– odpowiedź podpisał Arkadiusz Myrcha

Swoją decyzję argumentowali powtarzając kłamstwa rodem z najciemniejszych momentów konopnej prohibicji – że marihuana to narkotyk, że legalizacja doprowadzi do wzrostu spożycia, że trzeba chronić młodzież. W odpowiedzi znalazł się także kłamliwy argument, że marihuana prowadzi do używania cięższych narkotyków – ta teoria została już wielokrotnie obalona naukowo.

Zresztą wszystkie inne argumenty to też kłamstwa, dane pokazują, że legalizacja marihuany powoduje spadek jej spożycia przez osoby niepełnoletnie.

Ale kto by się przejmował stanem faktycznym skoro można postraszyć społeczeństw wyssanymi z palca stwierdzeniami.

W najbliższy czwartek Komisja ds. Petycji, która jest autorem dezyderatu, zajmie się tymi właśnie odpowiedziami. Ktoś z Ministerstwa Sprawiedliwości będzie musiał się na Komisji pojawić i zreferować odpowiedź, zawierającą te wszystkie kłamstwa.

Tak na swoich mediach społecznościowych odniósł się do tego autor petycji:

„W najbliższy czwartek Komisja Sejmowa ds. Petycji rozpatrzy odpowiedź Ministra Sprawiedliwości na dezyderat skierowany do Tuska w sprawie złożonej przeze mnie petycji wraz z projektem „15g + 1 krzaczek”.
Jestem ciekaw kto w imieniu ministerstwa i w jaki sposób przedstawi te oderwane od rzeczywistości oraz sprzeczne z aktualną wiedzą naukową argumenty, które zawarli w pisemnej odpowiedzi.
Oczywiście z dużym prawdopodobieństwem – w zasadzie graniczącym z pewnością – Komisja nic z tym nie zrobi i po prostu przyjmie tę odpowiedź, a być może nawet uzna że jest ona merytoryczna i wyczerpująca.
To posiedzenie jest raczej taką ciekawostką dla tych co lubią oglądać jak ktoś robi z siebie błazna i ignoranta za pieniądze. Niestety w imieniu państwa ten błazen plunie Tobie, mi oraz milionom innych obywateli prosto w twarz.
A my będziemy musieli znów wytrzeć się z tej mieli pełnej kłamstw, ignorancji, arogancji, manipulacji oraz głębokiej pogardy i żyć dalej traktowani przez państwo jak bandyci – w strachu oraz ogromnym poczuciu niesprawiedliwości.”
-napisał Przemysław Zawadzki

Oczywiście poinformujemy o przebiegu i rezultacie czwartkowych prac Komisji.

Niemcy: Rząd chce zaostrzenia przepisów dot. wystawiania recept na medyczną marihuanę, przygotowano nowelizację ustawy, która wkrótce trafi pod głosowanie w Bundestagu. Tamtejszy rynek medycznego zioła jest największy w Europie i obecnie rośnie w tempie ok. 400% rocznie. Niemiecka legalizacja przeforsowana przez firmy produkujące medyczny susz, o czym ostatnio pisaliśmy, napotkała właśnie przeszkodę w postaci nowelizacji ustawy o medycznych konopiach, która jest już gotowa i czeka na głosowanie w Bundestagu. Nowe regulacje zawarte w nowelizacji ograniczają możliwość wystawiania recept w ramach telemedycyny i wprowadzają konieczność osobistego udania się do lekarza. Czy to koniec niemieckiego rynku marihuany w obecnej formie? Oto więcej informacji.

Niemcy: Rząd chce zaostrzenia przepisów dot. wystawiania recept na medyczną marihuanę, przygotowano nowelizację ustawy

Marihuana w Niemczech jest legalna, legalny jest także handel marihuaną – tyle, że wszystko to jest pod przykrywką medycyny. W ten oto sposób firmy produkujące medyczną marihuanę zapewniły sobie monopol na tym jakże interesującym rynku zbytu. Bo tak jak pisaliśmy niedawno – dla konsumenta nie ma różnicy, czy zamawia zioło ze strony apteka.de czy diler.de – procedura jest dokładnie taka sama, wystarczy kilka kliknięć w telefonie i wkrótce kurier dostarczy zamówione zioło pod nasze drzwi. Wybór z grubo ponad trzystu odmian, ceny od 4 Euro za gram. O tym, że klasyczna legalizacja jest blokowana własnie przez firmy sprzedające medyczny susz pisaliśmy ostatnio T U T A J.

Ale dominacja tej formy legalnego obrotu ziołem napotkała właśnie w Niemczech dużą przeszkodę w postaci proponowanej nowelizacji ustawy CanG, która reguluje przepisy dot. marihuany w Niemczech. Niemieccy politycy chcą ograniczyć przepisy zezwalające na wystawianie recept na medyczną marihuanę w ramach telemedycyny.

Co istotne, ustawa CanG zmieniła także obowiązującą klasyfikację medycznego zioła, które trafiło do tej samej kategorii co np. ibuprofen 600. Dzięki temu niesłychanie łatwo uzyskać receptę na medyczne konopie, bez wychodzenia z domu, bez faktycznej rozmowy z lekarzem. Jednak to ma się teraz skończyć.

Na oficjalnej stronie niemieckiego Ministerstwa Zdrowia czytamy:

„Od wejścia w życie ustawy w kwietniu 2024 r. obserwuje się niepokojący trend w zakresie konsumpcji kwiatów konopi indyjskich w celach leczniczych. W pierwszej połowie 2025 r. import wzrósł o ponad 400% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku – z około 19 do około 80 ton. Wzrost ten nie wynika ze zwiększonego popytu wśród pacjentów ciężko chorych, ponieważ liczba recept w ramach ubezpieczenia zdrowotnego wzrosła jedynie o jednocyfrową wartość procentową. Celem projektu ustawy jest skorygowanie tych negatywnych trendów, przy jednoczesnym zapewnieniu dostępności medycznej marihuany dla pacjentów z poważnymi schorzeniami.” 

Niemieccy urzędnicy widzą bardzo duże rozbieżności pomiędzy korzystaniem z marihuany w ramach leczenia publicznego (kasa chorych), a korzystaniem z usług sektora firm prywatnych, które świadczą usługi polegające na wystawianiu recept na medyczną marihuanę. 

Recepty wystawione w ramach kas chorych stanowią zaledwie kilka procent (maksymalnie 9%). 

Wynika to z faktu, że aby dostać receptę na medyczną marihuanę w ramach kasy chorych, trzeba faktycznie na coś cierpieć. W przeciwieństwie do firm prywatnych, którym wystarczy jedynie zapewnienie, że np. mamy problemy ze snem.

Medyczna marihuana jest lekiem na receptę, a nie produktem wyłącznie rekreacyjnym. Gwałtowny wzrost importu marihuany i praktyka przepisywania leków online bez osobistego kontaktu z lekarzem wymagają działań politycznych. Stosowanie marihuany w celach medycznych musi być regularnie wyjaśniane podczas osobistej konsultacji między lekarzem a pacjentem. Zabronimy profesjonalnego nadużywania recept przez internet. Pacjenci, którzy stosują medyczną marihuanę w celach medycznych, będą nadal mieli zapewnione dostawy.

-napisała Federalna Minister Zdrowia, Nina Warken

Jak rząd Niemiec zaostrza przepisy dot. wystawiania recept na medyczną marihuanę?

  • W przyszłości (po przegłosowaniu nowelizacji) medyczna marihuana być przepisywana wyłącznie po osobistym kontakcie pacjenta z lekarzem, zarówno w gabinecie lekarskim, jak i podczas wizyty domowej. Przepisanie medycznej marihuany wymaga uwzględnienia stanu zdrowia pacjenta, jego chorób oraz innych przyjmowanych leków, co zazwyczaj wymaga dokładnego wywiadu lekarskiego i badania fizykalnego. Ponadto, konieczne jest bieżące informowanie o ryzyku uzależnienia i możliwych fizycznych lub psychicznych konsekwencjach konsumpcji, które mogą się zmieniać w zależności od intensywności i czasu trwania konsumpcji.

 

  • W przypadku recept uzupełniających, konsultacja osobista jest wymagana co cztery kwartały, przy czym poprzedni kontakt w tym okresie dotyczył recepty na marihuanę w celach medycznych. Pod tym warunkiem recepta może być również wystawiona za pośrednictwem telemedycyny w ciągu kolejnych trzech kwartałów.

 

  • Możliwość zamówienia marihuany leczniczej pocztą będzie wyłączona, ponieważ podczas osobistej wizyty w aptece farmaceuta powinien udzielić wyczerpujących informacji i konsultacji. Usługi dostawcze aptek pozostają bez zmian.

Jak zmiana przepisów może wpłynąć na niemiecki rynek marihuany?

Propozycja nowelizacji ustawy przygotowana przez niemiecki resort zdrowia będzie teraz poddana pod głosowanie w Bundestagu. 

Jeżeli nowe przepisy zostaną przyjęte – najistotniejsza będzie kwestia tego, jak chętnie Niemcy będą się wybierać do lekarza po pierwszą receptę oraz w kontekście tego – jak będą do wszystkiego podchodzić niemieccy lekarze. Czy tak jak w naszym kraju po ograniczeniu wystawiania recept na medyczną marihuanę w ramach telemedycyny nastąpi zastój na rynku medycznej marihuany? Czy tak samo jak w Polsce odpowiedzią na zmianę przepisów będzie pojawianie się wielu nowych stacjonarnych klinik leczenia medyczna marihuaną?

Niemieccy działacze podkreślają, że na zmianie przepisów najbardziej ucierpią starsze i schorowane osoby będące pacjentami korzystającymi z medycznej marihuany. 

Pierwszym miarodajnym wskaźnikiem skutków wprowadzenia nowych przepisów będzie wolumen sprzedaży medycznej marihuany w dwóch kwartałach, które nastąpią o wejściu w życie nowych regulacji. O ile oczywiście zostaną one przegłosowane przez Bundestag.

Bali: Holendrowi grozi kara śmierci za uprawę konopi indyjskich, którą ujawniły służby. Podejrzany 31-latek, opisany jedynie inicjałami NR, został aresztowany wraz ze swoją żoną, obywatelką Rosji, podczas policyjnego nalotu 1 października w zamieszkiwanej przez niego nieruchomości. Według szefa wydziału narkotykowego policji balijskiej, władze rozpoczęły nalot po otrzymaniu sygnału od lokalnych mieszkańców, ale nie tylko. Pokazano też nagranie uprawy, która wg służb była „bardzo profesjonalna”. Indonezja to kraj z jednymi z najsurowszych kar m.in. za marihuanę, zatrzymany Holender musi liczyć się nawet z karą śmierci. Jak zareagował na tę sytuację rząd Holandii? Oto więcej informacji.

Bali: Holendrowi grozi kara śmierci za uprawę konopi indyjskich

Podejrzany 31-latek mieszkając na Bali od ponad roku, zidentyfikowany jedynie inicjałami NR, został aresztowany wraz ze swoją żoną, podczas policyjnego nalotu 1 października w wynajmowanej nieruchomości przy ul. Bina Kusuma w Ubung Kaja (Denpasar).

Według szefa wydziału narkotykowego balijskiej policji, starszego komisarza Radianta, władze rozpoczęły nalot po otrzymaniu sygnału od lokalnych mieszkańców oraz kilku tygodniach obserwacji.

Otrzymaliśmy informacje od społeczności o podejrzeniu działalności narkotykowej w domu” – poinformował komisarz Radiant

Indonezja, gdzie leży popularna wyspa Bali, to terytorium z bardzo surowym prawem dot. m.in. konopi indyjskich, za których uprawę bądź handel grozić może nawet kara śmierci. 

Minimalny wyrok w tej sytuacji to natomiast pięć lat pozbawienia wolności.

Holendrowi grozi kara śmierci za uprawę konopi indyjskich – co na to rząd Holandii?

Do sytuacji zdążył się już odnieść holenderski rząd.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Holandii potwierdziło, że udziela oskarżonemu i jego żonie pomocy konsularnej, ale bez obrony prawnej.

konopny shot bomb dope
-reklama-

Czy władze Holandii uznały, że ich obywatel doskonale sobie zdawał sprawę z możliwych konsekwencji ujawnienia jego uprawy? Tego nie wiemy na pewno, jednak brak wsparcia prawnego ze strony rządu holenderskiego może sugerować, że tak właśnie jest.

Poniżej przedstawiamy nagranie z zatrzymania, na którym widać, że „profesjonalna uprawa hydroponiczna”, którą prowadził Holender, to tak naprawdę dwa namioty. W jednym znajdowały się rośliny w stanie wegetacji oraz młode sadzonki, które potrzebują podobnych warunków. W drugim namiocie stało kilka roślin konopi, zapewne w początkowym stadium kwitnienie (wnioskowane po ich wyglądzie).

Do pewnych miejsc na ziemi lepiej się nie wybierać z konopiami, nawet tymi siewnymi. W grudniu 2024 r. informowaliśmy o Kanadyjczyku skazanym na dożywocie w Dubaju za posiadanie olejku CBD, przeczytasz o tym T U T A J

Zakaz sprzedaży suszu konopi przeznaczonego do palenia lub waporyzacji po raz pierwszy wypłynął na samym początku bieżącego roku. „Założeniem projektowanych przepisów w zakresie dotyczącym roślin konopi włóknistych jest zwalczanie komercyjnego obrotu nimi w celach innych niż dopuszczone w ustawie” – piszą o projekcie zmian jego pomysłodawcy. Wprowadzenie nowych regulacji nabrało w ostatnim czasie tempa – zakończono konsultacje publiczne i wszystko wskazuje na to, że wkrótce odbędzie się w tej sprawie głosowanie. Oto więcej informacji.

Zakaz sprzedaży suszu konopi do palenia i waporyzacji wkrótce trafi pod głosowanie

Po raz pierwszy pisaliśmy na ten temat w styczniu tego roku, informując, że:

Na sejmowej stronie pojawił się projekt ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz niektórych innych ustaw autorstwa Wojciecha Koniecznego, Sekretarza Stanu w Ministerstwie Zdrowia.

Projekt ten zawiera zmianę, która do tej pory wydawałaby się czymś zupełnie abstrakcyjnym, a mianowicie zakazuje on obrotu konopiami włóknistymi z przeznaczeniem do palenia lub waporyzacji. Według planowanych zmian za handel np. suszem CBD można trafić na rok do więzienia.

Oto najbardziej niepokojące zapisy planowanych zmian w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii:

  • Kto wbrew przepisowi art. 45 ust. 8 umyślnie wprowadza do obrotu konopie włókniste lub produkty z nich wytworzone w ilości innej niż znaczna, lub w celu osiągnięcia korzyści majątkowej udziela konopi włóknistych lub produktów z nich
    wytworzonych w ilości innej niż znaczna osobie pełnoletniej
    – podlega karze grzywny 

po art. 65 dodaje się art. 65a w brzmieniu:

  • Art. 65a. Kto, wbrew przepisowi art. 45 ust. 8, wprowadza do obrotu konopie włókniste lub produkty z nich wytworzone w znacznej ilości, lub w celu osiągnięcia korzyści majątkowej udziela konopi włóknistych lub produktów z nich wytworzonych w znacznej ilości osobie pełnoletniej, lub w celu osiągnięcia korzyści majątkowej udziela konopi włóknistych lub produktów z nich wytworzonych małoletniemu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

W art. 1 UoPN pkt 34, który definiuje „wprowadzanie do obrotu”, dodano konopie włókniste:

  • wprowadzanie do obrotu – udostępnienie osobom trzecim, odpłatnie lub nieodpłatnie, środków odurzających, substancji psychotropowych, prekursorów, środków zastępczych, nowych substancji psychoaktywnych, konopi włóknistych lub produktów wytworzonych z konopi włóknistych;

Kolejna zmiana to zakaz reklamy suszu CBD do palenia i waporyzacji:

  • po art. 20 dodaje się art. 20a w brzmieniu:
    „Art. 20a. Zabrania się reklamy i promocji konopi włóknistych lub produktów z nich wytworzonych przez sugerowanie, że mogą być przeznaczone do palenia lub do wdychania bez spalania.”

Od stycznia z projektem niewiele się działo, na etapie konsultacji publicznych nastał zastój. Aż tu nagle, po kilku miesiącach ciszy pojawiła się aktualizacja procesu legislacyjnego.

Niestety konsultacje publiczne to, jak się okazuje, w tym przypadku fikcja.

Przeanalizowałem przebieg konsultacji publicznych oraz uzgodnień międzyresortowych i niestety ziobro zaskoczenia. Nie tylko nie uwzględniono żadnych uwag organizacji działających na rzecz racjonalnej polityki nark*tykowej (m.in. Wolne Konopie, EIHA, PSPiPK), ale co jest szczytem buty i arogancji – wszystkim tym organizacjom udzielono tej samej odpowiedzi bez odnoszenia się do ich indywidualnych uwag.

-napisał wczoraj na swoim profilu Przemysław Zawadzki, konopny aktywista.

Założeniem projektowanych przepisów w zakresie dotyczącym roślin konopi włóknistych jest zwalczanie komercyjnego obrotu nimi w celach innych niż dopuszczone w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r .o przeciwdziałaniu narkomanii.

-twardo powtarzają pomysłodawcy zmian.

Co ciekawe i raczej dość rzadkie, w aktualizacji prac legislacyjnych, niejako pominięto kilka etapów. Konsultacje publiczne są w tym procesie pozycją nr. 3, zatem w aktualizacji postępu prac nad zmianami, kolejnym krokiem powinno być:

  • 4. – Opiniowanie
  • 5. – Komitet Rady Ministrów ds. Cyfryzacji
  • 6. – Komitet ds. Europejskich
  • 7. – Komitet Społeczny Rady Ministrów
  • 8. – Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów

Te punkty zostały pominięte i prace są obecnie na kroku nr 9. – Stały Komitet Rady Ministrów.

Następnie pozostają już takie kwestie jak komisja prawnicza, rada ministrów czy notyfikacja – czyli można powiedzieć, kwestie formalne.

Na chwile obecną wszystko wskazuje, że propozycja zmian w Ustawie o Przeciwdziałaniu Narkomanii w zakresie zakazu sprzedaży suszu konopi do palenia lub waporyzacji w niezmienionej wersji trafi pod głosowanie.

Co ciekawe, przepisy w proponowanej formie są sprzeczne z przepisami UE, szerzej pisaliśmy o tym T U T A J 

Poinformujemy gdy pojawią się nowe informacje w tej sprawie.

Sam projekt zmian oraz poszczególne etapy prac legislacyjnych znajdziesz T U T A J

Poznaliśmy odpowiedź na dezyderat ws. depenalizacji marihuany, niestety potwierdziły się czarne scenariusze i na zmiany przyjdzie nam jeszcze poczekać. Odpowiedź na dezyderat, podpisana jest przez obecnego ministra sprawiedliwości, potwierdza, że obecny rząd jest w tym temacie nadal mocno zabetonowany, a Donald Tusk zwyczajnie wszystkich okłamał mówiąc, że nie należy karać za jointa! Oto co odpowiedział rząd w dokumencie, który od miesiąca leżał nieopublikowany.

Poznaliśmy odpowiedź na dezyderat ws. depenalizacji marihuany

Temat dezyderatu ws. depenalizacji posiadania do 15 gramów marihuany oraz uprawy 1 rośliny konopi indyjskich ciągnął się bardzo długo i od samego początku budził skrajne emocje. Większość komentujących twierdziła, że nic z tego nie będzie i jak się okazało – mieli rację.

Donald Tusk w trakcie procedowania dezyderatu oraz w trakcie ostatniej kampanii powtarzał, że nie należy karać za jointa – co wielu uznało za sygnał, że zmiany są faktycznie możliwe.

Niestety chociaż Tusk powiedział, że „nie należy karać za jointa” to obywatele nadal za zioło będą trafiać do więzienia, obecny premier po raz kolejny skłamał. 

Przypomnijmy istotę dezyderatu czyli zawarte w nim najważniejsze pytania:

Dezyderat obejmuje:
1. ustosunkowanie się do petycji nr BKSP-155-X-174/24, w której petytor postuluje:
a) dodanie w art. 62 ustawy ustępu 4 w brzmieniu: „jeżeli przedmiotem czynu, o którym mowa w ust. 1 jest żywica konopi lub ziele konopi innych niż włókniste w ilości mniejszej niż 15 gramów, sprawca nie podlega karze” (pisownia oryginalna autora petycji),

b) dodanie w art. 63 ustawy ustępu 4 w brzmieniu: „jeżeli przedmiotem czynu, którym mowa w ust. 1 jest uprawa konopi innych niż włókniste w ilości nie przekraczającej 1 rośliny, sprawca nie podlega karze” (pisownia oryginalna autora petycji),

Odpowiedź na te pytania brzmi:

uprzejmie informuję, że Rada Ministrów nie planuje obecnie zmian w prawie, skutkujących liberalizacją w zakresie posiadania (używania) marihuany na
własne potrzeby.

-z upoważnienia ministra sprawiedliwości odpowiedź podpisał Arkadiusz Myrcha

Negatywna odpowiedź na dezyderat ws. depenalizacji marihuany – uzasadnienie

W największym skrócie, rząd uważa, że marihuana jest uzależniającym środkiem odurzającym i należy robić wszystko, żeby ograniczać jej spożycie w społeczeństwie. Wg. rządu marihuana może mieć negatywne skutki, ale pobyt w więzieniu na pewno pomoże. W uzasadnieniu czytamy m.in:

Po pierwsze podkreślić należy, że marihuana, czyli ziele konopi innych
niż włókniste oraz żywica konopi są środkami odurzającymi wymienionymi
w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 17 sierpnia 2018 r. w sprawie wykazu substancji psychotropowych, środków odurzających oraz nowych substancji psychoaktywnych (Dz.U.z 2024 r. poz. 1139).

Innymi słowy ziele konopi innych niż włókniste, żywica konopi, jak
i ich produkty pochodne posiadają właściwości odurzające i uzależniające.

W związku z tym ich niekontrolowana dostępność grozi rozszerzeniem problemu narkomanii
w Polsce.

Po drugie częściowa legalizacja (uchylenie karalności) posiadania środka odurzającego
jakim jest żywica i ziele konopi innych niż włókniste, bez systemowego uregulowania
wytwarzania, obrotu i wykorzystania tych konopi na cele posiadania w zakresie
postulowanym w petycji, prowadzić będzie do znacznego powiększenia nielegalnego
i niekontrolowanego przestępczego sektora produkcji i obrotu tymi środkami
odurzającymi.

W konsekwencji realnym i bezpośrednim skutkiem wejścia w życie
postulowanego art. 62 ust. 4 ustawy byłoby powiększenie i wzmocnienie tego
 przestępczego sektora ze względu na umożliwienie wprowadzania do obrotu środków
odurzających do 15 gramów.

Powyższe może się przyczynić do powstania nowych lub
wzmocnienia już istniejących zorganizowanych grup przestępczych, skupiających się
w swojej działalności przestępczej na nielegalnej produkcji narkotyków oraz nielegalnym
obrocie tymi środkami, w tym handlem i udzielaniem.

Dodatkową konsekwencją uwzględnienia omawianego postulatu będzie również
zwiększenie nielegalnego przywozu do Polski przez granice środków odurzających
pozyskanych taniej za granicą. W wyniku lokalnej „dystrybucji” staną się zaś one, przy uwzględnieniu postulatu, legalnymi środkami posiadanymi na tzw. własny użytek. 

Dalej w uzasadnieniu czytamy, że:

Po trzecie omawiana propozycja częściowej legalizacji posiadania żywicy konopi oraz ziela
konopi innych niż włókniste skutkować będzie radykalnymi zmianami społecznymi.

Umożliwi bowiem ułatwiony, niekontrolowany przez Państwo w żaden sposób, dostęp do
tego typu środków odurzających i to nie tylko dla osób pełnoletnich, ale także małoletnich.

Oczywiście, że dla części społeczeństwa depenalizacja marihuany miałaby radykalne znaczenie – nie musieliby już żyć w strachu, że mogą mieć poważne problemy za posiadanie ziela na własne potrzeby.

Kwestia dostępu środków odurzających dla młodzieży ? Tak, jakby przy obecnych przepisach małoletni mieli utrudniony dostęp do nielegalnych narkotyków. Nie od dziś wiadomo, że dla nieletnich kupić je, jest łatwiej niż alkohol.

Po czwarte nieskrępowane posiadanie (a więc także np. przemieszczanie ze sobą) takiej gramatury narkotyku doprowadzi do radykalnie zwiększonego obrotu/handlu/dystrybucji tym narkotykiem. Osoby nielegalnie wprowadzające taki narkotyk do obrotu,

handlujące nim lub udzielające go innym osobom (odpłatnie bądź nie) nie będą bowiem podlegać
karze w przypadku, gdy będą przy sobie posiadać jedynie nie więcej niż 15 gramów marihuany

Szkoda, że rządzący słysząc marihuana, jedyne co mają przed oczami to grupy przestępcze podczas gdy przez obecne prawo najbardziej cierpią zwykli obywatele. W odpowiedzi czytamy także:

Po piąte, w kontekście postulowanej „dozwolonej” gramatury posiadanego narkotyku
(mniej niż 15 gramów) wskazać należy, że 15 gramów marihuany stanowi od 15 do 50
porcji handlowych tego narkotyku. Przyjmuje się przy tym, że porcja marihuany
pozwalająca na odurzenie jednej osoby to 0,5-1 gram. W rezultacie, uwzględnienie petycji
skutkowałoby, że można będzie legalnie posiadać wskazany narkotyk o gramaturze
pozwalającej jednorazowo odurzyć nawet 30 osób.

Uprawa 1 rośliny konopi indyjskich

W kwestii postulatu o uprawie 1 rośliny konopi indyjskich na własne potrzeby odpowiedź brzmi:

Po pierwsze okres kiełkowania i wzrostu, od momentu wysiania do momentu zbiorów
kwiatostanów ziela konopi innych niż włókniste, wynosi od trzech do czterech miesięcy.
Pojedyncza roślina konopi (Cannabis) może osiągnąć wysokość nawet 2 metrów. Szacuje
się przy tym, że z jednej rośliny można osiągnąć średnio około 22 gramy gotowego
produktu w postaci suszu ziela konopi innych niż włókniste.

Co więcej doświadczenia
funkcjonariuszy Policji wskazują, że obecnie w nielegalnych uprawach spotykane są
modyfikacje genetyczne poszczególnych gatunków roślin, które pozwalają uzyskać
z jednej rośliny nawet do 500 gramów gotowego suszu ziela konopi innych niż włókniste.
Jak z powyższego wynika, obie wartości przekraczają „niekaralną” gramaturę marihuany
do 15 gramów z pierwszego postulatu.

Jak widać w odpowiedzi na dezyderat znalazły się też dziwne i oczywiście nieprawdziwe informacje o „modyfikacjach genetycznych konopi”.

Rząd twierdzi też, że karanie więzieniem za marihuanę jest dla naszego dobra, powołując się na orzeczenie trybunału konstytucyjnego z 2014 roku:

  Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 62 ust. 1 oraz art. 63 ust. 1
ustawy, w zakresie w jakim dotyczą konopi innych niż włókniste, są zgodne z art. 47
w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Trybunał Konstytucyjny wskazał, że istnieją dwa
zasadnicze powody penalizacji posiadania konopi – szeroko rozumiane względy
zdrowotne (problemy z układem oddechowym, zaburzenia zdrowia psychicznego oraz
uzależnienie, a także ryzyko sięgnięcia w nieodległej perspektywie po środki silniejsze)
oraz sposób postrzegania problemu narkomanii w Polsce (potrzeba zwalczania podaży
i represja).

Represja – tak polski rząd traktuje swoich obywateli. W odpowiedzi jak widać pojawia się także straszenie „sięgnięciem po silniejsze środki” czyli tzw. „teorią bramy”, która już dawno została obalona naukowo, o czym najwyraźniej nasz rząd nie ma pojęcia.

Cała odpowiedź na dezyderat ws. depenalizacji marihuany znajdziesz T U T A J

Jak teraz zachowa się Parlamentarny Zespół ds. Depenalizacji Marihuany, który jest zespołem rządowym, w rządzie, który nie chce wprowadzać liberalizacji prawa dot. marihuany? Wysłaliśmy w tej sprawie zapytanie do jego przewodniczącego – Ryszarda Petru i poinformujemy o odpowiedzi.

Czy powołanie Zespołu to gra pod wyborców i zwykłe oszukiwanie obywateli? Wszystko na to wskazuje.

Depenalizacja marihuany w Polsce to zdecydowanie krok w dobrą stronę – koniec karania za posiadanie niewielkich ilości zioła oszczędzi niepotrzebnych prześladowań jego użytkowników. Zyska też wymiar sprawiedliwości, który obecnie rozpatruje rocznie ponad 30.000 spraw za posiadanie ziela na własny użytek. Pracujący nad ostatecznym brzmieniem ustawy Parlamentarny Zespół ds. Depenalizacji Marihuany pod przewodnictwem Petru i Jachiry początkowo zapowiadał złożenie ustawy pod głosowanie w lipcu, niedługo po wyborach prezydenckich. Następnie mówiono o sierpniu, teraz jednak niemal pewne jest to, że najwcześniej będzie to wrzesień lub październik. Co istotne, prace nad projektem trwają i to własnie one powodują, że trzeba się uzbroić w cierpliwość. Tak na prawdę nie znamy też ostatecznej wersji proponowanych zmian w prawie, jednak najprawdopodobniej nie zostanie dopuszczona możliwość uprawy jednej rośliny konopi na własny użytek. Oto więcej informacji.

Depenalizacja marihuany w Polsce – co z projektem ustawy? Kiedy trafi do sejmu?

Czy depenalizacja marihuany w Polsce w 2025 roku jest możliwa? I to jeszcze jak! Prawda jest taka, że po raz pierwszy mamy do czynienia, nie z medialną szopką dla zyskania popularności, lecz pracą u podstaw, aby udało się w Polsce zdepenalizować posiadanie niewielkich ilości marihuany na własny użytek. Pracę tę wziął na siebie Parlamentarny Zespół ds. Depenalizacji Marihuany i co by nie uważać o jego składzie – robi on dobrą robotę, a w szczególności Petru.

Na czym polega ta praca u podstaw? Przede wszystkim na tym, aby stworzyć taki projekt zmian w Ustawie o Przeciwdziałaniu Narkomanii, który będzie w stanie poprzeć sejmowa większość, taki projekt, który zyska poparcie odpowiedniej liczby Klubów. Dlatego najpewniej nie znajdzie się w nim zapis umożliwiający legalną uprawę jednej rośliny konopi indyjskich na własne potrzeby. 

10 lipca informowaliśmy, że legalna uprawa  jednej rośliny konopi, tak na prawdę nigdy w projekcie ustawy nie była planowana, był to jedynie fake news jednego z portali konopnych, o czym więcej przeczytasz T U T A J

Kiedy zatem możemy się spodziewać trafienia projektu zmian w U. o P. N. i w jakim brzmieniu? Przekładanie terminu niemal na pewno wynika z tego, że prezydium Zespołu stara się wypracować takie brzmienie nowych przepisów, które będzie miało szansę na przegłosowanie – a to wymaga czasu. Każda poprawka i zmiana w projekcie powoduje, że ponownie trzeba ko konsultować z każdym Klubem, to niestety trwa ale tak się wprowadza zmiany w ustawach oraz wprowadza nowe ustawy – trzeba dla nich wypracować poparcie, iść na kompromisy, a często i na ustępstwa, aby ostateczny projekt nie budził niczyich zastrzeżeń.

To nie jest tak, że np.  Parlamentarny Zespół ds. Depenalizacji Marihuany szykuje projekt i po prostu poddaje go pod głosowanie podczas posiedzenia Sejmu. Dla takich projektów najpierw trzeba własnie wypracować taki kompromis, aby uzyskać większość w Sejmie.

Do tej pory tego brakowało. Parlamentarny Zespół ds. Legalizacji Marihuany powołany przez Lewicę to było jedno wielkie nieporozumienie i granie pod publiczkę jednocześnie bez jakiejkolwiek pracy u podstaw, aby projekt miał szansę zostać przegłosowany. A potem udawali zdziwionych, że się nie udało. Udawali, bo z góry wiedzieli, że robią jedynie szopkę, a ich projekt bez poparcia przepadnie.

Zatem na chwile obecną pozostaje uzbroić się w cierpoliwość.

Na co natomiast można liczyć w projekcie zmiany U.op.N.? 

Jak już wspomniałem, uprawa raczej nie wchodzi póki co w grę, niektóre kuby jak np. PSL są w tej kwestii zbyt radykalne Dlatego, jeżeli fakt dopisania do projektu uprawy ma spowodować, że projekt ten zostanie odrzucony już w pierwszym czytaniu – lepiej taki zapis usunąć pozostawiając „jedynie” możliwość posiadania niewielkich ilości ziela na własne potrzeby.

Na co natomiast możemy liczyć w kwestii posiadania? Tego tak na prawdę nie wiadomo. Parlamentarny Zespół pierwotnie miał proponować 15 gramów ziela. jest jednak bardzo możliwe, że ilość ta zostanie w trakcie konsultacji zmniejszona na niższą. Bardzo możliwe, że to właśnie o tę kwestię toczą się rozmowy przedłużające cały proces. 

bomb dope

Jeżeli stanie się tak, że ostatecznie „jedyne” co zostanie poddane pod głosowanie to np. posiadanie na własny użytek do pięciu gramów suszu. I pomimo, iż jest to znacznie mniej niż zakładano – to i tak dla naszego kraju i społeczeństwa byłby to znaczący krok w dobrą stronę.

Gdy tylko pojawią się jakiekolwiek informacje na ten temat – poinformujemy, śledź nas aby być na bieżąco!

Tajlandia zdelegalizowała marihuanę, marihuana w Tajlandii ponownie zdelegalizowana i uznana za narkotyk! Takie nagłówki pojawiały się w ciągu ostatnich tygodni na światowych i polskich mediach konopnych, podróżniczych oraz tych głównego nurtu. I o ile nie należy ufać głównym mediom i weryfikować ich informacje, to te mniejsze i teoretycznie fachowe, jak np. portale konopne, pisząc o tej sprawie powinny zrobić lepsze rozeznanie i nie wprowadzać swoich czytelników w błąd. W Tajlandii zaszły pewne zmiany przepisów jednak legalne zioło nadal można tam nabyć niemal tak samo  jak do tej pory i w tych samych punktach, dotyczy to zarówno Tajów jak i Turystów. Na czym dokładnie polega zmiana tajskiego prawa w zakresie konopi? Oto więcej informacji.

Nie jest prawdą, że Tajlandia zdelegalizowała marihuanę – wyjaśniamy zmianę tajskich przepisów o konopiach

Gdy Tajlandia legalizowała marihuanę rekreacyjną w 2022 roku, zapewne mało kto spodziewał się tego, co miało nastąpić bardzo szybko bo w zaledwie kilkanaście miesięcy – ale o tym za chwilę.

Tajlandia jako pierwsze azjatyckie państwo w pełni zalegalizowała marihuanę z dnia nadzień wpisując ją na listę produktów rolniczych bez jakichkolwiek obostrzeń. 

Bardzo jednak szybko uznano, że pewne obostrzenia są potrzebne. Specjalne licencje na uprawę i sprzedaż (bardzo łatwe do uzyskania), wyznaczone minimalne odległości sklepów z ziołem od szkół czy świątyń czy oczywisty zakaz sprzedaży nieletnim – na tym skończyły się ograniczenia.  

Początkowo wszystko wyglądało normalnie i dobrze. Powstał nowy rynek legalnej marihuany, pojawili się producenci oraz punkty sprzedaży i konsumpcji ziela. W Tajlandii swoje uprawy otwierali ludzie z całego świata, w tym także Polacy. Osobiście miałem okazje uprawiać tam marihuanę przez blisko rok, co dało mi szerszy pogląd na sytuację konopną w Królestwie Tajlandii.

Niestety tajskie konopne Eldorado skończyło się zanim tak naprawdę się na dobre rozkręciło. Już po kilku miesiącach od zmiany przepisów, zaczęły się pierwsze oznaki kryzysu. Przede wszystkim cena marihuany jaką mogli za nią uzyskać producenci zaczęła w 2024 mocno spadać, gdyż po kilkunastu miesięcy od zmiany prawa rynek już zmagał się ze znaczącym przesyceniem. 

Z czego to wynikało? Przyczyna była jedna – bardzo niska sprzedaż marihuany w punktach detalicznych. Gdy we wrześniu 2023 przeprowadziłem się do Tajlandii – punkty sprzedaży zioła dzień w dzień świeciły pustkami. Obowiązywał wtedy przepis, aby każdy klient takiego sklepu wpisał się na listę (wpisywało się tak naprawdę cokolwiek, ważny był sam wpis) i przez pierwsze tygodnie gdy wieczorami w sklepach z ziołem sprzedawca wyciągał listę do podpisu – byłem przeważnie pierwszym klientem danego dni, mimo późnej pory wieczornej, czasem trzecim.

Gdy w listopadzie/grudniu rozpoczął się sezon turystyczny, sytuacja nadal była bardzo podobna.

Okazało się, że w Tajlandii mało kto jest jakoś specjalnie zainteresowany kupowaniem marihuany. Dla Tajów ceny w sklepach są niesłychanie wysokie, w szczególności, że każdy może sobie posadzić na legalnie rośliny na własne potrzeby. Turyści? Jak widać nie są zbytnio zainteresowani ziołem, które nie należy do najbardziej imprezowych używek dla większości, a Tajlandia to kraj zdecydowanie kojarzący się turystom z pięknymi widokami w dzień i dobrą imprezą wieczorem. Widoki, imprezy, klimat, jedzenie – po to jadą tam turyści. A legalna marihuana? W dzisiejszych czasach w różnej formie jest ona legalna na ogromnej części globu, dlatego ludzie nie będą latać do Tajlandii tylko dla legalnego zioła. Niestety – nikt tego nie przewidział.

Dlatego doszło w Tajlandii do sytuacji bez precedensowej. Był rok 2024, kilkanaście miesięcy od zmiany prawa, Inwestorzy wydali duże pieniądze na uruchomienie upraw, na których naprodukowali sporo ziela. I wtedy się okazało, że nie ma komu tego zioła skupić ponieważ w sklepach z ziołęlm nie ma klientów. Ceny spadły wtedy bardzo mocna, o ile pod koniec 2023 można było uzyskać 10-15 zł za wyprodukowany gram suszu, to już rok później cena ta spadła do 2-4 zł, o ile ktoś w ogóle chciał ten susz kupić. A ponieważ sprzedaż detaliczna była bardzo znikoma – mało kto miał potrzebę się jeszcze bardziej towarować. 

Przemyt na niespotykaną do tej pory skalę

Wtedy ogromna liczba osób, które produkowały w Tajlandii zioło i zainwestowały w ten biznes niemałe środki, widząc, że na miejscu nic się nie sprzedaje – zdecydowała się na nielegalną wysyłkę zioła głównie do Europy, gdzie rynek jest znacznie bardziej chłonny, a ceny za produkt znacząco wyższe.

Temat przemytu z Tajlandii do Europy opisywałem m.in. T U T A J

I to jest czynnik, który zdecydował o zmianie statusu marihuany. Lotniska w Europie (szczególnie UK i Irlandia oraz Niemcy) zaczęły się borykać z potężnym problemem ponieważ w niemal każdym samolocie z Tajlandii znajdowano marihuanę przemycaną z Królestwa Tajlandii, najczęściej było to 10-25 kg upchane w walizce. Skala procederu była potężna. 

Dlatego niemal pewnym jest to, że europejscy dyplomaci zwrócili się do Tajlandii w celu pomocy w opanowaniu tej sytuacji. I rząd Tajlandii wyraził w tej kwestii wolę współpracy – co widać po nowych przepisach. 

Tajlandia zdelegalizowała marihuanę? Nie, jedynie zmieniono jej klasyfikację

Nie jest prawdą to, że Tajlandia zdelegalizowała marihuanę rekreacyjna i wpisała ją ponownie na listę narkotyków. marihuana w Tajlandii jest nadal legalna, zmieniono natomiast jej klasyfikację. Wg nowego prawa marihuana jest teraz w Tajlandii zakwalifikowana jako ziołowa substancja kontrolowana. Co to dokładnie oznacza i dlaczego akurat taka klasyfikacja?

 

Powodem masowego przemytu zioła z Tajlandii była nadprodukcja i brak perspektyw na poprawę sytuacji na lokalnym rynku. Po wprowadzeniu legalizacji nikt w Tajlandii nie kontrolował produkcji, wyprodukowanej ilości ani sposobu uprawy i przetwórstwa, które następuje po ścięciu rośliny, ani tego co się dzieje z gotowym produktem. Co też istotne, receptę na te substancje ziołowe nie wystawia jedynie lekarz, może to zrobić także „Lekarz Medycyny Tradycyjnej”, a żeby nim zostać nie trzeba kończyć studiów medycznych (dlatego taki lekarz nie ma przedrostka dr) i jest to stosunkowo łatwe, szczególnie w kraju, gdzie łapówki są na porządku dziennym.

Dlatego konopie indyjskie dodano do listy kontrolowanych substancji ziołowych. Wytwarzanie produktów z tej kategorii daje większą kontrolę ponieważ przy produkcji, zbiorach i sprzedaży wymagany jest m.in. traking czyli śledzenie i rejestrowanie każdego procesu od kiełkowania do ścinki, przetwórstwa i sprzedaży w ramach standardów GACP i GMP.

Jest to sposób na zatrzymanie masowej niekontrolowanej produkcji zioła, które w niemal całości było nielegalnie wywożone do Europy.

Nowe przepisy dotyczą tylko oficjalnego handlu i produkcji, dotyczą jedynie producentów i dystrybutorów detalicznych. Jednak nadal można tam marihuanę posiadać i uprawiać na własne potrzeby bez żadnego pozwolenia. Obostrzenia dotyczą jedynie produkcji i oficjalnej sprzedaży.

Jak obecnie kupuje się marihuanę w Tajlandii?

Przede wszystkim zdecydowana większość sklepów z marihuaną nadal istnieje i funkcjonuje. Jedyna różnica to fakt, że zanim podejdziesz do sprzedawcy, to pracownik obok będący lekarzem medycyny tradycyjnej wystawia ci dokument/receptę, która jest ważna 30 dni i na którą możesz normalnie kupić zioło. Są też ograniczenia ilościowe miesięcznych dziennych zakupów (jak dobrze pamiętam 30 gramów dziennie).

Aby otrzymać receptę / dokument upoważniający do korzystania z marihuany, wystarczy powiedzieć, że np. ma się problemy ze snem.

Podsumowując

Prawdziwa przyczyna zmiany przepisów dot. marihuany to praktycznie nieistniejący wewnętrzny rynek zbytu co spowodowało potężną falę przemytu głównie do Europy, dlatego kontrola produkcji i obrotu skupia się na producentach. Jednak zarówno Tajowie jak i obcokrajowcy mogą bez problemu kupić marihuanę w tych samych punktach co do tej pory – zmieniła się jedynie procedura.

Także jeżeli myślisz o konopnej turystyce, to Tajlandia jest świetnym wyborem, o czym możesz więcej przeczytać T U T A J

Uprawa jednego krzaka konopi na własne potrzeby nie znajdzie się w projekcie ws. dekryminalizacji marihuany, który niebawem przedstawi Parlamentarny Zespół ds. Depenalizacji Marihuany. Okazuje się, iż część klubów nie chce poprzeć możliwości uprawy konopi indyjskich na własne potrzeby, jedyne na co można liczyć to poparcie posiadania kilku gramów zioła bez konsekwencji karnych. Co ciekawe, propozycja wpisania do projektu ustawy uprawy jednej rośliny konopi indyjskich – nigdy nie padła ze strony Prezydium Parlamentarnego Zespołu, był to po prostu kolejny fake news wymyślony przez Fakty Konopne. Co zatem z projektem ustawy, na który czeka cała Polska społeczność konopna i jaka może być jej ostateczna wersja?Oto więcej informacji.

Uprawa jednego krzaka konopi na własne potrzeby nie znajdzie się projekcie ustawy ws. dekryminalizacji marihuany

Wczoraj po raz kolejny zebrał się Parlamentarny Zespół ds. Depenalizacji Marihuany, którym kierują Ryszard Petru wraz z Klaudią Jachirą. 

Na chwilę obecną cała społeczność konopna czekała na przedstawienie proponowanej treści ustawy, którą ów Zespół ma wkrótce złożyć pod głosowanie. Do tej pory panowała narracja, że w treści propozycji ustawy znajdą się dwa zapisy: jeden dotyczący posiadania ziela, a drugi uprawy jednej rośliny konopi indyjskich na własny użytek. 

Co ciekawe, wspomniane piętnaście gramów i jeden krzak konopi indyjskich, nigdy nie zostały przez Zespół potwierdzone, a były jedynie domysłami medialnymi, wynikającymi ze śledzenia bieżących prac Zespołu pod przewodnictwem Petru. O tym, że wspomniane propozycje to jedynie niepotwierdzone domysły, a sam projekt ustawy trafi do Sejmu po wyborach prezydenckich – pisaliśmy T U T A J.

Wtedy też na stronie Fakty Konopne pojawił się pierwszy fake news mówiący, że Petru przedstawił treść propozycji ustawy, którą ma zamiar złożyć po wyborach prezydenckich. Było to zwykłe kłamstwo wygenerowane przez Chat GPT, który odpowiada za większość treści na wspomnianej stronie. 

bomb dope

Dlatego od wczoraj pojawiło się sporo informacji, jakoby propozycja legalnej uprawy jednej rośliny konopi indyjskich została z propozycji ustawy usunięta. Nie, ona nigdy się tam nie znalazła – zapewne dlatego Petru nie ujawniał tego projektu przed wyborami.

Brak depenalizacji uprawy jednej rośliny Zespół argumentuje brakiem poparcia w klubach dla takiego rozwiązania. Na co można zatem liczyć? Prawda jest taka, że owe piętnaście gramów zostanie zmniejszone np do dziesięciu lub pięciu – co i tak byłoby jednak postępem w naszym zachofanym pod tym względem kraju. Całą sytuację skomentował też Konopny aktywista i działacz, Przemysław Zawadzki:

Przyznam, że się tego spodziewałem, ale raczej na dalszym etapie procedowania ustawy w Komisjach, a nie już na starcie i to przez zespół, który przecież w pełni rozumie i popiera zasadność dekryminalizacji uprawy na własny użytek.

Niestety, posłowie ,reprezentujący’ społeczeństwo są w rzeczywistości absolutnie niereprezentatywni. Są znacznie bardziej konserwatywni niż i tak już konserwatywni na tle Europy Polacy Patrząc na to, co się dzieje wśród posłów aktywności takie jak Parlamentarny Zespół na rzecz Katolickiej Nauki Społecznej, który dziś będzie miał swoje posiedzenie, to sukcesem będzie, jeśli ostatecznie przejdzie 1000 z! mandatu za 5 g+ 100 zdrowasiek i chłosta.

-komentuje Zawadzki

Wszystko wskazuje na to, że pod głosowanie trafi projekt ustawy, na którym najwięcej zyskają grupy przestępcze wytwarzające marihuanę, którą będzie można na własny użytek posiadać ale już nie uprawiać. I chociaż byłby to postęp w stosunku do obecnych przepisów – to nadal będziemy mieli wadliwe i szkodliwe społecznie prawo dot. marihuany. 

Opublikowano wyniki badania PolDrugs 2025, które pokazuje m.in. w jaki sposób polskie społeczeństwo korzysta z substancji psychoaktywnych oraz jakie substancje są najchętniej wybierane przez Polaków. Zebrane dane mają pomóc w kontekście psychiatrii i redukcji szkód. Badanie jasno i dobitnie pokazuje, że marihuana jest nadal w Polsce niesłychanie popularna pomimo jej nielegalności w kontekście rekreacyjnym. Jakich jeszcze nielegalnych substancji próbowali Polacy? Oto więcej informacji.

PolDrugs 2025: 99,7% Polaków przynajmniej raz w życiu próbowało marihuany, 85% używało jej w ciągu ostatniego roku.

Właśnie opublikowano wyniki trzeciej edycji badania epidemiologicznego PolDrugs 2025. Jest to cykliczne badanie przeprowadzane co w lata, które ma na celu ustalenie wzorców używania substancji psychoaktywnych przez Polaków. W tegorocznej edycji wzięło udział prawie 2,5 tys. osób w wieku od 13-63 lat. Średni wiek respondentów wynosił 27 lat.

Z badania wynika, że 97,9 proc. respondentów przyznało się do używania marihuany przynajmniej raz w życiu, a 85 proc. – w ciągu ostatnich 12 miesięcy. To czyni ją najczęściej stosowaną substancją psychoaktywną po alkoholu, kofeinie i nikotynie. Na kolejnych miejscach znalazły się:

  • MDMA – 75,9%
  • Amfetamina – 61,5%
  • Grzyby psylocybinowe – 58,1%
  • LSD / inne lizergamidy – 57,5%
  • Kokaina – 44,4%
  • Benzodiazepiny (wyłączając zapisane przez lekarza) – 39,2%
  • Mefedron / inne syntetyczne katynony – 32,7%

Natomiast 60 proc. zadeklarowało, że przynajmniej raz w życiu zaniedbało codzienne obowiązki z powodu używania substancji psychoaktywnych, a 16,8 proc. miało problemy z prawem. Jedynie 40 proc. badanych ujawniłoby lekarzowi zażywanie substancji niezależnie od okoliczności.

Marihuana była najczęściej używaną substancją po alkoholu, kofeinie i nikotynie, choć ogólnie największy odsetek respondentów stosuje narkotyki rzadko (35,6 proc. zgłaszało używanie jakichkolwiek narkotyków raz na kilka miesięcy lub rzadziej) i występowało głównie w otoczeniu społecznym (50,2 proc.) lub w domu (52,3 proc.)

– zaznacza dr Więckiewicz.

Naukowiec zwraca uwagę na rosnący trend zażywania substancji psychoaktywnych w samotności:

„Jest to wzrost osób zażywających narkotyki samemu – 25 proc. naszych tegorocznych respondentów zadeklarowała to zjawisko, gdzie w 2021 i 2023 odsetki te wynosiły odpowiednio 18,2 proc. i 20,2 proc. Może to być objaw naszego poczucia samotności w społeczeństwie i wymaga to dalszych badań.”

Badacze zwracają także uwagę na bardzo niski poziom kontroli jakości używanych substancji – aż 83,6 proc. nigdy nie testowało ich składu, a 51,4 proc. polegało na „wizualnym oszacowaniu dawki”.

Wyniki badania pokazują też, że rośnie także odsetek osób kupujących substancje psychoaktywne od nieznajomych – coraz częściej przez internet, z wykorzystaniem narzędzi zapewniających anonimowość (darknet). Spadł udział zakupów od znajomych, co może oznaczać mniejszy dostęp do nieformalnej wiedzy o bezpiecznym używaniu.

Do spożywania alkoholu przyznaje się 72,9 proc. respondentów. Najpopularniejszym napojem alkoholowym pozostaje niezmiennie piwo, choć jego spożycie spadło z 56,3 proc. w 2021 r. do 48,2 proc. w 2025 r. Obecnie więcej osób deklaruje abstynencję, a także rzadsze spożycie.

Nikotynę używa 67,3 proc. badanych – najczęściej w postaci e-papierosów (26,2 proc.) lub klasycznych papierosów (23,8 proc.).

Badanie przeprowadzono w formie anonimowej ankiety internetowej, składającej się z 37 pytań zamkniętych jednokrotnego wyboru oraz 3 pytań wielokrotnego wyboru. Rekrutacja respondentów odbywała się poprzez media społecznościowe. Analiza wyników opierała się wyłącznie na statystykach opisowych. 

CZYTAJ TEŻ: Ponad 70% Polaków chce dekryminalizacji marihuany

Młodzież Wszechpolska straszy marihuaną z Czech, „Cały Cieszyn zalany tym syfem” – piszą na swoich mediach społecznościowych. Młodzież Wszechpolska z Bielsko-Białej piszą też na swoim profilu FB, że „marihuana to niebezpieczny narkotyk, który dosłownie wypala mózg i jest znacznie gorszy od np. alkoholu”. Nie od dziś wiadomo, że Młodzież Wszechpolska to nie są najostrzejsze kredki w piórniku, a panowie z Bielska-Białej postanowili nam o tym przypomnieć. Oto więcej informacji.

Młodzież Wszechpolska straszy marihuaną z Czech, „Cały Cieszyn zalany tym syfem”

28 maja na mediach społecznościowych Młodzież Wszechpolska Bielsko-Biała, pojawił się wpis o następującej treści:

CIESZYN TONIE W SMRODZIE MARIHUANY 
Mieszkańcy Cieszyna już od dłuższego czasu zmagają się z problemem łatwego dostępu do narkotyków – szczególnie wśród nastolatków. Ten niebezpieczny trend powoli staje się plagą.
 
‼️Młodzi mogą bezkarnie zaopatrywać się po czeskiej stronie, gdzie marihuana jest częściowo zdekryminalizowana. Wystarczy tylko przejść przez most i cyk – już można nabyć ten syf i przemycić go z powrotem do Polski.
 
? Władze miasta milczą. Zero komunikatów, zero kampanii edukacyjnych, zero inicjatyw. Żenada. Wygląda na to, że ten problem został całkowicie zepchnięty pod dywan…
Warto przypomnieć, że – mimo dezinformacji – marihuana to niebezpieczny narkotyk, który dosłownie wypala mózg i jest znacznie gorszy od np. alkoholu.
 
Już nawet okazjonalne zażywanie może prowadzić do:
➡️upośledzenia zdolności poznawczych i umysłowych,
➡️nieodwracalnych zmianan w mózgu,
➡️podnosi ryzyko schizofrenii nawet do 15%.
Jeśli też Cię to niepokoi – udostępnij. Nagłośnij problem. Powiedz o tym bliskim. Chcemy BEZPIECZEŃSTWA dla naszych dzieci.
 
-pisze MWP
 
 
Nie wiadomo kto personalnie odpowiada za ten wpis i czy ma więcej niż 13 lat – co sugeruje treść wpisu.
Co prawda, z jednym możemy się tutaj zgodzić – chodzi o wątek edukacji konopnej ze względu na łatwy dostęp do marihuany.
 
Tylko, że jest mały problem – rzetelna akcja edukacyjna jest u nas nie możliwa ze względu na status prawny marihuany, a władze naraziły by się na oburzenie społeczne, że prowadzą akcje edukacyjne o marihuanie zamiast uszczelnić granice, aby ta do Cieszyna nie trafiała, co jest oczywiście nie realne.
 
W całym wpisie najbardziej bawi, ale też i martwi ta część:
 
Warto przypomnieć, że – mimo dezinformacji – marihuana to niebezpieczny narkotyk, który dosłownie wypala mózg i jest znacznie gorszy od np. alkoholu. Już nawet okazjonalne zażywanie może prowadzić do:
➡️upośledzenia zdolności poznawczych i umysłowych,
➡️nieodwracalnych zmian w mózgu,
➡️podnosi ryzyko schizofrenii nawet do 15%.
 
Ciekawi nas też fakt, że nikt z wszechpolaków nie zweryfikował podanych we wpisie informacji, którymi Młodzież Wszechpolska się zwyczajnie ośmieszyła.
 
Marihuana nie „wypala” mózgu, a nie nadużywana działa wręcz neuro-protekcyjnie czyli mózgowi pomaga. 
 
Marihuana nie jest gorsza od alkoholu – są to przede wszystkim dwie całkiem inne substancje, ale tylko jedna z nich zabija kilkanaście tysięcy POLAKÓW rocznie, odpowiada za przemoc domową, patologie rodzinne, rozbite rodziny, zniszczone życia dzieci alkoholików i wiele więcej.
 
Druga natomiast jest lekiem o działaniu neuroprotekcyjnym, który nigdy nie doprowadził do zgonu, agresji ani rodzinnej patologii z przemocą w tle.
 
Oczywiście marihuany należy używać z głową i jej nie nadużywać. MWP twierdzi, że nawet okazjonalne używanie zioła może nam poważnie zaszkodzić – co jest oczywiście kompletnym kłamstwem.
 
Okazjonalne używanie zioła jest w pełni bezpieczne i jest to zdecydowanie lepszy wybór niż alkohol.
 
Wszystko wskazuje na to, że od początku 2026 roku, marihuana w Czechach będzie jeszcze bardziej „legalna”, a dozwolone limity znacząco wzrosną, więcej na ten temat przeczytasz T U T A J
 
 
Przypominamy też, że należy kategorycznie podkreślić, iż nie właściwe używanie marihuany może nieść za sobą negatywne konsekwencje. Szczególnie używanie szkodliwe czyli nadużywanie i stawianie konopi przed innymi aktywnościami i obowiązkami. Ważne, aby marihuana nie była jedyną przyjemnością w życiu. Relacje, pasje, aktywność fizyczna, obowiązki – to powinno zawsze stać przed ziołem. Nazywa się to ŚWIADOMYM UŻYWANIEM.

Reklama

Ostatnie artykuły

Weednews.pl - portal konopny | marihuana | konopie | medyczna marihuana
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.