Prezydent podpisał ustawę dopuszczającą produkcję medycznej marihuany przez państwowe instytuty badawcze. Niestety, jak już informowaliśmy wcześniej, wątpliwym jest, aby zyskali na tym pacjenci, a jedynym beneficjentem nowych przepisów będzie poznański Instytut Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich (IWNiRZ). Jak niedawno pisaliśmy, wprowadzenie ustawy w takiej formie jest przekrętem, na którym zyskać (czyt. zarobić) ma jedynie IWNiRZ i związane z projektem osoby. Świadczy o tym m.in. fakt, że znacznie lepiej przygotowane do takiej produkcji instytuty badawcze, które też chcą uprawiać konopie na cele farmaceutyczne – są odprawiane z kwitkiem i daniem do zrozumienia, aby lepiej się tym tematem nie zajmowali. Ostateczne przegłosowanie ustawy w sejmie poprzedziły prace Senackiej Komisji Zdrowia oraz robocze spotkanie w Ministerstwie Rolnictwa. W obu braliśmy udział, to co tam usłyszeliśmy jest mało pocieszające i również wskazuje, że to nie pacjenci zyskają na zmianie prawa. Oto więcej informacji.
Prezydent podpisał ustawę dopuszczającą produkcję medycznej marihuany przez państwowe instytuty badawcze
We wtorek 29.03.2022 prezydent Duda podpisał ustawę umożliwiającą produkcję medycznej marihuany przez państwowe instytuty badawcze.
O planowanych zmianach pisaliśmy niedawno na naszym portalu. Informowaliśmy wtedy, że wiele wskazuje, iż planowane zezwolenie na produkcje medycznej marihuany przez instytuty badawcze jest tak na prawdę prawem napisanym pod jeden konkretny instytut, który ma zamiar produkować ale nie koniecznie wyprodukować i przy okazji dostać na ten cel dziesiątki milionów dotacji. Szerzej sprawę opisaliśmy w artykule „Narodowe uprawy medycznej marihuany to przekręt?”, który znajdziesz T U T A J, i z którym warto się zapoznać zanim przejdzie się do dalszej części tego tekstu.
Po opublikowaniu wspomnianego artykułu, miały miejsce dwa istotne dla ustawy spotkania. Pierwsze to prace nad ustawą w ramach senackiej komisji zdrowia, w których miałem okazje brać udział. To co tam usłyszałem wprawiło mnie w sporą konsternację. Senatorki oraz senatorowie biorący byli kompletnie nie przygotowani do pracy. Dobitnie świadczy o tym fakt, że jedna z Pań senatorek wyraziła swoje duże zdziwienie tym, iż produkcją LEKÓW ma zająć się jednostka o profilu ROLNICZYM, i że z tego co zrozumiała – „jednostka rolnicza będzie uprawiać rośliny, które następnie zostaną wysłane do firmy farmaceutycznej, która przerobi je na syropy i tabletki” . Dokładnie tak, politycy pracujący przy tej ustawie nie mają kompletnie pojęcia czym się zajmują. Są też do swojej pracy kompletnie nie przygotowani i sądzą, że z medycznych konopi wytwarza się tabletki. Gdy przedstawiciele senatu usłyszeli, że to roślina konopi sama w sobie jest lekiem i taka uprawa to produkcja gotowego surowca farmaceutycznego na ich twarzach pojawiła się konsternacja i chyba zdziwienie wynikające z nieświadomości czym jest medyczna marihuana. Mimo, że ewidentnie senacka komisja zdrowia pracowała nad nowelizacja ustawy, której kompletnie nie rozumieją – wszyscy zagłosowali za przyjęciem tych niezrozumiałych dla nich poprawek.
Wątpliwości, które pojawiły się w trakcie senackiej komisji zdrowia oraz dochodzące do Ministerstwa Rolnictwa głosy mówiące, że ta ustawa to bubel napisany tylko po to, aby IWNiRZ mógł na tym zarobić poskutkowały spotkaniem zorganizowanym w Ministerstwie Rolnictwa. Spotkanie miało na celu rozwianie wszelkich wątpliwości oraz wątpliwości opisanych przeze mnie w artykule „Narodowe uprawy medycznej marihuany to przekręt?” Na spotkaniu w ministerstwie pojawili konopni eksperci, którzy mieli zweryfikować zdolność IWNiRZ do produkcji medycznej marihuany. Pojawili się m.in. przedstawiciele Krajowego Związku Pracodawców Rynku Konopi oraz firmy Cannpoland – którzy znają się na uprawie medycznych konopi oraz na procesach certyfikacji produktu oraz linii produkcyjnej. Co ciekawe, gdy przedstawiciel Cannpoland chciał na tablicy rozrysować proces związane z rejestracją i dopuszczeniem serii do obrotu – usłyszeliśmy, że nie ma teraz na to czasu. Tak też wyglądała całóśc spotkania – zero konkretnych danych ze strony instytutu oraz niemożność przedstawienia danych pokazujących, że IWNiRZ albo kłamie albo nie ma pojęcia o czym mówi. Skłaniam się ku tej pierwszej opcji. Dlaczego?
Dr hab. Małgorzata Łochyńska, odpowiedzialna za produkcje medycznego suszu w IWNiRZ, zapytana przeze mnie w trakcie spotkania o to dlaczego kilka dni wcześniej twierdziła, że nie zna ostatecznej ceny ich produktu i pozna ją dopiero za rok (pisałem o tym w podlinkowanym wyżej artykule) odpowiedziała, że…. kłamała gdyż mnie nie znała i nie wiedziała z kim rozmawia! Dokładnie tak szanowni czytelnicy, Pani dyrektor odpowiedzialna za produkcje polskiej medycznej marihuany, gdy nie wie z kim rozmawia przez telefon, to swojego rozmówce okłamuje.
Gdy przedstawiciel firmy zajmującej się na co dzień medyczną marihuaną powiedział dlaczego niesłychanie krótkie terminy w jakich IWNiRZ zadeklarował mieć gotowy produkt i wytłumaczył pobieżnie ścieżkę certyfikacji, przedstawiciele poznańskiego instytutu stwierdzili, że to nie prawda oraz dodali, że „oni załatwią to sobie szybciej„. Dokładnie tak moi mili, osoba zajmująca się medyczną marihuaną i związanymi z nią procedurami mówi, że certyfikacja produktu to 6-12 miesięcy oraz tłumaczy politykom z czego to wynika jest ignorowany. Natomiast przedstawiciele IWNiRZ, którzy nie zajmują się tym na co dzień i nie zajmowali nigdy, mówią, że to wcale tak nie wygląda i że oni „załatwia” szybką drogę certyfikacji. Zgadnijcie czyja wersja została przyjęta. Oczywiście wersja instytutu, który twierdzi, że 3-4 miesiące po wejściu w życie nowego prawa gotowy produkt będzie mógł trafić do aptek. Kto się na produkcji medycznej marihuany zna nawet w niedużym stopniu wie, że jest to kompletnie nie do wykonania (same badania stabilności gotowego suszu to 3-6 miesięcy). Jednak politycy bardzo chętnie wierzyli na słowo przedstawicielom instytutu, a nie ludziom zajmującym się tematem od lat.
Pani dr hab. Łochyńska oraz Pan Daniel Bajas, kilkukrotnie w swoich odpowiedziach okłamali zarówno przedstawicieli ministerstwa jak i posła Sachajko, autora ustawy również obecnego na spotkaniu w Ministerstwie Rolnictwa. Mówili, że to co mówią osoby, które zajmują się tematyką medycznej marihuany od lat i mają doświadczenie praktyczne – jest nieprawdą. Jako prawdę przedstawiali swoje niczym nie poparte stwierdzenia, że nie mamy racji. Oczywiście politycy uwierzyli tym drugim – nie posiadającym doświadczenia. Ciężko było oprzeć się wrażeniu, że to spotkanie nie ma sensu i jest zwykłym teatrzykiem. Przypominam, że nie pozwolono przedstawić nam konkretnych danych na wykresach, linii czasu etc.
Zarówno Pan Bajas jak I Pani Łochyńska byli bardzo zdenerwowani tym, że śmiem zadawać im pytania. Przez całe ministerialne spotkanie nie spojrzeli na mnie nawet razu, zarówno gdy zadawałem pytania jak i podczas odpowiedzi patrzyli w ścianę. Po zakończeniu chciałem zamienić jeszcze kilka słów, jednak reprezentacja IWNiRZ bardzo szybko opuściła salę.
Blokowanie innych instytutów badawczych, lepiej przygotowanych
W zeszłym miesiącu dotarła do mnie informacja, że mimo tego, iż ustawa dotyczy teoretycznie szerszej liczby państwowych instytutów badawczych to w praktyce nie zostaną one dopuszczone do takiej produkcji. Podczas nieoficjalnej rozmowy z dyrektorem jednego z takich instytutów, który również wyraził chęć i gotowość do uprawy medycznej marihuany usłyszałem, że bardzo wyraźnie dano im do zrozumienia, że mają się trzymać od tego tematu z daleka! Pan dyrektor mówił o tym bardzo niechętnie, jako oficjalną przyczynę odmowy podaje się słabe przygotowanie do takiej uprawy, podczas gdy jest to instytut znacznie lepiej niż IWNiRZ do tego przygotowany i ze znacznie większą wiedzą, która jest tu potrzebna.
Jest to jedna z tych sytuacji, gdzie mam szczerą nadzieję, że ja jak i całe środowisko konopnych ekspertów się bardzo mylimy i to co zapowiada IWNiRZ okaże się prawdą i zyskają na tym polscy pacjenci. Jednak póki co WSZYSTKO wskazuje, że tak nie jest.
Do tematu z pewnością będziemy powracać i monitorować pracę IWNiRZ.
„Nieprzygotowani”, podobnie jak „nie” z wszystkimi przymiotnikami, pisze się razem, szanowny Panie Redaktorze.