Postępujący światowy trend dekryminalizacji marihuany póki co nie dotyczy Polski. Niestety, od pojawienia się Ustawy o zapobieganiu narkomanii z 1985 roku, konopie indyjskie są uznawane w naszym kraju za prawnie zakazany narkotyk. Mimo zalegalizowania medycznej marihuany 2017 roku, THC jest w dalszym ciągu substancją zabronioną – nie wolno jej posiadać o uprawie konopi indyjskich na własny użytek nawet nie mówię gdyż ta, może zostać w Polsce uznana za zbrodnię. Okazuje się jednak, że ponad 70% Polaków chce dekryminalizacji marihuany. Czy władze się do tego ustosunkują?
Czym jest dekryminalizacja marihuany?
Na całym świecie kolejne kraje wprowadzają regulacje umożliwiające legalne korzystanie z konopi, czy to na użytek medyczny czy rekreacyjny. Legalizacja medycznej marihuany to zwykle pierwszy krok ustawodawców w kierunku liberalizacji prawa narkotykowego. Czasem jednak zdarza się, że w kraju dużo wcześniej wprowadzono już dekryminalizację posiadania niewielkich ilości marihuany, zwykle wykorzystywanej na własny użytek. Dekryminalizacja jest to zaprzestanie karania za posiadanie tych niewielkich ilości, czasem jest to 1, czasem 5, a czasem 15 gramów suszu konopi indyjskich.
Osoba posiadająca nieznaczną ilość ziela, zatrzymana przez policję nie podlega wtedy pod kodeks karny – czyn jest traktowany jako wykroczenie i często obarczony jedynie grzywną lub upomnieniem funkcjonariusza. W każdym razie sprawa nie trafia do sądu i nie jest zakładana żadna kartoteka. Osoba, która nie posiada więcej niż dopuszczalny, ustawowy limit surowca na własny użytek, nie trafia też na komisariat i nie są podejmowane wobec niej żadne dodatkowe czynności, oprócz ewentualnej konfiskaty suszu. Przykładem krajów z takim podejściem do THC jest między innymi Estonia, Luksemburg czy Belgia. Wiele stanów USA, jak Kolorado czy California, przed prowadzeniem pełnej legalizacji najpierw, wiele lat wcześniej zrezygnowało z karania swoich obywateli za posiadanie i konsumpcję konopi.
Obecny status prawny konopi w Polsce i Europie
Na dzień dzisiejszy marihuana spożywana do celów rekreacyjnych pozostaje w Polsce nielegalna. Główna substancja psychoaktywna czyli tetrahydrokannabinol (THC), nadal znajduje się na liście substancji kontrolowanych (odurzających) w Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii z 2005 roku. Zarówno posiadanie marihuany jak i uprawa konopi indyjskich, dystrybucja czy konsumpcja są w Polsce zabronione i grozi za to kara pozbawienia wolności do lat 3. Nawet jeśli są to nieznaczne ilości na własny użytek. Mało tego, w naszym kraju można dostać wyrok już za samo posiadanie akcesoriów do używania marihuany takich jak faja wodna (bongo).
Jest to najgorszy możliwy scenariusz, bowiem posiadanie przysłowiowego jointa stawia nas już w świetle prawa karnego. czyniąc z użytkownika przestępcę.
Wyjątkiem jest stosowanie marihuany do celów medycznych, które w Polsce jest legalne od 2017 roku. Możliwość leczenia się medyczną marihuaną jest dostępna dla pacjentów po wydaniu specjalnej recepty od lekarza prowadzącego. Lek w postaci suszu lub wyciągów medycznych można kupić na receptę w polskich aptekach. Na ten moment mamy w Europie wiele krajów ze znacznie bardziej liberalnym podejściem prawnym do konopi indyjskich, należą do nich wymienione wcześniej Estonia, Luksembiurg i Berlgia, a także: Czechy, Szwajcaria, Holandia, Hiszpania oraz dwa kraje, które wprowadziły już pierwszą fazę legalizacji konopi indyjskich na cele rekreacyjne, czyli Malta oraz Niemcy. Jesteśmy jako Polska w tyle – zarówno, jeśli chodzi o swobody obywatelskie w tym zakresie jak i rozwijanie niezwykle dochodowego sektora konopi indyjskich.
Polacy chcą dekryminalizacji marihuany
Polski aktywista i przedsiębiorca konopny – Przemysław Zawadzki, zlecił przeprowadzenie badania opinii publicznej odnośnie dekryminalizacji marihuany. Zawadzki znany jest między innymi z akcji dostarczenia bukietu konopi indyjskich do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów czy protestowania pod Sądem Rejonowym w Warszawie poprzez zamknięcie się w klatce razem z sadzonką konopną. To z jego inicjatywy przeprowadzono badanie polskiej opinii publicznej zrealizowanej przez CBOS, które zostało sfinansowane przez konopną społeczność. Badanie miało za zadanie zweryfikować poparcie Polaków dla sprawy dekryminalizacji konopi indyjskich. Wyniki opublikowane w marcu 2024 roku pokazały, że 73,4% ankietowanych jest przeciwnych karaniu za posiadanie marihuany na własny użytek. Na pytanie: Czy uważa Pan/Pani, że posiadanie niewielkich ilości marihuany na własny użytek powinno być karane więzieniem?
27% (266 osób) odpowiedziało zdecydowanie nie
38% (376 osób) odpowiedziało raczej nie
11,4% (112 osób) odpowiedziało, że trudno powiedzieć
7 osób odmówiło odpowiedzi
15,5% (153 osoby) uważa, że raczej tak a 8,1% (80 osób), że zdecydowanie tak
Zmiany popierają różne grupy wiekowe – zarówno osoby młode jak i osoby 65+, mieszkańcy wsi oraz miast, osoby zarabiające poniżej i powyżej średniej krajowej, osoby o różnych poglądach politycznych, osoby z różnych grup zawodowych (rolnicy, biznesmani, prezesi, emeryci, renciści, studenci, robotnicy). Każda zbadana grupa społeczna popiera dekryminalizację marihuany na własny użytek. Grupy opowiadające się raczej za karaniem za posiadanie zioła to głównie osoby bezrobotne oraz z wykształceniem podstawowym.
W badaniu wzięło udział 2113 osób, nie jest to duża próba, nie mniej jednak wynik powyżej 70% poparcia dla dekryminalizacji nie pozostawia tutaj złudzeń. Prawdopodobnie Polacy zmienili swoje zdanie na temat konopi na przełomie ostatniej dekady, nie bez znaczenia są też działania innych krajów w tym zakresie.
Projekt dekryminalizacji marihuany posiadanej na własny użytek
1 kwietnia 2024 roku do Sejmu wpłynął projekt ustawy także powstały z inicjatywy Przemka Zawadzkiego, dekryminalizujący posiadanie 15 gramów marihuany na własny użytek a także możliwość uprawy 1 rośliny konopi indyjskich na osobę. Nie jest to pierwsza próba przepchnięcia u władz liberalizacji prawa narkotykowego, wiele jednak wskazuje na to, że obecna koalicja rządząca jest bardziej przychylna dekryminalizacji. Wcześniejsza grupa rządząca ewidentnie nie była skłonna pochylić się w stronę większych swobód dla obywateli i zaprzestania karania za korzystanie z używki w postaci mniej szkodliwej od alkoholu czy papierosów używki. Główną przeszkodą była wtedy frakcja ziobrystów, która za marihuanę najchętniej wyznaczyłaby karę 25 lat pozbawienia wolności, o czym kiedyś zresztą mówili.
–
Czytaj też: Wpływ marihuany na aktywność fizyczną – kolejne badania obalają mit „leniwego palacza”