Od tego miesiąca, Kościół Anglikański może inwestować w medyczną marihuanę. Jak dotąd kościół trzymał się doktryny mówiącej, że konopny biznes należy traktować jako grzech. Jednak teraz ta doktryna uległa zmianie co ma związek z dopuszczeniem do użytku medycznej marihuany w Wielkiej Brytanii.
Lek, nie używka
Dotychczasowa doktryna traktowała biznes związany z marihuaną jako zasadniczo niechrześcijański. Jednak to się zmieniło w momencie gdy zezwolono na używanie konopi w celach medycznych. Od teraz medyczną marihuanę należy traktować w kategoriach leku, a nie używki rekreacyjnej.
-czytamy w oświadczeniu dr. Marka Pickeringa komisarza kościoła oraz dyrektora zarządzającego Christian Medical Fellowship.
Mimo, iż używanie marihuany w celach medycznych w Wielkiej Brytanii zostało zalegalizowane w listopadzie ubiegłego roku, nadal brakuje systemu prowadzenia konopnej terapii i opieki nad pacjentem. Wielka Brytania nie wydała jeszcze ani jednej recepty na medyczną marihuanę. Ale, jak podkreśla przedstawiciel kościoła w wywiadzie dla premier.org.uk, nie chodzi o zyski. Kościół tłumaczy, że inwestycja w branżę medycznej marihuany ma zapewnić lekarstwo na które wielu czeka, powinno się też zadbać o wysoką jakość medycznej marihuany.
Nieświadomość głowy kościoła?
Z drugiej strony, dr. Mark Pickering nie ma chyba do końca pojęcia czym jest marihuana. Uważa, że konopie używane rekreacyjnie to mieszanka prawdopodobnie ponad 100 różnych związków kannabinoidowych z których niektóre są bardzo szkodliwe.
Pickering niestety jak widać nie wie zbyt dużo o konopiach, a z jego wypowiedzi wynika, że nie wie też, iż marihuana medyczna i rekreacyjna to dokładnie to samo. Jedyne różnice występują pomiędzy marihuaną legalną i nielegalną. Ta druga może zawierać np. pestycydy, pleśń i jej zarodniki oraz inne szkodliwe substancje, których nie znajdziemy w przypadku legalnej i kontrolowanej produkcji – do celów medycznych jak i rekreacyjnych.
Kolejna inwestycja kościoła
Komisarze Kościoła Anglikańskiego zarządzają majątkiem o wartości 8,3 miliarda funtów. W swoim portfelu inwestycyjnym maja m.in. nieruchomości, gotówkę i udziały w różnych firmach, które spełniają kościelne kryteria „etyki i odpowiedzialności”. O ile komisarz kościoła zapewnia, że nie chodzi o zyski ale o ludzkie zdrowie i życie to trochę ciężko w to uwierzyć.











