Gdzie w Anglii najlepiej uprawiać i palić zioło? Wielka Brytania jest krajem o stosunkowo liberalnym podejściu do tematu narkotyków. Bardzo ciężko wpaść w poważne kłopoty jeżeli jest się tylko użytkownikiem. Obecny minister spraw wewnętrznych zapowiedział ostatnio rewizję statusu medycznej marihuany ale jednocześnie dodał, że nie ma mowy o liberalizacji prawa dotyczącego rekreacyjnego używania konopi. Jest jednak w Anglii hrabstwo, gdzie lokalna policja nie ściga za uprawę i posiadanie na własny użytek przyznając, że ma ważniejsze sprawy.
Simpa Carter, delektuje się skrętem stojąc na ulicy w pobliżu centrum Durham, po kilku buchach wskazuje na miasto za sobą.
„Policja nam tu nie przeszkadza”, powiedział 29-letni aspirujący pisarz. „Cieszę się, że mogę chodzić swobodnie po ulicy paląc jointa i wiedząc, że nie zostanę zatrzymany lub aresztowany. Najgorsze, co się może tu stać, to to, że policjant powie: „synu, nie w centrum miasta”.
W 2015 r. Ron Hogg, komisarz ds. przestępstw i ofiar z policji w Durham, ogłosił, że funkcjonariusze w hrabstwie skupią się na walce z gangami narkotykowymi i dilerami, a nie na growerach, którzy uprawiają na użytek własny. Taka polityka podzieliła mieszkańców, ale pomimo kontrowersyjnej decyzji, lokalna policja Durham została oceniona przez Inspektorat Policji Jej Królewskiej Mości jako jednostka wybitna, trzeci rok z rzędu.
Debata nad takim podejściem została wznowiona w zeszłym tygodniu, gdy Federacja Policji jednogłośnie zagłosowała za nową liberalną polityką dotyczącą narkotyków, twierdząc, że 100 lat zakazu zawiodło.
Brytyjski Minister Spraw Wewnętrznych Sajid Javid, ogłosił ostatnio rewizję medycznego stosowania konopi indyjskich, ale wykluczył złagodzenie prawa dotyczącego używanie rekreacyjne, pomimo wezwania do dekryminalizacji przez Lorda Hague’a z Richmond. Były konserwatywny przywódca nakłaniał rząd do „bycia odważnym” i podążania za Kanadą w kwestii legalizacji marihuany do celów rekreacyjnych.
właściwy kierunek
Pan Carter jest zadowolony z lokalnego prawa. Twierdzi, że miasto nie jest „jakąś utopią narkotykową”, ale zamiast tego lokalna policja „przeszła długą drogę we właściwym kierunku”. Powiedział, że mieszkańcy mogą uprawiać własne krzaki zamiast zaopatrywać się na ulicy w susz niewiadomej jakości i pochodzenia.
Carter i jego przyjaciele założyli firmę Durham City Cannabis Alliance, a w marcu zorganizowali wydarzenie znane jako Hemp Field. Około 700 osób pojawiło się, by wspólnie konsumować i wymieniać się gandzią. Niestety wydarzenie zostało ostatecznie zakończone przez policję.
Mike Barton, główny konstabl, powiedział, że debata na temat narkotyków „wydaje się generować dużo ciepła i mało światła. Spędziłem 38 lat na pierwszej linii, mówiąc o narkotykach, a ustawodawstwo ma na celu ochronę ludzi – [ale] to absolutnie nie działa, ponieważ ludzie nie są chronieni.” Dodał, że ludzie, którzy obecnie regulują rynek, to” złoczyńcy „. Powiedział też:
„Kiedyś ostrzegałem, że grozi nam stworzenie wielkiej mafii w Wielkiej Brytanii i myślę, że jest już za późno – stworzyliśmy mafię, która na nielegalnych narkotykach zarobiła miliardy funtów w ciągu ostatnich 30 lat i przez te pieniądze stała się potężna”
I dodał:
„Moim głównym argumentem jest to, że musimy wyciągnąć pieniądze z kieszeni złoczyńców. W samej Kalifornii zarabiają miliony funtów z tytułu regulacji i podatku od konopi indyjskich, a pieniądze te finansują np. szkolnictwo i opiekę zdrowotną”
Nie wszyscy podzielają jego poglądy
W lutym dyrektor szkoły podstawowej musiał powiedzieć rodzicom, żeby przestali palić zioło przed bramą wejściową, a starsi mieszkańcy wydają się mniej wspierać liberalną politykę. William Hardy, lat 72, powiedział, że marihuana jest narkotykiem. „Musi istnieć wyraźna granica, aby młodzi ludzie wiedzieli, co jest dobre, a co złe, i tak musi być w przypadku, gdy kupowanie i używanie narkotyków jest złe” – powiedział.
72-letnia Carol Langan stwierdziła, że „nie ma problemu” z używaniem konopi ze względów zdrowotnych, jak w przypadku chłopca z epilepsją, Billy’ego Caldwella, ale wymagałoby to odpowiedniego uregulowania i przepisania przez lekarzy.
Jednak Matthew Cannon i Olivia Baker, studenci z Durham University, uważają, że używanie narkotyków wśród studentów jest mniejsze niż w ich miastach tj. Doncaster i Manchesterze. „Widzimy tu tego bardzo mało” – powiedziała pani Baker.
Źródło: The Times