Używanie marihuany sześciokrotnie zwiększa ryzyko zawału serca? Tak wynika z badań, które na szczęście są niewiarygodne. Nie przeszkadza to jednak mediom głównego ścieku w tym, które atakują nagłówkami o śmiertelnym niebezpieczeństwie jakim jest używanie zioła. Autorzy „badania” stwierdzili, że społeczeństwo powinno traktować używanie konopi jako jeden z głównych czynników zagrażających zdrowiu serca tak samo jak otyłość i palenie tytoniu. Ciężko oprzeć się wrażeniu, że są to kolejne „badania”, które mają być orężem dla lobby anty-konopnego, które następnie używa tych pseudo naukowych wyników do przekonywania społeczeństwa, że konopie to czyste zło i powinny pozostać nielegalne. Oto więcej informacji.
Używanie marihuany sześciokrotnie zwiększa ryzyko zawału serca? Tak wynika z badań, które na szczęście są niewiarygodne
Marihuana jest legalna w wielu miejscach na świecie, a ich liczba stale rośnie. Rośnie też liczba przekłamanych badań z fatalną metodologią ich przeprowadzania. Wyniki tych badań mówią, że marihuana to używka niezwykle groźna i będąca przyczyną wielu zgonów.
Całkiem niedawno informowaliśmy, że pojawiły się wyniki badań mówiące, że nadużywanie marihuany zwiększa ryzyko zgonu.
Wcześniej pisaliśmy o niemieckich dentystach straszących, że marihuana pięciokrotnie zwiększa ryzyko raka szyi i głowy więc jak najszybciej zdelegalizować.
A teraz pojawiły się wyniki kolejnych „badań, które mówią, że marihuana znacząco zwiększa ryzyko chorób serce i zawału, którymi palacze marihuany są sześciokrotnie bardziej zagrożeni w porównaniu do osób konopi nie używających.
Wyniki pochodzą z retrospektywnego badania ponad 4,6 miliona osób opublikowanego w JACC Advances oraz metaanalizy 12 wcześniej opublikowanych badań, które zostaną w tym miesiącu zaprezentowane na dorocznej sesji naukowej American College of Cardiology
Autorzy analizy, która obejmowała 4,6 miliona pacjentów przez trzy lata, stwierdzili, że społeczeństwo powinno brać pod uwagę używanie konopi jako jeden z głównych czynników ryzyka złego stanu zdrowia serca, w tym zawału, w takim samym stopniu jak otyłość, używanie tytoniu czy uwarunkowania genetyczne. Według nich, tak samo powinni do tego podchodzić lekarze.
„Należy wydać uczciwe ostrzeżenie, aby osoby spożywające marihuanę wiedziały o ryzyku, jakie się z tym wiąże”
– powiedział główny autor badania, dr Ibrahim Kamel z Uniwersytetu w Bostonie.
Dodał też, że:
„Pytania o używanie konopi powinny być częścią pracy lekarzy nad zrozumieniem ogólnego ryzyka sercowo-naczyniowego pacjentów, podobnie jak pytania o palenie papierosów. Na poziomie polityki należy wydać uczciwe ostrzeżenie, aby osoby spożywające konopie wiedziały, że istnieją zagrożenia”
Kamel i jego zespół przeprowadzili badanie retrospektywne, wykorzystując dane z TriNetX, globalnej sieci badań medycznych, która zapewnia dostęp do elektronicznej dokumentacji medycznej. Według nich, w ciągu obserwacji trwającej ponad trzy lata, użytkownicy konopi mieli ponad sześciokrotnie większe ryzyko zawału serca, czterokrotnie większe ryzyko udaru niedokrwiennego, dwukrotnie większe ryzyko niewydolności serca i trzykrotnie większe ryzyko zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych.
„Wszyscy uczestnicy badania byli młodsi niż 50 lat i nie mieli znaczących chorób współistniejących układu sercowo-naczyniowego na początku badania, z ciśnieniem krwi i poziomem cholesterolu LDL w zdrowym zakresie i bez cukrzycy, palenia tytoniu lub wcześniejszej choroby tętnic wieńcowych.”
-czytamy w podsumowaniu wyników.
Badania zostały ocenione jako umiarkowanie lub dobrze jakościowe pod względem metodologii (a jakże by inaczej). Spośród 12 badań 10 przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych, jedno w Kanadzie i jedno w Indiach. Niektóre badania nie zawierały informacji o wieku uczestników, ale średni wiek wynosił 41 lat wśród tych, które je zawierały, co sugeruje, że połączona próba odzwierciedlała stosunkowo młodą populację.
„Powinniśmy zachować pewną ostrożność w interpretacji wyników, ponieważ spożycie konopi jest zwykle powiązane z innymi substancjami, takimi jak kokaina lub inne nielegalne narkotyki, które nie są uwzględnione” — powiedział Kamel.
Skąd ten wsyp przekłamanych badań?
Częstotliwość pojawianie się tego typu publikacji w ciągu ostatniej dekady rośnie wprost proporcjonalnie do postępującej legalizacji. Co ciekawe wszystkie te publikacje mają kilka cech wspólnych:
- Wstęp do omówienia badań niemal zawsze zaczyna się od zdania w stylu „marihuana rekreacyjna jest legalna w coraz większej liczbie krajów. Ale czy jej używanie jest tak bezpieczne jak się uważa? Nowe wyniki badań mówią, że nie.”
- Materiały podsumowujące wyniki tych „badań” zawsze pełne są informacji mówiących, jak niebezpieczna jest marihuana, jest to podkreślane wielokrotnie także w cytatach autorów. Każde takie podsumowanie zawiera jedno zdanie, które mówi, że badania te nie są zbyt miarodajne ze względu na poważne luki w metodologii i pomijanie w badaniach wielu istotnych czynników. Jednak takie pojedyncze zdanie przeważnie ginie w morzu informacji opisujących wyniki.
Zresztą przeciwnicy legalizacji na takie detale nie zwracają uwagi i już zaczęli korzystać z argumentów zawartych w takich „badaniach”. Obecnie bardzo mocno powołują się na nie przeciwnicy legalizacji marihuany w Niemczech, którzy domagają się ponownej kryminalizacji konopi indyjskich. Należy zakładać, że na zmanipulowane wyniki będą się powoływać kolejne środowiska lobbujące za kryminalizacją marihuany, a nagłówki mówiące, że używanie marihuany zwiększa ryzyko bardzo niebezpiecznych powikłań zdrowotnych, a nawet zgonu – będą się pojawiać coraz częściej.
Źródło: American College of Cardiology